Z tą goryczką dżuz to oczywiście mówię z przymrużeniem oka, choć tak jak mówisz - czyści to oni nie są w tej swej produkcji. Osobiście nie jestem smakoszem piw i pijam raczej sprawdzone polskie marki, co nie znaczy, że są wyborne. I tak:
Żywiec - gorzkie piwo takie jak ma być, szkoda tylko, że raz są gorsze, a raz lepsze partie
Tyskie - przeciętne piwo o gorzkawym smaku, którym się zazwyczaj męcze. Trochę jakby rozwodnione.
Warka Strong - słodko - gorzki ulepek. Kiedyś Warka Strong miała fajny smaczek, ale te czasy minęły.
Warka czerwona - piwo o jakimś takim neutralnym smaku. Ani dobre, ani złe.
Lech - ani goryczki, za to za dużo gazu. Bebech pęcznieje od tego piwa.
Żubr - piwo o smaku ziół. Do tego kwaśne jakieś.
Harnaś - jak dla mnie napój piwopodobny, z aspiracjami byci piwem. Przeraża jakiś taki metaliczny posmak...
Tatra mocna - przeciętne piwo wzmocnone chyba spirytem.
Okocim mocne - gdyby nie było tak gorzkie, byłobyby od bidy. Kiedyś było lepsze.
Dębowe - mało tego pijam. Gorzkośc ok, walory smakowe przeciętne.
Śląskie - dziwny posmak, ni to gorzki, ni to słodki. Raz w roku piję dla odmiany.
Carlsberg - kwaśne jak diabli. Obchodzę szerokim łukiem.
Heineken - lepszy od Leszka, ale za dużo w nim gazu i jakiś taki posmak ziół.
Kasztelan - kwaśne, jakby rozwodnione piwo, które jednak da się pić.
Perła - gazowane, lekkie piwo, idealne na lato. A zapomniałem, jak ktoś lubi posmak ziół...
Łomża - wypiłem parę razy i jakoś się nie zniechęciłem.
Wynalazków typu Volt, Atom, Podkarpackie, Imperator (morderca), porzeczkowo-spirytusowy powalacz przeddyskotekowy, czyli Vip z Biedrony itp. nie tykam. Mile wspominam EB, Złotego Denara (cena/jakości = ideał) i Broka. Z zagranicznych czasem Złoty Bażant, lecz rzadko. Ostatnio Raciborskie miodowe było niezłe, choć tanie nie było. Najgorsza chu*nia? - Piwo Tesco i Super Piwosz
.Plan jest napić się kiedyś Heweliusza, tylko jak mi się zachcę, to nigdy go nie ma, musiałbym do marketu jechać. Uff, ale żem się rozpisał...
Ps. Kojarzy ktoś piwo Daab?