GTFO

Kontynuowane na bieżąco.

Moderator: Realkriss

Re: Pozory mylą.

Postprzez nismoztune w 15 Mar 2009, 23:23

Opowiadanie poprostu ekstra. Napisane ciekawym językiem z humorem. Czekam na kontynuację.
Awatar użytkownika
nismoztune
Stalker

Posty: 186
Dołączenie: 18 Paź 2008, 22:20
Ostatnio był: 30 Sie 2023, 19:39
Frakcja: Samotnicy
Ulubiona broń: Akm 74/2
Kozaki: 19

Reklamy Google

Re: Pozory mylą.

Postprzez von Carstein w 26 Mar 2009, 19:27

Rozdział III

Niech cię szlak trafi! I te twoje pomysły też! - wściekł się Kozak. Jego piękny, szyty w Petersburgu, białogwardyjski mundur był prawie całkowicie pokryty cuchnącym szlamem.
- Ech.... Co ja z tobą mam. Słyszę tylko niesprawiedliwe wyrzuty. Lepiej wypatruj śniadania! - "Młody" wskazał swoim paluchem na przeciwległy brzeg. - Może przynajmniej teraz się zamkniesz. - wymruczał pod nosem.
Gęsty pył opadał powoli. Pomimo tego, że staruszkowie łypali chciwie oczyma w poszukiwaniu "rybek" nic nie mogli ciekawego dostrzec. No, może prawie "nic ciekawego".
Wielkie błotniaste zbocze kotlinki osunęło się, a oczom zdziwionych emerytów ukazał się ciekawy widok.
- Co to k**** jest?
Eksplozja odsłoniła część starego wraku samolotu, na którym czas odcisnął swoje piętno. Kanciasta sylwetka, silnik zarówno na dziobie, jak i na lewym, podziurawionym skrzydle. Cały kadłub posiadał liczne przestrzeliny po kulach. I był jeszcze jeden "drobny" szczegół. Na skrzydle widniał wielki, czarny krzyż, a na usterzeniu kierunku złowroga swastyka.
Na twarzy starego kłusownika pojawił się grymas niesmaku, taki sam, jak u kogoś, kto zjadł właśnie nieświeżą małże, w jakiejś podrzędnej knajpie.
- Pierd***ne szwaby. Wszędzie się wepchną - splunął z nieukrywanym obrzydzeniem.
- Gdzie ja to widziałem... A TAK! Przypomniałem sobie. To zapewne musi być Ju-52. Taki szkopski samolot transportowy. Z dwudziestu chłopa pomieścił. Pamiętam jak podczas wojny strąciłem jednego z rusznicy ppanc.. Ale wtedy świętowałem ten sukces z Wassilijem... - Kozak uśmiechnął się do swoich wspomnień, a w jego oczach pojawiły się łzy.
- Taaaaa... - Niby ss-man nie lubił, gdy jego przyjaciel zbytnio się mądrzył - Ty, czekaj. A może we wnętrzu jest coś cennego. No wiesz... Wartałoby się temu przyjrzeć z bliska.
Już mieli wyruszyć w kierunku wraku, gdy za ich plecami rozbrzmiał cienki głos.
- STAĆ! A nie mówiłem, że coś znajdziemy. Mamy was kłusownicze wieprze!
Pijaczkowie odwrócili się powoli w kierunku "napastników". I zaczęli się przeraźliwie śmiać.
Ujrzeli dzielnego stróża prawa celującego w ich kierunku z PMa. Stał na zboczu kotlinki, góra 1.60 wzrostu, długi szpiczasty nos i rude włosy, wystające spod policyjnej czapki.
- Co was tak bawi cwaniaczki jedne...
- Nic, nic panie władzo - Kozak zdołał coś wydukać, pomiędzy kolejnymi salwami śmiechu - Tak sobie tutaj siedzimy i odpoczywamy pijąc winko, a także łowimy rybki...
- Akurat. I myślicie, że wam uwierzę. Tylko szaleniec zapuścił by się w ten rejon. Żeby próbować łowić rybki w takim syfie....
- Ależ panie władzo! - do dyskusji włączył się kłusownik - Przecież nie robiliśmy nic złego...
- O tym zadecyduje sąd! A cóż to? - Paweł w końcu dostrzegł wrak, mieniący się na przeciwległym brzegu - Szaberku się wam zachciało! Oj nieładnie, nieładnie. W tym wieku...
- To demencja starcza panie władzo! Nic nam nie możecie zrobić! - Powiedział tryumfalnie Kozak
- RYJ TAM DO CH**A! Nie dość, że uprawiacie kłusownictwo, szabrownictwo to na dodatek jesteście bezczelni! Komendant nas ozłoci.. BOHDAN! Rusz się w końcu. I weź ze sobą linę. Może się jeszcze zdążymy "zabawić” się z naszymi nowymi "przyj....
Wypowiadając ostatnie zdania odwrócił głowę w kierunku swojego partnera. I to był jego błąd. Kłusownik błyskawicznym ruchem chwycił pustą butelkę po tanim truskawkowym napoju rozweselającym, a następnie cisnął nią w kierunku gliny. Policjant się zachwiał i upadł.
- CHOOOOODU! - krzyknął do kumpla. Nie trzeba było mu tego dwa razy powtarzać.
Ruszyli kłusem do góry, w kierunku swojego prawdopodobnego ratunku, gdy koło nich zaczęły świstać kule. To Bohdan właśnie nadbiegł i rozpoczął chaotyczny ogień w kierunku uciekinierów.
Gdy rozbrzmiał ósmy strzał "kanonada" zamilkła. Staruszkowie usłyszeli za to coś innego...
- No k*rwa! Że też miesięczny przydział amunicji musiał się skończyć właśnie w tym momencie.. - Załamał się Bohdan.
Gdy dziadziusiowie wydostali się z kotlinki i przebiegnęli jeszcze pięćset metrów, przystanęli między drzewami, aby nabrać tchu.
- He He.... Mała przebieżka od czasu do czasu jeszcze nikomu nie zaszkodziła - wysapał kłusownik - Zaraz, zaraz. GDZIE JEST PRYTA?
- Zapewne została przy glinach! - wyjąkał przerażony zaistniałą sytuacją białogwardzista, który nagle pobladł na twarzy.
- Jak to... trzeba ją odbić! I TO NATYCHMIAST! Prędzej zginę, niż oddam ją bez walki...
- Daj spokój. Bez broni i tak nic nie zdziałamy. Trudno. Załatwimy aprowizacje gdzieś po drodze do domu - próbował uspokoić swojego przyjaciela Kozak.
- NIE DARUJE IM TEGO! O nieee... tak łatwo nie dostaną mojego skarbu!
Złożył palce w dziwny znak i skoncentrował się na tyle, na ile mógł tego dokonać umysł osłabiony brakiem dostatecznej ilości alkoholu.
- Gotowe! - ucieszył się egzorcysta - A następnym razem pojedziemy na wakacje do Izraela. Tam przynajmniej wódka jest w cenie mineralnej.
I udali się do swojego zdobycznego BMW, które to pożyczyli od dresów, a następnie odjechali w kierunku polskiej granicy...

