Co was w...pienia

[Gizbarus]

Re: Co was w...pienia

przez Gizbarus w 10 Wrz 2014, 14:17

Bo dzięki temu moje uniwersum będzie jeszcze bardziej żywe i przyciągnie nowych czytelników do moich książek

Nie wiem, czy jesteś po prostu takim idealistą, że w to wierzysz? Niestety, ale może jakiś marny odsetek ludzi by poszedł dalej i kupując książkę gościa który bezprawnie (zaznaczmy to, bo zdajesz się nie dopuszczać tego do myśli) wykorzystał twoje uniwersum poszłoby dalej i kupiło "oryginał". Lwia większość skupiłaby się na nowostce wydanej przez swego rodzaju złodzieja - a z czasem doszłoby do tak idiotycznych sytuacji jak z filmem i książką "Kamienie na szaniec".

Wyjaśniając - dzieci i młodzież spytane o wrażenia po obejrzeniu filmu w sporej części wypowiadały się, że chętnie przeczytałyby książkę, gdyby takowa powstała... Ergo - niewiele osób zdawałoby sobie sprawę z istnienia pierwowzoru, albo zwyczajnie miałoby to w dupie.

[lehoslav]

Re: Co was w...pienia

przez lehoslav w 10 Wrz 2014, 14:21

Cała ludzka kultura opiera się na naśladownictwie.
Jeżeli takie prawa autorskie wynaleziono by kilka milionów lat temu, to byśmy z drzewa nie zeszli. "Nie masz prawa robić narzędzi z krzemienia, bo ja je wymyśliłem i dzięki nim mam więcej mięsa i jadalnych korzeni!!!!"

[Imienny]

Re: Co was w...pienia

przez Imienny w 10 Wrz 2014, 14:25

Wyjaśniając - dzieci i młodzież spytane o wrażenia po obejrzeniu filmu w sporej części wypowiadały się, że chętnie przeczytałyby książkę, gdyby takowa powstała... Ergo - niewiele osób zdawałoby sobie sprawę z istnienia pierwowzoru, albo zwyczajnie miałoby to w dupie.

Widać jak na dłoni podejście niektórych do literatury - pamiętam, że w liceum miałem kolegę, który otwarcie raz stwierdził, że z książki przeczytał tylko okładkę.

ps. Taką głupotą ludzie raczej nie powinni się chwalić.

Ostatnio edytowany przez Imienny 10 Wrz 2014, 14:37, edytowano w sumie 2 razy

[Gizbarus]

Za ten post Gizbarus otrzymał następujące punkty reputacji:

Imienny.

[User 100]

Re: Co was w...pienia

przez User 100 w 10 Wrz 2014, 14:27

Wyjaśniając - dzieci i młodzież spytane o wrażenia po obejrzeniu filmu w sporej części wypowiadały się, że chętnie przeczytałyby książkę, gdyby takowa powstała... Ergo - niewiele osób zdawałoby sobie sprawę z istnienia pierwowzoru, albo zwyczajnie miałoby to w dupie.

Ta sytuacja nie ma nic wspólnego z naszą dyskusją. Tylko pokazuje, że w Polsce marnie stoi czytelnictwo oraz ogólna wiedza. Jeśli komuś na czymś zależy to znajdzie odpowiednie informacje. Poza tym nie ma porównania między fanowską książką a filmem. Film to zawsze coś masowego, na co trzeba wykupić prawa autorskie i osobiście tego nie kwestionuję.

Na ten film została spędzona bananowa młodzież z gimbaz, która ogólnie wszystko ma w dupie. Normalnie by na niego i tak nie poszli, ale dzięki wyjściu do kina nie muszą siedzieć na lekcjach. Żadni z nich fani.

"Nie masz prawa robić narzędzi z krzemienia, bo ja je wymyśliłem i dzięki nim mam więcej mięsa i jadalnych korzeni!!!!"

Proponuje, żeby w czasach kryzysu rząd Grecji przejął prawa autorskie nad mitologią. Będzie można z niej korzystać jedynie po uiszczeniu specjalnego, wysokiego podatku. W związku z takim prawem trzeba będzie spalić w Polsce książki Parandowskiego.

[lehoslav]

Re: Co was w...pienia

przez lehoslav w 10 Wrz 2014, 14:28

Naśladownictwo, to jedno - bo właśnie dzięki naśladownictwu Tolkiena mamy fantasy z elfami, orkami i krasnoludami. Zrzynanie na chama, to drugie - czyli pisanie książek w jego uniwersum "bo tak mi się podoba/jestem debilem i nie umiem wymyślić niczego samemu/liczę na to, że nikt się nie przyczepi i będę trzaskać kasę na jego nazwisku".

Określ mi precyzyjnie granicę pomiędzy jednym a drugim.

