Post miał być tak naprawdę dodany w temacie o naszej polskiej grze "Dead Island" z powodu gadaniny o "arenach i jakimś typku którego i tak rozpieprzamy na końcu gry", ale jednak ów post moimi palcyma się rozpisał więc zakładam kolejny "beznadziejny temat nic niewnoszący do forum".
DLC = Dupa, Lipa, Ch**ostwo. Co by nie mówiąc zwyczajnie; oszustwo. Wszystko to co jest w DLC powinno być w grze od początku. Zwyczajnie moje zdanie. Edycja "Gore" w Dead Island to pic na wodę. Kilkoro osób zapyta więc dlaczego nie kupiłem gry przed premierą? A moja odpowiedź zabrzmi; a czy było warto? Chciałem poczytać więcej o zdaniu innych. Oczywiście mógłbym znaleźć Dead Island w edycji Gore na allegro (chyba) ale głównie o DLC w tej grze nie muszę się wypowiadać... otóż "Modern Warfery", "Dead Spejsy", "Mas Efekty", "Batelfjeldy trzecie", "Łarhamery Spejs mariny" (m.in.) powinny mieć DLC darmowe.
Zlinczujcie mnie jeśli nie mam racji, ale pomyślcie przez chwilę... czy zmuszanie nas jako uczciwych graczy kupujących "oryginały" do płacenia za "feeling" dodatkowych map, broni, kombinezonów, trybów gry, postaci jest ze strony twórców ów gier "fair"?
Jednym z niewielu takich wyjątków jest L4D. Zwłaszcza część druga gdzie jesteśmy raczeni od jakiegoś (dłuższego) czasu, darmowymi mapami, staro/nowymi postaciami, reamakami map.
To oczywiście moje biedne zdanie drodzy użytkownicy opiszcie więc swoje.
1.Popieracie stary gameplay; wszystko to co miało być w grze zostało zawarte?
2.Czy nowy gameplay; w sensie odebranie biednemu graczowi tej "niby" drobnej zawartości, a dodanie kosztów za więcej ów przyjemności?
Ps. Krótko mówiąc pamiętam "dodatki do gier (wersje płytowe) które dodawały o wiele więcej zawartości do gier niż dzisiejsze DLC"
Życzę przyjemnej dyskusji o DLC
JESTEM DEBILEM, PRZEPRASZAM.