Opowiadanie "Zwiadowca"

Twórczość nie związana z uniwersum gry S.T.A.L.K.E.R.

Moderator: Realkriss

Postprzez rzniwiarz w 26 Lut 2008, 15:45

Co z tą trucizną która jest w nich? Zapomnieli? Dojadą na dół martwi :P. Ja także spodziewałem sie opuszczonego labolatorium ale nie jest źle :P. PISZ DALEJ.
pozdrawiam
Zapraszam do czyatnia opowiadania pt. Krzywy
Awatar użytkownika
rzniwiarz
Kot

Posty: 34
Dołączenie: 21 Lis 2007, 22:36
Ostatnio był: 12 Cze 2011, 11:22
Miejscowość: Wadowice
Frakcja: Wolność
Ulubiona broń: Vintar BC
Kozaki: 0

Reklamy Google

Postprzez Regot w 29 Lut 2008, 20:25

SaS TrooP napisał(a):Mi cohdziło o to, że to Garamnd a nie Grand, a jak powiedziałem M16A4 jest prawidłowa. A w zasadzie nie jest, bo prawidłowa to XM16A3E2


Dopiero teraz wpisałem sobie to na google. żeby mieć pewność użyłem kopiuj/wklej i co mi wyszło? Nic. Może źle coś napisałeś ale nic nie znalazłem :| tak jest czy to ja mam jakieś problemy z tą wyszukiwarką ?

Dzięki rzniwiarz pisać dalej to ja będę (dopóki nie skończę opowiadania a potem sie zobaczy) Teraz sie tylko zastanawiam czy ich uśmiercić na koniec czy zostawić przy życiu. Słowem chcecie masakrę czy szczęśliwe zakończenie ?
Awatar użytkownika
Regot
Stalker

Posty: 53
Dołączenie: 20 Gru 2007, 15:30
Ostatnio był: 01 Mar 2014, 01:10
Frakcja: Wolność
Ulubiona broń: --
Kozaki: 1

Postprzez SaS TrooP w 29 Lut 2008, 20:40

Tak, racja, popieprzyłem wersje. To oznaczenie tyczyło się M16A1 i to było XM16A1E1
SaS TrooP
Ekspert

Posty: 862
Dołączenie: 22 Gru 2007, 21:43
Ostatnio był: 07 Cze 2019, 01:47
Miejscowość: Wodzisław, Silesia
Frakcja: Najemnicy
Ulubiona broń: FT 200M
Kozaki: 14

Postprzez rzniwiarz w 01 Mar 2008, 18:32

Ja Bym na koniec chciał masakrę i szczęśliwe zakończenie:D
Zapraszam do czyatnia opowiadania pt. Krzywy
Awatar użytkownika
rzniwiarz
Kot

Posty: 34
Dołączenie: 21 Lis 2007, 22:36
Ostatnio był: 12 Cze 2011, 11:22
Miejscowość: Wadowice
Frakcja: Wolność
Ulubiona broń: Vintar BC
Kozaki: 0

Postprzez Regot w 02 Kwi 2008, 01:22

Przepraszam za tak długą przerwę ale ie miałem okazji żeby wejść na forum czy wziąć się za opowiadanie. Wracam do pracy, niebawem powinien pojawić sie ciąg dalszy.
Awatar użytkownika
Regot
Stalker

Posty: 53
Dołączenie: 20 Gru 2007, 15:30
Ostatnio był: 01 Mar 2014, 01:10
Frakcja: Wolność
Ulubiona broń: --
Kozaki: 1

