Ja mam z bierzmowania Andrzej. A normalnie to "ja sem zwykły Darek", lub bardziej dostojnie Dariusz. Znaczy chyba od tego kolesia cesarza perskiego, co to kiedyś tam w starożytności miał czelność Aleksandrowi Wielkiemu podskoczyć z tym, że oczywiście Aleks skopał mu dupsko. Ale Darek twardy był, nie spękał. Potem tylko pękł całkowicie i spie%$olił (ale o tym sza!).
A ten mój Andrzej to od św. Andrzeja Świerada. Ten z kolei pustelnikiem był i umartwiał się za to przez cały żywot i jego postać była i jest mi w miarę bliska. Bo ja to też jestem z natury takim jakby pustelniko-samotnikiem. Ludzie niekiedy bardzo mnie wku&%iają, a może nawet często. Zwłaszcza baby za kierownicą
w moim największym siole w Polsce, ale to w końcu kobiety tylko, za to najlepsze przyjaciółki człowieka ponoć, więc im wybaczam na ogół. No i przydają się też czasem. A nawet często..
A w gry drużynowe to też dlatego nie za bardzo lubię grać bo ze mnie taki samotnik prawie jak mój patron, a jak gram to mi się kumple przed lufę pchają i debile rozkazów nie słuchają
. Dlatego lubię eksterminować sam.
To tak w nawiązaniu do tej świętości jakby.
Aaa, no i jeszcze ja się tak za bardzo jak ten mój Endrju z bierzmowania nie umartwiam zbytnio na ogól i staram się na luz wrzucać często, chyba że w gry grać nie mogę, albo ze sprzętem coś nie tak, to tak karfa, umartwiam się wtedy na maxa.
P.S.Wczoraj np. to się umartwiałem bardzo mocno, długie i krótkie non-stop leciały, jak męczennik prawdziwy, że znowu do XP-ka wracać póki co muszę, bo mi karta TV na Viście nie latała w ogóle, a ja S. Seagala jak rączki łamie oglądać z video lubię. I sterów też nie przyjmuje żadnych, znaczy ta moja karta, nie Seagal, a kaski na nową oczywiście brak
.