Postapo dla mnie?
1. Pasją
2. Przygodą
3. Ucieczką
4. Nowym doświadczeniem.
Pasją? To tak jak z muzyką, fotografią, koleją i czymkolwiek jeszcze. Po prostu daje mi to radość i dobrze 'odnajduję się' w tym, a nie innym świecie.
Przygodą? Wszystko zależy od wyobraźni. Od wyginięcia dinozaurów, przez epidemię dżumy w Londynie w 1666 roku, po Czarnobyl. Ze wszystkiego można stworzyć post-apokalipsę. Dobrze wiedzą o tym ci szwendający się po opuszczonych budynkach/kompleksach. Niezłą (jak mi się zdaje) postapokaliptyczną wizję można stworzyć nawet z dwóch, należących do szpitala mieszczącego się niecałe 100m dalej
walących się budynków, z których jeden był gospodarczym, drugi naziemną piwnicą, a trzeci niewielkim prosektorium (wiem, bo moja mama tam pracowała przeszło 20 lat temu).
Ucieczką? Od otaczającego świata i rzeczywistości. Ludzie mają tyle spraw na głowie, takich pierdół, gonią za dobrobytem. A co się stanie, kiedy to wszystko zniknie, a zamiast pieniędzy, na ulicy będzie leżała śmierć? Okrutne, ale i okrutnie ciekawe.
Nowym doświadczeniem? Każdy tekst, każdy film, każde zdjęcie, każda wizja "nowego świata" według innej osoby, to coś innego. W każdym, choć pozornie podobnym, miejscu można odnaleźć coś innego, poczuć się inaczej, wyobrazić sobie tyle rzeczy.
Tak. Głównie tym jest dla mnie postapo.