Postprzez Regot w 02 Kwi 2008, 18:26

Winda gwałtownie szarpnęła omal nie przewracając Jacka i Michała. Od trucizny powoli zaczynało im się kręcić w głowie i tym trudniej było złapać im równowagę. Drzwi otworzyły się nierówno i z zgrzytem. Pewne było że winda dawno nie była naprawiana. Wojsko zapewne niedawno zajęło to miejsce. Michał uświadomił sobie że może to mieć związek z licznymi atakami jakie ostatnio się nasiliły. Bestie nie mają schronienia i są zdesperowane. Od kiedy wojskowi wyrzucili je ze laboratorium. Ale co z tym zwiadowcą ? Przed wejściem stał jakiś wyższy rangą oficer w czerwonym berecie i typowym zielonym mundurze wojskowym. Uśmiechną się nieznacznie na widok gości jednak mina szybko mu zrzedła. Chwycił za krótkofalówkę przypiętą do kamizelki.
-Przynieście no odtrutkę C- 12 przed windę na poziomie 4-
Michał wiedział o co chodzi, widać wojsko też miało problemy z tą rośliną i szybko mogą rozpoznać objawy. Jacek był jednak bardziej podatny na truciznę. Ledwo orientował się co wokół się dzieje choć nie miał problemów z staniem czy utrzymywaniem równowagi, był po prostu otępiały.
-Witamy w naszej bazie chłopcy, jak tylko dojdziecie do siebie będę chciał z wami chwile porozmawiać.- Miał dość donośny głos a echo odbijające się od metalowych ścian korytarza zdawało się Jackowi rozchodzić w nieskończoność.
Michał nie mógł się doczekać aż ktoś przyjdzie z odtrutką, choć nie chciał tego okazywać ledwo trzymał się na nogach. W oddali słychać było kroki, ktoś szedł w ich stronę. To był jakiś młody chłopak w białym fartuchu, najpewniej ktoś w rodzaju lekarza czy medyka. Zgodnie ze spodziewaniem w walizce którą niósł w środku znajdowała się odtrutka i strzykawka. Wszystko przebiegło dość szybko i sprawnie a chłopcom zaczęło się poprawiać.
-Udajmy się może do stołówki, tam coś zjemy i porozmawiamy. Nazywam się Paszto, jestem tu najwyższy stopniem więc w pewnym sensie to ja tu dowodzę-
-Miło poznać, Ja jestem Michał a to Jacek- Od razu nawiązał rozmowę gdy Jacek dochodził do siebie. Szli wąskim korytarzem, prowadził Paszto z Michałem a Jacek z tyłu.
-Jak tu trafiliście? Jest więcej ocalałych?... - Widać było że Mogli być zasypani pytaniami i nie zdążyli by nawet na część odpowiedzieć dlatego Michał szybko zareagował.
-Spokojnie, wszystko opowiemy ale po kolei- Michał opowiedział o obozie, o tym jak sobie radzą i o tym jak został założony. Paszto przysłuchiwał się temu bardzo uważnie co jakiś czas dopytując o szczegóły. Gdy już Michał doszedł do momentu opuszczenia przez nich obozu. Jacek ciągną dalej. Wspomniał o chatce myśliwego i pamiętniku, mutancie używającym narzędzi i ich walce z wilkami. W końcu jak zostali zatruci aż do momentu gdy trafili do tej bazy. Podczas całej tej historii przemilczeli tylko jedno, nie wspomnieli o magazynie broni. Powiedzieli że w obozie jest mały składzik w którym przechowują pistolety, może karabiny i amunicję. Opowieść skończyła się akurat gdy doszli do Stołówki. Droga była wprawdzie długa i możliwe że trochę kluczyli ale gdy dotarli wszelkie objawy zatrucia, w tym zawroty głowy były jedynie wspomnieniem.
-Siadajcie, zaraz coś przyniosą. Jeżeli to co mówicie jest prawdą zaraz zorganizuję parę ciężarówek i przewiozę tych ludzi w bezpieczne miejsce. Wy o sobie opowiedzieliście to teraz moja kolej.
Do stolika przyniesiono trzy porcje jakiejś zupy, najpewniej grochówki. Do tego trochę chleba i przyprawy. Jacek i Michał zajadali się słuchając uważnie.
-Po tej całej apokalipsie państwo przestało istnieć ale wojsko trwało dalej. Jako że nie było granic sami musieliśmy je sobie wytyczyć. Zaczęliśmy od wielkich miast i naszych baz. Fortyfikacje i umocnienia. Niestety powstał problem z komunikacją. Tereny w mieście i okolicy były w porządku ale już wyprawa z miasta do miasta to samobójstwo. Dlatego powołano specjalne oddziały, coś w stylu wiedźminów z karabinami. Trochę poeksperymentowaliśmy w genach i stworzyliśmy nowych żołnierzy do walki z mutantami. Oczyszczają dla nas coraz to nowe obszary. My jesteśmy z Warszawy. Jednej z największych kolonii na terenie dawnej Polski. Możemy was tam przewieść już jutro razem z kolegami z obozu .Co dziennie dostawać będziecie racje żywnościowe i zostanie wam przydzielone jakieś pożyteczne zajęcie.
Michał z Jackiem już dawno skończyli jeść i wsłuchiwali się w wypowiedź oficera jak on wcześniej w ich.
-Chodźcie już powoli się robi późno a wy musicie odpocząć. Przydzielę wam pokoje-
Wstali i udali się za Paszto, już nie rozmawiali bo i nie mieli ochoty, teraz faktyczni myśleli tylko o tym by się położyć, zbyt wiele wrażeń jak na tak krótki okres czasu. Mieli jeden pokój ale z dwoma oddzielnymi łóżkami. Dopiero gdy kładli się spać i spojrzeli na małe nocne szafki na których stały zapalone lampki przypomniało im się ze nie mają swoich rzeczy. Broni ani plecaków. Nie mogli sobie przypomnieć gdzie mogli by je zostawić. W pokoju jak i na korytarzu zaczęło migać czerwone światło a jakiś głos dobywający się z głośników oznajmiał?
?Nieplanowane otwarcie włazu szóstego. Nieplanow? Uszkodzenie włazu ósmego. Uwaga na terenie bazy wykryto intruza. Uwaga na terenie bazy wykryto intruza?
Ostatnie zdanie powtarzało się bez przerwy. Na zewnątrz słychać było bieg i przeładowywanie broni. Michał z rezygnacją opuścił głową szepcząc pod nosem
-To będzie długa noc?-