C.D.N...

****************************************


Przepraszam za półtora tygodniową zwłokę. Mam nadzieje, że te krótkie opowiadanie wam to jakoś wynagrodzi.
Zachęcam do komentowania mojej pracy.

Ps. Postacie starego kozaka i egzorcysty zaczerpnąłem z dzieł pióra SZ.P Andrzeja P. Zachęcam do zapoznania się z nimi.
Ostatnio edytowany przez von Carstein 20 Kwi 2009, 19:44, edytowano w sumie 3 razy
Awatar użytkownika
von Carstein
Weteran

Posty: 690
Dołączenie: 28 Lut 2009, 15:00
Ostatnio był: 05 Kwi 2018, 12:01
Kozaki: 43

Re: Pozory mylą.

Postprzez Zajcew w 29 Mar 2009, 15:05

Ciekawe. Zauważyłem parę błędów np. ,,Do h****" To powinno być ,,Do chu****"
:

Lubię Placki

Za ten post Zajcew otrzymał następujące punkty reputacji:
Positive von Carstein.
Awatar użytkownika
Zajcew
Stalker

Posty: 169
Dołączenie: 23 Gru 2008, 12:34
Ostatnio był: 14 Sty 2012, 15:38
Miejscowość: Jastrzębie Zdrój
Frakcja: Monolit
Ulubiona broń: --
Kozaki: 3

Re: Pozory mylą.

