przez Method w 04 Lut 2014, 20:32
Jak w temacie, również to przeżyłem, mając jakieś 19 lat. Mieszkając wtedy w akademiku położyłem się na popołudniową drzemkę, odespać wykłady. Po jakimś czasie budzę się, leżąc na boku- nie mogę się nawet trochę ruszyć, spinam mięśnie, ale ani drgnę, choć czuję że wystarczyłby niewielki ruch bym się "odblokował". Ciężko to do czegoś porównać, to tak jakby gazować auto na wciśniętym sprzęgle- wszystko działa ok, ale brakuje tego pierwszego ruchu. Widzę kątem oka współlokatora siedzącego przy biurku, więc staram się mu powiedzieć coś, jednak kończy się na jakimś burknięciu (tak jakbyście mówili coś przy zamkniętych ustach), mimo że staram się krzyczeć jak najgłośniej. Nie wiem ile to wszystko trwało, po wszystkim jednak, gdy już się obudziłem i opowiedziałem koledze o tej "przygodzie" powiedział mi że nie słyszał abym coś mówił, czy nawet burknął. Żadnych zjawisk nadprzyrodzonych nie widziałem, nie czułem też by coś się ze mną działo, mimo wszystko- nic przyjemnego.