LSkiper napisał(a)::gimbusyniezrozumieją:
Czekaj, ile Ty masz lat, przynajmniej w profilu wpisane?
Właśnie mi się przypomniało, że miewam od czasu do czasu różne objawienia.
1. Raz mnie kumpel zaprosił do siebie na jakieś piwko. Siedzieliśmy w parę osób gdzieś do 22-23. Wróciłem do domu, posiedziałem trochę na kompie i czas na lulu. We śnie zobaczyłem tych samych kumpli u mnie w pokoju i puszkę piwa na biurku. Za oknem szarówka, jak to w letni dzień koło 3-4 rano. Widzę, jak nie wstając z łóżka po prostu przybliżam się do upragnionego 'artefaktu', kumple opowiadają sobie żarty, śmieją się. Sięgam po puszkę, otwieram (mimo, że wciąż leżę na łóżku, a przynajmniej tak się czuję, bo jakby spojrzeć na mój pokój, to w tym miejscu powinienem akurat wisieć w powietrzu
) z charakterystycznym syknięciem i przykładam do ust. Już czuję chłodne aluminium i nagle się wybudzam. Otwieram oczy i widzę dokładnie tak samo oświetlony pokój, szarówkę za oknem i tak dalej. Wszystko identycznie jak we śnie, z wyjątkiem kumpli i piwa. Zerkam na zegarek: coś koło 3:40 było, jak pamiętam.
2. Z nudów siadłem w pociąg do Siedlec odwiedzić kumpla (fuck logic: 4h w podróży w obie strony, żeby niecałe 2h posiedzieć u znajomego). Wracałem gdzieś koło 19, przysnąłem, choć z reguły nie śpię w podróży. We śnie zobaczyłem tego samego kumpla. O dziwo, z puszką piwa. O dziwo, bo on pije od wielkiego dzwonu i jak to sam określa "tylko ruskie szampany". Ponownie słyszę syknięcie i budzę się, wyciągając łapczywie i trochę chaotycznie ręce. A tu zonk: siedzę w pociągu, buja na boki, przede mną pusto, rozglądam się po sąsiednich siedzeniach (bezprzedziałówka). Jakaś dziewczyna otwierała akurat napój energetyzujący w puszcze. Nie ukrywam - zawiodłem się i z taką niezbyt tęgą miną kontynuowałem podróż, podziwiając krajobrazy Podlasia skąpane w blasku zachodzącego słońca.
3. Sytuacja podobna do tej powyżej. Przysnąłem i tak sobie jechałem. W pewnej chwili w głowie zakołatała mi myśl (przez sen) "Gdzieś zaraz powinniśmy mijać most na Bugu
[klik]". Otworzyłem oczy i, nie minęła nawet minuta, gdy wjechaliśmy na rzeczoną konstrukcję.
Pierwsze dwa: sny alkoholika.
Ostatni: ma się te wyczucie czasu.