Czarny Lis

Powyżej 5000 znaków.

Moderator: Realkriss

Re: Czarny Lis

Postprzez Zajcew w 02 Kwi 2009, 12:56

Rozdział V – Żart.
Po przesiedzeniu całego ataku w bunkrze z kotami i panikującym grubasem Kasztan miał dosyć siedzenia już z nimi. Wyszedł pierwszy. Chciał dodać odwagi innym, ale to nic nie dało. Majster poszedł z nim. Po wyjściu na zewnątrz zauważyli, że Kordon się zmienił i to na gorsze. Wszędzie walały się ciała stalkerów, a wokół nich mutanty. Dużo mutantów. Nie mieli nawet zamiaru przeszukiwać ich zwłok. Kasztan jak zwykle miał dziwne pomysły.
- Majster. Może zrobimy im kawał? Usmaruj się krwią, a ja będę krzyczeć. Ja się też obsmaruję i będę tutaj tak leżeć. Ty wbiegniesz tam do nich i powiesz, że dorwały mnie Czarne Lisy. OK.? – Mówił Kasztan
- Dobra! Ale się posrają… - Odpowiedział Majster.
Kasztan i Majster wysmarowali się krwią stalkerów i mutantów. Kiedy Kasztan zaczął krzyczeć Majster wbiegł do bunkra krzycząc, że Kasztana dorwały Czarne Lisy. Jednak krzyk Kasztana nie ustawał. Jedynie wzrastał. Krzyczał pomocy więc koty myślały, że to naprawdę Czarne Lisy. Majster wybiegł na górę powiedzieć Kasztanowi, że już może przestać.
- Dobra! Nawalili w gacie hahaha – Mówił Majster
W tym momencie zauważył, że jakiś spasiony mięsacz atakował Kasztana.
- O Kurde!!! – Krzyknął Majster.
Majster otworzył ogień. Mięsacz upadł na ziemię. Za nim przybiegły trzy następne. Tym razem Kasztan również otworzył ogień. Po zabiciu ich Majster pomógł wstać Kasztanowi.
- Dobra wstajemy. – Powiedział Majster – Plan niezły, wykonanie też. Tylko ten mięsacz.
- Mniejsza o niego. Idziemy do kotów. – Odpowiedział Kasztan.
W tym momencie Majster zauważył ciało Stalkera którego nigdy nie widział. Majster znał wielu stalkerów bardzo wielu.
- Czekaj! Ten Stalker… Nie widziałem go nigdy w Kordonie. – Powiedział Majster
- To na pewno jakiś nowy Stalker… Szkoda go trochę – Odpowiedział mu Kasztan.
- Być może, ale jak to jakiś koleś z północy? – Kłócił się Majster.
W tym momencie Kasztan przeszukał jego ciało. Znalazł PDA, jakieś PenDrive’y i zapiski.
Po przeczytaniu PDA dowiedzieli się, że to był Ekolog, który również interesował się dziwnymi napadami Czarnych Lisów w Kordonie. Z zapisków wynika, że obliczył on również co ile czasu jest emisja.
- Widzisz to co ja? – Spytał Kasztan. – Wiesz ile Sidorowicz może za to dać?
- Nie, ale sądzę, że bardzo wiele. – Odpowiedział Majster
- Tak wiele. – Powiedział Kasztan. – Dobra idziemy do tego pajaca.
Kasztan wraz z Majstrem posiedli do bunkra. Koty zaczęły krzyczeć niemiłosiernie.
- Dlaczego nas okłamaliście?! – Krzyczały.
- Bo jesteście jęczydupy! – Krzyknął Majster.
- Proszę Sidorowicz. To są obliczenia do emisji. Według zapisków powinna być za 3…2…1… - Powiedział Kasztan.
W tym samym momencie wystąpiła emisja.
- To nie wiarygodne! Daję wam za to 10 tysięcy rubli – Powiedział Sidorowicz.
- O nieee. Te zapiski są warte więcej. O wiele więcej. Mam iść do Ekologów? Oni dają za takie rzeczy o wiele więcej. – Targował się Kasztan.
- Dobra, dobra… 100 tysięcy dla ciebie. – Powiedział Sidorowicz.
- + Jeszcze dla mojego przyjaciela. Gdyby nie on nie było by tego. – Targował się dalej.
- No niech Ci będzie. – Odpowiedział Sidorowicz.

