Monotonia. Głównie jazda furami, jednolite, prawie jednakowe, nudnawe i za krótkie walki oraz dosyć fajny klimat Afryki i sawanny + pustka ogólna i wyludnienie spore, za to świetna grafa oraz fajnie pokazane leczenie, znaczy przede wszystkim opatrywanie ran po postrzałach (chciałbym podobne w Stalku), które też z kolei nieco przypomina bezpardonową naprawę urządzenia mechanicznego kombinerkami i śrubokrętem, a nie wrażliwego i czułego na ból ciała człowieka, np. nogi. Ale też w końcu jesteśmy twardzi
Jednak jest coś w tej grze, że chce mi się do niej wracać, choć dałem radę skończyć ją zaliczając drugi akt, dalej mnie już zaczęła nużyć. Głównie ze względu na monotonię jazdy autem po sawannach i zarośniętych drogach (na piechotę raczej ciężko), albo łódeczkami po rzekach i jeziorach, które bardziej przypominały zielone i brudne bajora, no ale może tak w Afryce jest, nie byłem, a chciałbym.
Nudnawe i przede wszystkim
za krótkie walki. Wypada 3 - 4 gości, szybka wymiana ognia, oczywiście padają i po sprawie, dalej czasem jeszcze się przyplącze za chwilę jakieś auto, albo i nie i dalej jazda po sawannie. Właściwie to prawie samochodówka się w połowie robi. Wróg też jak nas dojrzy to już nie ma zmiłuj i się gdzie schować, czy zaskoczyć, bo mają rentgeny w oczach i tak już nas mają, wiedzą i widzą, gdzie jesteśmy.
A nie w tym rzecz
Walka i eliminacja asfaltów, eee sory, wroga znaczy, powinna się z każdą wystrzeloną serią nieco dalej rozwijać, akcja powinna gnać dalej i ściskać za jądra, załatwienie jednych pociąga za sobą OD RAZU walkę z atakującymi i wspierającymi oraz starającymi się nas obejść drugimi i trzecimi. Mogli by też od razu wzywać posiłki itp. Potem, jak wytniemy już wszystkich to aż przyjemnie jest złapać oddech, odpocząć, albo się przejechać dalej furą, czy łodzią, albo się przelecieć, znaczy lotnią oczywiście, a nie że paru kolesi ubijemy i trzeba dalej jechać bryką i szukać wroga, a jak znajdziemy, albo nadjedzie to parę serii i dalej szukanie w krzaczorach, albo trawie. Ech..
Ratuje to wszystko wygląd, dźwięk i fajne zacinanie się i odblokowywanie broni, to tutaj mi sie naprawdę podoba
Ale podejdę jeszcze raz, choćby, żeby se Afrykę pooglądać i kałacha na murzyna odblokować czasem
EDIT:To podszedłem. Po roku niegrania stwierdzam, że gra jest jednak świetna. Nie można imo robić tylko 1 podstawowego błędu: po byle co jeździć furami,
bo traci się cały klimat z gry i robi sie monotonnie. Między punktami po drodze można podbiec, zamiast jechać. Jak w Stalkerze - techać gdzie się da na piechotę chyba, że na 2 koniec mapy to autem, albo łódką, ale też wcale nie koniecznie. W końcu w prawie każdej bazie stoi auto jakby co, albo łódka w przystani. Najlepiej bezpośrednio nogami robić, albo wpław. I wróg też nas tak łatwo wtedy nie wypatrzy. Wbrew pozorom najbliższe, a nawet i dalsze punkty, do których mamy dotrzeć nie są wcale, aż tak daleko. Zdobywając je piechotą można się lepiej rozejrzeć i pozwiedzać oraz łatwo wczuć i wtopić we wspaniały i tajemniczy klimat dżungli i w ogóle Afryki. Polecam dla odmiany przetestować ten sposób gry.
Dla mnie to jednak miazga i jedna z moich lepszych gier.