Pacific Rim.NIE IŚĆ NA 3D!!! Chyba, że kino posiada najnowsze projektory i porządne okulary. Inaczej nic nie widać bo akcja przeważnie w nocy i praktycznie zawsze w deszczu. Lepiej iść na 2D i widzieć jasno i klarownie jak potwory dostają w dupę od gigantycznych robotów.
Fabularnie manga. Life action Neon Genesis Evangelion. Szkoda, że kompletnie olano rolę konwencjonalnych sił zbrojnych (choć wyjaśniono czemu). W chińskich bajkach dawało to bardzo fajne porównanie dlaczego rządy świata stawiają na Megazordy a nie marynarkę wojenną.
Oprócz tego walki wykonane całkiem nieźle. A do pewnego stopnia nawet realistycznie! To nie są Transformery. To są mechy, które poruszają się z gracją buldożera na nogach. Czuć tę ludzką myśl techniczną, czuć te inżynierię. Chyba pierwszy film od czasów Aliens, w którym egzoszkielet rzeczywiście porusza się jak maszyna.
Muzyka jest dokładnie taka jak można się było spodziewać po filmie opowiadającym o olbrzymich robotach walczących z potworami z dna morskiego. Wpada w ucho, jest dynamiczna i "epicka", dobrze pasuje do filmu.
Niestety bohaterowie i ich perypetie to tragedia. Tak sztampowych postaci nie widziałem od czasu Parku Jurajskiego i Godzilli. Co gorsza wydaje się, że aktorzy z Pacific Rim postawili sobie za punkt honoru przebić w sztampie wszystko co wyprodukowała amerykańska kinematografia. Obciach jest tak olbrzymi, że tego filmu po prostu nie da się traktować poważnie. To jest Anime. Koniec- kropka. Inaczej nie da się na to patrzeć. Jest nawet gorzej niż w Avatarze.
Pomimo problemów da się toto z przyjemnością oglądać. To jeden z tych filmów, w które ogląda się całe tylko raz i potem tylko przewija do ulubionych scen. A tych jest jak mrówków.
Moja ocena to 7/10. Zdecydowanie ponadprzeciętny film, ale ciągną go w dół sztampowe, przerysowane do obrzydzenia postacie i niepotrzebne wątki rodem z Top Guna. Miał potencjał stać się tegorocznymi Avengerami.