Nie wiem kiedy będzie kolejne opowiadanie... Mam pewne spory.
:

Lubię Placki
Awatar użytkownika
Zajcew
Stalker

Posty: 169
Dołączenie: 23 Gru 2008, 12:34
Ostatnio był: 14 Sty 2012, 15:38
Miejscowość: Jastrzębie Zdrój
Frakcja: Monolit
Ulubiona broń: --
Kozaki: 3

Reklamy Google

Re: Czarny Lis

Postprzez Legwanos w 04 Kwi 2009, 20:03

Ort,int 3 Dużo błędów. Poćwicz jednak i będzie lepiej
Opisy 5 Dużo opisów, które są w miarę rozbudowane
Rozwój akcji,fabuła 6- Pod tym względem jedno z najlepszych opowiadań na tym forum
Moja ocena to:
4,6
Legwanos
Stalker

Posty: 85
Dołączenie: 21 Lut 2009, 15:45
Ostatnio był: 09 Lip 2018, 15:19
Miejscowość: Planeta Ziemia
Frakcja: Samotnicy
Ulubiona broń: Akm 74/2
Kozaki: 1

Re: Czarny Lis

Postprzez dragon22 w 05 Kwi 2009, 22:55

Poprawa duża jest.jestem zadowolony.O takie "więcej opisów" chodziło.Teraz jest dobrze.trzymaj tak.Znalazłem błędzik
Wassilij Zaitsev napisał(a):Kasztan wraz z Majstrem posiedli do bunkra. Koty zaczęły krzyczeć niemiłosiernie.
- Dlaczego nas okłamaliście?! – Krzyczały.

W pierszym "krzyczały" jest ok, ale w drugim raczej "krzyczeli"- bo wychodzi tak nie wiem.Lepiej krzyczeli, bo to ludzie
Wassilij Zaitsev napisał(a):- Proszę Sidorowicz. To są obliczenia do emisji. Według zapisków powinna być za 3…2…1… - Powiedział Kasztan.
W tym samym momencie wystąpiła emisja.
- To nie wiarygodne! Daję wam za to 10 tysięcy rubli – Powiedział Sidorowicz.
trochę się uśmiałem bo wyszło jakby cieszył się z emisji
Bardzo się poprawiłeś i za to gratulacje.Moja rada.Dobrze jest i ciekaw jestem reszty.Jest już dobrze, więc pisz dalej.Fajne.ten rozdział oceniam na 5/6
Dobra broń nie wystarczy.Bez celnego oka tylko wariat wybiera się do Zony
Uwaga.Pojawił się kolejny rozdział powieści pod tytułem "zły cień"- trzy rozdziały.Proszę o komentarze i oceny rozdziałów
Awatar użytkownika
dragon22
Stalker

Posty: 88
Dołączenie: 11 Mar 2009, 12:15
Ostatnio był: 21 Kwi 2009, 19:29
Miejscowość: Czerwony las
Frakcja: Samotnicy
Ulubiona broń: --
Kozaki: 1

Re: Czarny Lis

Postprzez Zajcew w 18 Kwi 2009, 12:51

Rozdział V – Placówka Wojskowa.

