Kapucha, niestety nie wierzę w to co napisałeś, Twoja opowieść się kupy nie trzyma, lałeś jednego typa a dwóch stało i patrzyło? Zważywszy na fakt, że było ich trzech i chcieli Cię skroić to jakoś szef stojący z przodu i koledzy patrzący jak wyprowadzasz dwa ciosy (nawet z zaskoczenia) i odwracasz się do ucieczki nie wyglądają wiarygodnie...
Do meritum, w sytuacjach gdy jest 2:1 lub więcej nigdy nie ma co zgrywać cwaniaka (są wyjątki ale o tym potem), zawsze ryzykujecie że was wezmą na buty a wtedy niestety jak skończycie z połamanymi żebrami to Mama na msze powinna dać (czytaj mieliście farta). Niestety najlepiej jest od razu uciekać ew. oddać wszystko i cieszyć się życiem i zębami, parę straconych złotych i urażona duma to nic takiego.
Gaz jest dobry do ucieczki daje parę sekund przewagi na pewno ale trzeba umieć użyć (tj. poćwiczyć), żeby sobie pod wiatr nie załadować. No chyba, że żelowy jak ktoś wcześniej wspominał. Co do sprzętu to jestem kompletnie przeciwny
używaniu czy straszeniu nożami, po pierwsze jakby się nie daj Boże pojawiła policja to jesteście w ciemnej dupie.
Po drugie jak traficie na Porąbańca który ma nóż, a jeszcze lepiej na takiego, który umie nim obracać możecie skończyć z tyłu szpitala. Pałki teleskopowe niestety są niebezpieczne (oczywiście zależy od modelu) ale czasem trafienie kogoś w głowę może się skończyć jego śmiercią, do tego przy Policji przypał macie z miejsca.
Co do wzywania Policji, to tak się składa, że mój znajomy pracuje na Policji (kolega z podstawówki) był krawężnikiem, dzielnicowym, teraz jest w dochodzeniówce. Powiedział mi na ten temat jedną ciekawostkę. Ten kto zgłosi sprawę pierwszy tego jest na górze. Oczywiście jeśli nie było innych świadków itp. oraz jeśli wyjaśnienia złożone przez strony się trzymają kupy. Więc on radzi, że nawet jak ty komuś łomot spuściłeś to od razu dzwon i mów że zostałeś napadnięty, nawet jak nie jesteś draśnięty zeznawaj że się broniłeś. Bo niestety cwaniaczki które się tym zajmują też czasami o tym wiedzą i potrafią to wykorzystać przeciwko Tobie, poszukajcie sobie w necie ile jest spraw, że kogoś okradli a on jeszcze został skazany za pobicie. To jest kwestia sytuacji (świadków, monitoringu, sytuacji, zajścia i tego czy ktoś rzeczywiście mocno ucierpiał).
Teraz parę słów o wyjątkach o których pisałem na początku.
- Kolesie którzy się trudnią dziecioną (okradają na ulicy zwłaszcza młodszych od siebie) zazwyczaj są jeszcze bardziej przerażeni od napadanych, to widać bardzo często, jak nie są to znaczy, że z nimi w ogóle nie ma co dyskutować. Jak są i robią to np: w biały dzień na ulicy bądź w miejscu gdzie są naokoło ludzi np: na przystanku
autobusowym to najlepszą metodą jest narobić hałasu. krzyknąć na cały głos "Policja!" bądź tak jak ja kiedyś na ulicy targowej w warszawie czkając na nocny o 1 w nocy na przystanku (sporo ludzi) podchodzi do mnie dwóch dresów i zaczynają "dawaj kase" a ja na cały głos "Wypier..dalać!" kolesie uciekali aż się kurzyło...
Jednakowoż wszystko jest kwestią determinacji ludzi którzy do was podchodzą i sytuacji.
- Jak miałem 18 lat (lata 90-te) to o godzinie 14 w pełnym ludzi autobusie linii 188 na przystanek przy metrze politechnika 6 typa wyciągnęło mnie z autobusu (nie wcale nic nie pytali tylko siłą za ręce mnie wyciągnęli) i okradło na ulicy biorąc wszystko bez jakiegokolwiek słowa. Mimo że dałem ryja na cały regulator "ludzie pomóżcie" oczywiście nie pomógł mi nikt. Straciłem zegarek, walkmana (nowego) i 20 złotych. i w sumie się cieszę, że generalnie obyło się na kilku kuksańcach. Natomiast paranoje miałem potem przez jakiś czas niezłe.
- W życiu próbowano mnie skroić kilkanaście razy bo mieszkałem na pradze a tam takich amatorów zawsze było najwięcej. Pozaytm mam twarz wzbudzającą zaufanie a jak byłem dzieciakiem wyglądałem zdecydowanie młodziej niż w rzeczywistości niestety. Jednak jedyne co straciłem to właśnie wtedy oraz jakieś drobniaki na co i tak na nic nie miałem wpływu.
- Radą najważniejszą jest to, żeby jak idziecie gdzieś na noc się szlajać czy na imprezę to bierzcie ze sobą jak najmniej. Po co wam na bibie smartfon czy gruba kasa, lepiej wziąć kartę do bankomatu i drobne i stary telefon. to samo się tyczy dokumentów nie noście ich wtedy razem w portfelu z pieniędzmi. Kolesie co was będą chcieli kroić jak zobaczą 10 złotych to najczęściej mówią gdzie masz resztę, wtedy z rozbrajającą szczerością mówiłem jak chcesz to sobie szukaj i rozkładałem ręce.
O wiele gorzej sytuacja wygląda jak ktoś chce was bić nie wiadomo czemu albo pod wpływem bóg wie czego.
pamiętajcie, wtedy żeby nikogo nie zostawić i od razu dzwonić po gliny. Jeśli dojdzie do konfrontacji/bójki i rozdzielicie się w końcu, nigdy ale to nigdy nie odwracajcie się plecami, w ten sposób w ziemi znalazła się kupa osób, między innymi mój znajomy (24 lata) bronił panny, skutecznie, kolo sobie niby poszedł oni ruszyli a gostek podbiegł i wbił mu nóż w nerkę.
Tyle mego wywodu, lecz tak naprawdę to starajcie się namówić starych żeby pozwalali wam gdzieś zostać na noc. Ja po latach jak pogadałem z rodzicami i opowiedziałem parę historyjek to zbledli i sami to przyznali że powinni byli mi na to pozwalać, zamiast wracać po nocy.
Kpuc napisał(a):zaszli mnie od lasu i sru dostałem czymś w głowę, ocknąłem się po kilku sekundach widząc jak skur. ucieka z moją torbą gdy 6/7 mnie kopało próbując ukraść portfel i telefon, zacząłem się szarpać, walić pięściami i drzeć wtedy zaczęli uciekać każdy w inną stronę.
LOL Kpuc jakby cię 6/7 kopało to byś nie miał jak już policji wezwać nie mówiąc o reszcie twojego opisu. Opowieści dziwnej treści zachowaj dla wnuków.