Witam! Musieliście niestety czekać cały miesiąc na kolejną część przygód Saszy i jego przyjaciół. Niestety brak weny oraz spooooro roboty opóźniło wydanie kolejnego epizodu. Na tą część serdecznie zapraszam!
Sasza leżał na jakiejś pryczy. Jego oczy błądziły chwile po suficie poczym tuż przed nosem w pole widzenia wpadła twarz Pumy. Uśmiechnęła się do niego i pogłaskała po głowie.
-Już wszystko w porządku – Powiedziała kojącym głosem – Udało nam się uciec!
Teraz chłopak przypomniał sobie ostatnie momenty które widział. Wymiana ognia w więzieniu, mnóstwo pytań żadnych odpowiedzi. Ale skoro się udało uciec to są wszyscy. Puma, Geralt, Doktorek i Trybik. Trybik! Przecież słyszał jego okrzyk a później? Chciał się zerwać z łoża i stanąć na nogi, gdy w prawym boku szarpnął go niespodziewany mocny ból i znów opadł na materac.
-Co się stało? – Stęknął – Wszyscy na pokładzie?
-Oberwałeś trochę odłamkiem, ale poskładaliśmy Cie do kupy, ale…. – Zaczęła Daniela – Trybikowi się nie udało. Przykro mi.
-Jak? – Spytał cicho
-Gdy zaczęli szturmować rzucił się aby cię bronić. Ledwo do niego dobiegliśmy a…
-Co z pozostałymi? Mamy jeszcze jakiś zapał do walki?
-Wszyscy cali. Nie wiem Sasza, Geralt się rwie do bitki a Doktorek go uspokaja i tak w kółko.
-Długo byłem nie przytomny? I co z Iwanem i Siergiejem?
-Trzeci dzień już mija, miałeś szczęście jeszcze chwila abyś się wykrwawił. Siergiej ma zaraz przyjść a Iwan został na Konstantynopolskiej.
-Gdzie?
-No ta stacja, z której wialiśmy, ta cała Autonomiczna Podziemna Metropolia jest tak zagmatwana, że szlag trafia. Zresztą za chwile przyjdzie Siergiej i wszystko Ci wytłumaczy.
Po chwili w pokoju zjawił się zakuty w gruby pancerz. Tors skrywały zespawane blachy pod kątem, aby pociski miały jak największą możliwość ześlizgiwania się. W prawej dłoni mężczyzna trzymał hełm, również o obłym kształcie z wbudowanymi filtrami. Na widok Saszy Siergiej uśmiechnął się i usiadł ciężko na podłodze.
-Nie będę siadał ani na krześle ani na łózku bo się załamie. – Zaczął pancerny
-Ile to waży? – Spytała Daniela przyglądając się wymyślnemu pancerzowi
-Około 80 lub 90 kilogramów ciężkie, ale dobre cholerstwo.
-Więc jak Ty to utrzymujesz? - Spytał Sasza
W odpowiedzi na to pytanie Sokół otworzył w pancerzu klapę mieszczącą się na udzie. Skrywała ona część serwomechanizmów. Ogółem cały pancerz był jednym wielki egzoszkieletem tyle, że opancerzonym jak ruchoma twierdza.
-Ile tego macie? – Spytał Sasza
-Niewiele niestety tylko 5 sztuk, ale to cały zapas na całą sieć. No chyba, że w Centrum coś mają.
-Jakim Centrum? – Spytali jednocześnie, Sasza i Puma
-No tak musze wam omówić dokładnie całą sieć tego cholerstwa. – Powiedział Siergiej. – Ogółem mamy trzy okręgi lini najbliższa czerwona dalej żółta i na końcu zielona. W samym środku leży stacja Centrum idealnie pod Stadionem w Prypeci. Natomiast głównych odnóg z Zielonej linie jest pięć. Jedna badawcza i cztery produkcyjno-transportowe. My jesteśmy na Swobodnej . Na Zielonej linii. Przyjmując że na wprost mamy północ to układ leci tak. Na prawo Techniczna, Ukraińska, Praska, Targowicka, Pietrogradzka, Rzeczna, Czarnobylska, Wojskowa, Elektryczna, Konstantynopolska i my Swobodna. Z zielonej linii można przejść na żółtą ze stacji: Swobodnej, Praskiej, Targowickiej, Rzecznej, Czarnobylskiej, Elektrycznej i Konstantynopolskiej. Wchodząc ze Swobodnej wchodzimy na Moskiewską i lecąc na prawo mamy: Paktowa, Warszawska, ZIL, Parkowa, Pszenna, ZIS, Młynarska, Ostoja, Jantarowa i Moskiewska. I teraz Linia czerwona można się na nią dostać tylko z ZIL-u lub ZIS-u wchodząc od ZIL-u dochodzimy na Polną i lecąc znów na prawo mamy: Wolna, Hutnicza tu jest wejście na ZIS, Wodna, Przemysłowa, Zwycięska i Polna. No i na samym środku mamy Stacje Centrum. Nikt tam nigdy nie był. Nawet stoiska handlowe z tej stacji są wystawiane w tunelu tuż przy Wodnej. O Tym są takie legendy że szkoda gadać.
