"Co było, a nie jest, nie pisze się w rejestr"

Kontynuowane na bieżąco.

Moderator: Realkriss

"Co było, a nie jest, nie pisze się w rejestr"

Postprzez ZwinnyŻwawy w 05 Gru 2013, 19:32

Siema. Jestem ZwinnyŻwawy, napiszę o swoje opowiadanie, kierowanie ciutkę miejscami z S.T.A.L.K.E.R.A : CoP ;e
Miłej lektury. A tak poza tym, witam wszystkich, jestem nowy na forum.

Prolog
:

Prolog

Chyba nikt się nigdy nie spodziewał, że trafi w sam środek wojny. Ja trafiłem. Po jednej stronie stalkerzy, czyli ludzie, którzy przyszli do Zony po artefakty, a te, można było sprzedać handlarzom za dojść dużą cenę. Po drugiej - bandyci. Mendy, chamy, złodzieje. Tak mawiał mój ojciec, dlatego zabili go bandyci. Czy już wiecie po której jestem stronie? Mam nadzieję. Mam dopiero 19 lat. Jestem Spartakus i opowiem wam moją historię.


Rozdział 1 - Koniec pewnej epoki w moim życiu

:

Rozdział 1 - Koniec pewnej epoki w moim życiu

Jak wcześniej wspominałem, mój ojciec umarł. Zanim jednak przejdziemy do teraźniejszej akcji, chcę wam
wyjaśnić kilka wątków. Bez nich nie zrozumiecie mojej historii.
Była noc, kiedy na nasz statek Szewczenko zaatakowali bandyci. Wańka właśnie smarował chleb masłem,
znalezionym przez Pilota w Tartaku. Do dziś się zastanawiam, skąd on miał to masło. Ja, mój tata, Wańka i Maykel
siedzieliśmy przy ognisku. Ja śpiewałem, mój tata grał na gitarze. Wspominaliśmy, jak piękne mieliśmy życie w Polsce - Kobiety, wino, pieniądze, samochody. Brzmi jak marzenia. Ale tu zaczynają się schody. Otrzymaliśmy wtedy zadanie, by pójść(dosłownie!) do Zony, zdobyć kompas. To taki artefakt. A przyjaciel rodziny - Andrzej Witalij Troll
podpalił nam dom i ukradł całe pieniądze. Zostaliśmy w Zonie. Przecież nic nam już nie pozostało w Polsce. W tej Polsce, w której mieliśmy pieniądze, mimo, że bieda zaglądała do wielu kieszeni samotnych matek, ludzi z HIVEM i innych.
Usłyszeliśmy czyjeś kroki. Mój odważny tata poszedł sprawdzić, kto idzie. Słyszeliśmy, jak mój tata jęczy. Zapanowała cisza. Zeszliśmy cicho po schodach i podbiegliśmy do jego trupa. Wańka dostał kulką w łeb. Byliśmy zdezorganizowani. Ja i Maykel schowaliśmy się za ścianą. Gdy Maykel się wychylił, dostał kulką w rękę. Upuścił PDA. Strzał pochodził z Południa - czyli z naszego schowka*. Obandażowałem mego przyjaciela, a następnie poszedłem sprawdzić, co się kryje w schowku. Strzelili mi serię w głowę, ale stalowy hełm zrobił swoje i wytrzymał ten szturm. A skąd były te strzały? Z okienka drzwi prowadzących do schowka. Gdy tam wszedłem - coś niesamowitego. To monolit. Modlił się do góry śmieci. Najprawdopodobniej tylko udawali, wiedzieli, że prędzej czy później i tak ich znajdę. Szedłem powoli dalej i gonk! Maykel postrzelił stalkera który trzymał nademną nóż. Stalker upuścił PDA oraz nóż i uciekł. Był to major Diektariow**. W PDA był jego schowek. Ale o tym opowiem później. Maykel rzucił granat do tej góry śmieci. Monolit nie przeżył. Zostały tylko PDA. I kasa, i amunicja, ale przecież nie powinno się tego opisywać, bo kogo to obchodzi? Rana Maykela już nie krwawiła. Od 'śpiewów' mineło wtedy 15 minut. Rozebraliśmy członków monolitu, by wziąść ich pancerze, by iść do Prypeci. Z tego przydupasowego miejsca zwanego 'Zaton'. A okazało się, że 'Monolit' to bandyci. A ten stalker, co chciał mnie zabić, zabił Wańkę i tatę. Znajdę jeszcze te ku*wę! Zobaczycie.
Teraz to już ponad 7dni, 14 godzin i 56 sekund. Przepraszam, 57 sekund. Nie wiem jak ja z tym żyje.
Maykel ma już zdrową rękę. Polujemy razem z Gontą na chimerę. Ale poczekajmy do trzeciej wieczór...


*Nie chodzi o schowek w SoC'ie, CS'ie i CoP'ie. Chodzi o pomieszczenie, magazyn.
**Nie wiem czy dobrze napisałem


Oceniajcie, wiem, że mam jeszcze sporo do poprawienia. Ale przedemną jeszcze dużo życia. Mam 13 lat. Jeszcze się uczę. Oceniajcie .

