Może temat nie na miejscu ale chyba dotyczy dużego grona ludzi
taka choroba cywilizacyjna nazwana mięśniem piwnym zalegającym poniżej klatki piersiowej a dzwoneczkami
No to tak na wesoło a teraz całkiem na poważnie bo od pewnego czasu zauważyłem że moja samara wciąż rośnie i wygląda jak 3-miesiąc ciąży a nie powinna tak wyglądać na dodatek nie mogę w pełni cieszyć się mocą siłowni czy ćwiczeń siłowych na spalanie tłuszczu z powodu swojej wady wzroku a w zasadzie braku jednego oka i zwolnienie z WF-u za czasów szkoły, fakt mam 25 lat i jeśli chodzi o sporty to ze mną nie za dobrze bo pozostaje tylko wąskie kółko zainteresować czyli rowerek, pływanie, rowerek, rowerek
(jednak przez te oczy mam problem)
Teraz pytanie co polecacie jakie diety w jakich godzinach, jak ćwiczyć co za wspomagacze w spalaniu brać itp. Proszę się nie śmiać bo mi nie do śmiechu
zaczynam obrastać tłuszczem i nie podoba mi się to. Swego czasu było dobrze ale przez ostatnie 3 lata zaczęło się zmieniać wpierw powoli teraz coraz bardziej.
Może sami mieliście problemy z brzuszkiem i jakoś je rozwiązaliście ? nie chodzi mi tu o idealny kaloryfer tylko o pozbycie się zbędnej tkanki tłuszczowej.
Edit:
zacząłem jeździć na rowerku co dziennie i może jakiś suplement albo spalacz by się przydał do tego.