Nazajutrz Kasztan wraz z Majstrem postanowili wyruszyć do placówki wojskowej.
Spakowali rzeczy. Kasztan wziął swoją ulubioną broń na takie akcje. Wintoreza.
Nie wiedzieli co ich czeka, ale Kasztan wiedział, że nie będzie to nic miłego więc założył stary, brudny egzoszkielet. Majster wykombinował, że weźmie i przebierze się za jednego z tych wojskowych. Wziął Wojskowy Pancerz AK-47 oraz PDA jakiegoś wojaka. Wiedzieli, że we dwójkę nie dadzą rady.
- Majster. Nie damy rady we dwóch. Potrzeba nam co najmniej jeszcze 4. Ale kto się zgodzi zrobić atak na wojsko? – Mówił Kasztan.
- A tamci co byli z tobą? Rasista i Waldek? Są dobrymi Stalkerami. – Odpowiedział Majster.
- Dobry pomysł! Jeszcze Vern! On przecież jest prawdziwym weteranem. Tylko trzeba ich zapytać czy pójdą.
Kasztan pośpiesznie podszedł do ogniska gdzie siedziała cała ekipa.
- Dobra panowie. Kto by chciał trochę zarobić i dokopać wojskowym? Rasista, Waldek i Vern. Mam nadzieję, że wy zechcecie. – Powiedział Kasztan.
- Dobra! – Powiedzieli razem.
- Weźcie najlepszy sprzęt jaki macie.
Każdy wiedział, że Vern będzie miał najlepszy sprzęt i pożyczy reszcie. Vern miał akurat trzy egzoszkielety oraz cztery OC-14. Każdy dostał po pięć magazynków. Kasztan zebrał ekipę do w piwniczce.
- Uderzymy nocą. Gdy będą się tego najmniej spodziewać. Majster wejdzie i zagada ich, że pod mostem jest potrzebna pomoc i, że długo nie wytrzymają. Wtedy my wejdziemy i rozwalimy tych co śpią. Ja poszukam z Majstrem pewnej skrzynki oraz PDA. Jakieś pytania? - Objaśnił Kasztan.
- Nie. – Odpowiedzieli.
Zbliżała się noc. Stalkerzy podeszli najbliżej jak mogli. Majster biegł drogą jakby coś się stało zgodnie z planem. Podbiegł do nich i zaczął mówić.
- Tam! Pod mostem! Czarne Lisy! Zaatakowały nas! Szybko biegnijcie im pomóc! – Udawał Majster. Nie wiedzieli, że tak naprawdę Czarne Lisy zaatakowały tam wojsko.
Dziesięciu wojskowych pobiegło na pomoc. Wtem Kasztan wraz z kumplami wbiegł do placówki. Majster i Kasztan zaczęli od sypialni. Zabili nożem chyba z dwudziestu wojskowych którzy spali. Vern, Rasista oraz Waldek posiedli na wieże.
Kasztan zauważył zamknięte drzwi. Rozglądnął się dookoła i zobaczyły śrutówkę. Wziął i strzelił w zamki. Kopnął w drzwi i ku jego zdumieniu zobaczył, że w środku leży ledwo żywy zakrwawiony Wilk, a obok niego skrzynka z PDA i artefaktem. Zawartość skrzynki Kasztan wsadził do plecaka, Wilka załadował wraz z Majster do stojącego obok Moskwicza. Kasztan usiadł za kierownicą i zatrąbił po ekipę. Ci zbiegli szybko w dół. Lecz nie było ich trzech tylko czterech! Ledwo załadowali się do Moskwicza i odjechali. Po drodze Kasztan spytał kogo tam mają. Okazało się, że to kobieta! Piękna niebieskooka blondynka! Tutaj! W Zonie! Po dotarciu na miejsce Kasztan wraz z ekipą poszli do Sidorowicza.
- Mamy Artefakt, PDA i… i… Znaleźliśmy dziewczynę. – Wyjąkał Kasztan.
- CO?! – Krzyknął Sidorowicza. – Wiesz ile kasy na niej zbijemy?!
Dziewczyna zrobiła smutną minę. Kasztan popatrzał na nią i zobaczył jak bardzo jest podobna do jego żony. Chcąc ją bronić wyciągnął pistolet i wycelował w głowę Sidorowicza.
- Nie! Nic się jej nie stanie! Rozumiesz? Czy ma Ci to przekazać ktoś inny? – Zaczął krzyczeć Kasztan.
- Spokojnie! Opanuj się! Nie jest wart ani jednej kuli z twojego pistoletu! – Uspokajał go Majster.
- Masz rację, ale dziewczyny ani artefaktu albo chociaż tego PDA nie dostaniesz! – Odpowiedział Kasztan.