******************* po poprawie *******************
Prolog
:

Prolog

Chyba nikt się nigdy nie spodziewał, że trafi w sam środek wojny. Niestety, ja trafiłem. Po jednej stronie stalkerzy, czyli ludzie, którzy przyszli do Zony po artefakty, a te, można było sprzedać handlarzom za dojść dużą cenę. Po drugiej - bandyci. Idioci, którzy za pieniądze zabili by swoją matkę. Mojego ojca zabili bandyci. Oczywiście ci w Zonie. Właściwie nie wiem, czemu to zrobili. Czy już wiecie po której jestem stronie? Mam nadzieję. Mam dopiero 21 lat. Jestem Konrad i opowiem wam moją historię.



Rozdział 1 - Koniec pewnej epoki w moim życiu

:

Rozdział 1 - Koniec pewnej epoki w moim życiu

Jak wcześniej wspominałem, mój ojciec umarł.Chcę wam wyjaśnić kilka wątków.
Była noc, kiedy na nasz statek Szewczenko zaatakowali bandyci. Statek ten, był oddalony o około pół kilometra od Skadowkska. Szewczenko to nic innego jak wrak statku. Razem z moim ojcem, wujkiem i kolegą z dzieciństwa jedliśmy kolację. Była to kiełbasa 'beczkowa' i biały chleb. Nie było rarytasów. To Zona, a nie Warszawa z pizzami na zamówienie. Ja, mój tata, wujek i Wańka 'wsuwaliśmy' jedzenie. Czemu? To ta zasrana wódka 'Kozak' tak na nas działa. Gdy siedzieliśmy przy ognisku, usłyszeliśmy czyjeś kroki. Mój tata poszedł sprawdzić, kto idzie. Słyszeliśmy, jak mój tata krzyczy. Po chwili zapanowała cisza. Wiedzieliśmy, że mój tata tego nie przeżył. Ja i wujek zeszliśmy cicho po schodach i na podeszliśmy do trupa. Wańka zabezpieczał tyły. Ja i wujek usłyszeliśmy strzał. Schowaliśmy się za skrzynką, w której trzymaliśmy amunicję. Skrzynka ta była całkiem duża. Wujek wychylił się. Dostał serią z kałacha w twarz. O Jezu! Jaka była zmasakrowana. Gdy sobie to przypominam, chce mi się wymiotować.Strzał pochodził z naszego magazynu. Ktoś chciał mi strzelić z kałacha w głowę, ale refleks robi swoje. Gdy tam po cichu wszedłem - zobaczyłem coś niesamowitego. To grupa Monolitu. Modliła się do artefaktu zwanego Złotą rybką. Udawali? Nieee.... nie możliwe. Machałem im Berettą przed oczyma, oni i tak nic nie widzieli. Już ładowałem mojego kałacha, by powystrzelać ich jak muchy, gdy usłyszałem strzał. Odwróciłem się. Wańka próbował postrzelić stalkera który uciekał z Szewczenki. Stalkerewi wypadło PDA z kieszeni. To on zabił mojego ojca i wujka. I uciekł. W PDA było pokazane, gdzie jest jego schowek. Znajdę jeszcze te ku*wę! Rozstrzelaliśmy grupkę Monolitu i uciekliśmy. Nie chcieliśmy mieć z tym już nic wspólnego. Chociaż to była moja rodzina. Przepraszam, ojcze...
Teraz to już ponad 7dni, 14 godzin i 56 sekund. Przepraszam, 57 sekund. Nie wiem jak ja z tym żyję.
Ja, Wańka i Gonta polujemy razem na mutanty. To dobry zarobek... do czasu.

Przez tą całą poprawę, musiałem zmienić nieco historię, którą miałem napisać. Zostawiłem stare 'zue' opowiadania, dla przyszłych początkujących pisarzy. Niech się uczą na czyichś błędach.
Które opowiadanie wam się lepiej czytało? Czy mam to kontynuować?
Ostatnio edytowany przez ZwinnyŻwawy 10 Gru 2013, 17:13, edytowano w sumie 2 razy
Jestem znany na forum jako singlekonto... i nic tego nie zmieni.
Awatar użytkownika
ZwinnyŻwawy
Kot

Posty: 47
Dołączenie: 05 Gru 2013, 18:36
Ostatnio był: 06 Maj 2014, 17:40
Miejscowość: Polska
Frakcja: Samotnicy
Ulubiona broń: SGI 5k
Kozaki: -3

Reklamy Google

Re: "Co było, a nie jest, nie pisze się w rejestr"

Postprzez Tajemniczy w 05 Gru 2013, 20:11

Opowiadanie fajne, podoba mi się tyle że zdziwił mnie jeden fragment:
Strzał pochodził z Południa - czyli z naszego schowka*.

Akcja dzieje się w czasie wojny secesyjnej :caleb: ?

Za ten post Tajemniczy otrzymał następujące punkty reputacji:
Positive Realkriss.
Awatar użytkownika
Tajemniczy
Monolit

Posty: 2188
Dołączenie: 13 Sie 2010, 20:48
Ostatnio był: 14 Cze 2021, 19:41
Frakcja: Samotnicy
Ulubiona broń: TOZ34
Kozaki: 517

Re: "Co było, a nie jest, nie pisze się w rejestr"

Postprzez Universal w 05 Gru 2013, 20:42

Chyba nikt się nigdy nie spodziewał, że trafi w sam środek wojny. Ja trafiłem.

"Ja trafiłem" nie koresponduje z pierwszym członem. Takie złożenie nie ma sensu.
bandyci. Mendy, chamy, złodzieje.

