przez Szpagin w 07 Lis 2012, 23:33
Za półtorej tygodnia premiera pierwszej konsoli stacjonarnej ósmej generacji - Nintendo Wii U. Bardzo ciekawi mnie, jak gracze odbiorą to urządzenie. Poprzednie konsole firmy trudno nazwać udanymi. Projektanci Nintendo 64 postawili na kartridże jako nośnik danych (dla nieobeznanych w temacie: kartridż od N64 zawierał maksymalnie 64 MB danych, zaś płyta CD, z której korzystali obydwaj rywale Nintendo - Sony ze sprzedającym się na pniu PlayStation i Saturn od Segi - dziesięć razy tyle...). To było prawdziwe wąskie gardło urządzenia, przez co wielu producentów przerzuciło się na PSX. Na GameCube'a i (szczególnie) Wii nie wyszło zbyt wiele poważnych gier (czy może raczej: nie wybiły się spośród olbrzymiej ilości produkcji dla młodszych graczy i osób, które nie miały wcześniej kontaktu z grami wideo), co po części przyczyniło się do rynkowych klap obydwu urządzeń. GameCube nie mógł stanąć do równej walki z PlayStation 2 i pierwszą amerykańską konsolą od czasów nieudanego Jaguara - Xbox'em od Microsoftu.
Co do Wii... Może sprzedali przeszło 100 milionów egzemplarzy konsol, ale na tym rynku panuje dość specyficzny model sprzedaży: sama konsola sprzedawana jest po kosztach (lub z minimalnym zyskiem), zaś twórcy zarabiają na opłatach licencyjnych od producentów gier. Wii znacznie odstawało od konkurencji, przez co generalnie firmy trzecie zupełnie olały Nintendo. Na Wii gra się w pakiet minigierek Wii Sports (dodawane do każdego sprzedanego poza Japonią egzemplarza) i tyle. Produkcji, które mogłyby zainteresować hardkorowego gracza, jest jak na lekarstwo. Z tego powodu Wii, mimo najlepszej sprzedaży, jest najmniej dochodową konsolą obecnej generacji.
I wracamy do współczesności. Mimo olbrzymiego wzrostu wydajności w porównaniu z poprzednią generacją (co, nawiasem mówiąc, trudne nie było), Wii U trudno nazwać demonem mocy. Idę o zakład, że Xbox 8 i PlayStation Orbis (tak według mnie nazywać się będą nowe konsole od MS i Sony - chcecie, to mogę wytłumaczyć, czemu) po prostu zmiotą Nintendo. Jednakże, Japończycy mają dwa asy w rękawie. Pierwszy, Wii U wychodzi jako pierwsze - co najmniej rok przed konkurencją. Jak wpływa to na sprzedaż, najlepiej pokazał Xbox 360: trafił do sklepów rok przed PS3 i, mimo mniejszych możliwości, przyczynił się do sporych problemów ze sprzedażą konsoli Sony w początkowym okresie (inna sprawa, że PS3 było zwyczajnie drogie i nie oferowało wielu ciekawych tytułów startowych).
Dwa, dziwny pomysł z skrzyżowaniem pada i tabletu może wypalić. Choć jestem wyjątkowo negatywnie nastawiony do urządzeń z dotykowym ekranem, to ludzie mogą to kupić. Tutaj mam jednak pewne wątpliwości: czy przerzucanie wzroku z ekranu telewizora na ekran kontrolera będzie wygodne? Czy twórcy gier w pełni wykorzystają możliwości, jakie ma w sobie to ustrojstwo?
Trzy, lista tytułów startowych i gier, które mają zostać wydane krótko po premierze wygląda dość ciekawie: ZombiU, który ma najlepiej prezentować możliwość nowatorskiego kontrolera; nowa część Call of Duty, która wreszcie nie będzie wyglądała, jak ubogi kuzyn gry z PS3, X360 i PC; dalej ma wyjść Batman: Arkham City wzbogacony o obsługę ekranu dotykowego na kontrolerze czy Assassin's Creed III. Co prawda są to gry, które miały już (lub dopiero będą miały) premierę na innych platformach, ale dobrze wróży to na przyszłość: wreszcie duże firmy przypomniały sobie, że istnieje takie coś, jak Nintendo.
Tak czy inaczej, trzymam kciuki za Nintendo. W końcu to oni stworzyli Famicoma, którego tajwańskie podróbki były marzeniem każdego polskiego dzieciaka w okolicach 1993 roku. Stworzyli serie, które kojarzy każdy gracz. Mam nadzieję, że ty razem wreszcie uda im się trafić nie tylko do "niedzielnych" graczy, ale i hardkorów.
PS: Jak przeczytałeś całe te wypociny - szacun.