O pewnym samotniku ( W głąb Zony 2 ) by tmatrix7

Kontynuowane na bieżąco.

Moderator: Realkriss

O pewnym samotniku ( W głąb Zony 2 ) by tmatrix7

Postprzez tmatrix7 w 02 Maj 2012, 15:37

Witajcie! Postanowiłem kontynuować moje opowiadanie pt. ,,S.T.A.L.K.E.R.-w głąb Zony". Mam nadzieję, że nie zepsuję w nim klimatu z pierwszej części. Tym razem będę dodawał co jakiś czas po jednym dziale lub więcej. Wszystko to będzie umieszczone prawdopodobnie w jednym poście, więc musicie być na bieżąco ;) Nie krępujcie się dawać opini i recenzji-to nie boli :) Życzę miłego czytania!

I. Pierwszy raz na Bagnach

„Zona – strefa zamknięta wokół Czarnobylskiej Elektrowni Jądrowej.
Świat bez przyszłości. Zupełnie inny, niż zewnętrzny. Inna natura, inne zasady, inne życie. Jej historia przeraża każdego. Tajemnicze rzeczy jakie tam można napotkać odmieniają życie. Rzeczy, których ludzie nigdy nie widzieli, i większość nigdy ich nie zobaczy. To wszystko uniemożliwia jej poznanie i zrozumienie. Jednak ten raj lub przekleństwo już nie istnieje”. – myślał pewien człowiek. Był on jedyną osobą, która mogła doznać prawdziwego oblicza Zony.
Zobaczył jej źródło na własne oczy. W Zonie nazywano go Szramą. Był stalkerem – samotnikiem. Sam przemierzał krok po kroku Zonę, dokładnie ją poznając. On sam dokonał tego ,czego inni nie mogli pojąć. Użył Zony, do jej samozniszczenia – tego przynajmniej się spodziewał. Gdy w samym centrum Zony wypowiedział swe życzenie ujrzał to, co było całkowitą przeciwnością tego świata.
Szrama spokojnie szedł przez kwitnącą łąkę, podziwiając piękno natury.
W pewnej chwili usłyszał trzask swojego licznika promieniowania. Gdy to usłyszał, zatrzymał się i po chwili wyciągnął go z kieszeni.
- Co jest do cholery? – powiedział zaskoczony.

Wszedł na pagórek blisko niego. Leżał tam przewrócony znak. Szrama podniósł go i otrzepał z ziemi. Pisało na nim „Zakaz wstępu! Promieniowanie radioaktywne!”. Spojrzał przed siebie i zobaczył w oddali zdeformowane drzewa i anomalie grawitacyjne.
- Jasna cholera! Przecież to Zona! To nadał wielka, pieprzona, zasrana Zona!

Po chwili krzyku z nerwów i żalu padł na kolana i zaczął płakać. W końcu usłyszał ciche sapanie za sobą. Powoli się odwrócił. Zanim zdążył krzyknąć okrwawiona bestia z żółtymi oczami i mackami zamiast paszczy chwyciła go za ramiona i zepchnęła na dół. Szrama bezwładnie stoczył się z pagórka. Po drodze zgubił swój karabin, pistolet, i cały plecak. Na kamieniach na zboczu podarł swój kombinezon. Zatrzymał się w kałuży. Po upadku nawet nie poruszył się i stracił przytomność.
Obudził się w prymitywnym łóżku w zniszczonym, starym pokoju. Okna były obite deskami. Przez szpary między deskami było widać, że na dworze szalała burza i padał deszcz.
- Dobrze, że wstałeś. Zaczynałem się niepokoić. – odezwał się stalker w kombinezonie z błękitnymi dodatkami.
- Gdzie ja jestem? – zapytał obolały Szrama wstając z łóżka.
- Jesteś bezpieczny. Leż i odpoczywaj.
- Kim jesteś?
- Pracuję tu jako medyk. Kazano mi Cię poskładać.
- Gdzie „tu”? Kto Ci kazał?
- Później o tym pogadamy, teraz odpoczywaj. – mówił pełen troski.

Szrama posłusznie położył się do łóżka i zasnął. Wracał do siebie 4 dni. W końcu poczuł się na siłach, aby chodzić.
- Chyba już możesz wyjść na dwór, i zaczerpnąć trochę świeżego powietrza, ale najpierw pogadaj z dowódcą. Przyjdzie tu za chwilę.

Szrama niecierpliwie czekał z masą pytań. Po chwili do pokoju wszedł brodaty, starszy człowiek.
- Jak się czujesz stalkerze? – zapytał.
- W porządku. Mogę już iść?
- Nigdzie nie wyjdziesz. W tej chwili możesz tylko pozwiedzać obóz.
- Kim wy w ogóle jesteście? – pytał dociekliwy Szrama.
- Jestem Lebiediew. Dowodzę frakcją „Czystego Nieba”. Znajdujesz się w naszej siedzibie, o której mało kto wie.
- Skąd się tu wziąłem?
- Nasz patrol znalazł Cię nie daleko Bagien. Zgubiłeś cały swój sprzęt. Leżałeś nieprzytomny ponad 12 godzin nieopodal legowiska mutantów. Ciesz się, że żyjesz.
- Bagna? Nigdy o tym miejscu nie słyszałem. Gdzie dokładnie leżą?
- Na Zachód od Kordonu. A ty skąd się wziąłeś na Bagnach?
- Nie wiem. Byłem w CEJ. Dotarłem do Spełniacza Życzeń i…
- Nie wierzę w takie bajki. No cóż, w naszej bazie możesz kupić jakiś prowiant i odpocząć. Poznaj nieco ten teren. Kiedy będziesz gotowy, wrócisz tam, gdzie twoje miejsce. Damy Ci nowe PDA, kombinezon i jakąś pukawkę. Do zobaczenia samotniku! – powiedział Lebiediew i wyszedł.
- No to fajnie! Znów jestem na południowej granicy Zony. To co? Dacie mi ten kombinezon? – powiedział Szrama.