Mendą jest mój sąsiad. Chamem kierowca co drugiego samochodu. Nieadekwatne określenia względem ludzi, którzy sprzedaliby własną matkę za choćby parę kopiejek, zabijają bo mają taki kaprys, czy ogólnie robią burdel, "bo tak".
Tak mawiał mój ojciec, dlatego zabili go bandyci.

Jacy bandyci? Ci w Zonie? Zero wyjaśnienia.
Mam dopiero 19 lat.

Na dole napisałeś to samo, zamieniając dziewiątkę na trójkę. Kompleks wieku, chciałbyś być starszy i bardziej szanowany? To nie ma wpływu na treść, mogłeś w jakiś inny sposób zaznaczyć historię bohatera.
Jestem Spartakus i opowiem wam moją historię.

Spartakus to znana postać, kojarzona z pewnymi przymiotami. Dlaczego swoją postać (a jak wnioskuję - siebie) nazwałeś właśnie tak? Co sprawia, że bohater może sobie przyjąć takie imię? Co drugi mógłby się nazwać Piotrem Wielkim, a w rzeczywistości pastować buty byle szumowinie i oddawać cały zarobek podrzędnemu gangsterzynie (ups, rym).
Jak wcześniej wspominałem, mój ojciec umarł. Zanim jednak przejdziemy do teraźniejszej akcji, chcę wam
wyjaśnić kilka wątków.

Albo zaczynaj od przeszłości, albo leć w teraźniejszość, nie skacz.
Bez nich nie zrozumiecie mojej historii.

Niepotrzebny banał.
Była noc, kiedy na nasz statek Szewczenko zaatakowali bandyci.

Trzeba znać Zew, by móc się zorientować o jakie miejsce chodzi. Brakuje opisu. Pisz pod kątem czytelnika nie znającego gry.

Fragment o ognisku i maśle kulawy.

Maykel

O żesz :facepalm:
Ja śpiewałem, mój tata grał na gitarze.

Śpiewanie nie pasuje. Zresztą opis jest ubogi jak Somalia.
Wspominaliśmy, jak piękne mieliśmy życie w Polsce - Kobiety, wino, pieniądze, samochody. Brzmi jak marzenia.

Brzmi jak bzdura. Mało który ojciec ma taką relację z synem, by chodzić z nim chlać, rozbijać się samochodami i wyrywać pustogłowe panny. Byłbym skłonny zaryzykować stwierdzenie, że żaden. Jesteś więc winien czytelnikowi wyjaśnienie co Ci po głowie chodziło.
by pójść(dosłownie!) do Zony

Po prostu: dotrzeć/dostać się.
zdobyć kompas. To taki artefakt.

Stwierdzenie "artefakt" jest równie enigmatyczne co "kompas". Ani nie ma wielkiej litery, ani cudzysłowu... I znów brak opisu.
Andrzej Witalij Troll

Image
W tej Polsce, w której mieliśmy pieniądze, mimo, że bieda zaglądała do wielu kieszeni samotnych matek, ludzi z HIVEM i innych.

Nie rozumiem. Nie tłumacz, po prostu źle.
Usłyszeliśmy czyjeś kroki.

Kiedy spalono dom? Kiedy smarowano chleb? Pisz kiedy.
Mój odważny tata

http://youtu.be/XoHtq8aXMXo?t=30s
Słyszeliśmy, jak mój tata jęczy.

To brzmi bardzo źle, szczególnie kiedy wyrwie się to... z kontekstu.
Zapanowała cisza.

Britannia, rule the waves. Nie "zapanowała cisza", co ojciec przestał jęczeć (lol) i wtedy zrobiło się cicho, czy coś. Inaczej w każdym razie.
Zeszliśmy cicho po schodach i podbiegliśmy do jego trupa.

Kto zszedł cicho po schodach? Czyj był trup? Brzmi to tak, jakby trupa kupiono na jarmarku i zdobił podłogę, niczym perski dywan.
Wańka dostał kulką w łeb.

Kulką. Jaką kulką, z chleba, plastikową, ołowiową, czy Gabrielą? Co z tego wynika, zarechotał, podrapał się po głowie, czy zdrapywano pogruchotaną czaszkę wraz z mózgiem ze ścian?
Byliśmy zdezorganizowani.

Kto, bohater, Ty i ego?
Ja i Maykel schowaliśmy się za ścianą.

Jaką ścianą? Wnętrze statku nie jest prosto zbudowane, wypadałoby opisać nieco sytuację. Pomijam oberwanie w rękę Gabrielą.
Upuścił PDA.

A trzymał je w ręce? Pojawiło się znikąd. Taki "Jeździec znikąd", tylko że "PDA znikąd".
Strzał pochodził z Południa

Cholerni Konfederaci!
czyli z naszego schowka*

Pisz w tekście, o co chodzi, nie rób odwołań.
Obandażowałem mego przyjaciela

"Mumia powraca"
:

Image

następnie poszedłem sprawdzić, co się kryje w schowku

Dodam, że tam znajduje się strzelec. A bohater idzie. Iść można na randkę. Iść można do kina. Ale żeby iść w miejsce, gdzie znajduje się strzelec, który zabił dwie osoby i ranił kolejną?
Strzelili mi serię w głowę, ale stalowy hełm zrobił swoje i wytrzymał ten szturm.

