przez meJKu w 04 Cze 2015, 21:49
Cóż, może to i czas na moją mini opinie(?). Grę ukończyłem w około 90h na tym prawie najwyższym poziomie trudności.
Podchodziłem z nastawieniem, że nie otrzymam produktu spełniającego moje oczekiwania. Polecam taki styl bycia.
Pierwsze co warto wspomnieć to grafika. Do strony graficznej trzeciego wiedźmina trzeba się naprawdę przyzwyczaić. Wszędzie jest od wszystkiego gęsto i może to męczyć u niektórych wzrok. Jeśli przymrużyć oko na gumowe drzewa to otrzymujemy naprawdę świetnie wyglądający produkt. Wszystko tutaj trzyma się kupy. Dawno w grze wchodząc do lasu nie poczułem się jakby to był prawdziwy las. Bardzo spodobały mi się efekty burzy w oddali. Najpierw podmuch nagłego wiatru, wszystko odgina się zgodnie z kierunkiem jego wiania, zaczynają nadchodzić ciemne chmury i grzmoty w oddali. No po prostu świetne. Jedynie co to noce mogłyby być ciemniejsze, ale staram się to tłumaczyć wzrokiem wiedźmina.
Interfejs... Najłatwiej powiedzieć, że jest to krok w dobrą stronę w stosunku do drugiej części, a jednocześnie krok w tył bez powodu. Jak wszystkie okna i listy wyglądają w miarę sensownie, tak grupowanie poszczególnych elementów po prostu kuleje. Nie wiem co za geniusz wpadł, żeby stworzyć wspólna kategorię dla notatek, książek, eliksirów i innych używalnych rzeczy, ale powinien trafić do miejsca w którym piwo smakuje jak smoła.
Sam gameplay wydaje się toporny i niestety fajnie by było jakby na tym "wydawaniu" się skończyło. Jak w każdej poprzedniej części trzeba się do niego po prostu przeboleć. Gdy już zatrybimy jak wygląda walka, jak należy się w niej poruszać to gra potrafi dawać satysfakcję. Chociaż tutaj wysłałbym kolejną osobę do nieciekawego miejsca, a mianowicie człowieka odpowiedzialnego za system wybierania przeciwnika. Ja rozumiem, że w grze jest dostępną opcja zablokowania na przeciwniku, ale bardziej mi to przeszkadzało niż pomagało w walce, przez co przestałem z niej korzystać po jakichś 4 godzinach rozgrywki. Naprawdę, nie po to naparzam w jakiegoś gamonia, tylko po to, żeby w środku piruetu gra mi przełączyła się na kogoś 5m za moimi plecami. Litości.
Co nie zmienia faktu, że odczucia w tej grze są świetne. Spójna grafika (ładna ale hurr durr był downgrade) i muzyka, która pasuje do otoczenia daje niesamowite wrażenia. Co prawda mógłbym się przyczepić do małej różnorodności utworów (bo ileż razy można słuchać podczas walki "Niech łaska bożaaaaaaa"?), ale ja osobiście nie zwracałem na to uwagi. Klimat po prostu wylewa się z ekranu. Myślałem, że Velen i Novigrad były dobrze zrobione, ale dopiero Skellige pokazało mi czym jest dobrze zrobiona lokacja. Naprawdę, pierwsza wizyta na Undwik w poszukiwaniu konkretnego "jegomościa" dawała mi po wyobraźni. Wszystko, od nastroju lokacji, po muzykę i odgłosy w tle wywarło na mnie niesamowite wrażenie.
Dodając do tego bardzo dobrze napisane zadania (i te główne i poboczne) i mamy przed sobą niesamowitą zabawę. A zadania są zrobione pierwsza klasa. Nie raz zdarzyło mi się, że przegrałem parę godzin, a po otwarciu dziennika zauważyłem, że wątku głównego praktycznie nie tknąłem. Ten świat po prostu pochłania grającego i sprawia, że czuje się jakby było się jego częścią.
Dużą część tutaj odgrywają dobrze napisane dialogi. Rozmowy przebywają naprawdę naturalnie i chce się ich słuchać. Szkoda tylko, że przy takim rozmachu tak zmarnowano potencjał naszych starych druhów z poprzednich części. Naprawdę żałuje, że jest tak mało zadań z Zoltanem, czy Jaskrem. Zdecydowanie liczyłem na coś więcej.
Tak czy siak historia mnie porwała od samego początku, jak i postaci w niej uczestniczące. Nie nudziłem się w żadnej chwili, no chyba, że podczas pływania między wyspami Skellige na łodzi, bo przyjąłem sobie za święty cel nie używać opcji szybkiej podróży. Postaci takie jak Yennefer, czy Baron wywierają na graczu prawdziwe emocje i niektóre wybory potrafią dać w kość.
Coś co mnie bardzo zwiodło to Oxenfurt. Po prostu nie pasuje w świecie tej gry. To jest miasto makieta, w którym nie ma nic do roboty poza jednym questem z tablicy. Szkoda tylko, że losowo stworzone miasto zostało przemianowane na Oxenfury z powodu jakichś dziwnych decyzji. Tak czy siak jest to chyba moja jedyna bolączka dotycząca świata w Wiedźminie 3.
Tak to gra cierpi na typowe objawy dzisiejszych premier. Trochę bugów, niektórym się nie uruchamia i ogólny brak szlifów na niektórych elementach. Cóż, trzeba się przyzwyczajać, że przy obecnym rozmachu takich gier będzie to swoista norma przez pewien czas. Ale i tak warto zaznaczyć, że W3 został naprawdę solidnie przygotowany na premierę.
Cóż, nie jest to może wszystko co bym chciał przekazać o tej grze, ale myślę wystarczy. Poczekam na wszystkie DLC i łatki, a kto wie, może i na edycje rozszerzoną. Z chwilą obecną wystawiłbym grze 10/10, ale się z tym wstrzymam. Gra wciąż nie błyszczy w paru elementach, a pewne kłamstwa przedpremierowe wciąż mam w pamięci. Jednak warto zadać sobie pytanie: jak gra taka jak Wiedźmin 3 nie zasługuje na note 10/10 to jaka by miała?
-
Za ten post meJKu otrzymał następujące punkty reputacji:
- Michu.