Po chwili jeden ze stalkerów przyniósł kombinezon Czystego Nieba. Nie wyglądał na jednego z lepszych i taki nie był. Miał błękitno-biały kamuflaż przykryty czarną kamizelką kuloodporną. Zamiast hełmu lub maski miał kaptur z doszytą, szarą chustą na twarz.
- Co to ma być? – zapytał Szrama.
- Twój nowy kombinezon. – odparł medyk, który cały czas przy nim siedział.
- Nie jestem członkiem Czystego Nieba. Nie mogę nosić tego kombinezonu.
- Nie szkodzi. Będziesz go nosił tylko po bazie. Dlatego nie możesz wychodzić z siedziby.
- Jasne, chwytam. – powiedział Szrama, założył kombinezon na siebie i wyszedł na zewnątrz.

Przez chmury przebijało się słońce. Pogoda była cudowna jak na Zonę. Baza Czystego Nieba mieściła się w opuszczonym gospodarstwie. Na środku podwórza płonęło ognisko, a przy nim siedziało mnóstwo stalkerów. Jedni pili wódkę, inni opowiadali kawały, jeszcze inni grali na gitarach. Wszyscy byli ubrani podobnie jak Szrama. Wokół podwórka stały stajnie, szopy i stodoły. Przed jedną z szop znajdował się bar. Stało tam parę stolików i mała lada. Nikt tam nie siedział, oprócz barmana i pewnego stalkera pijącego samotnie piwo. O dziwo, był ubrany w kombinezon „Świt”. Szrama podszedł do barmana i zamówił butelkę wódki. Gdy zapłacił i odebrał zamówienie podszedł do stolika, przy którym siedział stalker i zapytał:
- Wolne? – Stalker kiwnął głową pozwalając mu się przysiąść. – Jesteś tu nowy?

Stalker przytaknął, lecz nic nie mówił, jakby nie miał języka.
- Ja też jestem tu pierwszy raz. – zagadywał go Szrama.
- Nie mam ochoty na żadne rozmowy! Jasne?! – zerwał się nieznajomy.
- Wybacz, że Cię denerwuje, ale chyba potrzebujesz pomocy? Mam rację?
- Nie mam zamiaru gadać z ludźmi Czystego Nieba. Odejdź!
- Jestem samotnikiem. A ten kombinezon to tylko podarunek od przywódcy. – uspokajał Szrama.
- Czyli możesz mi pomóc w przeciwieństwie do reszty? – zapytał z nadzieją stalker.
- Jeżeli chcesz stąd uciec to dołącz do mnie.
- Chyba jednak z tobą pogadam. Kiedy wyruszasz?
- Jak będę miał lepszy sprzęt.
- Zabiorę się z tobą!
- Świetnie! Mam już towarzysza. Tak w ogóle, jestem Szrama.
- A ja Lis. Miło mi Cię poznać.
- To może wypijmy za nową znajomość! Co? – zaproponował Szrama.
- Chętnie!

Szrama obcował z Lisem całymi dniami. Siedział w bazie Czystego Nieba ponad tydzień. Kupił sobie kombinezon „Świt”, karabin AK-47 i pistolet 9mm. Z takim wyposażeniem mógł wyruszyć do Kordonu.

II. Dwaj samotnicy

Szrama szykował się do podróży do Kordonu. Jego towarzysz-Lis kupił dla siebie strzelbę myśliwską. Zabrali ze sobą 4 konserwy, 2 bochenki chleba, oraz 2 butelki wódki. Gdy niebo zaczęło się przejaśniać, stalkerzy wyruszyli do Kordonu przez wielkie, nieobliczalne Bagna.
Wiał silny wiatr. Wokół Szramy i jego kompana trzeszczały krzaki. Co chwilę zatrzymywali się w bezruchu, nasłuchując, czy żaden mutant się nie zbliża. W końcu wyszli z lasu trzciny i dotarli do łagodnych wzniesień zarośniętych wysoką trawą. Dopiero tam mogli swobodnie rozmawiać.
- Daleko jeszcze? – zapytał zasapany Lis.
- Nie mam pojęcia. Nigdy tu nie byłem. – odparł Szrama.
- Nie znamy się zbyt dobrze. Opowiedz coś o sobie.
- Jestem Ukraińcem. Siedzę w Zonie stosunkowo niedługo. Dużo wędrowałem po południowych obszarach Zony. Nie sądzę, abyś w to uwierzył, ale byłem w CEJ i znalazłem Spełniacz Życzeń.
- To taki żart? – zadrwił Lis.
- Nie kłamię. Na serio tam byłem i go widziałem.
- Więc czego sobie życzyłeś?
- Chciałem, aby Zona zniknęła, jednak okazało się, że to atrapa i teleportowało mnie na granicę Bagien.
- Chyba zaczynam Ci wierzyć.
- Fajnie! Teraz muszę dowiedzieć się, kto stworzył ten Spełniacz Życzeń i odnaleźć miejsce, w którym go kontrolują.
- Ciekawa przeszłość. Teraz ja. Mieszkam w Zonie około 2 tygodnie. Nie byłem nigdzie. Kiedy wszedłem na zakazany obszar, zobaczyłem oddział Czystego Nieba. Chciałem znaleźć jakiś obóz. Poszedłem za nimi i dotarłem do ich siedziby na Bagnach. To tyle.
- Trzymaj się mnie, a poznasz prawdziwe życie stalkera.
- O.K. Wolę podróżować z tobą, niż siedzieć bezczynnie w bazie.

