"Freddie" by Oriux.

Kontynuowane na bieżąco.

Moderator: Realkriss

"Freddie" by Oriux.

Postprzez Oriux w 01 Sty 2014, 18:06

Pierwsze wypociny tutaj, krytykujcie do woli, przyda się.

:

I.
Budzę się z krzykiem. Leżąc na karimacie nerwowo rozglądam się po brudnej, poniszczonej piwnicy. To tylko zły sen.. znowu. Tak to już jest, jak decydujesz się przespać w terenie i boisz się, że może dopaść cię pijawa albo inne cholerstwo. Patrzę na zegarek - dochodzi siódma. Siadam, spoglądam na plecak leżący tuż obok - wypadałoby coś przekąsić. Otwieram go, wyciągam z niego wczorajszą bułkę i odrywam kawałek, po czym wkładam go do ust w całości. Jak na Zonę - pierwsza klasa. Po śniadaniu wyciągam z jednej z wielu kieszeni kombinezonu kilka tabletek, łykam i popijam odrobiną wody z manierki - jestem zakażony wirusem HIV, ale jeśli przyjmuję te leki, to na AIDS do starości (o ile dożyję) nie zachoruję, a przynajmniej tak mi powiedzieli lekarze na Dużej Ziemi. Eh, kiedyś to się szalało na dyskotekach i w ogóle - pewnie właśnie wtedy się zaraziłem. Leki kupuję u Kostoprawa, ale tanie to nie jest - na razie mam zapas, ale jak się skończą, to trzeba robić wypad na każdą anomalię w okolicy, coby trochę rubli zarobić. Chowam manierkę i tabletki, wstaję, zakładam plecak i wyciągam PMM z kabury. W ładownicy jeszcze dwa magazynki - tylko to mi zostało po wczorajszej potyczce z psami. Wchodzę po starych, drewnianych schodach na górę. Domek nadal wygląda tak samo jak wtedy, gdy wczoraj do niego wchodziłem - to (chyba) dobry znak. Trzy pokoje plus łazienka, wszystko poniszczone - ale tak czy siak, lepszego domu w ruinach Kopaczi nie znajdę. Oczywiście mebli brak - szabrownicy zrobili swoje. Wychodzę miejscem, w którym powinny być drzwi. Widzę tylko szereg kopców - innych domków nie ma, w krótkim czasie po katastrofie w ramach eksperymentu wszystkie chatki zniszczono, a szczątki zakopano. Dobra, trzeba ruszać do Janowa. Jeśli Zona pozwoli, to za piętnaście minut będę w środku.

No i Zona pozwoliła - widzę przed sobą wzniesienie, a na nim budynek stacji. Jakoś wdrapuję się na nie, przechodzę po nieczynnych torach, otwieram masywne drzwi - jestem w środku. Na lewo od wejścia widzę miejscowy sklepik zarządzany przez Hawajczyka. Po obu stronach, przy ścianach poustawiane są drewniane stoliki, przy których siedzi (jeszcze) wielu stalkerów. Spoglądam na zegarek - siódma trzydzieści, pewnie zaraz całe towarzystwo się zwinie i pójdzie poszukać artefaktów. Ja zrobię sobie dzisiaj wolne, wczoraj byłem wystarczająco blisko śmierci. Podchodzę do okienka.
-Siema. - witam się z Hawajczykiem.
-Aloha Freddie. - eh, jak ja nienawidzę tego przezwiska. Oczywiście wzięło się stąd, że HIVa w sobie noszę - jak ten cały Freddie Mercury.
-Dajże no butelkę jakiejś mineralnej i coś do żarcia. - po czym wyciągam z kieszeni stary, skórzany portfel i wysypuję garść drobniaków.
-Już, już. - Hawajczyk zgarnia monety z lady, idzie na zaplecze, a po chwili wraca z plastikową, litrową butelką wody i Rozkoszą Turysty.
-Dzięki. - zdejmuję plecak, następnie otwieram go i chowam wodę i konserwę. Zakładam go znowu, po czym oddalam się w stronę jednego ze stolików. Odpocznę, a jutro idę po broń na Zaton.

Za ten post Oriux otrzymał następujące punkty reputacji:
Positive Tajemniczy, Generał Golonka.
Oriux
Stalker

Posty: 76
Dołączenie: 22 Maj 2012, 21:01
Ostatnio był: 04 Sty 2016, 22:34
Frakcja: Wolność
Ulubiona broń: Fast-shooting Akm 74/2
Kozaki: 23

Reklamy Google

Re: "Freddie" by Oriux.

Postprzez Method w 30 Sty 2014, 11:48

No co jest, czemu szanowna loża hejterów ominęła ten temat? :caleb:

Nie jest źle, są wystarczające w zupełności opisy, jakiś nielogiczności nie stwierdziłem, widać że masz pomysł na to opowiadanie. Jedyne co mi się nie podoba to brak akcji- opisujesz co facet robi po obudzeniu się, opisujesz jak kupuje wode w barze, a opis drogi do tego baru wycinasz. Nawet jakby to był "zwykły" marsz bez przygód to już by się coś działo, a tak mamy wszystko bardzo statyczne.

