wku*wia mnie to, że dziewczyna brata panoszy się po mieszkaniu (w którym mieszkam z rodzicami i bratem), jest tu praktycznie codziennie, przez co ze dwa lata temu musiałem się "wyeksmitować" na strych, robiąc tam nowy pokój (wcześniej miałem wspólny z bratem). Już pal licho ten pokój. Ale nigdy nie zostałem zapytany, czy mogę spać w salonie, a musiałem. Dzisiaj też muszę, bo w swoim pokoju nie mam ogrzewania, a w zimę to tam piździ. Jest może z 10 stopni na plusie.
Teraz się kręcą po kuchni, wejść nie można, bo oczywiście ten paraduje w bokserkach i koszulce. wku*wia mnie to niemiłosiernie, bo nie lubię czegoś takiego. Ja się ubieram zaraz po wstaniu z łóżka i jest okej. To nie, ktoś musi popie*dalać w bokserkach pół ku*wa dnia. W ogóle ta jego laska, to jakaś anemiczka. Ani be, ani me. Gada tylko z nim. Z rodzicami naprawdę zamieniła może kilka słów. OD CZTERECH LAT. Oświadczył się, rodzice nic nie wiedzą, bo przecież po co. Tak, rodzice też jej nie lubią, ale nic z tym nie robią. Bo też tylko pie*dolą, a nie przecież nie wyrzucą starszego synka z domu... Całe szczęście sam się w przyszłym roku wyprowadzam, bo tu pie*dolca można dostać. Mieszka w innym mieście, że ma chu*owy dojazd do miasta, w którym pracuje, a że ode mnie ma bliżej (mieszkam na wsi), to dlatego tu siedzi praktycznie dzień w dzień. Ślimaki nawet nic nie wynajmą, bo po co. Ona też nie zmieni pracy (robi jako te co się kręcą po sklepach z ubraniami), bo nie. Ona po prostu ma dwie lewe ręce i ch*j. Nawet do takiej Biedronki by się nie nadawała, bo tam trzeba zapie*dalać, a jak na nią spojrzeć... to do szybkich ruchów jej bardzo daleko.
Co jeszcze zabawne! Jej kultura osobista rozpie*dala. Czasami jest tak, że jak jedziemy (ja, brat, ojciec) do pracy na drugą zmianę, to tą jego cizie zabieramy, bo przecież nie będzie tu siedzieć sama w domu. Jak brat odwozi, to wiadomo, buzi buzi w aucie. Jak ojciec, to podziękuje, blabla. Jak ja, to nic ku*wa piz*a nie powie i wysiada jak z autobusu. No żesz ku*wa. Nigdy sama z siebie ze mną nie gadała. Cześć jej mówię też bardzo rzadko, bo mnie wku*wia. No takiego w*urwa mam od kiedy ona tu jest, to głowa mała...
I wkurw ze mnie również nie zejdzie, póki się stąd nie wyniosę.