Chwilę po rozmowie dotarli do wejścia jakiegoś nieznanego tunelu.
- Co to za miejsce? – zapytał Lis.
- Nie wiem, ale jestem pewien, że ten tunel prowadzi do Kordonu. Tylko jedno mnie zastanawia: Gdzie dokładnie znajduje się wyjście.
- Pójdziemy-zobaczymy. Chodźmy!

Szrama i Lis weszli do wnętrza i lada moment zniknęli w ciemnościach.

Za ten post tmatrix7 otrzymał następujące punkty reputacji:
Positive 123PACZE, weteran XD.
Awatar użytkownika
tmatrix7
Stalker

Posty: 60
Dołączenie: 06 Mar 2011, 16:48
Ostatnio był: 11 Mar 2022, 11:06
Frakcja: Samotnicy
Ulubiona broń: Gauss Gun
Kozaki: 19

Reklamy Google

Re: O pewnym samotniku ( W głąb Zony 2 ) by tmatrix7

Postprzez Gizbarus w 02 Maj 2012, 17:13

tmatrix7 napisał(a): Był on jedyną osobą, która mogła doznać prawdziwego oblicza Zony.


"...która poznała prawdziwe oblicze Zony" - zdanie jest źle złożone.

tmatrix7 napisał(a):Wszedł na pagórek blisko niego


"Wszedł na pobliski pagórek" brzmi lepiej :wink: Inaczej nieuważny czytelnik będzie się zastanawiać blisko czego .

tmatrix7 napisał(a):nerwów i żalu


Z racji, że potem znów stosujesz 'i', dałbym pomiędzy te dwa wyrazy 'oraz'.

tmatrix7 napisał(a):Po upadku nawet nie poruszył się i stracił przytomność.


"Po upadku nawet nie dał rady ruszyć ręką, a po chwili stracił przytomność" - twoje zdanie brzmi, jak gdyby gość przestał się turlać, nie wykonał zaplanowanej czynności, więc przeszedł do kolejnego podpunktu spraw do zrobienia - zemdlał :P

tmatrix7 napisał(a):- Gdzie ja jestem? – zapytał obolały Szrama wstając z łóżka.
- Jesteś bezpieczny. Leż i odpoczywaj.
- Kim jesteś?
- Pracuję tu jako medyk. Kazano mi Cię poskładać.
- Gdzie „tu”? Kto Ci kazał?
- Później o tym pogadamy, teraz odpoczywaj. – mówił pełen troski.


Skoro na początku dialogu Szrama "zapytał", to medyk na końcu nie powinien zmieniać formy czasu - powinno być "powiedział", a nie "mówił".

tmatrix7 napisał(a):Znajdujesz się w naszej siedzibie, o której mało kto wie.


"...która jest tak tajemnicza, że musiałbym cię zabić, jeśli byś się o nas dowiedział" :E Nie no, dobiło mnie to zdanie. Nie lepiej by było pozbyć się tej końcówki? To brzmi teraz jak jakaś 'straszna tajemnica' z kreskówki, wybacz :P

tmatrix7 napisał(a):No cóż, w naszej bazie możesz kupić jakiś prowiant i odpocząć.


Skoro wcześniej zgubił cały plecak, wyposażenie i podarł kombinezon, to gdzie miał niby schowaną forsę? Poza tym, jeśli przynieśli go nieprzytomnego, to na pewno ktoś opędzlował go z kasy do zera :E

tmatrix7 napisał(a):Zabrali ze sobą 4 konserwy, 2 bochenki chleba, oraz 2 butelki wódki.


Unikaj tak dokładnych wyliczeń, bo to brzmi sztucznie, jak gdybyś po prostu przeniósł grę na karty opowiadania. "Zabrali ze sobą trochę chleba i konserw, a także parę butelek wódki, na wypadek gdyby (...)".

tmatrix7 napisał(a):wyruszyli do Kordonu przez wielkie, nieobliczalne Bagna.


