Dzień na Skadowsku dopiero się zaczął, a już Kronos po średnio udanym śnie zajadał się pieczonym mięsem chomików z jakimiś przyprawami aby nabrać sił na kolejny dzień.
Opowiadanie dopiero się zaczęło, a już Universal po napisaniu średnio udanego opowiadania czyta kolejne średnio udane opowiadanie. Tss tss.
Nie można ich winić.
Za co, za głupotę?
Według niego to coś na bazie grzybów dobrze niweluje promieniowanie z żywności więc to może dać jakąś nadzieję.
Uprzedzam, że nie jestem pewien, ale czy grzyby nie "pochłaniają" promieniowania? Jedzenie grzybków z okolic Czarnobyla nie skończyłoby się
tak? :S
a konto bankowe Kronosa ostatnio świeciło pustkami
Konto bankowe kontem bankowym, czy w "100 radach" można płacić kartą, lub w Jantarze jest bankomat? Albo chociaż funkcja płacenia zbliżeniowego. Po prostu zamiast "konto bankowe" trzeba było użyć "portfel".
Kronos aby napełnić dziurę w portfelu podszedł przed ladę
A mógł zaszyć!
za którą stał brodacz i zapytał:
Brodacz wielką literą. Ja teraz jestem brodaczem małą literą i wierz mi, nie chciałbyś stać naprzeciwko mnie.
najlepiej wykorzystać bezgłośny pistolet
Nie istnieją takie. Wytłumione - owszem, ale praktycznie każda broń wydaje jakiś tam hałas. Jednostrzałowce (bez zagłębiania się w szczegóły techniczne) najmniejszy, ale to chyba nie o to chodziło, a o PB Dieriagina.
Kronos poszedł do Sowy, a w tym czasie Skadowsk prawie zupełnie opustoszał, wszyscy zwykli stalkerzy zdołali opuścić statek, więc mógł spokojnie iść po zardzewiałych schodach które z bliska mogą przypominać zaschnięte wymiociny albo starą krew, tak aby nie musieć przepuszczać ''Weteranów''.
1. Dlaczego Skadowsk opustoszał?
2. Dlaczego "zwykli stalkerzy" "zdołali" opuścić statek? Bo uciekali przed "niezwykłymi stalkerami"?
3. Zazwyczaj po schodach idzie się spokojnie. Niespokojnie można biec.
4. Nie wiem o co chodzi z wymiocinami i krwią, ale wygląda to tak, jakby Ci kolacja nie smakowała. I co mają do tego "weterani", kimkolwiek są?
Kronos sądził że zapas około sześćdziesięciu pocisków i paru magazynków powinien wystarczyć na dwa dni obijania się na statku
Do obijania się na statku wystarczy mięsień piwny i parę co bardziej wytrzymałych ścian. Amunicja zdaje się być potrzebna do pilnowania statku, patrolowania jego okolicy, coś takiego.
a z nich wyjawia się
Wyjawić to mogę prawdę: nie pisz tak.
Wyszedł jak gdyby nigdy nic i skierował swoje kroki na Szewczenkę.
"No, kroczki wy moje, idźcie na tamten statek. Tak, w linii prostej". Pomieszałeś dwa wyrażenia.
od wyglądu podrzędnego bandziora wyróżniała go tylko kamizelka kuloodporna nałożona na czarny płaszcz
Kamizelek nie zakłada się na wierzchnie ubranie, tylko pod nie. Czyli tak, jak na studniówkę założysz kamizelkę pod marynarkę, tak przed strzelaniną założysz kamizelkę pod kurtkę, czy płaszcz. Kamizelka idzie zawsze na koszulkę/koszulę. Przynajmniej tak to pokazują w filmach.
gdzie chroni nas ziemia
Ziemia nie chroni. Prędzej zbocze, przez swój kształt.
"Ziemia chroni, ziemia radzi, ziemia nigdy cię nie zdradzi!"
mutanty mają problem z szybkim wejściem albo sprawnym zejściem po zboczu
A człowiek nie? Mutofob, za jakieś upośledzone je masz.
Miejsca na skadowsku nie brakuje, a nawet jeżeli to szybko się zwalnia.
Domyślam się, że to miało być dowcipne. Jakbyś to inaczej ujął, być może by było.
ale nie koniecznie Kronosa
Niekoniecznie - łącznie.
- Spokojnie panie władzo...
A odznakę pokazał?
- Zjedź snickersa...
Snickers, ty ch*ju!
Spartakus składał się do strzału
Człowiek-origami.
Brakuje przecinków. Nie jesteś konsekwentny w stawianiu wielkich liter, co w niektórych miejscach bywa kluczowe. Nie ma większego sensu w wiernym odtwarzaniu wydarzeń z gry, chyba że byłyby szczególnie interesujące - to nie jest. Nie wiem jak innych, mnie razi nazywanie tekstu "powieścią", kiedy masz ledwie niecałe dwie strony A4 - i zapewne nad resztą tylko myślisz. Na pewno nie była to najnudniejsza minuta mojego życia, bo choćby wykłady o kaszy granitowej są nudniejsze, a do tego ja mam masochistyczną ciągotę do czytania słabych opowiadań. Z reguły nie lubię podcinać skrzydeł, ale wybacz: to opowiadanie jest słabe. Dialogi drętwe, pomysłu na fabułę zero, interpunkcja jest mizerna (jeśli o Misery wspominasz). No i tytuł. Bożeno, co to za tytuł.
Czytaj, lub nie bierz się za pisanie - to wszystko, co mogę zasugerować.
edit: lub tak jak proponuje Voldi - pisz całe woluminy, aż dobre nawyki wejdą w krew i pisanie przyjdzie z łatwością