Szczur

Kontynuowane na bieżąco.

Moderator: Realkriss

Twoja ocena opowiadania:

5 - super!
0
Brak głosów
4 - dobre
6
67%
3 - średnie
1
11%
2 - raczej słabo
0
Brak głosów
1 - beznadziejne
2
22%
 
Razem głosów : 9

Szczur

Postprzez Szczur w 29 Lip 2013, 14:28

Przedstawiam wam opowiadanie mojego autorstwa. Jeżeli będzie zainteresowanie, postaram się kontynuować pisanie. Komentarze, oceny, sugestie poprawek i dyskusje mile widziane. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Usiądźcie wygodnie w fotelach i życzę miłej lektury! ;)

"Szczur"
:

Image

Rozdział I "U bram"
:

Jest mi zimno, potwornie zimno. Odchylam głowę i ściągam kaptur sztywnymi palcami, wystającymi z półrękawiczek. Badam otoczenie, cisza, słychać tylko budzące się do życia ptaki. Przez zarośla przebijają się promienie wschodzącego słońca. Jestem strasznie niewyspany i obolały. Najbardziej łupie mnie w plecach, którymi opieram się o to cholerne drzewo. Jest strasznie wilgotno, lekka mgła unosi się nad ziemią i skropionymi roślinami. Najwidoczniej deszcz ustał jakiś czas temu. Kurtka już dawno przemokła w nocy, bezużyteczne badziewie. Czego miałem się spodziewać? Ma chronić przed wzrokiem, nie przed deszczem. Rozciągam szyję, stawy strzelają. Patrzę na moje nogi, przy których leży ta włochata kulka okryta płaszczem przeciwdeszczowym. Uśmiecham się na widok wiernego owczarka alzackiego i głaszcząc ją, mówię:
- No i po co za mną lazłaś Cyna? Ale i tak ci dziękuję, sam bym nie miał odwagi.
Odpowiada machając ogonem i patrzy na mnie. Zaglądam do plecaka, który leży obok i dowiaduję się, że to jedyna sucha rzecz jaką ze sobą mam. Wyciągam resztkę kiełbasy, połowę rzucam psu, który jest bardzo uradowany z tego powodu. Przegryzam chlebem, żując, otrzepuję ręce. Ten ukraiński wypiek jest całkiem niezły. Będę musiał wkrótce uzupełnić zapas jedzenia. Sprawdzam plecak ponownie, co mi tu jeszcze zostało… dwa opakowania sucharów, połowa chleba i jakieś konserwy, o! Zachwycony zauważam dwa napoje kawowe, otwieram jeden z nich i zaczynam wypijać zawartość. Ech… brakuje mi porządnej kawy, przeglądam plecak nadal. Wodę jeszcze mam. Dobrze, że w drodze napełniłem butelki. Sięgam do małej kieszonki w środku, paszport, pieniądze i mapa nadal tam są. Odstawiam puszkę energetyka na bok. Wyciągam poskładany skrawek papieru, przedstawiający strefę zamkniętą z dokładnie zaznaczonymi granicami i posterunkami. Rozkładam ją bardziej, starając się nie zamoczyć materiału. Szedłem wczoraj lasem, obok tej drogi. Przesuwam palcem w górę. Gdzieś tutaj minęła mnie wojskowa ciężarówka, a minutę później, gdy usłyszałem strzały, uciekłem głębiej w zarośla. Nie wiem co tam się stało i nie chcę wiedzieć. Po drodze natknąłem się na ten potok. Zabroniłem Cynie pić z niego wody i dałem jej trochę mojej. Bóg jeden wie co by się z nią stało, nie wybaczyłbym sobie tego. Później zaczął padać rzęsisty deszcz i zatrzymałem się mniej więcej w tym miejscu. Przesunąłem palcem na niebieską linię, a potem w górę i zatoczyłem kółko. Jestem gdzieś tutaj, więc do przebycia zostało mi około pięćset metrów. Dominik zaznaczył mi miejsce w którym mamy się spotkać. Oby czekał na miejscu, gdy już tam dotrę. Zaznaczony na czerwono punkt graniczny widnieje niedaleko umówionego miejsca. Nie mógł wybrać czegoś bezpieczniejszego? Mam nadzieję, że trafię na tą przerwę w ogrodzeniu.
- Cyna, musimy dzisiaj bardzo uważać, cel jest tuż-tuż. Chodź, czas ruszać.
Podniosła głowę i nastawiła uszy. Schowałem mapę z powrotem do plecaka, a płaszczem okryłem wierzch. Wstałem, ona też się podniosła i otrzepała się z resztek wody. No cóż, ja będę musiał wyschnąć po drodze. Przynajmniej buty przestały mnie uwierać. Nakrywam kaptur na głowę i ruszam przed siebie, owczarek podąża za mną i węszy. W razie czego mnie ostrzeże.