Nieobliczalny to może być człowiek lub ewentualnie zwierzę :wink: Bagna mogą być niebezpieczne :wink:

Ogólnie rzecz biorąc - opowiadanie lekko się czyta, jest dość przyjemne, ale cierpi parę błędów, jakie wymieniłem :) No, część z nich to pewnie tylko kwestia czepialstwa i estetyki :P Musisz też popracować nad interpunkcją, ale to praktycznie każdemu się zdarza. Największe co mam do zarzucenia, to infantylność postaci w opowiadaniu - tak po prostu goście którzy znają się od paru minut postanawiają razem udać się do Kordonu? Wiesz, to Zona - miejsce, które powoduje, że ludzie przestają ufać obcym. Liczy się tylko tu i teraz, a także zyski i kasa - prawie każdy jest gotowy wbić ci nóż w plecy za te parę rubli które masz zaszyte w kurtce i twoją broń... Dobra, może przesadzam, ale wiesz, o co mi chodzi? :wink:

W każdym razie - kiedyś pisałem podobnie jak ty, wyrobisz się :wink:
A czy TY już przeczytałeś i oceniłeś moją twórczość?
"Samotność w Zonie" - nadal kontynuowana.
"Dawno temu w Zonie" - tylko dla weteranów forum.
"Za późno" - czerwona część cyklu "Kolory Zony"
"Akurat o czasie" - biała część cyklu "Kolory Zony"
"Za wcześnie" - niebieska część cyklu "Kolory Zony"
"Pęknięte Zwierciadło" - mini-cykl o Zonie w wersji noir
Awatar użytkownika
Gizbarus
Opowiadacz

Posty: 2895
Dołączenie: 18 Paź 2011, 16:44
Ostatnio był: 27 Sie 2024, 20:51
Miejscowość: Zadupie Mniejsze Wybudowania Kolonia II
Frakcja: Samotnicy
Ulubiona broń: Sniper Rifle SVDm2
Kozaki: 854

Re: O pewnym samotniku ( W głąb Zony 2 ) by tmatrix7

Postprzez tmatrix7 w 22 Maj 2012, 21:47

Dzięki za krytykę-przynajmniej wiem, jakie robię blędy. Nie znam za bardzo zasad interpunkcji, więc nie ma co się dziwić ;) Tym razem wrzucam jeden rozdział, bo jest bardzo długi. Wrzuciłbym 2 działy, ale wtedy byłoby za dużo i większość czytelników znudziłaby się. Co wydarzyło się w Kordonie? Odpowiedź jest w 3 rozdziale!

III. Polityka Kordonu

W tunelu nie było żadnych anomalii i mutantów. Po godzinie drogi dotarli do wyjścia. Słońce zaczynało chować się za horyzont. Rosły tam wysokie iglaste drzewa i żyzna trawa.
- Czy to Kordon? – zapytał Lis.
- Na 100 procent. – odparł stanowczo Szrama. – Ale … nie poznaję tego miejsca.

Szli dalej przez parę minut, aż nagle usłyszeli komunikat z jakiegoś głośnika „Grupa 2 i 5! W sektorze nr. 3 wykryto stalkerów! Cel natychmiast zlikwidować!”. Po paru sekundach kule z CKM-u zaczęły rozrywać ziemię pod ich nogami.
- Za drzewa! – krzyknął Szrama.
- Kto do nas strzela?
- To wojsko! Ten tunel wyprowadził nas pod posterunek graniczny!
- To co teraz?
- Musimy zaczekać, aż przestaną i pomyślą, że nie żyjemy.

Po chwili wojsko wstrzymało ogień, a z głośnika nadano kolejny komunikat „ Oddział 1 i 4! Przeczesać sektor trzeci! Nie brać jeńców!”
- Masz jakiś pomysł? – panikował Lis.
- Mam dwa. Albo walczymy honorowo, albo czekamy na odpowiedni moment i znikamy bez śladu.
- Wolę to drugie.
- Ja też.

Szrama i Lis zaczęli się czołgać w kierunku obozu stalkerów, a gdy któryś z żołnierzy patrzył w ich stronę-stawali w bezruchu. W końcu udało im się oddalić.
- Możemy już wstać. To chyba na tyle. – powiedział z ulgą Szrama.
- Nareszcie! To dokąd teraz?
- Do starej wioski. Tam mam starych znajomych.

Lada moment po rozmowie stali przed głównym wejściem. Weszli do środka najspokojniej w świecie.
- Szrama! Czy to sen?! Ty żyjesz! – zawołał Wilk, gdy go zobaczył.
- Owszem. Na dodatek cały i zdrowy. – powiedział Szrama.
- Chłopcy opowiadali już jakieś ploty o tym, że znaleziono twoje zwłoki w Dziczy. Myślałem, że już nigdy razem nie wypijemy. Gdzieś ty się podziewał?
- Tak jak wiesz, szedłem nad Jantar przez Bar i Dzicz.
- A co z wyprawą do centrum?
- Byłem tam. Znalazłem Spełniacz Życzeń.
- Jaja sobie robisz?! Jak przeszedłeś przez Mózgozwęglacz?
- Naukowcy nad Jantarem sprzedali mi kombinezon odporny na pole psioniczne.
- Niewiarygodne! A ten koleś, który przyszedł z tobą to kto?
- To Lis, mój znajomy. Poznałem go na Bagnach w siedzibie Czystego Nieba. Ale o tym pogadamy później. Opowiadaj co u was.
- A tam! Stara, nudna dziadajka! No cóż, witaj ponownie w wiosce nowicjuszy, stary. Ty i twój kumpel możecie się przespać. Zachodzi już słońce. Czujcie się jak u siebie!

Szrama przywitał się ze wszystkimi dawnymi znajomymi i zapoznał z nimi Lisa.
Wieczór spędzili przy ognisku z innymi. Tym razem bez alkoholu. Poszli spać jeszcze przed północą, ponieważ byli strasznie zmęczeni. Późnego ranka obudzili się i odwiedzili Sidorowicza.
Gdy schodzili długim tunelem w dół, Szrama przypominał sobie swoje pierwsze dni pobytu w Zonie. Od tamtego czasu nic się nie zmieniło. W końcu zeszli do szczelnych, metalowych drzwi.
- Tylko się nie buntuj jak zacznie Cię krytykować. On już taki jest. – powiedział Szrama do Lisa otwierając drzwi.
- O.K. Będę się pilnował.

