Jergi napisał(a):Proszę zauważyć, że nawet przy skutecznym aparacie kontroli wydawanych pozwoleń, potencjalni przestępcy również mieliby ułatwioną drogę do zdobycia broni palnej, gdyż:
a) nie zapominajmy o problemie korupcji
b) potencjalny morderca nie musi mieć wcześniej problemów z prawem
c) spora ilość niezarejestrowanej broni z zagranicy pojawiłaby się na polskim czarnym rynku
Większość morderców zabija tylko raz, bo robi to np. w obronie koniecznej, podczas sprzeczki czy jakiejś innej przepychanki, a odsetek seryjnych morderców jest naprawdę niewielki (nie wiem, ile dokładnie, nie mam teraz ochoty na szukanie informacji w internecie). Poza tym już teraz pewnie jest pełno niezarejestrowanej broni w kraju, a także:
Jergi napisał(a):O ile prawdą jest, że legalne pozwolenie na broń miało na koniec 2012 r. 334 tys. osób, to ''bronią palna bojową'' (jak to ładnie ujął nasz ustawodawca) dysponowało tylko 24 tys. ludzi. Rozumiem, że za tym sformułowaniem miałyby kryć się głównie pistolety i rewolwery. Nie uwzględniłem tutaj pokaźnej ilości sztuk broni myśliwskiej, ponieważ mówimy tutaj o broni palnej w charakterze narzędzia, służącego do samoobrony.
Osobiście gdybym chciał kogoś zabić (morderstwo z premedytacją), to gdybym nie miał pistoletu, a sztucer czy jakąś inną broń myśliwską, to co to byłaby za różnica? I to, i to zapewne okazałoby się skuteczne, a sam napisałeś, że broń myśliwska nie nadaje się do samoobrony (to tak, jakby ktoś próbował kroić chleb piłą motorową).
Jergi napisał(a):Proszę, nie róbmy Bronxu z naszych Końskich Wólek i Kozich Pipek.
A chyba należałoby - przykład z własnego podwórka (i to dosłownie). Swego czasu pod blokiem nocami przesiadywały grupki, mówiąc ładnie, zaprzyjaźnionych ze sobą mężczyzn namiętnie spożywających napoje alkoholowe w miejscu publicznym. Jak matka krzyknęła na nich z okna, to oni w odwecie wydarli z ziemi pobliskie tuje (takie małe drzewka, jakieś pół metra może miały) i rzucały nimi w okna. Później przez miesiąc matka chodziła jak cień po domu i wyglądała jak wrak człowieka (do tego stopnia, że aż poszła do nich i zaczęła z nimi gadać, o co im chodzi, czego jej się czepiają... nie będę przytaczał całej historii, ostatecznie sytuacja nieco się uspokoiła). I co ja miałbym w takiej sytuacji zrobić? Na policję nie zadzwonię, bo te pier♥olone leniwe chu♥* już przestały przyjeżdżać pod blok, słysząc w słuchawce adres naszego bloku, na pyskówkę nie wyjdę, bo ja sam, a ich czterech... A tak to wyszedłbym z jakimś Glockiem, powiedziałbym im grzecznie, żeby stąd wypie♥dalali, bo ich powystrzelam, może poszłyby ze 2 strzały w powietrze i by więcej nie przyszli. Na razie jest spokojnie, ale ciekaw będzie co dalej, bo jeśli sytuacja znowu się zaogni, to naprawdę będę w kropce chociażby z tego powodu, że pod blokiem stoi teraz auto i zapewne po choćby najdrobniejszej uwadze te śmiecie wyżyją się na samochodzie.
Zresztą ja od zawsze uważałem, że gdyby zaatakować ich z czymkolwiek groźnie wyglądającym (tasak, nóż kuchenny, siekiera), więcej by pod blok nie wrócili, bo od wariatów wszyscy stronią, nawet margines społeczny.
Jergi napisał(a):A w Kanadzie jest względny spokój, ponieważ nie można tam legalnie nabyć między innymi broni z tłumikiem, z celownikiem noktowizyjnym, z kolbą typu bull-pup, a także amunicji specjalnej.
Przecież podobnie jest w USA - w skrócie: na wszystko ponad broń automatyczną trzeba jakieś specjalne pozwolenie. Przecież to nawet logiczne, że jeśli ktoś kupuje tłumik, to nie dlatego, że to taki fajny bajerek do zamontowania na lufie.
EDIT: Wiedziałem, że coś mi nie pasowało w jednym z cytatów.
Jergi napisał(a):nie można tam [w Kanadzie] legalnie nabyć między innymi broni (...) z kolbą typu bull-pup
jprdl... To tak, jakby ktoś smażył kotleta sojowego, a na pytanie co robi odpowiadał, że smaży schabowe... No dobra, nie wyszło mi to porównanie. W każdym bądź razie układ bull-pup to układ
bezkolbowy - tak więc Jergi, nie wyszło Ci.
Proszę państwa, sto pięćdziesiąt kilometrów na godzinę w ciągu kilku sekund, wspaniały wynik. Gdyby w ten sposób można było wypie*dolić z polskiej polityki tych wszystkich śmieci z Okrągłego Stołu, Leszka Millera, byłoby… cudownie i każdemu bym ku*wa kupił po takim Ferrari, byleby w piz*u pojechali tym PROSTO do swojego ukochanego… Izraela. SYJONIŚCI Europy, jedźcie do siebie! Pozdrawiam, Zbigniew Stonoga. Nie jestem antysemitą!