No, tak się składa, że szefowałem przedsięwzięciu od (chyba) 9 maja 2011 do (zdaje się) sierpnia 2012 i potem jeszcze trochę (jeszcze próbowaliśmy we wrześniu i październiku 2013). Nawet nie wiem ile, z dwa lata się łącznie złożyły, mnóstwo perypetii, przewałkowanie uniwersum z pięć razy, dwukrotna zmiana mapy, przeanalizowane najbardziej durne scenariusze.
Obecnie "Wojny Frakcji" są zawieszone, chyba po raz szósty. Projekt jest trupem, bo też niewiele można już wymyślić w tym gronie, w którym dotąd się to odbywało. Techniczne przyczyny "upadku" - bardzo trudno o obiektywnego "mistrza gry" (ja wolę określenie moderatora, bo "mistrz" to zbyt nobilitujący termin), gracze najczęściej chcą mieć wszystko na raz, różnice w postrzeganiu uniwersum.
Jeśli ktoś chce robić sesje rpg przez sieć, to proszę bardzo. Ostrzegam jednak, że to bardzo grząski grunt. Świat Stalkera jest ciasny, jeśli korzysta się z lokacji z gry, lub zbyt wielki, jeśli się użyje rzeczywistych granic. Absolutne minimum to posiadanie przynajmniej dwóch w pełni zaangażowanych (24/7) osób kontrolujących rozgrywkę, a także spora doza cierpliwości wśród "szaraków".
Szybko widać wtórność, a nowi ludzie niezbyt dobrze się aklimatyzują - jedynie jednostki są w stanie się dostosować, reszta zaniża poziom. Konflikt tragiczny - albo jest zbyt mało ludzi na dobrą rozgrywkę, albo poziom leci na łeb na szyję i w konsekwencji wszyscy odwracają się od projektu.
Sesje RPG mają sens tylko, jeśli są krótkie, np. tygodniówki. Później problemy się tylko piętrzą. Oczywiście te "tygodniówki", czy nawet dłuższe, ale nie więcej niż miesięczne (bo przestaje to mieć sens) można wielokrotnie powtarzać. Ale w końcu materiał i tak się wyczerpie.
Od siebie dodam tylko - choć to rzecz bardzo subiektywna - że nie znoszę modelu:
MG: Idziesz i spotykasz wilka. Co robisz?
G1: Strzelam do niego.
MG: Trafiłeś pięć razy, wystrzeliłeś dziesięć naboi. Zabiłeś gnoja. Co teraz?To jest krótkofalówka, szybko męczy. Sugeruję tworzyć swojego rodzaju opowiadanie - ktoś fragment, inny dodaje swój fragment. To jest wtedy ciekawsze.
Juraszka napisał(a):"Ołowiany Świt" kosztuje 34,90, jest to cena wydawnictwa, nadrukowana na tylnią okładkę - księgarnie chyba nie mogą sobie same ustalać ceny - nie wiem, nie znam się na tym, wiem jedynie, że książka ta na stronie Fabryki Słów jest (lub była) tańsza ale trzeba doliczyć wysyłkę i wychodzi na to samo...
Allegro.pl - Ołowiany Świt od 23 zł z wliczoną przesyłką.
PS - Nie wytrzymacie dłużej niż miesiąc. Jeśli się mylę - będę szczerze zdziwiony. Tym niemniej życzę powodzenia, bo będzie potrzebne.
PSS - Ale ja chaotycznie piszę :o
===============================================Cholera, zarąbałem się, muszę dopisać nieco obszerniejsze post scriptum. Nie o tym napisałem, skupiłem się na tym, co Gizbarus tu podsunął.
Taki erpeg, w gronie znajomych, ma jakiś sens. Jedziecie na bieżąco, nie trzeba na nikogo czekać. Tylko zorganizujcie się dobrze, bo inaczej się pokłócicie - wielokrotnie byłem świadkiem (i uczestnikiem) wielkich kłótni o pietruszkę, bo A chciał zabić B, a B chciał uciec do C. I weź tu wszystkim dogódź. W trakcie "żywego" erpega będzie pewnie podobnie.
Chcąc grać w rpg trzeba umieć opowiadać, trzeba więc i umieć pisać. Czyli po prostu ciekawie tworzyć. Proponuję się nie brać za to, jeśli potencjalny MG nie potrafi tworzyć wciągającego świata.
Juraszka napisał(a):Ponadto polecam przeczytanie powieści Strugackich "Piknik na skraju drogi" oraz obejrzenie ekranizacji.
Adaptacji. Ekranizacja jest wierna, Stalker Tarkowskiego wierny za cholerę nie jest - jest adaptacją. Oglądałem i czytałem. Dla mnie to nie jest ta sama Zona co Stalker. O ile Piknik można jeszcze porównywać, o tyle film nie.