*
Gapię się na nowo założony drut kolczasty przede mną. Co ja tu do cholery robię? Co ja sobie myślałem, że siedemnastolatek przetrwa w Zonie? Nawet nie mam odwagi tam wejść. Przecież na mapie wszystko się zgadza. Tu powinna być ta pieprzona wyrwa i jej nie ma! Irytuję się, Cyna wyczuwa moje zdenerwowanie i bacznie mnie obserwuje. Ukrywamy się na granicy zarośli, a przede mną łąka i ogrodzenie z drutu kolczastego, który kończy się zaraz przy skałach. Tamtą stroną nie dam rady. Patrzę w lewo, na wzniesieniu wznosi się posępna wieżyczka strażnicza. Punkt kontrolny jest za blisko. Wyciągam lornetkę z plecaka i nakierowuję ją na wieżę, jeszcze tylko poprawić ostrość… o Jezu. Dwóch żołnierzy, a jeden z nich trzyma karabin snajperski. Obserwują miejsce, w które mam zamiar się przedostać. Odkładam drżącymi rękami lornetkę. Nie, dosyć tego. Pieprzę to wszystko i wracam... tylko dokąd? Podpieram głowę rękami i wpatruję się w spróchniały konar na którym siedzę. W Krakowie nie ma już do czego wracać. Nie po tym wszystkim, nie po konflikcie zbrojnym. Nie chcę do tego wracać, nawet myślami. Weź się w garść idioto! Zerkam na granicę Zony, tam już nie będzie odwrotu. Wyciągam nóż myśliwski - prezent od wujka, sprawdził się już wiele razy. Trawa jest wysoka, może uda mi się przeczołgać i przeciąć drut u podstawy. Do tej pory wystarczało ukrywanie się, ale to tylko kwestia czasu. Dotykam koniuszkiem palca ostrza noża. A co jeżeli natknę się później na więcej wojskowych? Jeszcze nigdy nikogo nie zabiłem. Prycham ze śmiechu, nóż kontra broń palna? Poza tym to wyszkoleni żołnierze. Oj, czarno to widzę.
Pies podchodzi i trąca mnie mokrym nosem. Klepię ją po grzbiecie i mówię:
- Sierściuchu, co mam robić?
Patrzy na mnie tymi wiernymi, czarnymi oczami. Chowam nóż z powrotem. Wiem, że pójdzie za mną wszędzie. Przechyla głowę w stronę ogrodzenia i znów na mnie. Mądralińska się znalazła, ale…
- Masz rację, nie ma co siedzieć na miejscu. Poza tym nie starczy nam jedzenia na powrót. Musimy znaleźć Dominika, wtedy on będzie się zajmował planowaniem.
„Wróciłem do miasta, ale muszę już wracać. Zgodnie z naszym planem, będę codziennie czekał po południu dwie godziny. Nie zgub mapy i prowiantu, szczęśliwej drogi!” Tyle dowiedziałem się z listu, który znalazłem w jego domu w Kijowie. Data wskazywała, że był napisany tego samego dnia. Niech cię diabli, nie mogłeś na mnie zaczekać?
Najrozsądniejszym rozwiązaniem będzie spróbowanie przy zmianie warty strażników. Do południa jeszcze sporo czasu. Może dupy im w końcu zgłodnieją.

