Bandyci. Są najciekawszą frakcją w Zonie. No bo jak ich tutaj nie lubić ?
Co z tego, że nie posiadają profesjonalnego ekwipunku (Chociaż odpowiednio ulepszony AKS - 74 wymiata stalkerów z powrotem do normalnego świata, ewentualnie do lepszego świata). Liczy się atmosfera i ten niepowtarzalny w innych frakcjach klimat. Zwróćcie uwagę na ich odzywki (Przybył, zobaczył, dostał wpie..ol)
Jak można nie lubić wiecznie napranego Limpida, który mimo to jest świetnym mechanikiem i Senki, jego wiernego kumpla od kieliszka, uczciwego Zęba nie zdzierającego z ciebie ostatniego grosza, ambitnego Borowa, knującego za plecami wodza i rzecz jasna surowego SZEFA Jogi, który chce zaprowadzić porządek w Strefie. Bandyci mają własne zasady i uczą innych szacunku dla nich. Oczywiście wypada aby stalkerzy grzecznie zapłacili bandytą za ich trud. A jak koty nie mają rubli i artefaktów zawsze mogą odpracować wszystkie dobrodziejstwa jakich doświadczyli na Wysypisku w miejscowym, gwarantującym b. dobre warunki pracy zakładzie.
Joga i spółka mają bazę położoną w bardzo wygodnym miejscu. Wysypisko jest w końcu głównym teatrem działań wojennych w Zonie. Niektórzy z sz. braci Stalkerów narzekali na to, że muszą nieustannie odpierać ataki ze wszystkich możliwych stron. Zwróćcie jednak uwagę na odległość do najbliższego handlarza. Przeciwnicy zostawiają po sobie broń, która aż prosi się o sprzedaż. Dzięki temu można uzyskać potrzebne fundusze. A bez rubli, niestety, nie ma życia w Zonie.
I najważniejsze. Muzyka w składzie jest najlepsza w całej pełnej mutantów, anomalii i bezlitosnych stalkerów Zonie.
BANDYCI TO WILKI, RESZTA TO OWCE KTÓRE POTRZEBUJĄ PRZEWODNIKA. I KTÓRE NALEŻY STRZYC PRZY KAŻDEJ NADARZAJĄCEJ SIĘ OKAZJI.
PS. To jest mój pierwszy post więc proszę o wyrozumiałość