Hełm zakrywa całą głowę? Proporcja jak u Małego Powstańca. Poza tym - jeśli dobrze pamiętam - hełmy nie wytrzymują ostrzału, chronią częściej przed odłamkami. A cała seria to już w ogóle kosmos - chociaż jeden pocisk trafiłby w łeb, robiąc kisiel z mózgu.
A skąd były te strzały? Z okienka drzwi prowadzących do schowka.

Zero emocji. Literacki rzeźnik.
Gdy tam wszedłem - coś niesamowitego.

Zaskoczyłem się.
To monolit.

Wielka litera czemuś służy. Monolit małą literą, to nic więcej, niż pojedynczy blok skalny. Żadnego drugiego dna, żadnych powiązań. Po prostu skała. Nawet, jeśli przyjąć, że chodzi o sektę. To co tam jest, Monolit z Sarkofagu, cały skład osobowy frakcji, oddział, czy jeden Monolitowiec? Brak precyzji.
Modlił się do góry śmieci.

Kto? j/w
Najprawdopodobniej tylko udawali, wiedzieli, że prędzej czy później i tak ich znajdę.

Kto udawał, po co udawał?
i gonk! Maykel postrzelił stalkera który trzymał nademną nóż.

Gonga powinieneś dostać za to zdanie. "Gonk" - :facepalm: "Nademną" - :facepalm: Trzymać nóż - co to znaczy? Zagrażać życiu? To napisz to.
Stalker upuścił PDA oraz nóż i uciekł.

Jakie PDA? Jak mógł uciec z niewielkiego pomieszczenia bez szwanku (nie licząc postrzału)?
Był to major Diektariow**

Co? Poza tym jak nie wiesz, czy dobrze napisałeś, to masz chyba dostęp do Internetu i możesz to sprawdzić w zewnętrznych źródłach.
W PDA był jego schowek.

Co to znaczy "był jego schowek"? Podnosisz klapkę i widzisz w środku pełnowymiarowego kałacha, paczkę amunicji i żywność na tydzień?
Ale o tym opowiem później.

Unikaj takich sformułowań.
Maykel rzucił granat do tej góry śmieci.

Której góry śmieci? Jeśli tej, o której wspominałeś (a powinieneś to zaznaczyć), to trochę kiepsko, bo główny bohater znajduje się w pomieszczeniu i mogłaby stać się mu krzywda.
Monolit nie przeżył.

Zabili go i uciekł. Jaki Monolit nie przeżył?
Zostały tylko PDA. I kasa, i amunicja, ale przecież nie powinno się tego opisywać, bo kogo to obchodzi?

:facepalm:
Rana Maykela już nie krwawiła.

Cierpi na zakrzepicę? Normalnemu człowiekowi wciąż by krwawiła.
Od 'śpiewów' mineło wtedy 15 minut.

Jakich śpiewów? Wiem, o które chodzi, ale tekst jest bez sensu.
Rozebraliśmy członków monolitu, by wziąść ich pancerze, by iść do Prypeci.

Ani razu nie wspomniałeś o Prypeci, nagle pojawia się ot tak, "z dupy". I nie "wziąść", tylko "wziąć", poprawiam z goryczą, bo sam mówię "wziąść", a nawet "wziąś", jak mi się tak powie. Pisać tak nie możesz.
Z tego przydupasowego miejsca

Jakiego?!
Image
A okazało się, że 'Monolit' to bandyci.

Tak, wszystko jest logiczne i poukładane w jedną, sensowną całość.
Teraz to już ponad 7dni, 14 godzin i 56 sekund. Przepraszam, 57 sekund.

Naprawdę, śmiechłem. Żądam czasu z dokładnością do joktosekundy.

***

Całość chaotyczna, bez większego sensu. Nie ma opisów. Bohaterowie są kukłami. Lepiej się bawiłem przy znajdowaniu gifów, niż czytaniu. Jako takich błędów nie robisz, ale fabuły konstruować nie potrafisz.

Długość powala. Na minus. Choć z drugiej strony nie traciłem wieczoru na czytanie elaboratu o niczym.

Tajemniczy napisał(a):Opowiadanie fajne, podoba mi się[...]

"De gustibus", ale czy Ty żartujesz? Przecież w nim nie ma nic fajnego. No, ewentualnie można uznać, że fajne jest to, że chciał coś z siebie dać.

Za ten post Universal otrzymał następujące punkty reputacji:
Positive Tormentor, Dommy, ZwinnyŻwawy.
Awatar użytkownika
Universal
Monolit

Posty: 2618
Dołączenie: 21 Lip 2010, 17:54
Ostatnio był: 29 Lis 2024, 20:27
Miejscowość: Poznań
Frakcja: Samotnicy
Ulubiona broń: Vintar BC
Kozaki: 1052

Re: "Co było, a nie jest, nie pisze się w rejestr"

Postprzez Yepper w 05 Gru 2013, 20:58

Mam prośbę. Nie zerżnij wszystkich wydarzeń prosto z gry! Wymyśl coś własnego, (chociaż sądząc po ilości opowiadań które pojawiły się na tym forum można uznać że nic nowatorskiego wymyślić się nie da :D) Sam jakoś wybitnie nie piszę więc korekty nie będę przeprowadzał, może zrobi to Universal (Destruktor marzeń wszystkich początkujących pisarzy :terminus: )