*
Dochodzi dwunasta, jak stali tak stoją nadal. Nawet nie poszli za potrzebą. Pewnie nie mają z dowódcą łatwego życia. Cyna cicho chodzi przy mnie. Na zegarku mijają kolejne minuty, wskazówki wyznaczają czternaście po dwunastej. No po prostu nie mogę, ile jeszcze?! Spoglądam kolejny raz przez lornetkę. Jeden z wojskowych macha do kogoś na dole i zaczyna schodzić. Chwytam owczarka za kufę i zwracam się do niej:
- Stój tu, dopóki cię nie zawołam.
Dobrze ją wytresowałem, wystarczy wyraźna prośba. Jeszcze jedno spojrzenie przez lornetkę, drugi z żołnierzy patrzy na kolegę, który nawet nie dotarł jeszcze do połowy. Na ramieniu trzyma przewiązaną broń. No trudno. Zawieszam lornetkę na szyi, raz kozie śmierć. Jeszcze krzyżyk na drogę i zaczynam powoli czołgać się w stronę ogrodzenia. Taszczę plecak za sobą, modląc się, aby kamuflaż sprawdził się jak najlepiej. Docieram w końcu do ogrodzenia, serce mi bije jak szalone. Udaje mi się wyciągnąć trzęsącymi się rękami nóż i zaczynam szybko piłować drut. Kuźwa, nie tą stroną pacanie! Wydaje mi się, że mijają godziny. Nareszcie się udaje i końcówki drutu odlatują w obydwie strony. Zastanawiam się nad przecięciem jeszcze jednego, ale wysokość chyba wystarczy dla mnie i psa, przeczołguję się więc. Buty mijają ogrodzenie i nagle rozlega się dźwięk syreny. No, to z cichego przejścia nici. Jednocześnie zarzucam plecak na ramię i zaczynam się podnosić. W między czasie krzyczę za siebie:
- Cyna do mnie!!!
Ta wylatuje z zarośli niczym torpeda w moją stronę. Biorę z niej przykład, a uchem wyłapuję słowa żołnierza, który drze się przez megafon.
- Stać! Strzelać w niego!
Zaczynam się rozpędzać i nagle mój but natrafia na kamień. Słyszę strzał i upadam boleśnie na ziemię. No po prostu nie do wiary!
Świst za mną motywuję mnie do powstania i dalszego sprintu. Nawet nie wiem kiedy Cyna zanurkowała pod ogrodzeniem, właśnie mija mnie z mojej prawej i zmierza w las przed nami. Biegnę za nią, zbawienna granica lasu jest na wyciągnięcie ręki. Słyszę drugi wystrzał i okropny ból przeszywa moje udo. Kuśtykając wpadam w zarośla, chwytając się natychmiast za ranę. Wewnętrzna strona, na szczęście nie przez kość. Krew przelewa mi się przez palce. Cyna zatrzymuje się i czeka na dalsze polecenia. Nie ma teraz czasu, muszę biec dalej, pewnie wysłali pościg. Przebiegam jeszcze parę metrów, skręcam w lesie, ciągnąć nogę za sobą. Dźwięk syreny i krzyków cichnie za mną. Kuśtykam na oślep, wydostaje się z zarośli i przekraczam drogę asfaltową. Dysząc, przebiegam obok jakiegoś muru i padam na ziemię. Owczarek cały czas przy mnie. Patrzę na spodnie, prawa nogawka we krwi. Upuszczam nóż, ściskałem rękojeść z całych sił podczas biegu. Padam na ziemie przy murku. Czuję okropny ból w nodze. Wyciągam z plecaka apteczkę, po rękach przechodzą mi straszne drgawki. Rozsypuję zawartość pudełka na trawę i chwytam za bandaż. Mocno obwiązuję nim nogę. Biały materiał szybko się czerwieni. Jest mi słabo. Powoli zaczyna mi wracać normalny oddech. Pieprzony żołnierz, musiał mnie trafić sukinkot. Dobra wiadomość, że żyję - jeszcze.
Gdzie ja jestem? Rozglądam się wokół, dwa parterowe budynki stojące równolegle względem siebie. Z tego co widzę, to lata świetności mają już za sobą. Cyna zaczyna warczeć, to bardzo zły znak. Cholera, nie mogę wstać. Nagle zza domu wychodzi troje, ubrano na czarno ludzi. Serce podchodzi mi do gardła, gdy mnie zauważają i zmierzają w moją stronę. Dwóch w kamizelkach i kapturach, a jeden w ciemnym płaszczu, który wlecze się za nim po ziemi. Nie ma co uciekać, celują już do mnie z pistoletów, a strzelba tego typka pośrodku wcale mi się nie podoba. Nic by ze mnie nawet nie zostało. Cyna zaczyna szczekać, próbuję ją uspokoić. Schowałem nóż za siebie.
- Ktoś ty? Czego tu szukasz? - pyta gniewnie ten w środku i zastanawia się czy celować we mnie czy w psa.
Jak to dobrze, że uczyłem się rosyjskiego. Pasja językowa jednak się przyda.
- Uciekałem przed wojskowymi - pokazuję im ranę na nodze.
Ten szyderczo się uśmiecha i patrząc na mój plecak mówi:
- Co tam masz? Chętnie sobie go wezmę w ramach podatku.
Już miał chwycić za mój plecak, ale dostrzegł ostre zęby psa, który jeżył się i w każdej chwili mógł mu skoczyć do gardła. Cofnął się o krok i zawołał do jednego ze swojej obstawy.
- E, Dmitrij chodź tu i weź mu plecak.
- Szefie, ale pies… - odpowiedział mu, niechętnie się zbliżając.
- Gówno mnie to obchodzi, zwykłego kundla się boisz?! - warknął boss i uderzył tamtego kolbą w rękę.
Tchórzliwemu bandycie broń wypadła z ręki i chwycił się za zranione miejsce.
- Ja się tym zajmę - powiedział drugi z bandytów i zwrócił się do mnie - Radzę ci dobrze, trzymaj tego psa!
Boss podszedł bliżej, dodając mu odwagi. Wyciągnął rękę po mój plecak, a później wszystko wydarzyło się błyskawicznie. Szef chciał mnie uderzyć i wtedy Cyna rzuciła mu się na ramię. Wbiłem nóż w wyciągniętą dłoń bandyty. Kiedy ten chciał do mnie strzelić, podciąłem go zdrową nogą. Jego pukawka odleciała gdzieś na bok. Natychmiast rzuciłem się na niego, próbując dźgnąć go nożem. Słyszałem tylko krzyki i ujadanie mojego psa. Bandzior okazał się silniejszy ode mnie. Podczas mocowania przygniótł mnie swoim ciężarem i zaczął okładać mnie po twarzy i żebrach. Nóż wypadł mi z ręki i nie wiedziałem co robić. Próbowałem zasłonić twarz rękami i skontrować, ale obezwładnił mnie. Wbił mi kolano w miednicę, zaraz koło rany. Zawyłem z bólu, a wtedy on odezwał się do mnie paskudnym głosem:
- I po co ci to było smarkaczu, zaraz cię rozpruję tym twoim scyzorykiem, ale najpierw sobie popatrzysz jak ten twój piesek zdycha!
Splunąłem mu w twarz, a ten przekręcił mi głowę w stronę walczącego z Cyną szefa i docisnął mocno do ziemi. Próbowałem jeszcze chwycić nóż, ale przytrzymał moją rękę. Widziałem leżącego przywódcę, który siłuje się z psem. Cały był zakrwawiony, strzelba leżała gdzieś w trawie. Dmitrij stał parę kroków i celował w Cynę. Boss odrzucił psa i przytrzymał ją. Ta ciągle ujadając, masakrowała mu rękę. Nigdy nie widziałem jej w takiej furii.
- Dmitrij, zastrzel tego pieprzonego psa! Szefa nam zaraz zagryzie! - krzyknął bandzior nade mną.
Czułem jak krew spływa mi po twarzy, chyba jeszcze jakaś łza spływała mi po policzku. Ten okropny smak krwi... starałem się ją wypluć. Patrzyłem na scenę, która rozgrywała się przede mną. Nie tak miało być! Umrę tutaj razem z Cyną, która dzielnie stanęła w mojej obronie. Roztrzęsiony Dmitrij celował nadal. Zamknąłem oczy i usłyszałem dźwięk wystrzału.

