przez Oriux w 06 Lut 2014, 23:18
dzięki za krytykę, naprawdę się przyda. jutro może wstawię drugą część.
//edit no i jest.
[spoiler]II
Patrząc na wschodzące słońce, zamykam za sobą masywne drzwi stacji Janów. Spoglądam na zegarek - jest godzina piąta czterdzieści pięć, o szóstej mam się spotkać z grupką wariatów, którzy chcą pozwiedzać Szewczenkę, czyli zardzewiały wrak statku spoczywający na Zatonie w odległości około kilometra od swojej bliźniaczej jednostki - Skadowska. I o ile bagnołamacz - bo tak nazywają go okoliczni stalkerzy - to ciche, bezpieczne miejsce, gdzie możesz odpocząć i w ogóle zapomnieć, że jesteś w Strefie - to Szewczenko jest jego całkowitym przeciwieństwem. Mówi się, że występują tam jakieś zjawiska nadprzyrodzone - podobno, gdy wejdziesz na statek przenosisz się do innego wymiaru, z którego nie możesz już się wydostać, ale osobiście w to nie wierzę. W każdym razie, Szewczenko jest niebezpiecznym miejscem i większość stalkerów woli trzymać się od niego z dala. Dobra, nie ma sensu więcej się zastanawiać nad tajemnicą tej zardzewiałej łajby - na podstacji pewnie już na mnie czekają. Idąc po poniszczonych torach kolejowych, mijam wysoką na piętnaście metrów wieżę. Od jakiegoś czasu mieszka tam jakiś powinnościowiec-asceta, który całe dnie przesiaduje w tym czymś i żłopie hektolitry wódki. Parę minut później widzę już podstację, a tuż przed nią stoją w trójkącie i dyskutują trzej stalkerzy. Jeden z nich, stojący przodem do mnie średniego wzrostu mężczyzna w wieku około trzydziestu lat to mój znajomy, Siwy, który właśnie mnie zauważył i macha ręką w moją stronę. Pozostali odwracają się, patrząc na mnie - idącego w mocno zniszczonym, nie dającym praktycznie żadnej ochrony kombinezonie Beryl 5-M i starym PM w ręce. Już mogę usłyszeć ich kłótnie. -Siwy, ty chyba sobie jaja robisz! To na pewno on! - krzyczy w stronę mojego znajomego wysoki na około dwieście centymetrów mężczyzna. -Dokładnie! Było nam brać Kostię, a nie jego! - dodaje niskiego wzrostu dryblas. Podchodzę bliżej do grupki, witam się z Siwym - na twarzach nieznanej mi dwójki maluje się niezadowolenie. Wchodzimy do budynku podstacji, mój znajomy wyciąga z kieszeni zwiniętą w rulon mapkę okolicy, rozkłada na ziemi i kuca przy niej. -Idziemy tędy w stronę Żelaznego Lasu, potem zawitamy na Skadowsku - każdy coś zje, dokupi co potrzeba i wyśpi się, a następnego dnia ruszamy na Szewczenkę. Dalej zobaczymy, jak to pójdzie. -tłumaczy nam plan całej wycieczki, jeżdżąc palcem po mapie.
Po paru minutach wychodzimy z budynku podstacji i kierujemy się w stronę bagien zamieszkanych przez pijawki. Eh, pijawki.. Nienawidzę ich. Prawie dwumetrowe, z mackami sięgającymi aż do ich piersi humanoidy, które gotowe są wyssać całą krew z twojego ciała - nie pozostawią nawet kropli. Spotkanie z takim monstrum to pewna śmierć. Nie wiadomo, czym to w ogóle było, zanim zamieniło się w to coś.
Tymczasem zbliżamy się już do bagien. Nagle słyszę głośny, nieludzki ryk. Wszyscy przygotowują broń do strzału i zamierają w bezruchu. Po chwili zupełnej ciszy zauważam biegnące prosto na mnie monstrum.[/spoiler]