EDIT. Łosz kur... Ubiegł mnie szejtan jeden!
Opowiadanie "Dzień jak co dzień" Zapraszam do oceniania!
http://forum.stalker.pl/viewtopic.php?f=85&t=22123
Stalkerowy short "Czerwony rower"
http://forum.stalker.pl/viewtopic.php?f=85&t=21668&p=260325#p260325
Awatar użytkownika
Yepper
Kot

Posty: 46
Dołączenie: 11 Sie 2012, 17:59
Ostatnio był: 01 Lis 2014, 10:31
Frakcja: Samotnicy
Ulubiona broń: Obokan
Kozaki: 32

Re: "Co było, a nie jest, nie pisze się w rejestr"

Postprzez Dommy w 07 Gru 2013, 01:11

"Co było, a nie jest, nie pisze się w rejestr"

Koko maroko, wydłubię se oko... Skąd taki tytuł? :facepalm:
Muszę przyznać że na prawdę dobrze czytało mi się... Korektę Uni... Samo opowiadanie jest drętwe pozbawione sensu, oraz jakichkolwiek wartości. W ogóle, jak w statku w którym siedzieli sobie stalkerzy od jakiegoś czasu nagle pojawiła się ogromna kupa śmieci? Bo chyba jej jeden człowiek w pięć minut nie zbudował robiąc przy tym tak mało hałasu, że koledzy w pomieszczeniu obok nawet szmeru nie usłyszeli? Poza tym jest bardzo dużo powtórzeń, nie będę ich tu wypisywał, myślę iż sam je znajdziesz. Jeszcze jedno - nie rób gwiazdek!!! Można łatwo wyjaśnić o co chodzi zmieniając jeden wyraz (np. magazynie, ze schowka, do którego drzwi znajdowały się po lewej) ! Przez większą część opowiadania (nie było tego za wiele) przebrnąłem aby wiedzieć o co chodzi w korekcie Universal, co za dobrze o Tobie nie świadczy.
Sorka że tak pojechałem, ale po prostu musiałem. Jako że jesteś nowy, serdecznie witam równego sobie ;) .
PS. @Uni - śmiechłem.

Za ten post Dommy otrzymał następujące punkty reputacji:
Positive Universal.
Awatar użytkownika
Dommy
Kot

Posty: 25
Dołączenie: 15 Lis 2013, 23:47
Ostatnio był: 20 Lut 2014, 00:46
Frakcja: Naukowcy
Ulubiona broń: GP 37
Kozaki: 7

Re: "Co było, a nie jest, nie pisze się w rejestr"

Postprzez RadekNioch w 07 Gru 2013, 09:50

Ogólnie...
Nie podobało mi się. Zbyt krótkie, zbyt dużo
Wańka dostał kulką w łeb.
i tym podobnych rzeczy. Nie wiadomo co, nie wiadomo jak, nie wiadomo gdzie no i nie wiadomo po co. Zbyt krótkie, za dużo enterów. Sorry ale zrób trochę więcej, a potem publikuj, jeżeli nie zamierzasz poprawić stylistyki.
Awatar użytkownika
RadekNioch
Łowca

Posty: 438
Dołączenie: 28 Lip 2013, 06:31
Ostatnio był: 12 Maj 2019, 01:59
Frakcja: Samotnicy
Ulubiona broń: Akm 74/2
Kozaki: 55

Re: "Co było, a nie jest, nie pisze się w rejestr"

Postprzez StalkerCell w 07 Gru 2013, 19:36

Ja pier*olę :facepalm: Nowy na Forum i już chce się wkupić marnym opowiadankiem. Nie to, że ma zamiar jeździć po Tobie, nowym, ale te bazgroły są tak kłujące w oko, że dupa mała. Radziłbym Ci czytać więcej książek, a nie grać na kompie. Wyjście na świeże powietrze także się przyda :caleb:

W stu procentach zgadzam się z @Universalem. Dobrze, że wytknął błędy, bo gdyby ich nie było, nie czytałbym tych wypierdów.

W pierwszej kolejności błędy logiczne. Kur*a, takich jeszcze nigdy nie widziałem. Na pierwszy ogień - krwawienie. Ja dłużej juszyłem, poprzez ucięcie skóry na palcu(!), niż on z dziurawą ręką. W jakimś filmie widziałem motyw, że bohaterowie sami "uleczali się" w kilka sekund... może to był jeden z nich :caleb: Teraz hełmy - widziałeś kiedyś tak mocny hełm? Oprócz kał of djuti i innych srajfildów :caleb: Ten tekścik:
idiotyczny tekst z idiotycznego opowiadania napisał(a):Strzelili mi serię w głowę, ale stalowy hełm zrobił swoje i wytrzymał ten szturm

powalił mnie z nóg. Gdybyś był świadom właściwości balistycznych amunicji, nie napisałbyś takiego idiotycznego tekstu. Mogłeś też sprecyzować chociaż rodzaj broni, z jakiej strzelano.

ludzi z HIVEM i innych.

Chodzi ci o wirusa, czy chorobę? :caleb: Co oznacza "innych"?

A przyjaciel rodziny - Andrzej Witalij Troll podpalił nam dom i ukradł całe pieniądze.

