@Kriss, jak już napisał Tajemniczy, "Mistrz i Małgorzata" jest lekturą obowiązkową w szkole średniej, na poziomie rozszerzonym. Przy okazji, zdaje mi się, że już o tym kiedyś pisałem, ale uwielbiam tę książkę, przeczytałem ją jak dotąd kilkukrotnie i nie mam dość.
Realkriss napisał(a):ograniczony polonista to jest zgroza, bo myślących uczniów krew zalewa z powodu braku możliwości polemiki
Wiesz co, moja koleżanka - zresztą wspominałem ci już o niej - studiowała w zeszłym roku polonistykę na UJ. Setkę razy narzekała mi na "beton" wykładowców, a mowa przecież o najstarszym uniwersytecie w naszym kraju, nie, pożal się Boże, jakiejś podstawówce z Koziej Wólki pod Wypiździejewem Wielkim. Dziewczyna nienawidziła Mickiewicza, a gdy na jednym z końcowych egzaminów miała napisać DLACZEGO jego poezja jest niesamowita i poruszająca, krew ją po prostu zalała i rzuciła te studia. Nie, CZY - właśnie DLACZEGO. No naprawdę, Gombrowicz się przypomina...
Tajemniczy napisał(a):"Zbrodnia i kara" to też była dla mnie za ciężka i nudna lektura.
Podpisuję się obiema rękoma. Może gdybym miał to przeczytać sam dla siebie, jakoś bym dał radę. Ale goniony terminem, wiedząc że "nie chcem ale muszem", machnąłem ręką po stu stronach i rzuciłem książkę w kąt. Do dupy z taką robotą.
Jeśli o mnie chodzi, staram się ostatnio nadrabiać zaległości książkowe, a więc:
-Henning Mankell,
Biała lwica i
Nim nadejdzie mróz - dwie części znanej i lubianej sagi o komisarzu Kurcie Wallanderze. Bardzo lubię nieśpieszny, charakterystyczny styl Mankella, a i z samym Wallanderem już dawno się zaprzyjaźniłem, toż ten człowiek się składa z samych wad!
-Oleg Diwow,
Wybrakówka - political fiction, wobec nawały przestępstw w Rosji stworzono specjalną formację, działającą niejako ponad prawem, której jedynym zadaniem jest walka z przestępczością. Bezpieczeństwo, czy demokratyczne wolności - pyta Diwow. Chociaż uwielbiam inne jego książki, tak ta nie zrobiła na mnie specjalnego wrażenia. Kreowana wizja jest na tyle nieprawdopodobna, że przeszkadza w odbiorze. Słabo.
Poza tym, kilka książkek napocząłem:
"Gogol w czasach Googla", Wacława Radziwinowicza (miałem nawet przyjemność spotkać się z Autorem; pouczające przeżycie, a sam Radziwinowicz okazał się osobą niesamowicie inteligentną, otwartą, a przy tym dowcipną)
"Morfina", Szczepana Twardocha (październik 1939, Warszawa, polski oficer zaangażowany w działalność podziemną, a przy tym morfinista, ku*wiarz i generalnie antybohater. pytania o tożsamość, patriotyzm i ogólnie pojętą ojczyznę - świetna książka, serdecznie polecam)
"Boska cząstka", Leona Ledermana. Cytat za Internetami:
Jeden z najoryginalniejszych, a z pewnością - najzabawniejszy wykład fizyki, jaki kiedykolwiek powstał. Jego twórcą jest amerykański fizyk-cząstkowiec, Leon Lederman, laureat Nagrody Nobla i wielki zwolennik popularyzacji wiedzy. Rozpoczynając od prostych, podstawowych pojęć i praw, Lederman jak mało kto potrafi przedstawić również w sposób zrozumiały osiągnięcia fizyki współczesnej.
Humanistą będąc od urodzenia, naukę fizyki porzuciłem w okolicach drugiej klasy gimnazjum - nauczycieli tego przedmiotu miałem naprawdę beznadziejnych, a zawsze znalazł się kumpel, co mi podyktował zadanie czy dwa. Tymczasem, książkę Ledermana czytam z ciekawością i przyjemnością, pisze zabawnie i interesująco, przy okazji wtłaczając czytelnikowi do głowy mnóstwo przydatnych informacji. Ponownie, polecam.