I to by było na tyle….aaa nie przy Wojskowej jest przejście na stacje Instytut to taka stacja badawcza.
-A jakieś Frakcje? – Spytał Sasza – Nie uwierzę że w tak dużym ośrodku wszyscy żyją w pokoju.
-No tak – Znów zaczął mówić Siergiej – Można wyróżnić takie 4 główne ruchy polityczne. Najpierw my, Kapitaliści chcemy zwyczajnego kapitalizmu wolności osobistych itd. Jesteśmy zrzeszeni na: Technicznej, Ukraińskiej, Praskiej, Warszawskiej, Paktowej, Moskiewskiej i tutaj na Swobodnej. Naszym głównym i w sumie jedynym wrogiem są Komuniści. W posiadaniu mają: Jantarową, Ostoję, Młynarską, Elektryczną i Konstantynopolską. Kolejnym ugrupowaniem jest Związek Handlowy. Neutralny pobiera tylko opłaty od przewozu towarów. Ma stacje ZIS, Pszenna, Parkowa, ZIL, Targowicka, Pietrogradzka, Rzeczna i Czarnobylska. Ostatnim ważnym trybikiem metra jest tak zwane Centrum czyli 7 stacji mieszczących się w samym środku całej sieci. Nastawienie podobne jak w przypadku Związku Handlowego. No i Centrum jest głównym dostawcą prądu, przynajmniej dla fabryk. Stacja da sama radę ale problemem jest zaopatrzenie zakładów produkcyjnych. Żrą mnóstwo prądu i surowców. I właśnie tu wkracza Centrum sprzedając części zamienne i energię. Jak wspominałem mamy 4 takie zakłady. Za Techniczną jest jeden, kolejne mieszczą się, za Pietrogradzką, Czarnobylską, Konstantynopolską. I podobno jest spory kompleks w Centrum, ale kto tam wie. A właśnie wy, z jakiej stacji? Wyglądacie jak diggerzy ale wątpię wyjść na powierzchnie jest mało, ale możecie przecież być z Centrum albo Instytutu. No opowiedzcie trochę o sobie.
-My jesteśmy Stalkerami – Zaczął Sasza – Z powierzchni, z Baru 100 Radów.
Siergiej spojrzał na nich z ciekawością, wyjął z kieszeni licznik Geigera i przybliżył do Chłopaka i Danieli. Nie rozległ się żaden trzask kompletna cisza.
-Jak? – Spytał Sokół –Przecież tam nic nie ma! A minęło ledwie 8 lat od wojny! Powinniście otrzymać ogromną dawkę promieniowania, której do końca nie można usunąć. HA! Czyli kłamiecie no mówcie, z jakiej stacji jesteście dzieci?
-Siergiej posłuchaj – Powiedziała Puma – Ile już tu jesteście?
-W roku 2004 zebrano nas tu aby przeżyć wojnę atomową. Ale to musi być prawda pewnego dnia dupnęło tak że się tynk zaczął sypać jak cholera. Przecież na Elektrycznej sufit podwieszany runął a potem jakieś mutanty, promieniowanie. Wysyłaliśmy kilkanaście patroli do czasu aż na Praskiej wysadziliśmy śluzę, bo mutanty się przebiły. Nikt nie wrócił.
-Walczyłeś z Mutantami? – Do rozmowy włączył się Sasza
-Tak na południowym posterunku z jakiegoś pomieszczenia technicznego wylazło takie cholerstwo.
-Jak wyglądała?
-Była to taka ohydna poczwara skakała sobie tylko miała jakieś dwie lub trzy głowy. Sporo się namęczyliśmy, ale padła. Ale do dziś się to mi śni.
-No chłopie ilu was tam było?
-Ośmiu, trzech poległo w starciu dwóch zmarło w szpitalu.
-Zabiliście Chimere najpotężniejszego mutanta w Zonie. Miałeś jeszcze jakieś przeżycia?
-Nie licząc hord Zombie atakującej Praska to nie. W sumie niezła nazwa. Zaczynam wam wierzyć ale nie jestem przekonany.
-Gdzie jest najbliższa śluza na powierzchnie? To będzie na Konstantynopolskiej ale jak wialiśmy to widziałem jak Komuniści ustawiali pokaźny posterunek nie przedrzecie się choćby i małą armią. Na powierzchnie można jeszcze wyjść w Instytucie a tam rządzi wojsko i strzelają do wszystkiego, co się rusza a tak to tylko w Centrum.
-Nie tam nie wyjdziemy jeszcze natrafimy na Monolit a wracać do Baru przez Czerwony Las nie dziękuje. Nie da się wyjść przez jakieś zakłady produkcyjne?
-Możliwe, ale zanim będziecie wiać jesteście winni nam przysługę za uwolnienie.
-Czego chcesz? – Spytała gniewnie dziewczyna – Pomogliśmy wam się wydostać! Straciliśmy jednego człowieka.
-Spokojnie – Powiedział Sasza wstając z łóżka – Czego Ci potrzeba? Pieniędzy? W ogóle jaką macie tu walutę? Ruble, Dolary, Euro?