Ha, pieniądze gdzie były? Pod budą psa, czy we fajczącym się domu, do którego ten "przyjaciel" wszedł i wszystkie wziął? Terminator, kur*a! I się zdecyduj - czy był to Polak, czy stalker, który w jakiś magiczny sposób rozdupcył posterunek Specnazu, by dostać się do Polski(!) spalić dom, a następnie go okraść. "Andrzej Witalij Troll"... przemilczę :caleb:

Otrzymaliśmy wtedy zadanie, by pójść(dosłownie!) do Zony, zdobyć kompas. To taki artefakt.

A ja dozdałem w Kondonie kłezda na znaleźienie Srajłoka XD;d Człeku, wyjaśnij mi następujące rzeczy:
-zadanie mieli z dupy, nie?
-przeteleportowali się do tej Zony, nie? (brak opisu)
-mieli super-hiper-gimbus-duper nogi i doszli na pieszo, nie?

Mój odważny tata poszedł sprawdzić, kto idzie. Słyszeliśmy, jak mój tata jęczy

"Eł, aj, jaj, sraj, łeł, eł". Poszedł i zaczął jęczeć? Zona robi cuda, oj robi :caleb: Aha, z jakiego powodu jęczał (wybierz):
-z radości,
-z bólu dupy,
-z głupoty autora tekstu,
-dla jaj,
-ze wstydu,
-z nadmiernego poziomu gimbusiarstwa, w jakim przebywał,
-w pocie czoła,

Gdy Maykel się wychylił, dostał kulką w rękę.

O ile wiem, wychyla się głowę. Z resztą, co ja wiem... :caleb:

Maykel rzucił granat do tej góry śmieci... [lol]... Zostały tylko PDA. I kasa, i amunicja

Granat rozdupcyłby te gówna co przy sobie mieli. Napisz, co to był za granat.

Rozebraliśmy członków monolitu

... a potem w krzaki zbierać Papierzaki.

Teraz to już ponad 7dni... [lol]... Maykel ma już zdrową rękę

Nom.

Polujemy razem z Gontą na chimerę. Ale poczekajmy do trzeciej wieczór

Nawalacie z Gaussów, czy klikasz "fy" na łóżko?

Prolog tak samo do dupy jak i reszta. W ogóle co to za długość? Wystarczyłoby dodać kolejne pięć minut, by coś poprawić... zresztą już i tak nadaje się wiesz do czego.

Serdecznie życzę ci nie powrotu do Twojej "sztuki" literackiej i nie wstawianie kolejnych shitów.
Dziękuję za uwagę :caleb:

Za ten post StalkerCell otrzymał następujące punkty reputacji:
Negative KOSHI, Royaliste, Tajemniczy, Red Liquishert.
Awatar użytkownika
StalkerCell
Weteran

Posty: 575
Dołączenie: 17 Lut 2013, 17:06
Ostatnio był: 06 Kwi 2021, 01:46
Miejscowość: Paniewo
Frakcja: Samotnicy
Ulubiona broń: Akm 74/2
Kozaki: 57

Re: "Co było, a nie jest, nie pisze się w rejestr"

Postprzez Bostar w 07 Gru 2013, 21:19

Hm... Stary (a może młody) :p zanim zabierzesz się za pisanie opowiadań musisz liznąć jakiejś pierwszorzędnej literatury, coby sobie styl wypracować. Polecić mogę Ci lekturę 'Wiedźmina' i 'Żmiję' Andrzeja Sapkowskiego jak i dzieło Michała Gołkowskiego 'Ołowiany Świt' które sam dzisiaj dopadłem w Matrasie. <3 'Wiedźmina' dla stylu i nauki opisywania sytuacji (sory, ale to właśnie u Ciebie kuleje) a 'Żmiję' ze względu na kozacki, wręcz stalkerski klimat (kto czytał ten wie ;p) a OŚ żeby coś w temacieZony ogarnąć. Tak czy siak, uważam że będzie jeszcze z Ciebie pisarz, tylko poczekać. Dobrej Zony wrzystkim. A! Zapomniałem o 'Ślepej Plamie' Wiktora Noczkina! :p to też MUSISZ przeczytać! Nie ma bata! :D powodzenia, i miłej lektury!
Bostar
Kot

Posty: 6
Dołączenie: 17 Lis 2013, 00:16
Ostatnio był: 17 Maj 2014, 12:16
Miejscowość: Lublin
Frakcja: Samotnicy
Ulubiona broń: Bulldog 6
Kozaki: 1

Re: "Co było, a nie jest, nie pisze się w rejestr"

Postprzez ZwinnyŻwawy w 08 Gru 2013, 13:24

Czyli, że jeszcze nie zbyt dobrze mi wychodzi. Postaram się napisać drugą część - z waszymi podpowiedziami.
Jak będzie źle - na razie skończę. Bo po co zaśmiecać forum? :)
Jestem znany na forum jako singlekonto... i nic tego nie zmieni.

Za ten post ZwinnyŻwawy otrzymał następujące punkty reputacji:
Positive RadekNioch, Tajemniczy.
Awatar użytkownika
ZwinnyŻwawy
Kot

Posty: 47
Dołączenie: 05 Gru 2013, 18:36
Ostatnio był: 06 Maj 2014, 17:40
Miejscowość: Polska
Frakcja: Samotnicy
Ulubiona broń: SGI 5k
Kozaki: -3

Re: "Co było, a nie jest, nie pisze się w rejestr"

Postprzez ZwinnyŻwawy w 10 Gru 2013, 16:58

******************* po poprawie *******************
Prolog
:

Prolog

Chyba nikt się nigdy nie spodziewał, że trafi w sam środek wojny. Niestety, ja trafiłem. Po jednej stronie stalkerzy, czyli ludzie, którzy przyszli do Zony po artefakty, a te, można było sprzedać handlarzom za dojść dużą cenę. Po drugiej - bandyci. Idioci, którzy za pieniądze zabili by swoją matkę. Mojego ojca zabili bandyci. Oczywiście ci w Zonie. Właściwie nie wiem, czemu to zrobili. Czy już wiecie po której jestem stronie? Mam nadzieję. Mam dopiero 21 lat. Jestem Konrad i opowiem wam moją historię.