Rozdział V – Natasza

Sidorowicz był oburzony i zły. Powiedział, że może się stąd wynosić i nigdy nie wracać.
- Gdzieś to mam! Wynoś się z tej wioski i nie wracaj! Już! – Krzyczał Sidorowicz. – Nie mam zamiaru tolerować tu takich jak ty! A wy? Wam dam wybór. Albo zostajecie tutaj albo idziecie z tym głupcem.
Wszyscy powiedzieli jedno głośnie.
- Idziemy z tym jak to nazwałeś „Głupcem”.
- A to idźcie i nie wracajcie! – Zdenerwował się jeszcze bardziej Sidorowicz.
Kasztan, dziewczyna i jego stalkerzy wyszli z bunkra i zaczęli pakować swoje rzeczy.
Nie wiedzieli tylko co zrobić z Wilkiem. Nie pomieścili by się w jednym wozie więc musieli wziąć jeszcze jeden. Na ich szczęście Sidorowicz miał jeden. Postanowili go ukraść.
Kasztan podszedł do Wilka i spytał.
- Cześć. Słuchaj. Sidorowicz kazał nam się stąd wynosić. Możesz tutaj zostać lub jechać z nami. Co wybierasz? – Zaproponował Kasztan.
- Idę z wami. Jestem Ci i twojej grupie to winien. – Odpowiedział Wilk.
Wilk zaczął pakować swoje rzeczy do NIWY. W pewnym momencie do Kasztana podeszła uratowana dziewczyna.
- Dziękuję. Dziękuję za ratunek. Gdyby nie ty to… - Kasztan przerwał kobiecie.
- Tak wiem. Nie musisz się już tym martwić. Nazywam się Wasilij Piacko, ale stalkerzy mówią na mnie Kasztan.
- Natasza. Natasza Simiłowicz. Ci wojskowi stalkerzy porwali mnie bo mój ojciec nie chciał im zapłacić. Powiedzieli, że wrzucą mnie na pożarcie mięsa… Mięsocz… Nie pamiętam jak to się nazywało, ale coś z mięsem. – Odpowiedziała Natasza.
- Mięsacz. – Pomógł Kasztan.
- Tak Mięsacz. Nie wiem jak Ci się odwdzięczyć.
- Załatw mi kwitek abym mógł się stąd wynieść. – Odpowiedział jej.
- Kwitek? Chodzi Ci o przepustkę? Powinnam Ci jakoś ją załatwić. Mój tata jest dosyć ważną osobą więc raczej dostanie ją. – Powiedziała Natasza.
- Dobrze więc. Wsiądź do auta i czekaj tam na mnie. Wyruszamy na północ. Do miejsca gdzie będziemy bardziej bezpieczni. – Odpowiedział Kasztan.
Gdy wszyscy byli gotowi powsiadali do wozów. Kasztan wraz z Nataszą, Wilkiem oraz Majstrem pojechali pierwszym samochodem. Waldek, Rasista i Wern wsiedli do drugiego.
Głównie podróż minęła spokojnie, Jedynie na wysypisku Kasztan rozjechał dwóch zombiaków i jednego ślepego psa. Nikt nie wiedział dokąd jadą. Dopiero przy barze Kasztan powiedział, że są na miejscu. Podjechali pod sam bar. Pierwszy wysiadł Kasztan, a za nim reszta.
- No Panowie. Jesteśmy na miejscu. Teraz musimy tylko porozmawiać z Barmanem czy nie ma wolnych pokoi do przenocowania.
Kasztan wraz ze stalkerami i Nataszą weszli do baru. Wokół nich byli pijaki i starzy wyjadacze. Podeszli do Barmana.
- Witaj. Chcieliśmy jakiś nocleg. Dla mnie i stalkerów którzy są ze mną. – Powiedział Kasztan.
Barman spojrzał na Nataszę.
- Tak. Dla niej też. – Dokończył Kasztan.
- Coś się znajdzie. – Odpowiedział Barman.
W tym momencie dwóch stalkerów podeszło do Nataszy.
- Cześć maleńka. Nie wiesz, że nie jest bezpiecznie tak chodzić po zonie? Tu nie ma przelewek. Może chcesz…
W tym momencie Kasztan walnął z całej siły pięścią w twarz stalkera.
- Spokojnie! My chcieliśmy z nią tylko porozmawiać – Odpowiedział stalker, który był z leżącym teraz na ziemi stalkerem.
- Zjeżdżać mi stąd. Już! – Krzyknął Kasztan.
Spali po dwóch. Jedynie Kasztan wraz z Majster i Nataszą spali w jednym pokoju.
- Dziękuję. Znów mnie uratowałeś. – Podziękowała Natasza.
- Drobiazg. Po prostu przypominasz mi… Kogoś – Odpowiedział Kasztan.
- A jeżeli można wiedzieć. Kogo? – Dociekała się dziewczyna.
- Moją… Żonę. – Odpowiedział zmartwiony Kasztan.
- A więc masz żonę?
- Miałem. Już nie żyje.
- Ach… Przepraszam. Nie wiedziałam. – Dziewczyna się zawstydziła.
- Nic się nie stało. Wypakujcie się! Zostajemy tu na jakiś czas. – Kasztan rozkazał stalkerom.