Postprzez Legwanos w 30 Mar 2009, 15:57

Ortografia,interpunkcja-5. Nie dopatrzyłem się żadnych błędów, chociaż inni tak.
Opisy-6. To opowiadanie ma najwięcej opisów na dziale Twórczość-Czyste Niebo
Rozwinięcie akcji-5+-Bardzo dużo rozwinięć, oby tak dalej.
Moja ocena to:
5,5/6

Za ten post Legwanos otrzymał następujące punkty reputacji:
Positive von Carstein.
Legwanos
Stalker

Posty: 85
Dołączenie: 21 Lut 2009, 15:45
Ostatnio był: 09 Lip 2018, 15:19
Miejscowość: Planeta Ziemia
Frakcja: Samotnicy
Ulubiona broń: Akm 74/2
Kozaki: 1

Re: Pozory mylą.

Postprzez Microtus w 14 Kwi 2009, 22:25

Fajny pomysł z Jakubem Wędrowyczem i jego kliką. Ciekawa fabuła, naprawdę niezłe opowiadanko.
Popracować należy nad dialogami, ale nie chodzi, że są złe mogą po prostu być troszkę lepsze.
No i naprawdę dobre pomysły. Pogratulować bo nie mamy sztampy jak to zwykle bywa a własne przemyślane wizje.
Walcz dalej chętnie poczytam.
War. War never changes...
Bury
zapraszam do lektury :)

Za ten post Microtus otrzymał następujące punkty reputacji:
Positive von Carstein.
Awatar użytkownika
Microtus
Legenda

Posty: 1028
Dołączenie: 18 Cze 2007, 14:31
Ostatnio był: 19 Sty 2019, 22:54
Miejscowość: łorsoł
Frakcja: Samotnicy
Ulubiona broń: Vintar BC
Kozaki: 106

Re: Pozory mylą.

Postprzez Czarny stalker w 15 Kwi 2009, 21:33

Fajnie ci wyszło.Najbardziej z tym wybuchem i samolotem.Rozwaliło mnie pytanie
"co to ku### jest?"- zaje*iste opowiadanko.Mogę stwierdzić że jest tak ciekawe jak te dragona, efo i innych- te najlepsze :wink:
zastanów się zanim coś napiszesz,bo może to być twój ostatni post

Za ten post Czarny stalker otrzymał następujące punkty reputacji:
Positive von Carstein.
Awatar użytkownika
Czarny stalker
Kot

Posty: 25
Dołączenie: 22 Mar 2009, 18:51
Ostatnio był: 21 Kwi 2009, 17:31
Miejscowość: Nieznana
Frakcja: Bandyci
Ulubiona broń: RP-74
Kozaki: 1

Re: Pozory mylą.

Postprzez dragon22 w 15 Kwi 2009, 22:55

Fajne opowiadanko.Pan Valentino zamieścił korektę, więc wspomnę tylko że podobało mi się.Opisy są, akcja ciekawa.Trochę język mnie drażni- ludzie na poziomie, a tu przekleństwa.
Fabuła- 5-
Akcja- 4
Ciekawość i oryginał- 4
Moja ogólna ocena to5/6Brawo stary.Ogólnie dobra ocena.Myslę że co do oceny to tyle. :D :D :D :D Czekam na C.D
Dobra broń nie wystarczy.Bez celnego oka tylko wariat wybiera się do Zony
Uwaga.Pojawił się kolejny rozdział powieści pod tytułem "zły cień"- trzy rozdziały.Proszę o komentarze i oceny rozdziałów

Za ten post dragon22 otrzymał następujące punkty reputacji:
Positive von Carstein.
Awatar użytkownika
dragon22
Stalker

Posty: 88
Dołączenie: 11 Mar 2009, 12:15
Ostatnio był: 21 Kwi 2009, 19:29
Miejscowość: Czerwony las
Frakcja: Samotnicy
Ulubiona broń: --
Kozaki: 1

Re: Pozory mylą.