[Zostały wprowadzone drobne korekty]
Ostatnio edytowany przez Regot 09 Gru 2008, 21:49, edytowano w sumie 2 razy
Awatar użytkownika
Regot
Stalker

Posty: 53
Dołączenie: 20 Gru 2007, 15:30
Ostatnio był: 01 Mar 2014, 01:10
Frakcja: Wolność
Ulubiona broń: --
Kozaki: 1

Postprzez Scurko w 02 Kwi 2008, 18:53

Bardzo fajne... Ciekawie opowiedziana historyjka, czekam na dalszy ciąg.

Pozdrowienia :wink:
Awatar użytkownika
Scurko
Tropiciel

Posty: 292
Dołączenie: 03 Lip 2007, 20:16
Ostatnio był: 16 Kwi 2022, 18:56
Miejscowość: Dębowiec k.Cieszyna
Frakcja: Samotnicy
Ulubiona broń: Vintar BC
Kozaki: 3

Postprzez Regot w 07 Cze 2008, 23:31

Choć wielu pewnie zwątpiło w moje zdolności po przeczytaniu tego co trafiło na forum zapewniam że będzie lepiej. Wcześniej pisałem na żywca i prawie nie sprawdzałem jak to wszystko brzmi i czy pasuje do siebie o sensie i logice już nie mówiąc... Ostatni tydzień spłyną mi na poprawkach i korektach których było nie mało a i zapewne jeszcze wielu nie wyłapałem. Teraz jednak postanowiłem zebrać sie i dokończyć co zacząłem. Następny i prawdopodobnie ostatni (lub przedostatni) fragment będzie różnił sie od pozostałych, jest on przemyślany i gwarantuje że będzie w nim o wiele mniej błędów i niedopatrzeń. Zaczynam pisanie, nie wiem kiedy skończę ale postaram sie zbyt długo tego nie przeciągać. W każdym razie proszę o cierpliwość, a tych którzy jeszcze tego nie zrobili o przeczytanie i skomentowanie.
Wyobraźnia bez wiedzy może stworzyć rzeczy piękne. Wiedza bez wyobraźni najwyżej doskonałe - Albert Einstein
Awatar użytkownika
Regot
Stalker

Posty: 53
Dołączenie: 20 Gru 2007, 15:30
Ostatnio był: 01 Mar 2014, 01:10
Frakcja: Wolność
Ulubiona broń: --
Kozaki: 1

Postprzez Regot w 06 Sie 2008, 01:39

Oto i dalszy ciąg. Sami oceńcie czy ta dłuższa przerwa wpłynęła pozytywnie czy negatywnie na jakość opowiadania :)


