Chyba nikt się nigdy nie spodziewał, że trafi w sam środek wojny. Ja trafiłem.
"Ja trafiłem" nie koresponduje z pierwszym członem. Takie złożenie nie ma sensu.
bandyci. Mendy, chamy, złodzieje.
Mendą jest mój sąsiad. Chamem kierowca co drugiego samochodu. Nieadekwatne określenia względem ludzi, którzy sprzedaliby własną matkę za choćby parę kopiejek, zabijają bo mają taki kaprys, czy ogólnie robią burdel, "bo tak".
Tak mawiał mój ojciec, dlatego zabili go bandyci.
Jacy bandyci? Ci w Zonie? Zero wyjaśnienia.
Mam dopiero 19 lat.
Na dole napisałeś to samo, zamieniając dziewiątkę na trójkę. Kompleks wieku, chciałbyś być starszy i bardziej szanowany? To nie ma wpływu na treść, mogłeś w jakiś inny sposób zaznaczyć historię bohatera.
Jestem Spartakus i opowiem wam moją historię.
Spartakus to znana postać, kojarzona z pewnymi przymiotami. Dlaczego swoją postać (a jak wnioskuję - siebie) nazwałeś właśnie tak? Co sprawia, że bohater może sobie przyjąć takie imię? Co drugi mógłby się nazwać Piotrem Wielkim, a w rzeczywistości pastować buty byle szumowinie i oddawać cały zarobek podrzędnemu gangsterzynie (ups, rym).
Jak wcześniej wspominałem, mój ojciec umarł. Zanim jednak przejdziemy do teraźniejszej akcji, chcę wam
wyjaśnić kilka wątków.
Albo zaczynaj od przeszłości, albo leć w teraźniejszość, nie skacz.
Bez nich nie zrozumiecie mojej historii.
Niepotrzebny banał.
Była noc, kiedy na nasz statek Szewczenko zaatakowali bandyci.
Trzeba znać Zew, by móc się zorientować o jakie miejsce chodzi. Brakuje opisu. Pisz pod kątem czytelnika nie znającego gry.
Fragment o ognisku i maśle kulawy.
Maykel
O żesz
Ja śpiewałem, mój tata grał na gitarze.
Śpiewanie nie pasuje. Zresztą opis jest ubogi jak Somalia.
Wspominaliśmy, jak piękne mieliśmy życie w Polsce - Kobiety, wino, pieniądze, samochody. Brzmi jak marzenia.
Brzmi jak bzdura. Mało który ojciec ma taką relację z synem, by chodzić z nim chlać, rozbijać się samochodami i wyrywać pustogłowe panny. Byłbym skłonny zaryzykować stwierdzenie, że żaden. Jesteś więc winien czytelnikowi wyjaśnienie co Ci po głowie chodziło.
by pójść(dosłownie!) do Zony
Po prostu: dotrzeć/dostać się.
zdobyć kompas. To taki artefakt.
Stwierdzenie "artefakt" jest równie enigmatyczne co "kompas". Ani nie ma wielkiej litery, ani cudzysłowu... I znów brak opisu.
Andrzej Witalij Troll
W tej Polsce, w której mieliśmy pieniądze, mimo, że bieda zaglądała do wielu kieszeni samotnych matek, ludzi z HIVEM i innych.
Nie rozumiem. Nie tłumacz, po prostu źle.
Usłyszeliśmy czyjeś kroki.
Kiedy spalono dom? Kiedy smarowano chleb? Pisz kiedy.
Mój odważny tata
http://youtu.be/XoHtq8aXMXo?t=30sSłyszeliśmy, jak mój tata jęczy.
To brzmi bardzo źle, szczególnie kiedy wyrwie się to... z kontekstu.
Zapanowała cisza.
Britannia, rule the waves. Nie "zapanowała cisza", co ojciec przestał jęczeć (lol) i wtedy zrobiło się cicho, czy coś. Inaczej w każdym razie.
Zeszliśmy cicho po schodach i podbiegliśmy do jego trupa.
Kto zszedł cicho po schodach? Czyj był trup? Brzmi to tak, jakby trupa kupiono na jarmarku i zdobił podłogę, niczym perski dywan.
Wańka dostał kulką w łeb.
Kulką. Jaką kulką, z chleba, plastikową, ołowiową, czy Gabrielą? Co z tego wynika, zarechotał, podrapał się po głowie, czy zdrapywano pogruchotaną czaszkę wraz z mózgiem ze ścian?
Byliśmy zdezorganizowani.
Kto, bohater, Ty i ego?
Ja i Maykel schowaliśmy się za ścianą.
Jaką ścianą? Wnętrze statku nie jest prosto zbudowane, wypadałoby opisać nieco sytuację. Pomijam oberwanie w rękę Gabrielą.
Upuścił PDA.
A trzymał je w ręce? Pojawiło się znikąd. Taki "Jeździec znikąd", tylko że "PDA znikąd".