Rozdział 1 - Koniec pewnej epoki w moim życiu

:

Rozdział 1 - Koniec pewnej epoki w moim życiu

Jak wcześniej wspominałem, mój ojciec umarł.Chcę wam wyjaśnić kilka wątków.
Była noc, kiedy na nasz statek Szewczenko zaatakowali bandyci. Statek ten, był oddalony o około pół kilometra od Skadowkska. Szewczenko to nic innego jak wrak statku. Razem z moim ojcem, wujkiem i kolegą z dzieciństwa jedliśmy kolację. Była to kiełbasa 'beczkowa' i biały chleb. Nie było rarytasów. To Zona, a nie Warszawa z pizzami na zamówienie. Ja, mój tata, wujek i Wańka 'wsuwaliśmy' jedzenie. Czemu? To ta zasrana wódka 'Kozak' tak na nas działa. Gdy siedzieliśmy przy ognisku, usłyszeliśmy czyjeś kroki. Mój tata poszedł sprawdzić, kto idzie. Słyszeliśmy, jak mój tata krzyczy. Po chwili zapanowała cisza. Wiedzieliśmy, że mój tata tego nie przeżył. Ja i wujek zeszliśmy cicho po schodach i podeszliśmy do trupa. Wańka zabezpieczał tyły. Ja i wujek usłyszeliśmy strzał. Schowaliśmy się za skrzynką, w której trzymaliśmy amunicję. Skrzynka ta była całkiem duża. Wujek wychylił się. Dostał serią z kałacha w twarz. O Jezu! Jaka była zmasakrowana. Gdy sobie to przypominam, chce mi się wymiotować.Strzał pochodził z naszego magazynu. Ktoś chciał mi strzelić z kałacha w głowę, ale refleks robi swoje. Gdy tam po cichu wszedłem - zobaczyłem coś niesamowitego. To grupa Monolitu. Modliła się do artefaktu zwanego Złotą rybką. Udawali? Nieee.... nie możliwe. Machałem im Berettą przed oczyma, oni i tak nic nie widzieli. Już ładowałem mojego kałacha, by powystrzelać ich jak muchy, gdy usłyszałem strzał. Odwróciłem się. Wańka próbował postrzelić stalkera który uciekał z Szewczenki. Stalkerewi wypadło PDA z kieszeni. To on zabił mojego ojca i wujka. I uciekł. W PDA było pokazane, gdzie jest jego schowek. Znajdę jeszcze te ku*wę! Rozstrzelaliśmy grupkę Monolitu i uciekliśmy. Nie chcieliśmy mieć z tym już nic wspólnego. Chociaż to była moja rodzina. Przepraszam, ojcze...
Teraz to już ponad 7dni, 14 godzin i 56 sekund. Przepraszam, 57 sekund. Nie wiem jak ja z tym żyję.
Ja, Wańka i Gonta polujemy razem na mutanty. To dobry zarobek... do czasu.

Przez tą całą poprawę, musiałem zmienić nieco historię, którą miałem napisać. Zostawiłem stare 'zue' opowiadania, dla przyszłych początkujących pisarzy. Niech się uczą na czyichś błędach.
Które opowiadanie wam się lepiej czytało? Czy mam to kontynuować?[/quote]
Jestem znany na forum jako singlekonto... i nic tego nie zmieni.
Awatar użytkownika
ZwinnyŻwawy
Kot

Posty: 47
Dołączenie: 05 Gru 2013, 18:36
Ostatnio był: 06 Maj 2014, 17:40
Miejscowość: Polska
Frakcja: Samotnicy
Ulubiona broń: SGI 5k
Kozaki: -3

Re: "Co było, a nie jest, nie pisze się w rejestr"

Postprzez RadekNioch w 10 Gru 2013, 18:42

Po pierwsze, możesz edytować posty - kozaki Ci za to nie znikną. Po drugie nie TĄ tylko TĘ, tak na przyszłość.
Awatar użytkownika
RadekNioch
Łowca

Posty: 438
Dołączenie: 28 Lip 2013, 06:31
Ostatnio był: 12 Maj 2019, 01:59
Frakcja: Samotnicy
Ulubiona broń: Akm 74/2
Kozaki: 55

Re: "Co było, a nie jest, nie pisze się w rejestr"

Postprzez StalkerCell w 10 Gru 2013, 19:05

Przeczytałem poprawę. Nie chcę być niemiły, dlatego w jak najbardziej "normalny" sposób podam ci błędy, jaki porobiłeś.
:

Prolog

Chyba nikt się nigdy nie spodziewał, że trafi w sam środek wojny

Chyba nikt nie spodziewałby się, że kiedykolwiek trafi w sam środek wojny - moja wersja twojego zdania. Oceń.