Rozdział II "Świeżak"
:

Chwilowo zawieszone
Ostatnio edytowany przez Szczur 24 Kwi 2014, 18:49, edytowano w sumie 11 razy
Dobrej Zony!
Всегда из тени - крыса
:

Opowiadanie - praca zawieszona
Frakcja - dodatki!
Kawa / Στίχοι / Песни

Za ten post Szczur otrzymał następujące punkty reputacji:
Positive Universal, Tajemniczy, RadekNioch, Dark Dante, DiegtiariowTM, Strelok_90, Wańka_Wkręt, Wasia.
Awatar użytkownika
Szczur
Stalker

Posty: 193
Dołączenie: 21 Cze 2013, 18:29
Ostatnio był: 12 Cze 2017, 23:33
Miejscowość: Kraków / Zona
Frakcja: Powinność
Ulubiona broń: VLA Special Assault Rifle
Kozaki: 101

Reklamy Google

Re: Szczur

Postprzez Universal w 29 Lip 2013, 15:14

Ewidentnie wzorowane na Ołowianym Świcie :P

Ma chronić przed wzrokiem, nie przed deszczem.

Kurtka ma chronić przed wzrokiem? Wiadomo, topless po Zonie się nie chodzi, ale kurtka to kiepski element kamuflażu.
Druga wesoła nowina dzisiaj, dowiaduję się, że to jedyna sucha rzecz jaką ze sobą mam.

Jak dla mnie źle skonstruowane. Jakby to ująć... "Błędny ładunek emocjonalny" :E Wesoła nowina, że chociaż coś jest suche, a nie jedyna rzecz jaka mi pozostała sucha. Mam nadzieję, że wiesz o co mi chodzi.
zostało…dwa opakowania

Brakuje spacji.
Zachwycony, zauważam dwa napoje kawowe

Niepotrzebny przecinek.
Eh…brakuje mi porządnej kawy, przeglądam plecak nadal.

Proponuję "ech" zamiast "eh" i wstawienie spacji po wielokropku. Zamiast "przeglądam plecak nadal" chyba lepiej brzmiałoby "kontynuuję przeglądanie plecaka", "kontynuuję przegląd plecaka".
Dominik

Nie podoba mi się to imię, Polak jakiś? :caleb:
Przynajmniej buty wojskowe przestały mnie uwierać.

Lepiej wyglądałoby coś w stylu "Przynajmniej buty przestały mnie uwierać. Te wojskowe trepy (wyjaśnienie skąd je masz)." Lub po prostu daruj wstawkę, że są wojskowe, lub zmień po prostu na "glany". Albo "te wojskowe trepy", coś takiego, nie wiem, to mi po prostu nie pasuje.
Co ja sobie myślałem, że siedemnastolatek przetrwa w Zonie?

Bożeno, daj spokój z siedemnastolatkiem. Stalker to fantastyka, ale bez przesady.
Ukrywamy się w granicach zarośli

"Na granicy zarośli"?
poprawić ostrość…o Jezu

Spacja. Wygląda to trochę, jakby Word automatycznie zmienił formatowanie, mam rację?
a jeden z nich dzierży

Jak dla mnie "dzierży" jest zbyt pretensjonalne, sam używam tego słowa w ostateczności. Nie użyłeś chyba nigdzie w pobliżu "ma", "trzyma", więc mógłbyś to tu wstawić.
Ich twarze zwrócone są w stronę, którą mam zamiar przekroczyć.

Chcesz przekroczyć stronę? :D "Obserwują miejsce, w które mam zamiar się przedostać", coś takiego wydaje mi się sporo lepsze.
wracam…tylko dokąd?

Spacja.
wpatruję się w leśne próchno na którym siedzę

Coś jest nie teges. Zamiast "leśne próchno", "spróchniały konar", "spróchniały pień", "spróchniały obalony konar"?
nie po konflikcie zbrojnym

Mam nadzieję, że to potem wyjaśnisz, bo wygląda równie dziwnie, co interesująco.
Wyciągam nóż myśliwski - prezent od wujka, sprawdził się już wiele razy. Trawa jest wysoka, może uda mi się przeczołgać i przeciąć drut u podstawy.

Drut nożem przeciąć? Jak dla mnie pomysł z deka absurdalny.
Dotykam koniuszkiem palca ostrza noża, a co jeżeli natknę się później na więcej wojskowych?

Tutaj zamiast przecinka lepiej sprawdziłaby się kropka.
nóż kontra amunicja

Raczej kontra broń palna, amunicją to mogą rzucić jak szyszką :E
Pewnie nie mają przelewek z dowódcą.