Rozdział VI – Propozycja.
Gdy zrobiło się ciemno Kasztan z Majstrem, Nataszą i Wilkiem poszli do Gen. Wołowiny z propozycją sprzedaży artefaktu oraz PDA.
Gdy podeszli do posterunku zatrzymał ich jakiś młokos.
- Stać! Tam nie wolno wchodzić. Chyba, że podacie konkretny powód.
- Mamy ważną sprawę do generała. Mamy dla niego jedyny w swoim rodzaju artefakt.
- A jaki to artefakt?
- ,,Czarny Kotlet”. – Odpowiedział Kasztan.
- Nigdy o nim nie słyszałem. – Powiedział zdziwiony młokos.
- Nie dziwie się. To jak przepuścisz nas? – Kasztan starał się jakoś wyplątać.
- Dobra. Wchodzcie.
Kasztan i reszta weszli po schodach do Wołowiny.
- A czego tu chce? – Zapytał Generał.
- Mamy jedyny w swoim rodzaju artefakt. Dzięki niemu można mieć siłę pięćdziesięciu niedźwiedzi i zwinność geparda. A poza tym żadne kule Ci nic nie zrobią. Jeżeli nie wierzysz to strzel we mnie. Tylko założę go na pas.
Kasztan w tym momencie założył na pas artefakt. Wołowina wystrzelił prosto w serce Kasztanowi, ale ten ani drgnął.
- Niesamowite! Ile za niego chcecie? Dam wam trzysta tysięcy rubli! Dla każdego! – Krzyczał uradowany Wołowina.
- Hmm… Mamy jeszcze PDA. Ale artefakt z taką kasę mogę Ci sprzedać. A i jeszcze chcemy komórkę. Za PDA. – Kasztan targował się.
- Dobra! Bierzcie! – Zawołał Wołowina.
Stalkerzy wzięli pieniądze i wyszli.
- Ale jesteśmy bogaci! Te sto tysięcy! I teraz jeszcze te trzysta! – Nie mógł się opanować Majster.- Nie… Nie sto tysięcy tylko pięćdziesiąt. Chłopakom też trzeba coś dać. I może masz już dosyć zony? Ja się z chęcią stąd wyniosę. Tylko jedyna rzecz dzieli nas od normalnego życia… Czarne Lisy. Musimy je zabić bo inaczej nie dadzą nam spokoju.
- Masz rację. Ale… Jak chcesz nas wydostać z Zony? – Zapytał Majster.
- Natasza nam to załatwi. Myślisz, że po co mi była komórka? – Kasztan odpowiedział.
Poszli do swoich pokoi. Dali pieniądze stalkerom, a Kasztan poprosił ich o ostatnią przysługę.
- Słuchajcie. Macie tutaj pieniądze. Podzielicie się sami. Mam do was ostatnią prośbę. Musicie mi pomóc zabić Czarne Lisy. Inaczej nie zaznamy spokoju nigdy.
- Dobrze! – Odpowiedzieli.
Po tym poszli wszyscy do Barmana. Świętowali swoje bogactwo. Jutro czekała ich ważna walka. Wiedzieli, że Czarne Lisy nie zaatakują Baru. Musieli poczekać do jutrzejszego wieczoru i pojechać do Kordonu i ulokować się w jakiejś chatce.


Rozdział VII – Decydujące Starcie.