Jacek usłyszawszy komunikat zerwał się błyskawicznie na równe nogi, stał chwilę nasłuchując. Michał powoli podszedł do drzwi i ostrożnie je uchylił. Było pusto, żołnierze którzy tędy przed chwilą przebiegali musieli się bardzo śpieszyć.
-I, co ? widzisz coś ?- Jacek spytał niezdecydowanie, i choć nie zdawał sobie sprawy ledwo wyszeptał te słowa.
Michał nie usłyszał lub zignorował zapytanie. Wyszedł powoli na korytarz nie spoglądają na kompana i ruszył w prawo, przeciwnym kierunku do tego gdzie biegli żołnierze. Jacek złapał się za głowę i jękną cicho
-Kiedy en koszmar się skończy ? nie dość już wycierpiałem ? ? padł na kolan zasłaniając dłońmi twarz ? Mam tego już dość?- urwał gwałtownie.
Jacek był skrajnie załamany ale wiedział doskonale że musi się wydostać. Wydostać z miejsca które zdawało mu się najbezpieczniejszym jakie widział od początku tego piekła, od wyjścia z obozu. To co uznał za azyl okazało się pułapką. Powoli podniósł się, a w oddali usłyszał odgłosy wystrzałów z karabinów i okrzyki mające zachęcić żołnierzy do walki, wzywające do nie ustępowania. Snując się z wolna dotarł do drzwi. Zauważył że Michał się po niego wraca, biegł w jego stronę. Mimowolnie Jacek uśmiechną się. Uśmiech jednak znikną z jego twarzy równie szybko co poczucie beznadziei. Michał dobiegając wymierzył celny cios w brzuch. Jacek skulił się.
-Oszalałeś !? biegnij za mną, to jeszcze nie koniec.
-Ugh? mój brzuch?
-Biegnij za mną bo ci mocniej przywalę.
Jacek choć niezadowolony ruszył czym prędzej za Michałem, już po paru metrach zapomniał o Bulach brzucha. To co usłyszał przysporzyło mu tyle adrenaliny że zapomniał całkowicie o bólu. Nieludzkie jęki, jakby ktoś żywcem obdzierany ze skóry. Odgłosy dochodziły z oddali jednak niesione echem były bardzo wyraźne, zupełnie jakby cała ta masakra rozgrywała się tuż za nim.
-Musimy znaleźć zbrojownię
Zawołał Michał odwracając się na chwilę w stronę biegnącego za nim Jacka. Obaj zdawali sobie sprawę że trzeba znaleźć broń, swoja starą lub nową, ale sprawną. Choć biegli na oślep skręcając po różnych korytarzach nie spotkali nikogo. W różnym miejscach bazy odgłosy walk nasilały się, w innych było niemal całkowicie cicho. Monotonny sygnał oznajmiający iż na terenie bazy jest wróg został nagle przerwany. Ktoś dostał się do głośnika.
-Tu starszy oficer Korton. Oddziały 5 i 6 mają zabezpieczyć główne laboratorium natomiast 2,3 i 9 kierujcie się na wschód i zabezpieczajcie teren. I niech przyjdzie ktoś do ? (Łup!) orzesz w mordę, drzwi puszczają (Łup!) Cholera! Zabezpieczcie windę i nie dajcie się im wydostać na powierzchni? (Łup! Trach!) Macie sukinsyny- Rozległa się długa seria z karabinu, potem był już tylko żałosny jęk i mikrofon został zniszczony.
Na korytarzu zapanowała cisza. Tylko na chwilę, kolejne strzały zaczęły rozchodzić się ze wszystkich storn. Michał i Jacek biegli dalej nie zwracając na nie uwagi, niespodziewanie z za zakrętu wybiegł Paszto z szóstką swoich ludzi. Spojrzeli na siebie znacząco, słowa były tu zbędne. Paszto wraz z żołnierzami ruszyli dalej a Michał i Jacek podążyli za nimi. Gdy biegli na równi z żołnierzami dwóch z nich odpięło swoje pistolety z kabur i dało chłopakom by nie biegali bez broni. Kawałek dalej spotkali pierwszego mutanta. Jacek i Michał już go widzieli. To ten sam który chciał zabić łomem, umie obsługiwać proste narzędzia, ale ten trzyma w rękach karabin. Leżący u jego stup żołnierz cały był zalana krwią ale mimo to żył. Próbował się odczołgać, nie zdawał sobie sprawy że nie ma nóg i najpewniej niebawem się wykrwawi. Dookoła leżały ich strzępy, nikt nawet nie próbował sobie wyobrażać w jaki sposób ten mutant go tak okaleczył. Poszło kilka serii a mutant nim zdążył zareagować leżał na ziemi. Biegli dalej nawet nie zatrzymując się by pomóc rannemu, dla niego było już za późno.