Pod względem gramatyki staraj się unikać tych wtrąceń (w nawiasach). Prowadzisz narrację pierwszoosobową, ciężko więc aby narrator mówiąc używał nawiasów. Druga sprawa to używanie myślników. Używasz ich bardzo dużo, często też niepotrzebnie- myślnik zatrzymuje tekst, czytając trzeba było zrobić tam pauzę, co w połączeniu z krótkimi zdaniami (gdzie przy kropce również małą pauzę robimy) sztucznie rozciąga zdania. Kilka pojedynczych błędów się zdarzy, ale to pewnie wypisze ktoś z grupy "hejted: dział literatury stalker.pl". Czekam na drugą część, na więcej akcji. ;)
Image
Awatar użytkownika
Method
Weteran

Posty: 561
Dołączenie: 16 Cze 2009, 21:32
Ostatnio był: 29 Mar 2022, 17:55
Frakcja: Samotnicy
Ulubiona broń: Vintar BC
Kozaki: 174

Re: "Freddie" by Oriux.

Postprzez Tajemniczy w 30 Sty 2014, 13:24

No właśnie gdzie Unipejsałek i reszta loży szyderców :caleb: ?
Też muszę przyznać jestem mile zaskoczony. Spodziewałem się słabego shorta a tu nawet przyjemnie się czyta. Ortografia w porządku, interpunkcyjnie też. Kozak się należy.
@edit
O mam jeden błąd
Po śniadaniu wyciągam z jednej z wielu kieszeni kombinezonu kilka tabletek, łykam i popijam odrobiną wody z manierki - jestem zakażony wirusem HIV, ale jeśli przyjmuję te leki, to na AIDS do starości (o ile dożyję) nie zachoruję, a przynajmniej tak mi powiedzieli lekarze na Dużej Ziemi.

Nie zakażony tylko zarażony ew po prostu "jestem chory na HIV".
Awatar użytkownika
Tajemniczy
Monolit

Posty: 2188
Dołączenie: 13 Sie 2010, 20:48
Ostatnio był: 14 Cze 2021, 19:41
Frakcja: Samotnicy
Ulubiona broń: TOZ34
Kozaki: 517

Re: "Freddie" by Oriux.

Postprzez Gizbarus w 30 Sty 2014, 15:56

Method napisał(a):No co jest, czemu szanowna loża hejterów ominęła ten temat?


Bo jak to się pojawiło, to mnie nie było jeszcze parę dni na forumie :caleb: Ale już jestem, więc wynocha i dać mi się pośmiać :suchar:

A tak serio, to przeczytałem i jest tak, jak poprzednicy powiedzieli - całkiem nieźle, ale bez większego polotu ani celu. Ot, krótkie 15 minut z życia stalkera. Motyw z HIVem w sumie ciekawy - nigdy jeszcze nie spotkałem się z czymś takim. Ogólnie z "obdarowaniem" swojego bohatera jakąś poważną przypadłością też w sumie nie miałem wiele do czynienia na forumie... Co do wtrącania myśli w nawiasach - karygodne. Jeśli byłaby to satyra, czy tekst stricte humorystyczny - można by to jakoś przeżyć. Póki co jednak nie stwierdziłem, żeby szło to w tym kierunku, więc to po prostu zmień. Błędów nie szukam, od tego jest Voldi :caleb:

Ogólnie - jest pozytywnie, acz za mało. Nie widać na razie jakiegoś celu całego opowiadania. Pisz, to się oceni.

Ps - skoro bohater ma HIVa, to przynajmniej może być pewny, że zachowa swoje analne dziewictwo, kiedy dorwie go grupa jurnych bandytów :suchar:
A czy TY już przeczytałeś i oceniłeś moją twórczość?
"Samotność w Zonie" - nadal kontynuowana.
"Dawno temu w Zonie" - tylko dla weteranów forum.
"Za późno" - czerwona część cyklu "Kolory Zony"
"Akurat o czasie" - biała część cyklu "Kolory Zony"
"Za wcześnie" - niebieska część cyklu "Kolory Zony"
"Pęknięte Zwierciadło" - mini-cykl o Zonie w wersji noir

Za ten post Gizbarus otrzymał następujące punkty reputacji:
Positive Tajemniczy.
Awatar użytkownika
Gizbarus
Opowiadacz

Posty: 2895
Dołączenie: 18 Paź 2011, 16:44
Ostatnio był: 27 Sie 2024, 20:51
Miejscowość: Zadupie Mniejsze Wybudowania Kolonia II
Frakcja: Samotnicy
Ulubiona broń: Sniper Rifle SVDm2
Kozaki: 854

Re: "Freddie" by Oriux.