Po co kombinować - "pewnie nie mają z dowódcą łatwego życia" (lub podobnie).
Dobrze ją wyszkoliłem

Do psa bardziej pasuje tresura niż szkolenie, szkoleni byli żołnierze we fragmencie wyżej.
- Стать! Strielać w niewo!

To jest rzecz, co do której byłem mocno sceptyczny w Ołowianym Świcie. O ile raz takie coś przejdzie, o tyle za drugim (czyli tu) jest już irytujące.
Słyszę strzał i upadam boleśnie na ziemię. No po prostu nie do wiary! Świst za mną motywuję mnie do powstania

Nie wiem, czy tu powinieneś rozpocząć nowy akapit, czy co. Wygląda to tak, jakbyś nie wierzył w to, że świst motywuje do wstania, a jak sądzę, to nie tak miało wyglądać.
Słyszę drugi wystrzał i okropny ból przeszywa moje udo.

Nie jestem specjalistą od spraw broni palnej, ale wydaje mi się, że taki pocisk rozorałby nogę tak, że nie byłbyś w stanie się ruszyć o własnych siłach. A postać biegnie sobie dalej, kuśtykając jak przy kopnięciu w kamyszek.
Wewnętrzna strona, na szczęście nie przez kość.

Ocena godna Grzegorza Doma :tm:
mijam drogę asfaltową

Mijasz, czy przebiegasz/przecinasz? Słowo "przecinam" wydaje mi się najodpowiedniejsze.
przebiegam przez jakiś mur

Przeskakujesz, przebiec się nie da. Ale z raną postrzałową w udzie po strzale z karabinka (jak sądzę nie był to pistolet) jesteś lepszy niż Rambo.
biegłem z nim ściskają go z całych sił

Ściskając. Chociaż raczej rękojeść noża, niż cały nóż.
chwytam za bandaż. Mocno obwiązuję nim nogę. Białe płótno szybko się czerwieni.

Bandaże nie są płócienne. Chyba, że zatrzymałeś się gdzieś w XIX wieku, ale nie jestem pewien, czy i wtedy nie korzystano z czegoś lepszego.
Jest mi słabo, zaczyna mi wracać normalny oddech.

To jest "słabo", ale w sumie się poprawia, bo oddech staje się normalny? Dziwne, trochę wykluczające się.
dwa parterowe budynki stoją naprzeciwko siebie

Może raczej - "stojące równolegle względem siebie". Jakoś bardziej mi to by pasowało.
jeden w mrocznym płaszczu

Ten "mhroczny" płaszcz mi nie pasuje. "Kruczoczarny", "ciemny", nie wiem, coś innego.
- Кто вы? Szto ty tu robisz, a

Skoro koleś w drugim zdaniu stwierdza "jak to dobrze, że uczyłem się rosyjskiego", to po co "zabieg" z nierozumieniem języka i cyrylicą? W OŚ miało to jakiś (nieważne z jakim skutkiem) sens, tutaj wychodzi na to, że nie.
- E, Dmitry chodź tu i weź mu plecak.

Daj spokój, albo "Dmitrij", albo "Dymitr", a nie "Dmitry". Poprzednich dwóch form mi Lisek nie podkreśla, tę tak.
podciąłem go zdrową nogą

Jak to pisali o mnie - John Rębajło. Przy takiej ranie uda to na zdrowy chłopski rozum niemożliwe, szczególnie u niewytrenowanego siedemnastolatka w obcym kraju, w obcym otoczeniu, w jakimś lesie przy opuszczonych budynkach, przy trzech facetach celujących do nich z broni.
Natychmiast rzuciłem się na niego

Z tą raną postrzałową?! Patrz, jak ona wszystko komplikuje :D
I po co ci to było smarkaczu, zaraz cię rozpruję tym twoim scyzorykiem, ale najpierw sobie popatrzysz jak ten twój piesek zdycha!

Kulturalny. Ja bym puścił wiązankę przebojów.
Ta ciągle ujadając, masakrowała mu rękę. Nigdy nie widziałem jej w takiej furii.

Nie uchwyciłeś momentu. A mi ze względu na zbytnie obycie z Internetem, "masakrowanie" kojarzy się tylko z Korwinem. W tym momencie Cyna ma twarz JKMa.
Zaciskał dłonie na kolbie pistoletu, aż zbielały mu knykcie.

Czy ja wiem, czy przy tym bieleją knykcie?

***

Oprócz powyższej litanii jest dobrze. Coby Ci podmaślić, to powiem, że mi się podobało. Chociaż razi w oczy styl a'la OŚ.
Język kłamie głosowi, a głos myślom kłamie; myśl z duszy leci bystro, nim się w słowach złamie.