Grupa biegła nie zatrzymując się, choć Michał i Jacek zostawali nieco z tyłu to i tak mieli niezłe tempo. W sumie ciężko powiedzieć czy biegli czy najzwyczajniej uciekali. Niektóre ostre zakręty pokonywali obijając się o ściany, nawet nie zwalniali. Gdy w końcu trafili na znajomy korytarz prowadzący do windy nieco zwolnili nie przerywając jednak biegu. Wszyscy nieco zmęczeni takim sprintem starali się jak najszybciej odzyskać siły. Choć przez pewien czas było cicho gdy zbliżali się do windy usłyszeli odgłosy strzelaniny. Całe serie z karabinów i ryki mutantów. Wszyscy z bronią w pogotowiu biegli dalej. Gdy wypadli z zakrętu na prosty korytarz do windy zobaczyli prowizoryczna barykadę z stołów i szaf na środku przejścia okalającą wejście do windy i kilku żołnierzy ostrzeliwujących korytarz z drugiej strony. Nie było widać do czego strzelają gdyż w korytarzu roznosił się gęsty dym najpewniej z zasłony dymnej. Najgęstszy był właśnie z drugiej strony korytarza. Żołnierze wskoczyli do prowizorycznego okopu i oddali kilka serii. Paszto zaczął się wydzierać dopytując kto był na tyle mądry by dać osłonę mutantom. W odpowiedzi odburkną mu jeden z żołnierzy.
-Same se granat rzuciły
-Co takiego ?
-Musiały dostać się do arsenału.
Paszto odwrócił się do Michała.
-Ty i Jacek macie stąd jak najszybciej spierda*ać. Jak wyjdziecie?
Paszto wręczył mu plecak z granatami i kilogramem C4. Wiadome było że muszą rozwalić wejście żeby te ścierwa się nie wydostały. Nie siląc się nawet na odpowiedź ruszył w stronę windy. W prawdzie windy samej nie było, wprawdzie była na dole ale roztrzaskana. Zamocowano już linę mającą dać drogę ucieczki, na górze słychać było jakiś żołnierzy. Michał wspinał się pierwszy a zanim Jacek. Nie wiedzieli co tam się działo ale po odgłosach poszły już granaty. Zostało im tylko kilka chwil. Żołnierze na górze też penie usłyszeli te wybuchy bo zaczęli głośno przeklinać. Kiedy zostało im już kilka metrów do szybu wpadły mutanty. Te były inne, cztery odnóża zakończone jakimiś szpikulcami które wbijały się w beton i umożliwiały wspinaczkę, głowa przypominała pajęczą a tułów ludzki. Całość wyglądała dość koszmarnie. Ani Jacek ani Michał nie widzieli jednak tego co ich goniło,. przyśpieszyli tylko na świadomość że cos wlazło za nimi do szybu. Michał w pośpiechu o mało nie spadł, opuścił się jednak niemal na Jacka, spadł mu przy okazji plecak z materiałami wybuchowymi przewieszony przez ramie. Teraz gdy odwrócił wzrok za spadającym plecakiem dostrzegł sześć ścigających ich mutantów. Były szybsze niż oni na linie ale na szczęście były dobry kawał na dole. Michał przyśpieszył i zaraz znalazł się na górze. Ze strachu popuścił w gacie ale nawet tego nie zauważył. Zaczął zamykać drzwi windy. Jacek jeszcze zdążył wejść, potem pomogła mu reszta żołnierzy i drzwi zostały zamknięte. Teraz szybko kierowali się w stronę głównego wejścia. Mutanty zaczęły już powoli przebijać się przez drzwi windy. Jeden z żołnierzy wprowadził jakieś dwa kody do elektronicznego zamka i drzwi zaczęły się zamykać. Drugi kod zapewne je blokował czy coś takiego. Drzwi zamknęły się dość szybko, nim jeszcze mutanty wydostały się z szybu. Chwila triumfu i fakt ze im się udało szybko przeminą i nawiedziły ich myśli że zamknęli tam wszystkich znajomych, przyjaciół, niektórzy ciągle mogą ryć. Może nawet dotrą do włazu? I tak są już straceni. A oni tylko odwlekli to co nieuniknione było już późno a zostali bez schronienia w środku lasu. Pocieszyć ich mogło już tylko to że jutro rano przyjedzie tu Kwiatkowski z swoimi ludźmi i odwiezie do bezpiecznego miejsca. Im pozostało tylko przeczekać tę noc, przeżyć.
Ostatnio edytowany przez Regot, 09 Gru 2008, 21:50, edytowano w sumie 1 raz
Wyobraźnia bez wiedzy może stworzyć rzeczy piękne. Wiedza bez wyobraźni najwyżej doskonałe - Albert Einstein
Awatar użytkownika
Regot
Stalker