Weszli do środka i zanim Lis zamknął za sobą drzwi odezwał się handlarz:
- Co dla mnie tym razem macie? Znowu jakiś szmelc? – zapytał Sidorowicz odwrócony tyłem i jedzący kurczaka. Prawdopodobnie nie wiedział do kogo mówi.
- Witaj handlarzu! Znów się widzimy. – zawołał Szrama.

Sidorowicz zaskoczony znajomym głosem natychmiast się odwrócił:
- A niech mnie kule biją! Szrama! To ty żyjesz?!
- Jak widać. Nie mam ochoty opowiadać o tym, co przeżyłem i widziałem, więc zapisałem Ci to na kartce. – Szrama wyciągnął zszarganą kartkę A4 zapisaną ołówkiem.
- Dobra. Nie będę Cię męczyć. Jednak muszę się spytać: Co to za przymulony chłoptaś za tobą? – Sidorowicz wskazał palcem na Lisa.
- To jest Lis. Spotkałem go na Bagnach. Jest tu pierwszy raz, więc czuje się niezręczne.
- Aha. Więc czego potrzebujesz? Amunicji? Leków? A może alkoholu?
- Potrzebuję 100 sztuk standardowej amunicji do AK-47 i 30 pocisków śrutowych do strzelby dla mojego towarzysza.
- Widzę, że sobie nie żałujesz. 950 rubli i towar jest twój.

Szrama przeliczył gotówkę i wyłożył ją na ladę.
- A tak przy okazji. Masz może jakieś zlecenia? – zapytał Szrama.
- Mam jedno. Dwa dni temu moi ludzie przemycali pewną walizkę z cholernie drogą amunicją do Wintara BC. Niestety bandyci wytłukli stalkerów i zabrali mój towar do starego młyna. Jest on jakieś 300 m na południe od wiaduktu kolejowego. Chcę, żebyś odzyskał tą walizkę. Nie obchodzi mnie jak to zrobisz i z kim. Interesuje mnie tylko towar. To jak będzie?
- Biorę to! Ile dostanę za robotę?
- Gwarantuję przynajmniej 4000 rubli.
- Więc czekaj cierpliwie na tą walizkę, a ja i Lis idziemy się tym zająć. – powiedział Szrama i wraz z Lisem opuścili bunkier. Gdy wracali od handlarza do obozu Lis zapytał Szramy:
- Jak chcesz dostać się do obozu bandytów i wykraść to, czego pilnują jak oka w głowie?
- Na pewno nie wejdziemy od frontu. Mam już pewien plan.

Gdy doszli do wioski Szrama natychmiast poszedł do Wilka z pewną sprawą.
- Wilku, kiedy ostatnio odgrywaliście się bandytom? – zapytał Szrama.
- 5 dni temu. Ogołociliśmy ich do samych majtek. – zaśmiał się Wilk.
- Macie jeszcze jakieś ich rzeczy?
- Jasne! Zostało bardzo dużo. Co Cię konkretnie interesuje?
- Potrzebuje dwóch kombinezonów.
- Załatwię Ci 2 czarne, skórzane płaszcze. Dostaniesz je jeszcze dziś wieczorem.
- Super! – zawołał Szrama i zasiadł do ogniska, przy którym siedział Lis i reszta znajomych.

O godzinie 21:00, kiedy słońce już zaszło i Zonę ogarnął mrok, Szrama i Lis byli już przebrani za bandytów.
- O kurde! Wyglądacie jak prawdziwi bandyci! Tylko dajcie znać, kiedy będziecie wracać, bo jeszcze zaczniemy do was strzelać. – powiedział Wilk.
- Spoko. – odparł Szrama i wraz z Lisem ruszyli do bazy bandytów.

Rozpętała się ogromna burza. Błyskawice nieustannie rozświetlały niebo, a deszcz zagłuszał wszelkie grzmoty. O 23:00 dotarli do głównego wejścia obozu.
- A wy skąd się tu wzięliście? Nasze grabieże kończą się przed zachodem słońca, jeśli nie wiecie. – powiedział jeden z wartowników-bandytów.
- Wiemy, ale po drodze znaleźliśmy ciała rozstrzelanych stalkerów, więc je przeszukaliśmy, a to nam trochę zajęło. – odpowiedział Szrama nie dając po sobie poznać lęku.
- O.K. Wchodźcie i schrońcie się w namiotach. Wkurzają mnie te conocne ulewy.

Stalkerzy weszli na teren obozu. Cała baza była otoczona dwumetrowymi zasiekami, a przy wejściu stały dwie wieże wartownicze. Na środku stał 5-pomieszczeniowy, blaszany domek. Przy nim i przy wejściu płonęły ogniska.
Na całym obszarze obozu było 24 bandytów, nie licząc Szramy i Lisa.
- Teraz słuchaj. – szepnął Szrama do Lisa. – Ja zostanę przy ognisku i będę zagadywał strażników, a ty wślizgniesz się do chatki, znajdziesz magazyn i zabierzesz walizkę. Tylko się nie pomyl. Jasne?
- Jasne. – odparł Lis i stanął kilka metrów od ogniska.