Za ten post Universal otrzymał następujące punkty reputacji:
Positive Szczur, Dementorin.
Awatar użytkownika
Universal
Monolit

Posty: 2614
Dołączenie: 21 Lip 2010, 17:54
Ostatnio był: 09 Cze 2024, 23:33
Miejscowość: Poznań
Frakcja: Samotnicy
Ulubiona broń: Akm 74/2
Kozaki: 1052

Re: Szczur

Postprzez Pangia w 29 Lip 2013, 15:22

Nagle zza domu wychodzi troje, ubrano na czarno ludzi

Upuszczam nóż, biegłem z nim ściskają go z całych sił

Padam na ziemie przy murku


Dwóch żołnierzy, a jeden z nich dzierży karabin snajperski

Słyszę drugi wystrzał i okropny ból przeszywa moje udo

Jakoś trudno mi uwierzyć, że przeszkolony żołnierz z karabinem snajperskim celował w nogi zamiast w korpus. Poza tym po trafieniu pociskiem 7.62 (bo to pewnie było SWD albo SWU) już byś nie wstał.
Resztę Universal wypisał.
Universal napisał(a):po co "zabieg" z nierozumieniem języka i cyrylicą

"Stać!" i "Ktoś ty?" (czy coś podobnego), w sumie łatwo to rozczytać. Bez przesady, że to aż takie niezrozumiałe.
Ostatnio edytowany przez Pangia, 29 Lip 2013, 15:22, edytowano w sumie 1 raz
Proszę państwa, sto pięćdziesiąt kilometrów na godzinę w ciągu kilku sekund, wspaniały wynik. Gdyby w ten sposób można było wypie*dolić z polskiej polityki tych wszystkich śmieci z Okrągłego Stołu, Leszka Millera, byłoby… cudownie i każdemu bym ku*wa kupił po takim Ferrari, byleby w piz*u pojechali tym PROSTO do swojego ukochanego… Izraela. SYJONIŚCI Europy, jedźcie do siebie! Pozdrawiam, Zbigniew Stonoga. Nie jestem antysemitą!
Awatar użytkownika
Pangia
Monolit

Posty: 4280
Dołączenie: 27 Maj 2012, 10:49
Ostatnio był: 28 Lis 2017, 19:49
Miejscowość: Kukle Karakańskie
Ulubiona broń: TOZ34
Kozaki: 854

Re: Szczur

Postprzez Szczur w 29 Lip 2013, 15:22

Dzięki Uni za sprawdzenie...ho ho ho nawet się nie spodziewałem, że tyle tego wyłapiesz! :E
Podobieństwo z OŚ nieplanowane, czytałem to jakieś dwa miesiące temu. Szczerze to nie wiem czemu tak wyszło...

Pangia, właśnie nie wiedziałem jak załatwić tą sprawę z dialogami...
Dobrej Zony!
Всегда из тени - крыса
:

Opowiadanie - praca zawieszona
Frakcja - dodatki!
Kawa / Στίχοι / Песни
Awatar użytkownika
Szczur
Stalker

Posty: 193
Dołączenie: 21 Cze 2013, 18:29
Ostatnio był: 12 Cze 2017, 23:33
Miejscowość: Kraków / Zona
Frakcja: Powinność
Ulubiona broń: VLA Special Assault Rifle
Kozaki: 101

Re: Szczur

Postprzez Universal w 29 Lip 2013, 15:33

Pangia napisał(a):
Universal napisał(a):po co "zabieg" z nierozumieniem języka i cyrylicą

"Stać!" i "Ktoś ty?" (czy coś podobnego), w sumie łatwo to rozczytać. Bez przesady, że to aż takie niezrozumiałe.

Przecież nie o to mi chodziło. Cyrylica sugeruje, że bohater nie rozumie słów, a nie że ja tego nie rozumiem. Zresztą, nawet jeśli w ten sposób to interpretować, to nie mam obowiązku, by znać rosyjski. No i wrzucanie cyrylicy między alfabet łaciński to łamanie jakiegoś porządku, rozpraszanie uwagi. Mnie takie coś wybija z rytmu i musi być nieźle uzasadnione fabularnie, a tu nie jest.
Język kłamie głosowi, a głos myślom kłamie; myśl z duszy leci bystro, nim się w słowach złamie.
Awatar użytkownika
Universal
Monolit

Posty: 2614
Dołączenie: 21 Lip 2010, 17:54
Ostatnio był: 09 Cze 2024, 23:33
Miejscowość: Poznań
Frakcja: Samotnicy
Ulubiona broń: Akm 74/2
Kozaki: 1052

Re: Szczur

Postprzez Tajemniczy w 29 Lip 2013, 15:33

Przeczytałem, nawet fajne tyle że niepotrzebnie wstawiałeś te zwroty w cyrylicy. Tak to nawet ciekawie się czyta, liczę na więcej.
Awatar użytkownika
Tajemniczy
Monolit

Posty: 2188
Dołączenie: 13 Sie 2010, 20:48
Ostatnio był: 14 Cze 2021, 19:41
Frakcja: Samotnicy
Ulubiona broń: TOZ34
Kozaki: 517

Re: Szczur

Postprzez RadekNioch w 29 Lip 2013, 16:05

Zaciskał dłonie na kolbie pistoletu
- chyba raczej to nie kolba, tylko uchwyt (pistoletowy).

Kolba raczej tylko w karabinach i PM-kach, chyba że zainstalujesz doczepianą. Ale po co wtedy miałby trzymać tam ręce :)

Ale ogólnie dosyć ciekawe opowiadanie.
Awatar użytkownika
RadekNioch
Łowca

Posty: 438
Dołączenie: 28 Lip 2013, 06:31
Ostatnio był: 12 Maj 2019, 01:59
Frakcja: Samotnicy
Ulubiona broń: Akm 74/2
Kozaki: 55

Re: Szczur

Postprzez Szczur w 29 Lip 2013, 16:17

Ewidentnie wzorowane na Ołowianym Świcie :P

Niezamierzone!
Ma chronić przed wzrokiem, nie przed deszczem.