Postprzez Papa Mobile w 15 Kwi 2009, 23:50

Wasiłow Majorze cóż za realizm w literaturze?:P Bogu chwała uciekłeś od Dostojewskiego (nie bawisz się w żadne konotacje sajkocandy czyt. psycho), aczkolwiek trochę stylizacji w stronę Tołstoja ojca ofkorz jest (ale to bardzo dobrze, dla mnie Lew Tołstoj debeściak), gratulacje. Masz lekką rękę do pióra w pisaniu dokumentu, nie bawisz się w esyfloresy, piszesz jak czujesz.Tobie nie zaszkodzi lektura prozy iberoamerykańskiej (Cortazar, Borges) i wtedy ton reportaży, będzie bardziej "nośny" (czyt. więcej Spirit), czego Tobie i sobie życzę:P
http://www.youtube.com/watch?v=fbsQKd9ELf4

P.S. Klimacik dla mnie jak w Stalingradzie w Painkillerze "Battle of Hell" i jeszcze tylko jedno pytanko skąd tendencja na wakacje do Jerozolimy? Czy to po obejrzeniu Walpurgii? Czy też pogrywasz czasami w latajkę Il Sturmovik?
„Et aux horions, l’on verra qui a meilleur droit" — Jeanne d’Arc
Image

Za ten post Papa Mobile otrzymał następujące punkty reputacji:
Positive von Carstein.
Awatar użytkownika
Papa Mobile
Tropiciel

Posty: 395
Dołączenie: 23 Sie 2007, 13:54
Ostatnio był: 06 Wrz 2023, 19:11
Miejscowość: Campus Pagani
Frakcja: Samotnicy
Ulubiona broń: Vintar BC
Kozaki: 133

Re: Pozory mylą.

Postprzez von Carstein w 19 Kwi 2009, 18:08

Dziękuje wszystkim za opinie, a szczególne podziękowania dla Mathusa. Po stokroć "dziękuje" za twój cenny czas. Dzięki takim korektorom jak ty wszystko staje się lepsze!
Połtusk jest fikcyjnym miastem, leżącym w zach. części Ukrainy - Pierwsze zdanie opowiadania mówi o kraju.
Te błędy ze spacja po myślniku - Staram się robić spacje, ale nie wiem czemu mi tak to wychodzi. Niestety, nie mogłem ich wypatrzeć, stąd ich nie poprawiłem :( . Dokładniejszy opis jeziorka i postaci zamieszczę w następnym rozdziale - no, może bez opisów Jakuba i Semena, ponieważ w mojej wyobraźni wyglądają nieco inaczej, niż się ogólnie przyjeło. Dziękuje, że zwróciłeś mi uwagę na te nieszczęsne nawiasy.

WIELKIE DZIĘKI MATHUSIE!

Ps. Co wytropiłem, to naprawiłem.

Za ten post von Carstein otrzymał następujące punkty reputacji:
Positive Papa Mobile.
Awatar użytkownika
von Carstein
Weteran

Posty: 690
Dołączenie: 28 Lut 2009, 15:00
Ostatnio był: 05 Kwi 2018, 12:01
Kozaki: 43

Re: "Pozory Mylą"

