Przeczytałem i mogę Wam teraz powiedzieć, czy książka jest dobra czy nie
Od razu zaznaczam, że jeżeli mówię, że coś jest dobre, to mam na myśli poziom czytadeł a nie arcymistrzów literatury światowej.
Ogólnie tekst czyta się znośnie, łóżek ze stali i skóry węża, prypeć-kabanów i podobnego irytującego szajsu jest stosunkowo niewiele.
Książka zaczyna się w zasadzie nieźle. Zarysowuje się jakaś intryga, bohaterowie mają jakiś tam indywidualny charakter, głównego bohatera poznajemy w miarę naturalnie i stopniowo, jest jakiś humor, coś się dzieje, są i wewnętrzne monologi narratora, i dialogi, i opisy, jest i główny wątek, i poboczne, nie ma ani zbytniego pośpiechu, anie rozwlekania, budowa tekstu jest ogólnie w porządku.
Jednak z chwilą zwrotu akcji (ucieczki głównego bohatera) obiecujący początek błyskawicznie przeradza się w kaszanę. Im dalej, tym gorzej.
Po pierwsze sceneria i postacie dość fajnie zbudowane w pierwszej części nagle przestają być potrzebne. Zupełnie. Tak się nie robi. (Patrz niżej).
Po drugie każda kolejna postać jest coraz bardziej papierowa, płytka i pozbawiona jakiegokolwiek charakteru, nawet jeżeli staje się postacią pierwszoplanową.
Po trzecie autor wykazuje całkowitą nieumiejętność budowania czasu i przestrzeni literackiej. Czas czytania nie jest równy czasowi akcji, a czytelnik siedzi sobie na kanapie albo na kiblu, a nie uczestniczy w poczynaniach bohaterów, więc pisarz wszystko to musi czytelnikowi skonstruować tak, żeby nie było ani za szybko, ani za wolno, ani żeby nie opisywać kroku za krokiem, ani żeby nie robić siedmiomilowych skoków. A tutaj przez znakomitą część tekstu odnosi się wrażenie, że bohaterowie drepczą po obszarze wielkości działki pracowniczej, najpierw walczą z psami, przechodzą 10 metrów, dochodzą do jakiejś wieży, tam znowu jest jakaś strzelanina, po czym skręcają pod kątem prostym w lewo, idą 7 metrów, trafiają do wioski, tam znowu jest strzelanina, następnie idą 12 metrów w lewo, tam jest kolejna "lokacja", zwrot akcji i kolejna strzelanina itd.
Po czwarte koniec jest potwornie żenujący i od pewnego momentu całkowicie przewidywalny. Gorszą klamrę spinającą pierwszą część z drugą trudno by chyba wymyślić.
Wygląda to tak, jakby po początkowym zapale autorowi skończyły się pomysły i czas, a realizacja zamierzeń przerosła jego umiejętności.
------
Dodam jeszcze, że po zwrocie akcji fabuła jest absolutnie prymitywna.
Dozymetry: Gamma-Scout Rechargeable, Berthold LB 133-1, SV500, FH40T, KSMG1/1M, Терра МКС-05, Graetz X50ZS, RSA 64D, DL-Messer 6150, DP66M, ДП-5В, RAM-60A, RAM-63 (miernik scyntylacyjny α, β, γ), RWA 72 M, Graetz EDW150, KOS-1, FAG FH41, EKO-D, Radiagem 2, Rados RDS-110, Thermo SVG 2, PDMR82, an/udr-13, Стора-ТУ, PM1603A, PM1621A
W Zonie: 5 razy (16 dni)