Czy ktoś z twojej rodziny walczył na frontach II WŚ

...a raczej wszystko o wszystkim. Debaty na dowolne tematy.

Re: Czy ktoś z twojej rodziny walczył na frontach II WŚ

Postprzez Universal w 18 Maj 2013, 21:57

Ta... Mój pradziadek, Niemiec, policjant, został wysłany na Front Wschodni po 1943 (nie pamiętam dokładnie roku) - nie wiem co przeskrobał. A może były takie braki w żołnierzach? Spierdzielił z transportu i ukrywał się chyba w okolicach Łodzi.
Jego brat był w KOP i trafił do niewoli radzieckiej. Wrócił długo po wojnie, kompletnie wyniszczony. Dożył chyba do 1980 jeszcze w niezłym zdrowiu.
Pradziadek z drugiej strony o ile się nie mylę brał udział w Powstaniu Warszawskim, chociaż nie mam pojęcia jak tam trafił, będąc Wielkopolaninem, a nie należąc do AK.

:arrowd: Braki brakami, ale myślę, że większy wpływ miało to, że zabiegał o nie zamykanie kościoła katolickiego w okolicy (ponoć jedyny nie zamknięty) jako katolik. Plus żona Polka, obywatel II RP - element wywrotowy :E
Ostatnio edytowany przez Universal, 18 Maj 2013, 22:35, edytowano w sumie 1 raz
Język kłamie głosowi, a głos myślom kłamie; myśl z duszy leci bystro, nim się w słowach złamie.
Awatar użytkownika
Universal
Monolit

Posty: 2614
Dołączenie: 21 Lip 2010, 17:54
Ostatnio był: 09 Cze 2024, 23:33
Miejscowość: Poznań
Frakcja: Samotnicy
Ulubiona broń: Akm 74/2
Kozaki: 1052

Reklamy Google

Re: Czy ktoś z twojej rodziny walczył na frontach II WŚ

Postprzez Tajemniczy w 18 Maj 2013, 22:18

Po 43 i po Stalingradzie i Kursku Niemcy mieli braki we wszystkim,szczególnie w ludziach. Dlatego na front kierowano jednostki tyłowe,policji jakieś Volksturmy,ostlegiony, graniczników, volksdeutschów. Niemcom pod koniec wojny żaden człowiek się nie zmarnował nawet więźniowie-kryminaliści niemieccy z obozów i 70-letnie dziadki trafiali do armii.
Awatar użytkownika
Tajemniczy
Monolit

Posty: 2188
Dołączenie: 13 Sie 2010, 20:48
Ostatnio był: 14 Cze 2021, 19:41
Frakcja: Samotnicy
Ulubiona broń: TOZ34
Kozaki: 517

Re: Czy ktoś z twojej rodziny walczył na frontach II WŚ

Postprzez Juhas w 18 Maj 2013, 22:46

Może nie będzie to związane dokładnie z frontem II WŚ, ale mimo wszystko wielki wyczyn pradziadka, o którym zaraz powiem.
Kiedyś rozmawiałem z babcią o wojnie, byłem bardzo zainteresowany tymi sprawami (teraz w sumie też jestem, jest ta nuta tajemniczości i grozy). Babcia, jako, że wojnę przeżyła wie bardzo dużo o różnych przekrętach, ważnych osobistościach itd. Ale nie o tym chcę mówić (może pod sam koniec wspomnę parę słów odmiennych, niezwiązanych z tą historią). Otóż pradziadek był dość ważną osobistością (bodajże generałem -> nie jestem do końca pewny, ponieważ rozmowa z babcią toczona była koło 10 lat temu). Wiem, że znał osobiście generała Władysława Andersa. Wiem też, że w czasie wojny, gdy zostali złapani został wywieziony do łagrów. Na Syberii. W mrozie i trudnych warunkach (jako, że choroby bardzo często prześladowały niewolników łagrów, a i zima doskwierała) przetrwał przez parę lat. Później postanowił uciec. Nie mam pojęcia jak mu się to udało, wiem, że mogę być z niego dumny. Babcia opowiadała mi, że jej mama czekała przez ten cały czas (od wyjazdu na wojnę, do jego powrotu) mówiąc, że wie, że on wciąż żyje. Mimo wiadomości, że ich oddział został złapany i wywieziony do Rosji, wierzyła, że w końcu wróci. I wrócił. Nie był to ten sam człowiek, był wyniszczony przez ciągłe prace i mróz, który doskwierał na Syberii. Problemem były także okoliczne wioski, które przepełnione były rodzinami rosyjskimi, które za wydanie więźnia dostawały wynagrodzenia. Jeżeli mnie pamięć nie myli, pradziadkowi udało się dotrzeć do jednej z rodzin, która jednak mu pomogła. Dała mu żywność, ubrania, ale nie pozwoliła zostać - z powodów wiadomych. Wrócił przez dzikie ostępy tundry i tajgi, aż w końcu dotarł do cywilizowanego świata. Pamiętam dobrze kwestię babci, która mówiła, że gdy dostał się do Włoch był wielce wyczerpany i padał z głodu. Było wielu ludzi, którzy przybyli z różnych zakątków świata równie głodni. Gdy dostali jedzenie i picie zaczęli je pożerać niczym zwierzęta (trudno się dziwić). Połowa z nich umarła z przejedzenia. Za duża ilość żywności, która dotarła do ich organizmów w tak krótkim czasie musiała im najzupełniej zaszkodzić, dlatego zginęli. Na szczęście pradziadek przeżył i wkrótce został odprawiony do Polski. Aż trudno mi uwierzyć w tę historię, lecz była autentyczna, opowiedziana przez niego w dzień po powrocie.