Kurtka ma chronić przed wzrokiem? Wiadomo, topless po Zonie się nie chodzi, ale kurtka to kiepski element kamuflażu.

Chodziło mi raczej o strój "kamuflujący". :D
Dominik

Nie podoba mi się to imię, Polak jakiś? :caleb:

Polak, tak jak główny bohater. :caleb:
Co ja sobie myślałem, że siedemnastolatek przetrwa w Zonie?

Bożeno, daj spokój z siedemnastolatkiem. Stalker to fantastyka, ale bez przesady.

Na przekór wszystkiemu zostanie! :caleb:
Spacja. Wygląda to trochę, jakby Word automatycznie zmienił formatowanie, mam rację?

Chyba będę musiał z wordusiem sobie porządnie porozmawiać... :caleb:
Ich twarze zwrócone są w stronę, którą mam zamiar przekroczyć.

Chcesz przekroczyć stronę? :D "Obserwują miejsce, w które mam zamiar się przedostać", coś takiego wydaje mi się sporo lepsze.

Wiem, zyebałem tutaj i pominąłem przez przypadek. :D
nie po konflikcie zbrojnym

Mam nadzieję, że to potem wyjaśnisz, bo wygląda równie dziwnie, co interesująco.

Oczywiście, w odpowiednim czasie. :darthrexfilologbezpracyiperspektyw:
Wyciągam nóż myśliwski - prezent od wujka, sprawdził się już wiele razy. Trawa jest wysoka, może uda mi się przeczołgać i przeciąć drut u podstawy.

Drut nożem przeciąć? Jak dla mnie pomysł z deka absurdalny.

Oj tam, te dziadowskie ukraińskie druty, zniszczone promieniowaniem... można spróbować! :D
- Стать! Strielać w niewo!

To jest rzecz, co do której byłem mocno sceptyczny w Ołowianym Świcie. O ile raz takie coś przejdzie, o tyle za drugim (czyli tu) jest już irytujące.

To była kwestia nad którą się bardzo długo zastanawiałem. Zrezygnowałem z tego, wszystko będzie po polsku.
Słyszę drugi wystrzał i okropny ból przeszywa moje udo.

Nie jestem specjalistą od spraw broni palnej, ale wydaje mi się, że taki pocisk rozorałby nogę tak, że nie byłbyś w stanie się ruszyć o własnych siłach. A postać biegnie sobie dalej, kuśtykając jak przy kopnięciu w kamyszek.

E tam, ujowy kaliber załadowali - czy coś w tym stylu. ;)
Wewnętrzna strona, na szczęście nie przez kość.

Ocena godna Grzegorza Doma :tm:

http://listedasprobable.typepad.com/.a/ ... 970c-800wi :E - a tak naprawdę, jakby przez kość przeszło to z ucieczki nici...
chwytam za bandaż. Mocno obwiązuję nim nogę. Białe płótno szybko się czerwieni.

Bandaże nie są płócienne. Chyba, że zatrzymałeś się gdzieś w XIX wieku, ale nie jestem pewien, czy i wtedy nie korzystano z czegoś lepszego.

Udało mi się z tego wybrnąć... "Materiał szybko się czerwienił"
podciąłem go zdrową nogą

Jak to pisali o mnie - John Rębajło. Przy takiej ranie uda to na zdrowy chłopski rozum niemożliwe, szczególnie u niewytrenowanego siedemnastolatka w obcym kraju, w obcym otoczeniu, w jakimś lesie przy opuszczonych budynkach, przy trzech facetach celujących do nich z broni.

Dżon Rębajło Rębajłem, pojechał na adrenaline! ;)
Natychmiast rzuciłem się na niego

Z tą raną postrzałową?! Patrz, jak ona wszystko komplikuje :D

Wiem, ale on musiał go postrzelić! ;_;
I po co ci to było smarkaczu, zaraz cię rozpruję tym twoim scyzorykiem, ale najpierw sobie popatrzysz jak ten twój piesek zdycha!

Kulturalny. Ja bym puścił wiązankę przebojów.

Specjalnie, żeby Soviet mnie nie zjadł, gdyby przyszedł... :E
Ta ciągle ujadając, masakrowała mu rękę. Nigdy nie widziałem jej w takiej furii.

Nie uchwyciłeś momentu. A mi ze względu na zbytnie obycie z Internetem, "masakrowanie" kojarzy się tylko z Korwinem. W tym momencie Cyna ma twarz JKMa.

Internety to zuo. Teraz lepiej? ;)

Jeszcze moje dodatki.
- do Cyny się nikt nie doczepił, hurra! :kotek:
- zaintrygował kogoś koniec pierwszego rozdziału? :darthrexfilologbezpracyiperspektyw:
- najśmieszniejszy i najsmutniejszy moment według was?

