Jak mam iść na dyskotekę, to wymagam coś więcej, niż chałtury lecącej aktualnie w TV czy radiu. Sorry, ale dla mnie muza nadająca się do grania na dobrych imprach to są kawałki gości czy zespołów typu:
Kompilacja Love Parade 98 (prawie wszystko) - 2000, 2001 (wybrane kawałki, potem było sporo komerchy), Cox, Liebing, Vath, Hell, Moguai, D. Drouze, Mr. X , Mr. Y, Miss Kittin, Pryda, Westbam, Yves de Reuyter, Ravers Nature, Dj Mellow, Kraftwerk, Ferry Corsten, Prometheus, Storm, Sander van Doorn, Astral Projection, Hallucinogen, Gataka, Analog Pussy (piosenki Fight to Trance czy Flow Control rujnują mi czachę do dziś), Dino Psaras, Electric Universe, 1200 Mics, Talamasca, GMS, Man With No Name, Infected Mushrooms. Ufff, sporo tego i to nie wszystko jeszcze
. No ale jak wbijam na dyskotekę, a tam z głośników wali: Akon, Lady Zgaga czy inne hujstwo to nóż mi się w kieszeni otwiera.