Postprzez Tajemniczy w 30 Sty 2014, 17:27

Też uważam że to nowatorski pomysł obciążenie bohatera jakąś chorobą. Tak w większości opowiadań bohater to gość o niemalże nadludzkich mocach tachający tony szpeju i uciekający oddziałowi wrogów bez rany. Ciekawe i przez to że ciekawe bardzo fajne.
Awatar użytkownika
Tajemniczy
Monolit

Posty: 2188
Dołączenie: 13 Sie 2010, 20:48
Ostatnio był: 14 Cze 2021, 19:41
Frakcja: Samotnicy
Ulubiona broń: TOZ34
Kozaki: 517

Re: "Freddie" by Oriux.

Postprzez Oriux w 06 Lut 2014, 23:18

dzięki za krytykę, naprawdę się przyda. jutro może wstawię drugą część.

//edit no i jest.

[spoiler]II
Patrząc na wschodzące słońce, zamykam za sobą masywne drzwi stacji Janów. Spoglądam na zegarek - jest godzina piąta czterdzieści pięć, o szóstej mam się spotkać z grupką wariatów, którzy chcą pozwiedzać Szewczenkę, czyli zardzewiały wrak statku spoczywający na Zatonie w odległości około kilometra od swojej bliźniaczej jednostki - Skadowska. I o ile bagnołamacz - bo tak nazywają go okoliczni stalkerzy - to ciche, bezpieczne miejsce, gdzie możesz odpocząć i w ogóle zapomnieć, że jesteś w Strefie - to Szewczenko jest jego całkowitym przeciwieństwem. Mówi się, że występują tam jakieś zjawiska nadprzyrodzone - podobno, gdy wejdziesz na statek przenosisz się do innego wymiaru, z którego nie możesz już się wydostać, ale osobiście w to nie wierzę. W każdym razie, Szewczenko jest niebezpiecznym miejscem i większość stalkerów woli trzymać się od niego z dala. Dobra, nie ma sensu więcej się zastanawiać nad tajemnicą tej zardzewiałej łajby - na podstacji pewnie już na mnie czekają. Idąc po poniszczonych torach kolejowych, mijam wysoką na piętnaście metrów wieżę. Od jakiegoś czasu mieszka tam jakiś powinnościowiec-asceta, który całe dnie przesiaduje w tym czymś i żłopie hektolitry wódki. Parę minut później widzę już podstację, a tuż przed nią stoją w trójkącie i dyskutują trzej stalkerzy. Jeden z nich, stojący przodem do mnie średniego wzrostu mężczyzna w wieku około trzydziestu lat to mój znajomy, Siwy, który właśnie mnie zauważył i macha ręką w moją stronę. Pozostali odwracają się, patrząc na mnie - idącego w mocno zniszczonym, nie dającym praktycznie żadnej ochrony kombinezonie Beryl 5-M i starym PM w ręce. Już mogę usłyszeć ich kłótnie. -Siwy, ty chyba sobie jaja robisz! To na pewno on! - krzyczy w stronę mojego znajomego wysoki na około dwieście centymetrów mężczyzna. -Dokładnie! Było nam brać Kostię, a nie jego! - dodaje niskiego wzrostu dryblas. Podchodzę bliżej do grupki, witam się z Siwym - na twarzach nieznanej mi dwójki maluje się niezadowolenie. Wchodzimy do budynku podstacji, mój znajomy wyciąga z kieszeni zwiniętą w rulon mapkę okolicy, rozkłada na ziemi i kuca przy niej. -Idziemy tędy w stronę Żelaznego Lasu, potem zawitamy na Skadowsku - każdy coś zje, dokupi co potrzeba i wyśpi się, a następnego dnia ruszamy na Szewczenkę. Dalej zobaczymy, jak to pójdzie. -tłumaczy nam plan całej wycieczki, jeżdżąc palcem po mapie.

Po paru minutach wychodzimy z budynku podstacji i kierujemy się w stronę bagien zamieszkanych przez pijawki. Eh, pijawki.. Nienawidzę ich. Prawie dwumetrowe, z mackami sięgającymi aż do ich piersi humanoidy, które gotowe są wyssać całą krew z twojego ciała - nie pozostawią nawet kropli. Spotkanie z takim monstrum to pewna śmierć. Nie wiadomo, czym to w ogóle było, zanim zamieniło się w to coś.
Tymczasem zbliżamy się już do bagien. Nagle słyszę głośny, nieludzki ryk. Wszyscy przygotowują broń do strzału i zamierają w bezruchu. Po chwili zupełnej ciszy zauważam biegnące prosto na mnie monstrum.[/spoiler]
Oriux
Stalker

Posty: 76
Dołączenie: 22 Maj 2012, 21:01
Ostatnio był: 04 Sty 2016, 22:34
Frakcja: Wolność
Ulubiona broń: Fast-shooting Akm 74/2
Kozaki: 23


Powróć do O-powieści w odcinkach

Kto jest na forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 11 gości