Szrama usiadł przy ognisku, polał każdemu po kieliszku wódki i kiedy zobaczył, że są już weseli zaczął opowiadać kawały. Byli już tak napici, że śmiali się do łez z byle czego. Wtedy Lis bezszelestnie wszedł do domku. Po 10 minutach wyszedł i szepnął do ucha Szramie:
- Mam.
- Dobra robota. Idziemy spać i gdy tylko wzejdzie słońce wychodzimy. – powiedział Szrama i poszedł z Lisem do namiotu.

O godzinie 7:00 Szrama obudził się i wyszedł z namiotu. Niebo było bezchmurne. Nie wiał wiatr, a słońce raziło po oczach. Szrama wystawił twarz do słońca, aby się ogrzać. Po chwili zdał sobie sprawę, że jest w obozie bandytów, więc wrócił do namiotu po Lisa.
- Wstawaj Śpiąca Królewno! – zadrwił Szrama.
- Och, która godzina? – zapytał Lis ocierając oczy i wygrzebując się z pod koca.
- Zbieraj się, bo może się okazać twoją ostatnią.
- Już, już. – powiedział zaspany Lis pakując rzeczy do plecaka.

Po 30 minutach wyszli z obozu i ruszyli do wioski nowicjuszy. 1 km przed wioską Szrama wysłał informację do Wilka „ Wracamy od bandytów. Wstrzymajcie ogień od wejścia frontalnego”. Następnie weszli do obozu stalkerów. Poszli do szopy, w której zazwyczaj przesiadywał Wilk, jednak zamiast jego zastali Pietruchę-jego prawą rękę.
- A gdzie Wilk? – zapytał go Szrama.
- Dokładnie nie wiem. O 5:00 rano powiedział, że musi opuścić obóz. Zabrał kilka konserw, amunicję i poszedł na północ. Nakazał mi siebie zastąpić, więc aktualnie robię to, co on.
- Poszedł sam na północ? – zapytał zaskoczony.
- Sam. Nie mówił gdzie idzie, ani po co, więc są małe szanse, że go znajdziesz.
- Rozumiem. Dzięki za informacje. – podziękował Szrama i wyszedł na dwór.

Zgarnął ze sobą Lisa i razem poszli do Sidorowicza. Gdy handlarz ich zobaczył od razu zapytał:
- I jak tam zlecenie?
- Mamy twój towar. – powiedział Szrama, po czym Lis wyciągnął walizkę z plecaka i położył na ladę. – Teraz gotówka.
- Oto 6000 rubli, płacę więcej za dyskrecję – handlarz podał sakiewkę Szramie.
- Uczciwy z Ciebie człowiek. – pochwalił Szrama.
- A jak żeś myślał? No cóż, czytałem ta twoją historię i o ile to prawda to jesteś największym szaleńcem jakiego znam i znałem.
- Może jestem, ale mimo wszystko muszę czynić swoją powinność. Muszę odnaleźć Wilka. Chyba już wiesz o jego wypadzie?
- Wiem. Jeden z kotów mi mówił, gdy przyszedł po zioła do skrętów i wino.
- Więc kręć tutaj sobie biznes, ja mam jeszcze wiele spraw na głowie, które nie dają mi spać. – powiedział Szrama odwracając się do drzwi.
- Szrama! Zaczekaj! – zerwał się Sidorowicz. – Gdzie teraz pójdziesz?
- Teraz?…Na północ. – powiedział pełen powagi.
- W końcu się doigrasz. Te twoje wypady w głąb Zony to nic dobrego. Zostań w Kordonie!

Szrama jednak tego nie słuchał. Wyszedł z Lisem bez słowa na zewnątrz. Wrócili do wioski, aby się przygotować. Podczas biesiadowania przy ognisku Lis zapytał Szramę:
- Czy ta podróż na północ to na pewno dobry pomysł?
- Spokojnie! Mam potrzebny sprzęt, kasę i zapał. Zobaczysz jakie jest życie doświadczonego stalkera, kolego. Ale jeśli masz mieszane uczucia do wyprawy to nikt Cię nie zabiera na siłę.
- Chcę iść! Muszę w końcu osiągnąć to, po co przybyłem do Zony.

Następnego ranka o godzinie 6:00 dwaj wędrownicy zabrali ze sobą 2 konserwy, jedną z tuńczyka, a drugą drobiową, bochenek chleba i 6 litrów wody. Gdy wychodzili Pietrucha w imieniu mieszkańców obozu podarował im pistolet maszynowy Viper 5 wraz z amunicją. Szrama odstąpił nową broń dla Lisa. Po pośpiesznym przygotowaniu opuścili wioskę z uśmiechami na twarzach. Szrama cieszył się, że znów jest wolny i wyrusza w poszukiwaniu przygód. Natomiast Lis ekscytował się tym, że idzie na północ z doświadczonym stalkerem. Za wiaduktem kolejowym napotkali trójkę bandytów. Stalkerzy schowali się za ogromne topole rosnące wzdłuż krętej drogi. Szrama wychylił lufę karabinu zza drzewa, to samo zrobił Lis. Po kilku sekundach mierzenia w cele, każdy z nich puścił serię naboi. Jeden z bandytów oberwał w biodro. Leżał wśród zwłok pozostałych towarzyszy, konając z bólu. Stalkerzy podbiegli do ciał. Oprócz dwóch ciał bandytów i jednego konającego leżały tam zwłoki pewnego stalkera.
- A to co za jeden? – powiedział Szrama.
- Nie mam pojęcia. – odparł Lis przykładając pistolet do głowy rannego bandyty. Po czym bezwzględnie pociągnął za spust.
- Bezwzględność-cecha każdego dobrego stalkera. To mi się w tobie podoba!
- Fajnie, że Ci odpowiadam. Gwarantuję, że nie brałeś mnie na próżno. Przydam się, zobaczysz.
- Właśnie, zobaczę. – rzekł Szrama wyciągając PDA zmarłego stalkera.

