Hehe, Gamer. Chyba jedyny film ocierający się o sci-fi, którego
nie obejrzałem do końca. Bo jest głupi, nudny i wcale nie dla graczy. Ukazuje ich (nas) albo jako zboczonych grubasów z mrocznej meliny, albo pedałkowatych nastolatków w rurkach, mieszkających w olbrzymich luksusowych mieszkaniach. Wspaniała zachęta dla szanującego się gracza...
"Normalni" ludzie są pokazani jako biedni i zdesperowani, gotowi zapisać się do gry byle by związać koniec z końcem. A więc ucisk klasy robotniczej przez grową arystokrację? Ciekawe na czym się rzeczona dorobiła, że tylko siedzi przed ekranem...
Gamer to taki dziwny straszak dla rodziców, wołający "Zobaczcie co się z tym światem dzieje! Zobaczcie do czego te ich gry doprowadzą!". Dziwny dlatego, że jego targetem są nastolatki. A jeśli się zastanowić, to przecież obecnie średnia wieku gracza to bodaj 20 lat, więc film opowiadający o mrocznej przyszłości gier wideo kierowany jest do osób, których ten temat praktycznie w ogóle nie obchodzi. Nastolatki idą do kina, żeby zobaczyć parę fajnych scen akcji i Dextera.
Jak już przy Dexterze jesteśmy. Koleś dorobił się na stworzeniu systemu sterowania ciałem drugiego człowieka, który wykorzystał do stworzenia gry.
I ponieważ jest zaje*iście bogaty, żaden rząd i żadna organizacja nie zdołała go zamknąć za łamanie praw człowieka (czy czego tam, żeby tylko dobrać się do patentu)?
Przecież nawet na Gatesa znaleźli haka i wywalili go z firmy, którą sam stworzył!
Z technicznego punktu widzenia ten film to jedna wielka brednia. Oczywiście, w latach osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych zdarzały się podobne fabuły (na przykład wspomniany Uciekinier), ale wtedy zaawansowane technologie komputerowe dopiero wchodziły do użytku i dla przeciętnego człowieka były istną magią. Teraz mamy wystarczającą świadomość i dostęp do informacji, żeby wiedzieć, że takiego numeru na taką skalę praktycznie nie da się wywinąć.
Fabularnie jest ok. Jest sobie koleś, który próbuje wywinąć się z mamra zabijając (a co tam) innych ludzi. Jest sobie dzieciak, który nie traktuje świata poważnie i który dopiero dowie się, jak prawdziwy świat działa. Jest sobie wątek miłosny i wielki zły, którego wszyscy zainteresowania zasadniczo nienawidzą, i który najpewniej zginie w satysfakcjonujący sposób. W sumie niezły materiał na film akcji z grami w tle. Ale zrealizowany w głupi sposób i celujący do nikogo konkretnego.
Patrząc z perspektywy czasu, a dawno go oglądałem, 3/10