Posty: 53
Dołączenie: 20 Gru 2007, 15:30
Ostatnio był: 01 Mar 2014, 01:10
Frakcja: Wolność
Ulubiona broń: --
Kozaki: 1

Postprzez Regot w 09 Sie 2008, 01:57

W tym krótki fragmencie postanowiłem w końcu podać odpowiedź na pytanie które zadałem na samym początku. Mam nadzieję ze ten fragment wiele wyjaśni.


Właściwie to nikt nie mógł spać. Niektórzy krążyli dookoła snując sie niczym widma, inni siedzieli oparci plecami do drzew rozglądając sie w przerażeniu. Każdy szelest, każdy dźwięk niewiadomego pochodzenia niepokoił i przerażał. Michał i Jacek mieli wciąż tylko pistolety, a to nie sprawiało że czuli sie bezpieczniej. Siedzieli naprzeciwko wielkich wrót prowadzących do bunkra. Drzwi do windy już zapewne nie było. Mutanty mogły przejąć całą bazę. Od jakiegoś czasu jednak za drzwiami było dość cicho. Zupełnie jakby mutanty wróciły na dół. Nikt nie miał żadnej porządnej latarki czy innego źródła światła. Bano się też rozpalać ognisko w obawie by nie przyciągnęło tu czegoś. Było ciemno, bardzo ciemno. Jedynie momentami gdy chmury sie przerzedzały światło gwiazd i księżyca nieco rozjaśniało okolicę, niestety na krótko. Minęła kolejna godzina która zdawała się być wiecznością. Nic sie nie zmieniło. Nikt nie rozmawiał, nikt nic nie robił. Jacek postanowił jednak przełamać milczenie.
-Michał- Szepną, choć zdawało mu się że mówi normalnie - Od początku sie zastanawiałem...
-Tak?
-Ty nie jesteś z... znaczy. -Przerwał jakby zdał sobie sprawę ze źle sformułował myśli. Po chwili przerwy ponowił.
- Dlaczego nigdy wcześniej cię nie widziałem w obozie ?
Widać było że Michał niespecjalnie chce o tym mówić. Gdy Jacek zadał pytanie ten odwrócił w milczeniu głowę. Spojrzał na pistolet potem na kompana.
-Nie jestem z waszego obozu. -Jacek już otwierał usta by zdać kolejne pytanie lecz uciszył go Michał kontynuując swoja wypowiedź. - Pochodzę z Alfy. Pierwszego odnowionego miasta. Wojsko po przybyciu zaczęło rzetelnie oczyszczać je z mutantów i tym podobnych. Potem wznieśli dookoła miasta mur z betonowych bloków. To najbezpieczniejsze miejsce na ziemi. Wiesz że jesteśmy pierwsi ? Niemcy, Włochy, Francja, ba? nawet Rosja nie otrząsnęły sie jeszcze po tragedii. Alfa to pierwsze nowe miasto, a jest ich już sześć. Wiesz co to znaczy? -
Jacek pełen zainteresowania wpatrywał sie w Michała snującego swą opowieść. Kątem oka dostrzegł jak podeszło do nich dwóch, trzech żołnierzy.
Odrodzona Polska ma szanse osiągnąć coś o czym dawniej mogliśmy tylko marzyć. Jeżeli sie pospieszymy możemy przejąć kontrole nad całą Europą. Za rok z bunkrów rozsianych po całej Polsce wyjadą czołgi wyjdą żołnierze, naukowcy. Wszyscy ci którzy zdążyli sie chronić. Wyjdą na nowy świat, nasz świat. W końcu będziemy coś znaczyć. Spełnią sie sny o Potężniej Polsce.