Była na nim zarejestrowana rozmowa między dwoma stalkerami. Wysłuchali nagrania i dużo wywnioskowali. Rozmówcy to nieznany stalker i Wilk. Na podstawie nagrania Wilk poszedł do Doliny Mroku na wschód od Wysypiska.
Po przeszukaniu ciał dwaj samotnicy wyruszyli do Wysypiska.
Awatar użytkownika
tmatrix7
Stalker

Posty: 60
Dołączenie: 06 Mar 2011, 16:48
Ostatnio był: 11 Mar 2022, 11:06
Frakcja: Samotnicy
Ulubiona broń: Gauss Gun
Kozaki: 19

Re: O pewnym samotniku ( W głąb Zony 2 ) by tmatrix7

Postprzez tmatrix7 w 26 Cze 2012, 13:08

A oto następne rozdziały opowiadania. Co samotnicy znajdą i czego się dowiedzą na Wysypisku i w Dolinie Mroku? Wszystko poniżej!

IV. Wysypisko

Zanim minęło południe, stalkerzy dotarli do szerokiej, ale nie wysokiej, stalowej bramy. Była lekko uchylona. W sam raz, aby mógł przejść człowiek. Szrama i Lis pojedynczo przecisnęli się przez bramę. Po drugiej stronie stała masa samochodów i czołgów. Od czasu, gdy Szrama szedł tędy do Baru, nic się nie zmieniło. Tylko zwłoki ograbionego stalkera już nie leżały na asfalcie.
- Więc gdzie teraz idziemy? – zapytał Lis.
- Musimy poszukać jakiś stalkerów i zapytać czy widzieli Wilka – odpowiedział Szrama.

Samotnicy szli krętą drogą 70 metrów, a potem skręcili na lewo do małego składu pojazdów. Poszli tam, ponieważ zobaczyli ognisko przy wejściu. Siedziało przy nim 4 stalkerów. Byli ubrani w „Świty”, co świadczyło o tym, że są to samotnicy.
- Witajcie! – zawołał do nich Szrama. – Mamy do was kilka pytań.
- A więc usiądźcie z nami i mówcie – odpowiedział sympatycznie jeden z nich.
- Idziemy z Kordonu i szukamy stalkera o imieniu Wilk. Może coś o nim wiecie?
- Owszem, wiemy. Rozmawiał z nami i powiedział, że… - w tej chwili rozległ się donośny skowyt.

Wszyscy gwałtownie wstali i wyciągnęli karabiny. Nagle zza samochodów zaczęły wybiegać zmutowane psy. Stalkerzy otworzyli ogień we wszystkie strony. Zanim Szrama odbezpieczył broń, wielki, zakrwawiony, żółtooki pies rzucił się na niego. Szrama przewrócił się. Zanim pies zdążył wgryźć się w jego klatkę piersiową, uderzył psa w pysk drewnianą kolbą AK-47. Szybko wstał i dobił mutanta strzelając mu w głowę. Gdy Szrama złapał oddech, było już po walce. Nikomu nic się stało.
- To już chyba wszystkie – powiedział z ulgą stalker, z którym rozmawiał Szrama – Teraz możemy dokończyć rozmowę. Ten wasz Wilk mówił, że musi iść na północ, ale teraz idzie do Doliny Mroku po jakieś informacje. Nie wiem, jakie to informacje, ale wspominał coś o X18. Nie mam pojęcia co to jest. To tyle.
- Dzięki za informacje. Do zobaczenia! – zawołał Szrama i wyszedł z Lisem z obozu.

Wędrownicy przeszli na prawą stronę drogi i doszli do wąwozu prowadzącego do Doliny Mroku.
- Tylko bądź czujny gdy będziemy na miejscu. Dolina Mroku to obszar od długiego czasu zajmowany przez bandytów – ostrzegł Szrama Lisa. – A teraz się ucz i rób przejście.

Lis wyciągnął swój długi nóż i zaczął karczować krzaki rosnące w wąwozie, a Szrama szedł spokojnie za nim do Doliny Mroku.






V. Pod Doliną Mroku

O 21:00 stalkerzy przedarli się przez wąwóz i dotarli do Doliny Mroku. Była pełnia księżyca, dzięki której wędrowcy doskonale widzieli bez latarek. 200 metrów przed nimi była opuszczona fabryka. Była otoczona wysokimi murami zakończonymi zasiekami. Bardzo niepokojące było to, że w okolicy nie było widać żadnych ognisk, a tym bardziej stalkerów. Jedynie w oddali błyskały anomalie termalne i elektryczne. Szrama i Lis zeszli po łagodnym zboczu do fabryki. Podeszli do mocarnej, stalowej bramy, która była zakneblowana.
- I co teraz? – zapytał Lis.
- No cóż… musimy zrobić podkop – odparł Szrama.
- Czym chcesz kopać?
- Człowieku, gdzie ty się wybierasz bez saperki? – wyśmiał go.