Postprzez von Carstein w 07 Cze 2009, 13:48

Rozdział IV

Słońce uśmiechało się promieniście do pełnego gęstego, zielonkawego, cuchnącego okropnie szlamu "jeziorka". Zbiornik wodny otaczały liczne pagórki, w taki sposób, że utworzyły kotlinkę, której zbocza porastała rzadka roślinność, skarlałe krzewy, a gdzieniegdzie stały samotne wierzby, lipy i świerki. Nad brzegiem tego jedynego w swoim rodzaju "jeziorka" rósł brunatny tatarak i inne dziwne badyle. W sumie byłby to całkiem "normalny" widok - dla wypaczonego umysłu - gdyby nie dwa "drobne" szczegóły. Pierwszy - wrak starego, pokrytego zielono-czarnym kamuflażem, hitlerowskiego Junkersa Ju-52, odsłoniętego przez siłę wybuchu, którego prawa burta i skrzydło znajdowały się głęboko w pagórku. Drugi drobiazg był nieco mniej dziwny - dwaj policjanci, stojący w całkowitym bezruchu na przeciwległym do maszyny brzegu, jak te słupy solne, z szeroko otwartymi ustami i rozwartymi powiekami. Obaj młodzi i niscy. Jeden z nich, szczupły, krótko ostrzyżony rudzielec, trzymał się za tył głowy i co jakiś czas cicho pojękiwał z bólu. Dokładne przeanalizowanie tego, czego byli przed chwilą świadkami zajęło im bite dziesięć minut. W końcu Bohdan - człowiek o śniadej cerze, zielonych oczach i brązowych, chaotycznie uczesanych włosach, przerwał milczenie.
- Rusz się! Tylko żwawo! Przed południem powinniśmy się znaleźć z powrotem na posterunku - powiedział, ponaglając swojego partnera.
Ruszyli, ociągając się, powoli i ostrożnie w dół kotlinki. Z każdym krokiem zbliżali się do swojego celu.
- Diabły jedne z tych staruszków. - rzekł Bohdan - Kto by się spodziewał? Na oko po sto lat każdy, stare dziady proszalne, a jaką mają energię! Co im mogło dać taką niesamowitą moc?
- Zapewne Viagrę łykają. Całymi garściami, co najmniej dwa razy dziennie. Tyle razy mówiłem, przy każdej nadarzającej się okazji, że powinniśmy robić to samo... AJ! - zawył z bólu Paweł - Mój łeb! Żeby tak potraktować dzielnego przedstawiciela prawa. Zero wdzięczności. Ja cierpię dole...
Starszy mundurowy udał, że nie słyszy uwag i marudzenia kolegi. Wystarczyło mu, że musiał z nim jeździć na patrole. Oczywiście, kumpel był zawsze kierowcą.
- "Powinienem zrobić prawo jazdy, gdy miałem tylko okazje. Może da się to jeszcze naprawić?" - Pomyślał - Nie dość, że kłusownicy, menele, mordercy, bandyci z tych emerytów, to jeszcze zachciało im się szabrować! - wskazał na wrak - Że o ich tandetnym stroju nawet nie będe wspominał. Kto się może tak okropnie ubierać? - Pogłaskał czule swój różowy, jedwabny szal, który dostał na święta.
- Jak to "coś" mogło tu się znaleźć? - zapytał zaciekawiony rudzielec.
- Jesteś głupi, czy tylko takiego udajesz? Przecież Szwaby toczyły zażarte walki na terenach naszej kochanej Ukrainy! Ci tutaj mieli pecha. Ot, dopadł ich ruski myśliwiec, dajmy na to jakiś Łagg-3, czy inny Mig, trafił parę razy, dajmy na to w silnik... I po ptakach. Dziadziunio opowiadał, że kiedyś była tu woda. Nawet w znacznej ilości. Szwabki spadły do jeziorka, a czas zrobił swoją robotę. - Bohdan lubił od czasu do czasu powiedzieć coś mądrego i zaskoczyć przyjaciela
- Lepiej zobaczmy czy nie ma czegoś w środku. Może coś opchniemy na pchlim targu? Marzą mi się nowe, złote spinki do mankietów. - Rudzielec uśmiechnął się do swoich myśli.
Podeszli do wraku, już teraz całkowicie uspokojeni rozmową. Wyglądał on z bliska całkiem nieźle. Właz wydawał się solidny, pomimo upływu tylu lat i kilku dziur po kulach. Starszy glina chwycił zdecydowanie klamkę. Szarpnął z całych sił, jednak drzwiczki nie ustąpiły. Ponowił zabieg, tym razem jego twarz nabrała koloru purpury. Bez skutku. W końcu krzyknął na partnera.
- Kur**! Rusz swój chudy zad i pomóż mi! Inaczej się wykończę... Widać, że to solidna germańska robota.
- Jak zwykle bez mojej pomocy nic nie zdziałasz. Tak jak wczoraj, gdy upuściłeś kieliszek pod siedzenie...
- Zamknij pysk! Lepiej, żebyś mi wówczas tej łaski nie robił. Niedźwiedzia przysługa. Przynajmniej szef miałby po co żyć, a także nie wyżywał by się na nas i nie wysyłał na nocne patrole. Skończ paplać, chwyć mnie w pasie i mocno ciągnij. Bo jak nie... - Zdenerwował się całą tą sytuacją brunet.
- Dobrze, już dobrze, tylko nie każ mi słuchać Tokio Hotel. Nie przeżyje tego... Proszę! - Paweł błagalnym tonem próbował uspokoić druha. Urazy psychiczne nie zniknęły od ostatniego razu. Wykonał pospiesznie jego polecenie. Nachylenie lewego płata - co też się tyczy całego kadłuba - wysiłek dwóch stróżów prawa, oraz w wysokim stopniu skorodowane nawiasy zrobiły swoje.