-Michał, ty jesteś...
-Wojskowym, Pułkownik Michał Tenor. Miałem odnaleźć jakąś większą osadę, materiał na kolejne odrodzone miasto lub ludzi którzy mogli by je zasiedlić. Wtedy, w nocy gdy napadły nas te wilki. Kontaktowałem sie z dowództwem przez telefon satelitarny. Pewnie już odwieźli twoich kolegów do Epsilon, nazywanym też Piątym. Wasz arsenał też pewno już tam jest.
-Więc czemu tam nie zostaliśmy? czemu nic nie mówiłeś ? - Jacek miał jeszcze sporo pytań. Spojrzał po żołnierzach zebranych dookoła. Wszyscy szeptali między sobą, kto skąd pochodzi niektórzy zdążyli sie już nawet umówić na piwo po powrocie. Widać było że wraca im humor i atmosfera się rozluźnia.
-Nie pytałeś, poza tym miałem rozkazy. Nie ujawniać się. Pewnie chodziło oto żeby rozmowy z wami zaczął ktoś kto sie na tym zna. jeszcze by mnie obwinili za to że nie chcieliście sie przyłączyć. -
Zaczęto w końcu śmiało rozmawiać. Okazało się że większość była z Gammy. Tam podobno robiono najlepsze alkohole. Wszyscy nieco się ożywili. często powracał temat czy ktoś na dole ocalał. Niemal wszyscy kogoś tam zostawili, w większości kolegów. Niestety za każdym razem dochodzono do wniosku ze nie mieli szans. Niebo zaczęło sie przejaśniać i nadchodził świt. Lada chwila miała nadjechać pomoc.
Ostatnio edytowany przez Regot 12 Wrz 2008, 23:57, edytowano w sumie 2 razy
Wyobraźnia bez wiedzy może stworzyć rzeczy piękne. Wiedza bez wyobraźni najwyżej doskonałe - Albert Einstein
Awatar użytkownika
Regot
Stalker

Posty: 53
Dołączenie: 20 Gru 2007, 15:30
Ostatnio był: 01 Mar 2014, 01:10
Frakcja: Wolność
Ulubiona broń: --
Kozaki: 1

Postprzez kari w 17 Sie 2008, 19:30

Owszem, jak dla mnie przerwa zrobiła opowiadaniu dobrze. Z interpunkcją stoję słabo więc się nie wypowiem. Może to wina klawiatury a może twoja ale gubisz litery. Czekam na następny.
Czarnobyl... wynik testu bezpieczeństwa... co za ironia...
Awatar użytkownika
kari
Kot

Posty: 24
Dołączenie: 27 Lip 2008, 12:27
Ostatnio był: 10 Sie 2009, 23:23
Frakcja: Wolność
Ulubiona broń: Gauss Gun
Kozaki: 0

Re: Opowiadanie "Zwiadowca"

Postprzez rzniwiarz w 12 Wrz 2008, 21:39

Ja takaze miałem dłuuuugą przerwę z wchodzeniem. I widzę że trochę opowiadania doszło. :D Zabieram się do czytania :D
Zapraszam do czyatnia opowiadania pt. Krzywy
Awatar użytkownika
rzniwiarz
Kot

Posty: 34
Dołączenie: 21 Lis 2007, 22:36
Ostatnio był: 12 Cze 2011, 11:22
Miejscowość: Wadowice
Frakcja: Wolność
Ulubiona broń: Vintar BC
Kozaki: 0

PoprzedniaNastępna

Powróć do Zero z Zony

Kto jest na forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 2 gości