Na drugi dzień wszyscy załadowali się do aut w tym samym układzie co przedtem i wyruszyli do Kordonu. Wiedzieli, że nie będzie łatwo. Było ich mało, ale mieli dobry sprzęt jak dla niewinnej grupki stalkerów. Podjechali pod chatkę obok nasypu. Była to stara rozpadająca się rudera więc Majster nie wytrzymał i zapytał.
- Co my tutaj robimy? Przecież nie będziemy mieli szans w walce z Czarnymi Lisami w takim miejscu!
- Spokojnie. Patrz teraz.
Kasztan wszedł do chatki i otworzył jakąś klapę. To była jego stara kryjówka gdzie krył się przy emisjach oraz gdy miał na pieńku z kimś ważnym.
- Teraz się podoba? Tutaj będziemy bezpieczni, a przed wieczorem wejdziemy na nasyp kolejowy oraz wskoczymy w pewną anomalię. Ta anomalia przeniesie nas pod jedno z wejść kolejowych. Nie da tam się dostać od innej strony ponieważ anomalia teleportuje na jego początek. Czarne Lisy będą próbować dostać się tam, a my wtedy je potraktujemy granatami itp. rzeczami ciężkiego kalibru. – Objaśnił Kasztan,
Stalkerzy zaczęli przerzucać broń, pożywienie, granaty oraz środki medyczne przez anomalię.
Zbliżał się wieczór. Zaniepokojeni stalkerzy prędko wskoczyli po kolei w anomalię.
- Co teraz? – Ktoś zapytał.
- Nic. Teraz wystarczy tylko czekać na nich. – Odpowiedział spokojnie Kasztan.
Już było w oddali słychać wycie mutantów. Było coraz wyraźniejsze i głośniejsze. To znak, że są blisko. Nagle jeden próbował na nich wskoczyć. Nic to nie dało.
Kasztan wyjął granat odbezpieczył go i zaczął liczyć.
-1…2…3…
W tym momencie rzucił granat niszcząc całkowicie trzy Lisy. Wiedział, że pozostało jeszcze dwóch i przywódca. Jednego Majster załatwił z RPG, a drugiego Rasista potraktował z Gaussa. Pozostał tylko jeden… Najsilniejszy z nich.
- Teraz wy tu zostańcie. Ja załatwię go osobiście. Dajcie mi tylko laskę dynamitu. – Oznajmił Kasztan.
Wziął dynamit, zrzucił z siebie wszelką broń. Zabrał tylko ze sobą jeszcze nóż.
Wyskoczył przez anomalię i rzucił się na ostatniego. Był cały czarny, wielki, a na głowie miał coś…coś jakby klejnot. Kasztan dziabnął go nożem w pierś. Nic to nie dało jedynie większą furię Lisa. Uderzył Kasztana tak, że ten poleciał dobre dwa-trzy metry dalej. Leżał na ziemi. Odpalił laskę dynamitu. Wtem Lis rzucił się na niego. Kasztan wbił mu dynamit do dziury w piersi i powiedział.
- HaHa! Teraz zobaczymy co masz w środku.
Zaczął uciekać czym prędzej, lecz nie mógł zgubić Lisa. Jakieś pięć sekund ucieczki i było już po lisie. Wybuchł, a z nim kawałek torów. Pod nogi Kasztana wleciał klejnot. Był czerwony i sporych rozmiarów. Schował go do kieszeni mówiąc.
- Tylko tyle po tobie zostało…
Stalkerzy wraz z Nataszą wybiegli do niego z radością.
- Żyjesz! I udało Ci się pokonać ich przywódcę tylko nożem i dynamitem! – Krzyknął zdumiony Majster.
- Ta… - Nie dokończył Kasztan i upadł na ziemię.
Stalkerzy zanieśli go do kryjówki. W między czasie Natasza zadzwoniła do ojca powiedzieć, że nic jej nie jest i, że Kasztan ją uratował. Poprosiła o przepustki dla trzech osób. Ojciec czym prędzej wysłał paru swoich ludzi oraz karetkę dla niego do zony. Kasztan, Majster oraz Natasza odjechali. Kasztan leżał cztery dni w szpitalu i nie wyglądało na to, że ma zamiar się obudzić, lecz stał się cud. Obudził się.
- Co… Co się dzieje? Gdzie… Gdzie ja jestem? Czy on… Nie żyje? A gdzie Majster i Natasza?! Co z nimi?! – Krzyknął Kasztan.
- Spokojnie. Nic panu nie będzie. Są zdrowi czekają przed drzwiami. – Odpowiedział Doktorek.
- Chcę się z nimi widzieć. – Powiedział Kasztan.
Natasza i Majster wbiegli. Ona przytuliła go mówiąc.
- Cieszę się, że żyjesz. Znów…Znów mnie uratowałeś. Mój ojciec chciałby cię poznać.
- Z przyjemnością. – Odparł Kasztan.
- Wiesz jakie mam plany na przyszłość? Otworzymy nasz własny warsztat samochodowy! – Oznajmił Majster.
- Z miłą chęcią. – Odpowiedział Kasztan.