- Jezuuuu... - krzyknął rudowłosy, gdy próbował w akcie desperacji złapać za gałązkę któregoś z krzaków, wyrastających na trasie zjazdu. Bezskutecznie.
Gliniarze potoczyli się w dół jak kamienie, prosto w kierunku zgniło-zielonych odmętów bagna. Do tego całego zamętu z ochotą przyłączyło się też kilku, szczerzących swe piękne białe zęby w radosnym uśmiechu, pasażerów feralnego lotu, a raczej ich szkielety, które trzymały się jakoś całości dzięki resztką mundurów. Policjanci mogli podziękować Bogu za to, że obecnie te groteskowe "Jeziorko" miało zaledwie pół metra głębokości, dzięki czemu się nie potopili - przy okazji dostarczyliby miejscowej gawędzi - czytaj: żulom, menelom, ozdobą każdej wsi i osiedla, tematów do wieczornych dysput przy browarku.
- Psiakrew! Nowy mundur poszedł się je***! Ciekawe, gdzi... Aaaaaaaaaaaaaa! KUUUU**A! Zabierzcie ich, ZDEJMIJCIE ICH ZE MNIE! RATUNKU!
Paweł wył z przerażenia jak czteroletni wilk. Szamotał się przy tym bezradnie, próbując zrzucić szczątki dwóch rosłych Niemców w oficerskich uniformach.
- Przestań drz-rz-rz-rz-rz-rzeć J-j-j-j-j-a-a-ape b-b-o-o... - brunet, który jakimś cudem zdołał samodzielnie wstać, podszedł do towarzysza, chcąc go wydostać z opresji i jednocześnie przywołać do porządku. Cały efekt psuło głośne stukanie zębów zdenerwowanego funkcjonariusza. - Oni już nam krzywdy nie zrobią. No już, spokojnie. Lepiej rusz się i chodź ze mną spenetrować wrak. Może przewozili złoto, lub jakieś kosztowności? Wołodia by poweselał, a ja...
Wyruszyli więc ponownie, chwiejnym krokiem w kierunku rozbitej maszyny. Ciężko dyszeli, bardziej ze strachu o to, co może ich jeszcze spotkać, niż ze zmęczenia spowodowanego wdrapywaniem się pod górę - a przybyło im trochę kilogramów w postaci mułu. Gdy dotarli do samolotu Bohdan zajrzał ostrożnie do środka. Przedstawiało ono przygnębiający widok, a oprócz tego strasznie cuchnęło padliną. Po całym wnętrzu, wśród najprzeróżniejszych śmieci, poniewierały się kościotrupy wysokich stopniem oficerów wermachtu i SS. Drzwi do kokpitu były dobrze zamknięte, a praktycznie wszystkie szyby w kadłubie przetrwały nienaruszenie katastrofę i próbę czasu. Dzięki temu we wraku nie nagromadziło się zbyt dużo błota. Tylko wilgoć zaszkodziła odrobinę "ładunkowi"
- "Jezu! Jaka jatka. Menele w celach mniej szkód wyrządzą przez tydzień!" - zdegustował się w myślach Bohdan, lecz nie dał tego po sobie poznać - No to kto pierwszy z nas? Śmiało, nie wstydź się. Pozwolę ci przeszukać teren jako pierwszemu - próbował zachęcić kumpla do wykazania inicjatywy.
- Zbytek łaski... Idź przodem. Będę cię ubezpieczał, Bohusiu - Paweł nie dał się wmanewrować w "chytry" plan współpracownika.
- Kur**. Wisisz mi piwo. NIE! DWA BROWCE Z WKŁADKĄ!
Brunet wszedł do środka, z trudem przełamując lęk. Ostrożnie, aby nie spowodować osunięcia wraku i jednocześnie nie stanąć na którymś z denatów, stąpał po wnętrzu.
- Nic ciekawego. Kości, śmiecie, kości, ubrania, kości. I jeszcze więcej kości! Na co mi przyszło. Co ja grabarz, czy co?... Zaraz... Co to jest? MAM! KUR** ZNALAZŁEM!
Jeden z pasażerów trzymał w kościstej dłoni skórzaną torbę, którą przytulił mocno do siebie w ostatnich chwilach swego żywota. W drugiej za to dzierżył Lugra, jak by się czegoś bał...
- Chodź do papy... no... - śniady chwycił za pakunek i ciągnął z całych sił. Trochę mu przeszkadzał strach i drżenie rąk, lecz się nie poddawał - Co jest na Boga? Raz, dwa, trzy!
Szkielet puścił. Można by powiedzieć, że nawet dosłownie. Bohdan wyrwał mu całe ramie z resztek stawów, lecz nie zraził się tym. W końcu wygrał!
- I co? Wartało do mnie fikać? - kopnął z rozmachem w resztki nazisty. Pech chciał, że się poślizgnął...
Paweł usłyszał wystrzał.
- Matko Boska. Bohdan nic ci nie jest? Żyjesz? Bohdan, Boguś... - wrzeszczał przerażony rudzielec, miotając się przy tym jak wariat. Ale do wnętrza samolotu nie wszedł.
- Uff... Mało brakowało... Jestem cały. Tylko kula trafiła w czapkę. Drobiazg. Cholerny szkop! Nawet po śmierci groźny. A ty, bohaterze nawet się nie pofatygowałeś by sprawdzić, co ze mną jest. Mięczak! - Brunet doszedł do siebie, pomimo wstrząsu - Ruszajmy do domu.
Gdy wracali do Nyski Paweł chwycił pod pachę skrzynkę pryty - "Co się ma zmarnować? Widać, że dziadkowie umieją się bawić. Wesołe jest życie staruszka!” - przypomniał mu się tekst pewnej piosenki.
W tym momencie ujrzał w wysokiej trawie znajomy przedmiot - czerwoną obrożę. Podniósł ją powoli do oczu, jakby przeczuwając to co zaraz zobaczy. Na pięknym, złotym, błyszczącym się wisiorku widniał napis:

"Kuleczka"
"Wierny przyjaciel, na którego zawsze można liczyć
Do znaleźcy - Lepiej, żeby psince włos z futra nie spadł.
Inaczej będziesz cierpiał nieopisane katusze Bucu! Przyprowadź
go niezwłocznie na Połtuski komisariat policji."
Z poważaniem:
Komendant Josef Wołodia.

Właśnie nadszedł Bohdan. Bawił się Lugrem, który zamierzał wyczyścić i powiesić na ścianie jako "łup wojenny".
Ewentualnie chciał podarować go w ramach wota dziękczynnego, za "cudowne ocalenie od śmierci". Na widok medalika wypuścił broń z ręki i zamarł z przerażenia.
- Jesteśmy w Dupie - Wymamrotał, trafnie podsumowując sytuację, w jakiej się znaleźli.

C.D.N


Edit. Dobra. Odświerzyłem temat. Nie gniewajcie się...
Ostatnio edytowany przez von Carstein, 24 Paź 2009, 15:46, edytowano w sumie 1 raz
Awatar użytkownika
von Carstein
Weteran

Posty: 690
Dołączenie: 28 Lut 2009, 15:00
Ostatnio był: 05 Kwi 2018, 12:01
Kozaki: 43

Re: "Pozory Mylą"

Postprzez Papa Mobile w 07 Cze 2009, 22:35

Się kręci.
- Jezuuuu... - krzyknął rudowłosy, gdy próbował w akcie desperacji złapać za gałązkę któregoś z krzaków, wyrastających na trasie zjazdu. Bezskutecznie.

- Jesteśmy w Dupie -
„Et aux horions, l’on verra qui a meilleur droit" — Jeanne d’Arc
Image
Awatar użytkownika
Papa Mobile
Tropiciel

Posty: 395
Dołączenie: 23 Sie 2007, 13:54
Ostatnio był: 06 Wrz 2023, 19:11
Miejscowość: Campus Pagani
Frakcja: Samotnicy
Ulubiona broń: Vintar BC
Kozaki: 133

Re: "Pozory Mylą"

Postprzez Darth ReX w 16 Cze 2009, 18:11

Opowiadanie jest całkiem całkiem, trochę śmieszne, choć oczywiście nie brakuje paru buraczków i błędów w składni, jak i literówek. Czyta się to bez większego zażenowania, ale następnym razem polecam głębsze przyjrzenie się poprawności językowej. Humor jest całkiem całkiem.
|| Ryzen 5 3600 3,6GHz | 32GB DDR4 RAM | XFX Radeon RX 580 8GB | Windows 10 Pro x64 ||

Za ten post Darth ReX otrzymał następujące punkty reputacji:
Positive von Carstein.
Awatar użytkownika
Darth ReX
Redaktor

Posty: 2051
Dołączenie: 08 Lut 2008, 17:27
Ostatnio był: Wczoraj, 00:20
Kozaki: 224

PoprzedniaNastępna

Powróć do O-powieści w odcinkach

Kto jest na forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 0 gości