[User 100]

Re: Co was w...pienia

przez User 100 w 10 Wrz 2014, 14:31

Określ mi precyzyjnie granicę pomiędzy jednym a drugim.

Jak dla mnie to i to jest jakimś naśladownictwem. Poza tym jeśli już miałbym wybierać, to wolałbym przeczytać powieść w świecie Śródziemia niż tylko na nim wzorowanym, bo moim zdaniem ten drugi będzie w jakiś sposób może nie gorszy, ale na pewno nie taki, jaki bym chciał. Bardziej z plagiatem kojarzy mi się podróbka niż wykorzystanie dotychczasowego świata (chociaż na dobrą sprawę nic z tych rzeczy nie jest plagiatem).

[Terminus]

Re: Co was w...pienia

przez Terminus w 10 Wrz 2014, 14:32

Jeśli komuś na czymś zależy to znajdzie odpowiednie informacje.

Czyli sam sobie zaprzeczasz. Jak komuś zależy to znajdzie informacje o oryginalnych dziełach Tolkiena. Zresztą wizja, że ktoś najpierw trafi na dzieło "stockowego" pisarza np. w Rosji a potem dzięki niemu dowie się o istnieniu Władcy Pierścieni jest zabawna sama w sobie.

[Gizbarus]

Re: Co was w...pienia

przez Gizbarus w 10 Wrz 2014, 14:33

Ta sytuacja nie ma nic wspólnego z naszą dyskusją. Tylko pokazuje, że w Polsce marnie stoi czytelnictwo oraz ogólna wiedza.

Ty myślisz, że idioci i gimbaza żyją tylko w Polsce? Poza tym - "nie mam argumentu, więc powiem, że to nie ma nic wspólnego z dyskusją". Właśnie zastanawiam się, czy jest sens to dalej ciągnąć.

Określ mi precyzyjnie granicę pomiędzy jednym a drugim.

No dobrze więc, wyłożę jak krowie na rowie.

Naśladownictwo - przykładowo, postanawiasz stworzyć uniwersum, które będzie wykorzystywać ogólną ideę świata. Są czyli elfy, krasnoludy, orkowie i inne tałatajstwo. Tworzysz im własną mowę, różnice międzyrasowe, kulturowe, folklor i tak dalej.

Zrzynanie na chama - wykorzystujesz te same nazwy własne, te same miejsca, te same zależności międzyrasowe i kulturowe i ogólnie rzecz biorąc całe założenie uniwersum nie zmieniając w nim nic, czy wtrącając kosmetyczne i mało istotne zmiany "żeby się nikt nie czepiał, że zrzynałem".

Teraz czekam na twoje czepianie się szczegółów, żeby udowodnić mi jak bardzo się mylę.

[lehoslav]

Re: Co was w...pienia

przez lehoslav w 10 Wrz 2014, 14:39

Naśladownictwo - przykładowo, postanawiasz stworzyć uniwersum, które będzie wykorzystywać ogólną ideę świata. Są czyli elfy, krasnoludy, orkowie i inne tałatajstwo. Tworzysz im własną mowę, różnice międzyrasowe, kulturowe, folklor i tak dalej.

Zrzynanie na chama - wykorzystujesz te same nazwy własne, te same miejsca, te same zależności międzyrasowe i kulturowe i ogólnie rzecz biorąc całe założenie uniwersum nie zmieniając w nim nic, czy wtrącając kosmetyczne i mało istotne zmiany "żeby się nikt nie czepiał, że zrzynałem".

Teraz czekam na twoje czepianie się szczegółów, żeby udowodnić mi jak bardzo się mylę.

Ok, czyli tony literatury europejskiej wykorzystujące w mniejszym lub większym stopniu "uniwersum pisma świętego" (no bo autorzy nie tylko ogólnie wspominają o żydach, jakimś bogu, rzymianach itp., ale mówią konkretnie o Jezusie, Maryi, Józefie, Marii Magdalenie, Jerozolimie, Betlejem, ukrzyżowaniu itp.) - można zakwalifikować jako bezwartościowe zrzynanie na chama?

Ostatnio edytowany przez lehoslav, 10 Wrz 2014, 14:42, edytowano w sumie 1 raz

[Gizbarus]

Re: Co was w...pienia

przez Gizbarus w 10 Wrz 2014, 14:41

A wiesz, kiedy Pismo Święte skończono spisywać? To po co podajesz tak kretyński przykład? Poza tym, to książka non-profit, więc tym bardziej przykład idiotyczny. Potraktuję to jako marny trolling.

[Terminus]

Re: Co was w...pienia

przez Terminus w 10 Wrz 2014, 14:45

Ze zrzynaniem to mi się kojarzy ostatnie wydawnictwo Fabryki Słów z akcją dziejącą się w metrze z licznymi nawiązaniami do pewnej serii rosyjskich książek....