To, że w książce liczy się jej zawartość, znaczy że nie można skrytykować słabej okładki? Z tego co wiem, FS zmieniło ponoć stylistykę okładek serii w połowie jej wydawania, tzn. parę pierwszych części wyglądało tak, następne inaczej. Informacja zaczerpnięta z ichniego
paźwiatraka. Dlaczego więc nie można byłoby przemodelować tego w taki sposób, by wyglądało to lepiej, czytelniej? Inna rzecz - to, że w latach dziewięćdziesiątych okładki były odzwierciedleniem karty zdrowia tworzących je grafików, nie znaczy chyba, że tak ma być nadal? To, że wydawnictwo narzuca okładkę, to rzecz dość znana. Co nie zmienia faktu, iż mogliby się nad nią bardziej pochylić.
I jeszcze dwie rzeczy, które mnie rozśmieszyły najbardziej - jeśli grono fanów Stalkera jest tak małe, że nie opłaca się wydawać książki specjalnie dla nas, to dla kogo był Ołowiany Świt i teraz jest Ślepa Plama? Dla grzybiarzy? Oraz jeśli główną funkcją okładki ma być przyciągnięcie wzroku, no to ja proponuję
coś takiego przy okazji następnego wydania ŚP. Na pewno się wyróżni na półce Empiku. Dlaczego okładki "Samozwańca", czy "Każdy musi płacić" - tego samego wydawnictwa, są nie przesadzone graficznie? Na ich temat też można podyskutować, mogą się podobać lub nie, ale na okładce ŚP się zawiodłem. Zaznaczam, na okładce. I tak ją kupię, i tak ją przeczytam, i tak stanie u mnie na półce.
Przecież nikt póki co nie kwestionuje jakości książki jako takiej, tylko o okładkę chodzi i chyba każdy jest tego świadomy.
--------
http://nochkien.livejournal.com/483784.html (wrzucone przez Meesha na fp FS, tu tego nie zauważyłem, to podrzucę)