-Amunicja 5,45, ale nie tego potrzebuje.
-Więc czego oczekujesz od nas?
-Chce was wcielić do służby na 4 dni na zachodnim posterunku Swobodnej.
-Odpada mamy tylko dwa dni na wydostanie się na zewnątrz. Potrzebujesz żołnierzy?
-Tak wielu żołnierzy.
-Wrócimy tu z nimi, daję słowo Stalkera.
-Pójdę z wami dla pewności ale trzeba będzie dostać się znów na Konstantynopolską.
-Nie da się jakoś przejściami technicznymi lub od innej strony?
-Do Warszawskiej szybko pójdzie na dobra sprawę przez od ZIL do ZIS-u też mogę załatwić szybki transport ale trzeba będzie zrobić coś dalej.
-Jak wyglądają u was karawany wiozące broń?
-Drezyna jakieś 5-6 ludzi obstawy, towar i jeden lub dwóch handlarzy. A co?
-Mam plan zbierz ludzi.
Swobodna była dość małą stacją jednak była bardzo ważna strategicznie. Broniła dostępu do linii żółtej oraz zagradzała drogę Komunistom do Technicznej, głównej kwatery Kapitalistów oraz ich zaplecza produkcyjnego. Wszyscy mężczyźni zdolni do walki bronili posterunków a kobiety zajmowały się prokreacją, według Siergieja tak działo się praktycznie na każdej stacji. Zebranie oddziału, który miał się zabrać na Moskiewskiej miało zająć ledwie pięć godzin, liczył on dwudziestu pięciu ludzi. W większości rekruci, ale znalazło się i kilka weteranów. Gdy Drużyna Saszy wraz z Siergiejem wkraczała na Moskiewską większość ludzi była gotowa. Pół godziny później po ustaleniu wszystkich szczegółów z dowódcami pięcioosobowych drużyn plan Saszy wprowadzona w życie.
Drezyna skrzypiąc kołami powoli toczyła się w stronę pierwszego posterunku Komunistów. Gdy zostało dwieście metrów do stacji mrok tunelu przecięło mocne a wręcz palące światło.
-Stać! Opuścić broń i powoli podejść, bez numerów! – Krzyknął jeden z żołnierzy na posterunku prawdopodobnie dowódca.
Obstawa karawany zbliżyła do zasieków na torach trzymając w górze broń i ręcę.
-Dokumenty! – Warknął ten sam głos
-Już, już panie Władzo pan wybaczy ten stres pierwszy raz jadę do was. – Powiedział niemrawie Doktorek podając sfałszowane dokumenty Związku Handlowego.
-Hmm zobaczmy – Mruknął komendant – Handlujecie bronią co? Ooo i certyfikat jakości macie. Ehhh zabraliście mi możliwość przeszukania. Tylko tyle wieziecie?
-Pan chyba żartuje! – Oburzył się Doktorek udając kupca – Żaden szanujący się handlarz bronią nie wiezie tyle. Mam jeszcze drugą drezynę spalinową, mieli jakiś problem z silnikiem, pan wie te części zamienne Kapitalistów są do niczego, więc postanowiliśmy ich zaanonsować i może coś już sprzedać- mrugnął porozumiewawczo do kapitana.
-Tak towarzysz pozwoli, że się przejdziemy i omówimy kilka spraw dobrze? – Spytał przymilnie komendant – A i opuście ręce.
-Już pana zapoznam z naszym asortymentem panie…
-Kalknow
-A ja Miszczenko, no to tak wie pan mamy…… - zaczął Doktorek odchodząc w głąb jednego tunelu.
W tym czasie drezyna „handlowców” przejechała posterunek. Gdy żołnierze chcieli znów ustawić zaporę na torach Sasza powiedział im, że za chwile będzie tu druga część karawany, w odpowiedzi z tunelu zaczął nadciągać gwar silnika spalinowego pracującego na najwyższych obrotach. Fałszywi handlowcy odjechali trochę dalej od okopów zabierając Doktorka po drodze.
-I co? –Spytał Sasza
-Łączność odcięta, dowódca nie żyje. – Odparł Doktorek
-Dobra robota.
„Handlarze wypadli z drezyny i pobiegli do posterunku. Równie z nimi nadciągnął „Mały Ben”. Ledwo, co gruchnął RKM i huknęło działo na posterunku nie było już żadnego Komunisty. Sukces nie byłby możliwy gdyby nie odcięta łączność i otwarta zapora na torach. Totalne zaskoczenie oraz ogień krzyżowy dopełniły pełnego zwycięstwa. Dwie godziny później Jantarowa została zdobyta przez Kapitalistów a Sasza, Puma, Doktorek, Gerald oraz Siergiej mknęli kanałem wentylacyjnym w stronę Konstantynopolskiej.
Kolejny fragment 20.01
EDIT: W teorii zakładam że oddział Saszy przetrwa w takiej postaci jakiej jest teraz. Przynajmniej do Aktu III
"Dwie rzeczy popychają ludzi do działania – interes i strach"- Napoleon Bonaparte