2013 Kwiecień 25
Zbliżała się rocznica wybuchu w elektrowni. O piątej rano upolowaliśmy dzika i zrobiliśmy sobie ucztę. W międzyczasie, utworzyliśmy parę małych obozowisk naszej frakcji. Ten dzień miał być decydującym. Postanowiłem iść do Koli i obgadać parę spraw. Zmierzając do jego piwnicy, rozmyślałem o tej wielkiej sprawie. Pozostało dziewięciu najtwardszych bandytów. Należy ich zlikwidować, zanim doprowadzą samotników do upodlenia.
- Cześć Kola! - przywitałem się - Musimy pogadać...
- Nie teraz - przerwał mi - Jeden z naszych posterunków potrzebuje pomocy. Został zaatakowany przez mutanty. Weź dwóch ludzi i idź to sprawdzić.
- Tak jest! A który konkretnie?
- Czwarty przy torach.
- Już idę.
No trudno. Nie dokończyłem zdania.
- Żbik! Karaś! Do mnie, musimy wspomóc chłopaków z czwartego posterunku.
- Jak zwykle nie dacie mi zjeść! - narzekał Karaś.
- Rusz tyłek! Niezapominaj, że tam służy twój brat - Kamień.
- Już już! Nigdy go nie lubiełm!
- Koniec rozmów! Idziemy!
Wybiegliśmy z wioski w kierunku torów. Po drodze nie napotkaliśmy żadnej wrogiej nam istoty. Doszliśmy do trzeciego posterunku przy nasypie. Nic w okolicach nie słychać było żadnych strzałów. Ludzie z trzeciego zameldowali Awdanowomi o krzykach. Wyruszyliśmy dalej. W spokoju ominęliśmy wszelkie przeszkody i anomalię. W końcu dotarliśmy. Prócz przerażającej ciszy, gnębiła nas obecność ciał. Cały posterunek został wybity przez mięsacza, dziki i parę psów. Nadal straszna cisza. Podchodzę do poległego dowódcy. Na jego palmtopie wyświetliło się okienko z napisem "Nagranie". Kliknąłem i zacząlem wysłuchiwać:
"- Dobra Nawigatorzy! Nie lubicie moich towarów? W takim razie patrzcie tam! - mówił nieznany głos.
- Uwaga! Mutanty! Kryć się!
- Haha, gińcie! Moje zwierzątka sprawią, że was szef polubi mnie i moje sprzęty!
- Nie, nie! - odrzekł jeden ze znajomych Nawigatorów, który po głosie musiał być ranny - zapłacisz za to, Yari
- Nie wydaje mi się! - powiedział Yari i wystrzelił - Hmmm nie lubie jak dowódca coś nagrywa. - oddaje kolejny strzał
- Zbieramy się! Koniec..." Tu nagranie się urwało. Wiedziałem, że należy zameldować o tym Koli, ale według tego Yariego, nasz dowódca prowadził jakieś szemrane interesiki. Wyjąłem telefon i zadzwoniłem do niego:
- Kola!? Ludziom z posterunku nic nie jest. Potrzebują tylko dwóch z rezerwy, bo ślepe kundle pogłyzły im nogi. Tak! Nic poza tym nie widziałem. Dobra, już wracamy. Narazie.
Musiałem okłamać tego gościa. Po powrocie, poszedłem do Wilka:
- Hej Wilk! Czy czasem nie wiesz, kto należy do tej Wielkiej dziesiątki prócz tego zabitego?
- Ten umarlak, to byl Pudel. Dowodził bandytami w Dolinie Mroku. Jeszcze był niejaki Yari..
- Czekaj! Jak powiedziałeś? Yari?
- Tak. To był jeden z najbardziej zaufanych ludzi Pudla. Z tego właśnie powodu, wkręcił go do dziesięciu. Wiem, że zajmował się kiedyś hanldem jakiś damskich rzeczy. Chyba gorsetów, czy czegoś tam..
- Ciekawe. Całkowitym zbiegiem okoliczności, nasz szef, też zajmował się tym.
- A więc mamy już dwóch kolejnych wykrytych - powiedział Wilk, powoli uśmiechając się...
Trochę kryminału w Strefie