To co chciałem dodać na koniec. Z wielu historii zapamiętałem również tą. Dziadek (niestety już świętej pamięci) Opowiadał o tym, że Niemcy byli o niebo lepsi od Rosjan podczas zaborów. Mówił o tym, że pewnego razu zawitał do nich oficer niemiecki, który przyszedł z jakąś sprawą do rodziców. Był bardzo kulturalny i schludnie ubrany. Ukłonił się, przywitał, potem za zaproszeniem wszedł do salonu i usiadł. Dostał herbatę, niestety cukier był wtedy dość rzadkim luksusem i rodzice dziadka przyznali, że nie mają. Jednakże on wyciągnął dwie kostki i wrzucił je do swojej świeżo zaparzonej herbaty. Gdy zobaczył ciekawy i dość łakomy wzrok dziadka, który był wtedy małym brzdącem, uśmiechnął się. Po rozmowie, gdy wychodził, wyjął z kieszeni trzy kostki cukru i coś w rodzaju czekoladowych cukierków(które podobno były wtedy również rzadkim luksusem) i dał je dziadkowi. Zmierzwił jego włosy pomarszczoną dłonią (jako, że nie był zbyt młody) i wyszedł. Gdy dziadek pokazał cukier rodzicom, przestraszyli się. Na początku pomyśleli, że ukradł mu je z płaszcza. Na szczęście zanim dostał lanie zdołał powiedzieć, że dostał je od oficera i rodzice dali się udobruchać. Czekoladki chyba zjadł, ale kto by tego nie zrobił w tym młodym wieku? Taki był wizerunek Niemca, postrzeganego przez mojego dziadka(mimo tego, że walczył przeciw Polakom, dawał pozory pewnego rodzaju kultury). Natomiast Rosjanie... Dziadek zapamiętał tylko opowieści o dzikusach, którzy plądrując okoliczne wioski gwałcili co popadnie i nie dawali żadnej swobody. Uważali, że mają do tego prawo, jako, że uwolnili nas od Niemców. I na szczęście zatrzymaliśmy pochód Armii Czerwonej, bo co by się działo, gdyby opanowali cały świat...

Za ten post Juhas otrzymał następujące punkty reputacji:
Positive Wunderwaffe.
Awatar użytkownika
Juhas
Kot

Posty: 17
Dołączenie: 04 Cze 2012, 16:06
Ostatnio był: 22 Sie 2014, 23:01
Frakcja: Naukowcy
Kozaki: 6

Re: Czy ktoś z twojej rodziny walczył na frontach II WŚ

Postprzez mikolaj w 18 Maj 2013, 23:00

Mój pradziadek był w AK ( działał w okolicy Kępna) i trafił do Gross Rosen, po tym jak naziści rozbili ich lokalną grupę ale na szczęście prababci i całej rodzinie udało się Go wykupić.
2 moich prawujków zostało zabitych w Auschwiz.
"Ten, któremu starczy odwagi i wytrwałości, by przez całe życie wpatrywać się w mrok, pierwszy dojrzy w nim przebłysk światła"
/Chan/ - Metro 2033
Awatar użytkownika
mikolaj
Stalker