Po powrocie do zdrowia Kasztan ożenił się z Nataszą oraz założył własny warsztat samochodowy. Nie brakowało im nigdy niczego. Mieszkali w dużej willi wraz z Majster.
Po roku bycia ze sobą Kasztanowi i Nataszy urodziło się dziecko. Nazwali je Wasilij. Po bohaterze wojennym. Majster również wziął ślub. Nie obchodziło ich już jak się sprawy mają w zonie. Nie przejmowali się tym, że już nie zobaczą artefaktów. Kasztan miał jedynie ten klejnot. Klejnot który nie był zwykły. Oczywiście zabrali kilka artefaktów ze sobą. Nie mieli ich zamiaru sprzedawać. To była pamiątka. Kasztan jednak nie chciał zrezygnować z umiejętności strzeleckich i codziennie strzelał w zepsute części samochodowe. Wiedział, że kiedyś zona się rozrośnie i znów będzie musiał stanąć do walki z tym okrutnym miejscem.
:

Lubię Placki
Awatar użytkownika
Zajcew
Stalker

Posty: 169
Dołączenie: 23 Gru 2008, 12:34
Ostatnio był: 14 Sty 2012, 15:38
Miejscowość: Jastrzębie Zdrój
Frakcja: Monolit
Ulubiona broń: --
Kozaki: 3

Re: Czarny Lis

Postprzez dragon22 w 18 Kwi 2009, 18:12

Podobała mi się powieść.Fajne te 4 rozdziały.Fabuła była ciekawa i wartka akcja.
Przedstawę krótką wersję korekty- opowiadanie posiada mnóstwo błędów- wyrazy z urwaną końcówką, wyrazy, które powinno się pisać z dużej litery, a u ciebie napisane niestety z małej, błędy polegające na powtórzeniu słów
Wassilij Zaitsev napisał(a): Spokojnie! My chcieliśmy z nią tylko porozmawiać – Odpowiedział stalker, który był z leżącym teraz na ziemi stalkerem
Ten opis najbardziej mnie rozwalił na kawałki smoczej skóry.Powinno być odpowiedział stalker, który teraz leżał na ziemii
Wassilij Zaitsev napisał(a): Nic. Teraz wystarczy tylko czekać na nich. – Odpowiedział spokojnie Kasztan.
Nie jest to jeden błąd.W każdym zdaniu jest taki błąd.O lisach mówisz, jakby byli ludzmi.Czekamy na nie.Są też wyrazy które składają się z jednego członu, a piszesz je we dwóch.
No i oczywiście błąd, może nie w samym opowiadaniu, ale w tytułach rozdziałów.Masz 3 rozdziały o tytule rozdział V- a potem dopiero numeracja idzie w górę
Błędy radzę poprawić i jescze raz przeczytać powieść i dokładnie wyszukać- nawet kilka razy, choć raz powinno starczyć.Konieczna moim zdaniem jest także korekta poprzednich rozdziałów, tak jak ci radziłem
Opowiadanie fajne, choć momentami było zbyt szybko i akcja "szalała".Opisów- nieco mało.Napięcie i dynamikę wybudowałeś taką, że oderwać się nie mogłem od kompa, ale opisów bardzo ubogo