Po jednej stronie stalkerzy, czyli ludzie, którzy przyszli do Zony po artefakty, a te, można było sprzedać handlarzom za dojść dużą cenę. Po drugiej - bandyci. Idioci, którzy za pieniądze zabili by swoją matkę. Mojego ojca zabili bandyci. Oczywiście ci w Zonie.

W Zonie wojna ta ma dwa fronty - po jednej Stalkerzy, łowcy mutantów i artefaktów. Przybyli do Strefy właśnie z zamiarem polowań. Druga strona walki to także druga strona medalu - Bandyci. Są bezwzględnymi ludźmi, którzy za kasę zabiliby nawet swoją rodzoną matkę. Z moim ojcem postąpili w podobny sposób.

Rozdział I

Jak wcześniej wspominałem, mój ojciec umarł.

Jak wcześniej wspominałem, mój ojciec nie żyje.

umarł._Chcę


Była noc, kiedy na nasz statek Szewczenko zaatakowali bandyci. Statek ten, był oddalony o około pół kilometra od Skadowkska. Szewczenko to nic innego jak wrak statku.


Była noc, kiedy Bandyci przypuścili atak na wrak statku Szewczenko - naszej kryjówki, oddalonej o około pół kilometra od innej zerdzewiałej jednostki - Skadowska.

Razem z moim ojcem, wujkiem i kolegą z dzieciństwa jedliśmy kolację. Była to kiełbasa 'beczkowa' i biały chleb. Nie było rarytasów. To Zona, a nie Warszawa z pizzami na zamówienie. Ja, mój tata, wujek i Wańka 'wsuwaliśmy' jedzenie.


Razem z tatą, wujkiem i kolegą, z którym znałem się od dzieciństwa jedliśmy schludną kolację. Mieliśmy tylko kiełbasę zwaną w Strefie "Beczkową" oraz biały chleb. Nie było rarytasów, bowiem Zona to nie przepełniona pizzeriami Warszawa. Ostatnie zdanie niepotrzebne.

Gdy siedzieliśmy przy ognisku, usłyszeliśmy czyjeś kroki. Mój tata poszedł sprawdzić, kto idzie. Słyszeliśmy, jak mój tata krzyczy. Po chwili zapanowała cisza. Wiedzieliśmy, że mój tata tego nie przeżył.


Gdy w takiej miłej atmosferze siedzieliśmy przy ognisku, mój rodzic usłyszał kroki zbliżające się do statku. Wstał i powolutku poszedł zobaczyć, kto to może być. Rozległy się dwa strzały, a po nich łoskot o podłoże. Ktoś zaczął jęczeć, a w jego głosie rozpoznałem ojca. Jednak po krótkiej chwili płacz ustał, zakończony odgłosem dławienia się. Wiedziałem już, że ojciec odszedł.

Dostał serią z kałacha w twarz. O Jezu! Jaka była zmasakrowana. Gdy sobie to przypominam, chce mi się wymiotować._Strzał pochodził z naszego magazynu. Ktoś chciał mi strzelić z kałacha w głowę, ale refleks robi swoje.


Dostał krótką serią z automatu w głowę. Widziałem jego poprzebijaną twarz i wypływającą razem z krwią gęstą substancję... Jezu! Wspomnienia z tamtych chwil przyprawiają mnie o wymioty. Trefne dla brata ojca pociski zdawały się być wystrzeliwane ze strony naszego magazynu... Próba podpatrzenia strzelca, okazałaby się ostatnią, bowiem w moją stronę ktoś wypuścił kilka naboi. ale wrodzony refleks zrobił swoje i "uratował mnie". Końcówka mojego zdania jest do dupy, ale możesz inaczej to rozpisać.

Machałem im Berettą przed oczyma, oni i tak nic nie widzieli

Tutaj nie wiem, o co chodzi. Jeżeli postać podeszła do nich, musi być to napisane. Nazwy broni z małej litery na początku.

To on zabił mojego ojca i wujka. I uciekł. W PDA było pokazane, gdzie jest jego schowek. Znajdę jeszcze te ku*wę! Rozstrzelaliśmy grupkę Monolitu i uciekliśmy. Nie chcieliśmy mieć z tym już nic wspólnego. Chociaż to była moja rodzina. Przepraszam, ojcze...

Tutaj w ogóle zdania są napisane lekko z dupy. Nic nie łączy poszczególnych zdarzeń, np. To on zabił mojego ojca i wujka. I uciekł. W PDA było pokazane, gdzie jest jego schowek. Tutaj powinna być dopisana akcja, że bohater poszedł po to PDA.


Ogólnie za dużo błędów typowych dla nowych pisarzy - powtórzenia i nagła utrata sensu i całości wypowiedzi. Może i dostosowałeś się do rad innych userów, ale ni cholery nie połączyłeś zdań w ciekawą całość :/ . Na razie trenuj - napisz kilka zdań i rozwijaj je, aż będą posiadały przyzwoitą treść, sens i długość. To tyle ode mnie.
Pozdrawiam.
Awatar użytkownika
StalkerCell
Weteran

Posty: 575
Dołączenie: 17 Lut 2013, 17:06
Ostatnio był: 06 Kwi 2021, 01:46
Miejscowość: Paniewo
Frakcja: Samotnicy
Ulubiona broń: Akm 74/2
Kozaki: 57


Powróć do O-powieści w odcinkach

Kto jest na forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 26 gości