Jeszcze raz dzięki za sprawdzenie Uni! :E
Dobrej Zony!
Всегда из тени - крыса
:

Opowiadanie - praca zawieszona
Frakcja - dodatki!
Kawa / Στίχοι / Песни
Awatar użytkownika
Szczur
Stalker

Posty: 193
Dołączenie: 21 Cze 2013, 18:29
Ostatnio był: 12 Cze 2017, 23:33
Miejscowość: Kraków / Zona
Frakcja: Powinność
Ulubiona broń: VLA Special Assault Rifle
Kozaki: 101

Re: Szczur

Postprzez Universal w 29 Lip 2013, 17:11

Cyna mi się z Cymą skojarzyło. Tak poza tym, to pies jak pies, nie pierwszy taki motyw, więc mnie to specjalnie nie zdziwiło.
"Intryga" jest taka, że pewnie ktoś strzelił bandycie w łeb. Samotny samotnik lub zjarany Wolnościowiec, ewentualnie koleś z Powinności, choć i tak pierwsza opcja najbardziej prawdopodobna. Opieprzy bohatera, poznamy przydomek młodzika, pewnie będzie nawiązanie do czołgania się przez ten nieszczęsny płot, lub był tak nazywany w szkole. Samotnik będzie indywidualistą lub będzie należeć do niewielkiej grupki myśliwych-zbieraczy i wprowadzi młodego w świat Zony. Da mu broń, przeszkoli go i puści w świat :suchar:
Dla mnie nie ma tu śmiesznych momentów, a ewentualnie smutne mogłoby być zastrzelenie psa. Przecież wiadomo, że Cynę trzeba zatłuc młotkiem lub wywlec jelito i przybić do drzewa, żeby sama wyciągnęła wnętrzności na zewnątrz i zdychała godzinami :terminus:

Wybacz, nie chce mi się czytać drugi raz tego samego. Drugi rozdział mogę czytać, pierwszego niet.
Język kłamie głosowi, a głos myślom kłamie; myśl z duszy leci bystro, nim się w słowach złamie.
Awatar użytkownika
Universal
Monolit

Posty: 2614
Dołączenie: 21 Lip 2010, 17:54
Ostatnio był: 09 Cze 2024, 23:33
Miejscowość: Poznań
Frakcja: Samotnicy
Ulubiona broń: Akm 74/2
Kozaki: 1052

Re: Szczur

Postprzez Dark Dante w 29 Lip 2013, 17:53

Wyciągam nóż myśliwski - prezent od wujka, sprawdził się już wiele razy. Trawa jest wysoka, może uda mi się przeczołgać i przeciąć drut u podstawy.

Drut nożem przeciąć? Jak dla mnie pomysł z deka absurdalny.

Pewny nie jestem ale wydaje mi się że jak się wsadzi bagnet od kałacha do dziury w pochwie to można z tego zrobić nożyce które przecinają drut. Jak ten nuż myśliwski był jakiś lepszy to może by dało rade.
Zona ma swoje tajemnica, Ty musisz je poznać.

Dark Dante
Wygnany z Zony

Posty: 180
Dołączenie: 29 Kwi 2013, 18:48
Ostatnio był: 28 Cze 2015, 23:23
Miejscowość: Zona
Frakcja: Powinność
Ulubiona broń: Sniper Rifle SVDm2
Kozaki: 12

Re: Szczur

Postprzez Voldi w 29 Lip 2013, 18:10

Kulturalny. Ja bym puścił wiązankę przebojów.
Specjalnie, żeby Soviet mnie nie zjadł, gdyby przyszedł... :E


Soviet zagląda tu raz na sześć lat, a Kowek co konkurs, który zorganizuję (może kiedyś będzie kolejny :P ). A nawet jeśli - Literatura to Literatura, w tekście wulgaryzmy są dozwolone. Zresztą, na forum i tak jest cenzura, więc jakbyś "ku*wa" nie napisał, będzie gwiazdka ;)

Co do opowiadania - dobrze, Uni, że się tym zająłeś. Ja teraz nie mam czasu na nic z powodu użerania się z Mizerką.
Image

Za ten post Voldi otrzymał następujące punkty reputacji:
Positive Universal, KOSHI,
Negative Soviet.
Awatar użytkownika
Voldi
Ekspert

Posty: 843
Dołączenie: 29 Gru 2011, 11:11
Ostatnio był: 30 Maj 2024, 11:26
Miejscowość: Kraków/Hajnówka
Frakcja: Samotnicy
Ulubiona broń: TRs 301
Kozaki: 426

Re: Szczur

Postprzez Szczur w 29 Lip 2013, 18:16

Powtórzę, że ten drut odczuwa lekkie zmęczenie materiału z powodu panujących w Zonie warunków itd. itp. :D

Soviet zawsze mnie zaskakuje... ;)
Dobrej Zony!
Всегда из тени - крыса
:

Opowiadanie - praca zawieszona
Frakcja - dodatki!
Kawa / Στίχοι / Песни
Awatar użytkownika
Szczur
Stalker

Posty: 193
Dołączenie: 21 Cze 2013, 18:29
Ostatnio był: 12 Cze 2017, 23:33
Miejscowość: Kraków / Zona
Frakcja: Powinność
Ulubiona broń: VLA Special Assault Rifle
Kozaki: 101

Następna

Powróć do O-powieści w odcinkach

Kto jest na forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 5 gości