Ocenę podzielę na dwie kategorie
1- Za błędy i zbudowanie powieści(opisy, składnię, potknięcia) daję ogólną ocenę 2/6Oto ocena za całokształt zbudowania pod względem stylistycznym i opisowym.Zawiera się tu także ilość korekt i błędów jakie popełniłeś w powieści.Nie zrażaj się, gdyż jest to nota oddzielna, której nie wliczam do ogólnej oceny.Ona jest dla ciebie, abyś wiedział, że pod względem zbudowania, itd - jest tak sobie

2-Od razu podkreślam, że to jest ważniejsza nota

Teraz leci nota za całokształt(walory ciekawość, akcja, fabuła, pozytywne wrażenia i oryginalność)Za to wystawiam ocenę 4,999/6Brakuje mi osobiście tego 0,001 tutaj
Podsumowanie- podobała mi się powieść i wywarła na mnie wrażenie. Jest jednak fajna ciekawa fabuła i dynamika.Powieść również buduje nastrój i można się wczuć w środek książki
Przeciw- kontrargumenty- niestety powieść ma malutkie nieścisłości.Z lisa wyleciał kamień i zero wyjaśnień.Może się niektórym to wydać niejasne i będą pojawiać się pytania, itd
Cieszę się że mogłem przeczytać twoją powieść.Mam nadzieję na kolejne.Pozdrawiam!! :D :D
Ostatnio edytowany przez dragon22 18 Kwi 2009, 20:00, edytowano w sumie 3 razy
Dobra broń nie wystarczy.Bez celnego oka tylko wariat wybiera się do Zony
Uwaga.Pojawił się kolejny rozdział powieści pod tytułem "zły cień"- trzy rozdziały.Proszę o komentarze i oceny rozdziałów
Awatar użytkownika
dragon22
Stalker

Posty: 88
Dołączenie: 11 Mar 2009, 12:15
Ostatnio był: 21 Kwi 2009, 19:29
Miejscowość: Czerwony las
Frakcja: Samotnicy
Ulubiona broń: --
Kozaki: 1

Re: Czarny Lis

Postprzez Zajcew w 18 Kwi 2009, 19:47

Postaram się napisać coś nowego i... Ty też bezbłędny nie jesteś
Cieszę się że mogłem przeczytać twoj powieść
;)
:

Lubię Placki
Awatar użytkownika
Zajcew
Stalker

Posty: 169
Dołączenie: 23 Gru 2008, 12:34
Ostatnio był: 14 Sty 2012, 15:38
Miejscowość: Jastrzębie Zdrój
Frakcja: Monolit
Ulubiona broń: --
Kozaki: 3

Re: Czarny Lis

Postprzez dragon22 w 18 Kwi 2009, 19:56

Jasne.Już poprawiłem.Spostrzegawczość cenię.Ja tylko koryguję opowiadania.Błędy pewne w pisowni z powodu wszystkich tam dys i dys, więc często je popełniam.Mimo to poprawiam.Pozdrowienia.
Oceniłem nie ukrywam ostro, ale jak na pierwsze opowiadanie to fantastic note, więc wyrabiasz się.
PS- napisz jakiś horror.Mało ich :D - tylko rada
Dobra broń nie wystarczy.Bez celnego oka tylko wariat wybiera się do Zony
Uwaga.Pojawił się kolejny rozdział powieści pod tytułem "zły cień"- trzy rozdziały.Proszę o komentarze i oceny rozdziałów
Awatar użytkownika
dragon22
Stalker

Posty: 88
Dołączenie: 11 Mar 2009, 12:15
Ostatnio był: 21 Kwi 2009, 19:29
Miejscowość: Czerwony las
Frakcja: Samotnicy
Ulubiona broń: --
Kozaki: 1

Re: Czarny Lis

Postprzez nismoztune w 19 Kwi 2009, 20:41

Bardzo ciekawe opowiadanie z happy end 'em. Ciekawe opisy walki, lecz brakuje opisów otoczenia. Moja ocena to 4,5/6.
Awatar użytkownika
nismoztune
Stalker

Posty: 186
Dołączenie: 18 Paź 2008, 22:20
Ostatnio był: 30 Sie 2023, 19:39
Frakcja: Samotnicy
Ulubiona broń: Akm 74/2
Kozaki: 19

Poprzednia

Powróć do Teksty zamknięte długie

Kto jest na forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 5 gości