Strzał pochodził z Południa
Cholerni Konfederaci!
czyli z naszego schowka*
Pisz w tekście, o co chodzi, nie rób odwołań.
Obandażowałem mego przyjaciela
"Mumia powraca"
następnie poszedłem sprawdzić, co się kryje w schowku
Dodam, że tam znajduje się strzelec. A bohater
idzie. Iść można na randkę. Iść można do kina. Ale żeby
iść w miejsce, gdzie znajduje się strzelec, który zabił dwie osoby i ranił kolejną?
Strzelili mi serię w głowę, ale stalowy hełm zrobił swoje i wytrzymał ten szturm.
Hełm zakrywa całą głowę? Proporcja jak u Małego Powstańca. Poza tym - jeśli dobrze pamiętam - hełmy nie wytrzymują ostrzału, chronią częściej przed odłamkami. A cała seria to już w ogóle kosmos - chociaż jeden pocisk trafiłby w łeb, robiąc kisiel z mózgu.
A skąd były te strzały? Z okienka drzwi prowadzących do schowka.
Zero emocji. Literacki rzeźnik.
Gdy tam wszedłem - coś niesamowitego.
Zaskoczyłem się.
To monolit.
Wielka litera czemuś służy. Monolit małą literą, to nic więcej, niż pojedynczy blok skalny. Żadnego drugiego dna, żadnych powiązań. Po prostu skała. Nawet, jeśli przyjąć, że chodzi o sektę. To co tam jest, Monolit z Sarkofagu, cały skład osobowy frakcji, oddział, czy jeden Monolitowiec? Brak precyzji.
Modlił się do góry śmieci.
Kto? j/w
Najprawdopodobniej tylko udawali, wiedzieli, że prędzej czy później i tak ich znajdę.
Kto udawał, po co udawał?
i gonk! Maykel postrzelił stalkera który trzymał nademną nóż.
Gonga powinieneś dostać za to zdanie. "Gonk" -
"Nademną" -
Trzymać nóż - co to znaczy? Zagrażać życiu? To napisz to.
Stalker upuścił PDA oraz nóż i uciekł.
Jakie PDA? Jak mógł uciec z niewielkiego pomieszczenia bez szwanku (nie licząc postrzału)?
Był to major Diektariow**
Co? Poza tym jak nie wiesz, czy dobrze napisałeś, to masz chyba dostęp do Internetu i możesz to sprawdzić w zewnętrznych źródłach.
W PDA był jego schowek.
Co to znaczy "był jego schowek"? Podnosisz klapkę i widzisz w środku pełnowymiarowego kałacha, paczkę amunicji i żywność na tydzień?
Ale o tym opowiem później.
Unikaj takich sformułowań.
Maykel rzucił granat do tej góry śmieci.
Której góry śmieci? Jeśli tej, o której wspominałeś (a powinieneś to zaznaczyć), to trochę kiepsko, bo główny bohater znajduje się w pomieszczeniu i mogłaby stać się mu krzywda.
Monolit nie przeżył.
Zabili go i uciekł. Jaki Monolit nie przeżył?
Zostały tylko PDA. I kasa, i amunicja, ale przecież nie powinno się tego opisywać, bo kogo to obchodzi?
Rana Maykela już nie krwawiła.
Cierpi na zakrzepicę? Normalnemu człowiekowi wciąż by krwawiła.
Od 'śpiewów' mineło wtedy 15 minut.
Jakich śpiewów? Wiem, o które chodzi, ale tekst jest bez sensu.
Rozebraliśmy członków monolitu, by wziąść ich pancerze, by iść do Prypeci.
Ani razu nie wspomniałeś o Prypeci, nagle pojawia się ot tak, "z dupy". I nie "wziąść", tylko "wziąć", poprawiam z goryczą, bo sam mówię "wziąść", a nawet "wziąś", jak mi się tak powie. Pisać tak nie możesz.
Z tego przydupasowego miejsca
Jakiego?!
A okazało się, że 'Monolit' to bandyci.
Tak, wszystko jest logiczne i poukładane w jedną, sensowną całość.
Teraz to już ponad 7dni, 14 godzin i 56 sekund. Przepraszam, 57 sekund.
Naprawdę, śmiechłem. Żądam czasu z dokładnością do joktosekundy.
***Całość chaotyczna, bez większego sensu. Nie ma opisów. Bohaterowie są kukłami. Lepiej się bawiłem przy znajdowaniu gifów, niż czytaniu. Jako takich błędów nie robisz, ale fabuły konstruować nie potrafisz.
Długość powala. Na minus. Choć z drugiej strony nie traciłem wieczoru na czytanie elaboratu o niczym.
Tajemniczy napisał(a):Opowiadanie fajne, podoba mi się[...]
"De gustibus", ale czy Ty żartujesz? Przecież w nim nie ma nic fajnego. No, ewentualnie można uznać, że fajne jest to, że chciał coś z siebie dać.