przez Hssiss w 29 Mar 2010, 10:11
Ktoś może zauważył, że stalkerzy i mutanty potrafią pojawić się znikąd? (Ok 4 rano czy 5)
Muszę przyznać, że nagłe pojawienie się kontrolera i pięciu zombiaków, zrobiło na mnie piorunujące wrażenie, zwłaszcza, że zombi minęli mnie w odległości kilku kroków. Przygotowywałem się właśnie do odstrzelenia pijawki i zobaczyłem taką "procesję" wyłaniającą się z krzaków obok, które wcześniej były puste. Nic przyjemnego.
Ktoś zna dokładne godziny spawnu, bo polować się po ludzku nie da.
Kolejny problem - techniczny. Załóżmy, że mamy już wykonane zadanie z PDA Morgana (nie ważne dla której frakcji, ważne, że oni patrolują ten teren - potrzebni są jako przykład). Teraz problem: Wchodzę na dach cementowni (właściwie to budynku obok, z rampą i schodami). Ustawiam się na samym szczycie. Celuję w dobrze widoczne wagony, budy czy co to tam stoi nad magazynem. Okazuje się, że wolność, która zawsze strzegła tego miejsca rozwiała się jak pierd we mgle.
Wystarczyło skrócić dystans o połowę i znowu wszyscy byli na swoich miejscach. Ja rozumiem oszczędność pamięci przez odtwarzanie npc tylko gdy znajdą się w polu widzenia czy radaru, ale to cholernie przeszkadza, gdy ktoś tak jak ja bawi się w snajpera. Ta gra miała wyjść na konsole czy to silnik jest jakiś lewy?
Blokujący się npc.
Już nie raz i nie dwa widzę, że npc po przejściu w określony region (doprowadzeniu nas gdzieś) zostawiają "czujkę", w tym miejscu. (Jednego palanta z którym nie pogadasz bo "Jest od strzelania nie od gadania").
Podobnie ma się sprawa ze stalkerami w okolicach bezpiecznych obozów. Nie chcą się ruszyć nawet na krok.
Prawdopodobnie, zablokowali się w chwili gdy skończyłem spać - zwykle wstaję o 4-5 rano by wyjść najwcześniej jak się da. 0-1 dla A-Life.
To tylko 3 najbardziej drażniące problemy, z którymi mam do czynienia.
I jedno pytanie na koniec. Po uwolnieniu Mitaja z rąk bandytów i rozmowie: "Ruszajmy". Mitaj przestaje być moim przyjacielem, a staje się neutralny. Trochę to dziwne, że człowiek, któremu ratujemy dupsko jest obojętny wobec nas. Zdarzyło się to komuś?