przez Adam w 15 Paź 2009, 18:07
2012 Wrzesień 24
Czerwony Las
Następnego dnia myślałem o tym kapitanie. Dlaczego tak szybko się zgodził? Mógł zachować resztki honoru i wbić do głowy słowa przysięgi. Ja zdezerterowałem, bo doszło do całego buntu. Aż strach opowiadać.
Obudziłem się pierwszy, po rozmowie pochowaliśmy wojskowych, a bandytów wrzuciłiśmy gdzieś do rowu. Rozebraliśmy śmigłowiec i zrobilismy prowizoryczny domek. Chociaż lepszy byłby stelaż, żołdaki mieli pałatki.
Mniejsza z tym. Gdy wstałem, zastanawiałem się nad dalszymi poczynaniami. Wymordowaliśmy, zdradziliśmy, co dalej?
Obudziłem Kralowa i poszliśmy na krótki spacer. Zapytałem:
- Dręczy mnie jedno pytanie, czemu tak szybko przyjąłeś naszą ofertę?
- Zastanówmy się, gdyby ciebie wysłali na zakażone, zniszczone i zmutowane "ukraińskie równiny", byś nadal służył ojczyźnie jako żołnierz?
Powiedział zdanie, które ja musiałem wykorzystywać w rozmowie z innymi samotnikami.
- Masz w sumie rację. Ty chyba jesteś pedantem?
- Tak, i cieszę się z tego. Przynajmniej nie muszę niczego odpracowywać, lub mnie niegdzie nie wyślą.
- Skoro o tym mowa... - powiedziałem i zauważyłem coś strasznego. W naszych okolicach, ok. 20 m. leciały śmigłowce, a z nich na linach wyszło 10-15 a może nawet 20 wojskowych. Natomiast na dróżce obok, podjechał opancerzony transporter BTR. W tym kańciaku ok. 10. Szykowała się duża akcja ratownicza. Jeśli nie zdążymy dojść do naszego obozu, żołdaki załatwią śpiącego Scarface'a. Postanowiłem, że Kralow pobiegnie do obozu i będzie udawał rannego.
Wyjąłem AK i przygotowałem granaty. Na początek chciałem odwrócić ich uwagę od miejsca katastrofy. Nagle spostrzegłem pośród żołnierzy znajomego człowieka. Był w stroju samotnika. Po twarzy poznałem, że nie nikt inny, tylko Engelchart. Niemiec przeżył pułapkę, ale wypaliło mu troche twarz. Wygląda teraz jak Tommy Lee Jones w moim ulubionym filmie. Rzuciłem dwa granaty i wycofałem się. Wydawało mi się, że załatwiłem 5-6, ale to tylko statystyki. Dobiegłem do obozu, ale chłopaków już tam nie było. Co się dzieje do cholery? Wojskowi mnie dogonili. Wystrzeliłem z milion naboi, ale chyba nikogo nie trafiłem. Spostrzegłem, że Kralow został znaleziony. Podszedł do mnie oficer i powiedział:
- Słuchaj stalkerze, tych 2 ci daruję i tobie też, ale nastepnym razem cię zabiję.
Gdy to usłyszałem, o mało nie wyskoczyłem z butów. Oficer podszedł bliżej. Całkowicie mnie zamurowało. Zabrał mi broń i plecak, nastepnie AK rozłożył na części, a plecak wrzucił do ognia.
- Teraz nie masz się czym mścić - zaśmiał się i rozkazał żołnierzom powrócić do wozu, a Kralowa zabrał ze sobą.
Jak odeszli, zastanawiałem się, co się stało ze Scarface'em. Gdy spojżałem na drzewo obok, już wiedziałem. To byl on, ale zmasakrowany. Widać w naturze amerykańskiej jest rzucić się z granatem na wroga. Trudno, usiadłem i pomyślałem co dalej....