Posty: 70
Dołączenie: 13 Maj 2013, 18:45
Ostatnio był: 16 Cze 2021, 16:26
Miejscowość: Oleśnica
Frakcja: Monolit
Ulubiona broń: GP 37
Kozaki: 5

Re: Czy ktoś z twojej rodziny walczył na frontach II WŚ

Postprzez T-man w 01 Sie 2013, 14:23

Stryj mojego taty był marynarzem i należał do załogi "Orła" słynnego polskiego okrętu podwodnego, także w czasie tego legendarnego rejsu.
T-man


Ostatnio był: 01 Sty 1970, 02:00

Re: Czy ktoś z twojej rodziny walczył na frontach II WŚ

Postprzez Dark Dante w 01 Sie 2013, 16:53

Jeden mój pradziadek służył w oddziale pogranicza (chyba tak to się zowie), dostał nawet medal i trafił potem do Oświęcimia. A drugi jako nastolatek brał udział w powstaniu. Miał może z 15 lat.
Zona ma swoje tajemnica, Ty musisz je poznać.

Dark Dante
Wygnany z Zony

Posty: 180
Dołączenie: 29 Kwi 2013, 18:48
Ostatnio był: 28 Cze 2015, 23:23
Miejscowość: Zona
Frakcja: Powinność
Ulubiona broń: Sniper Rifle SVDm2
Kozaki: 12

Re: Czy ktoś z twojej rodziny walczył na frontach II WŚ

Postprzez DarthAvalon w 02 Sie 2013, 13:51

Mój pradziadek brał udział w wojnie obronnej 1939, później walczył z okupantem jako partyzant AL. Moja prababcia, mieszkająca wówczas w Warszawie, podczas łapanki została wywieziona do Niemiec i pracowała w szpitalu dla żołnierzy z frontu wschodniego.
Awatar użytkownika
DarthAvalon
Stalker

Posty: 95
Dołączenie: 09 Lut 2013, 22:56
Ostatnio był: 31 Maj 2024, 18:51
Miejscowość: Warszawa
Frakcja: Czyste Niebo
Ulubiona broń: Tunder S14
Kozaki: 36

Re: Czy ktoś z twojej rodziny walczył na frontach II WŚ

Postprzez szm w 03 Sie 2013, 22:04

Mój pradziad od strony ojca służył podczas Wielkiej Wojny w Armii Imperium Rosyjskiego. Walczył między innymi na Bałkanach. Przewrot bolszewicki tzw. rewolucja październikowa zastała go we wschodniej Ukrainie. Wówczas to (z innymi Polakami z oddziału) doszedł do wniosku, że trzeba dać dyla do Polski. Udało im się to, poprzez sprawne lawirowanie carskimi kokardkami bądź czerwonymi motywami na czapkach (wymieniali je w zależności od tego jakie siły dominowały w danym rejonie). Następnie, już w Wojsku Polskim, prał jako ochotnik bolszewików w wojnie 1920 roku. Niestety nie wiem dokładnie w jakim oddziale. Być może w Białostockim Pułku Strzelców. Jego brat z kolei służył wówczas w jakiejś kompanii CKM (podobnież walczył w Bitwie warszawskiej). Niestety również nie wiem w jakim pułku.
Pradziad od strony matki z kolei walczył w wojnie obronnej 1939 roku. Został zmobilizowany jako rezerwista i "wyruszył na front". Tyle udało informacji udało mi się od dziadków. W miarę możliwości (głównie czasu) planuję to wszystko dokładniej zweryfikować w Centralnym Archiwum Wojskowym.
NA KOWNO!
Awatar użytkownika
szm
Ekspert

Posty: 896
Dołączenie: 16 Wrz 2008, 18:39
Ostatnio był: 22 Wrz 2024, 15:29
Miejscowość: Ciemnogród k. Moherowa Wielkiego.
Frakcja: Powinność
Ulubiona broń: Tunder S14
Kozaki: 163

Poprzednia

Powróć do Prawie o wszystkim

Kto jest na forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 4 gości