Szrama wyciągnął z plecaka małą łopatę i dał ją Lisowi. Po czym Lis zaczął ociężale kopać. Szrama natomiast usiadł pod płotem i zaczął pić wódkę. Po 20 minutach Lis zrobił podkop, w którym ledwo się mieścił. Stalkerzy przełożyli najpierw plecaki i broń, a później sami przeszli. Weszli no ogromny plac otoczony magazynami i głównym budynkiem. Było tam pusto, jednak z małej budki przy wejściu dochodziły śmiechy i krzyki. Szrama i Lis przygotowali karabiny do strzału i zakradli się do środka. W budce siedział pięciu stalkerów ubranych w kombinezony w kolorze moro z pomarańczowymi dodatkami. Kombinezony te były znane w Zonie jako „ Powiewy Wolności”. Ich ubiór świadczył o tym, że są to członkowie Wolności. Stalkerzy pili alkohol i się śmiali. Szrama stanął w futrynie i zapukał w ścianę. Pięciu nieznajomych przerwało zabawę i popatrzyło się na niego. Gapili się na siebie w bezruchu przez kilkanaście sekund, po czym stalkerzy z Wolności wybuchli śmiechem.
Szrama odwrócił się do Lisa i powiedział:
- Oni chyba nie są zdrowi na umyśle, co nie?
- Eee, sądzę, że po prostu się porządnie nawalili – odpowiedział Lis. – To co z nimi?
- Możemy spróbować się z nimi dogadać, lub poczekamy do ranka, aż wytrzeźwieją. Co ty na to?
- Możemy spróbować…

Szrama i Lis przysiedli się do ogniska i zaczęli rozmowę:
- Jak się macie koledzy? – zapytał Szrama.
- Bosko, jak nigdy dotąd – wybełkotał jeden z pijaków.
- Co tutaj sami robicie?
- Bronimy się przed bandytami.
- Gdzie reszta waszych kolegów z Wolności?
- Przenieśli swoją siedzibę do Magazynów Wojskowych, a my woleliśmy zostać tutaj i stanowić posterunek.
- Rozumiem. My jesteśmy samotnikami i przychodzimy z Wysypiska w poszukiwaniu stalkera zwanego Wilkiem. Wiecie coś o nim?
- Pewnie. Był tu i zabierał karty kodowe do jakiegoś X18.
- Co to jest X18?
- Nie wiem dokładnie, ale to coś znajduje się pod częścią administracyjną fabryki.
- Czy Wilk wrócił stamtąd?
- Tak, oddał nam karty i poszedł na Wysypisko. Powiedział, że ktoś na niego czeka w Instytucie Badawczym Agroprom.
- Ciekawe czemu tam poszedł i kto na niego czekał. Pamiętasz kiedy wyszedł z doliny?
- Chyba wczoraj o 20:00 wieczorem.
- Dzięki. Jeszcze tu wrócimy.

Szrama i Lis wyszli z budki i zaczęli naradę:
- Posłuchaj, Wilk już dawno opuścił Dolinę Mroku, ale kiedy dowiemy się czym jest X18, możliwe, że poznamy cel wyprawy Wilka – objaśnił Szrama.
- Myślę, że powinniśmy jak najszybciej odnaleźć Wilka. Nie mamy czasu na poznawanie czegoś, o czym nie mamy pojęcia – odpowiedział zamyślony Lis.
- Z jednej strony masz rację, ale z drugiej kiedy dowiemy się o co chodzi, możliwe, że wcale nie będziemy musieli gonić Wilka.
- O.K, w takim razie poszukajmy tego X18. Tylko zabierzmy ze sobą karty kodowe, o których mówili ci z Wolności. Mogą się przydać…

Stalkerzy zabrali ze sobą karty kodowe i nie zważając na mrok poszli do sektora administracyjnego fabryki. Stanęli w bramie i rozglądali się na boki. Po chwili powierzchownego szukania, zeszli klatką schodową kilkanaście metrów w dół. Dziwiło ich to, że schody te ciągnęły się aż tak głęboko. Gdy zeszli na sam dół zobaczyli szczelne, żelazne drzwi. Były podświetlone żółtymi lampkami ze wszystkich stron. Na środku drzwi był wyryty prawie niezauważalny napis „ X18”.
- Myślisz, że to jakieś archiwum, albo coś w tym stylu? – zapytał Lis przełykając ślinę.
- Cokolwiek to jest, musi być dla kogoś bardzo ważne, skoro jest tak ukryte i zabezpieczone – odparł Szrama.

Stalkerzy przykładali każdą kartę po kolei do czytnika na drzwiach. Jedna z kart otworzyła drzwi. Otworzyły się samodzielnie, a światło za nimi zapaliło się samo. Samotnicy weszli powoli i bezszelestnie do środka. Była to niewielka hala z okrągłym sklepieniem. W chwili, gdy stanęli na środku pomieszczenia, zaczęły się rozlegać dziwne szepty. Brzmiały one jak dialog między kilkoma osobami, jednak wszystkie miał ten sam głos. Dosłownie tak, jakby ktoś rozmawiał sam ze sobą, lecz głos ten w ogóle nie przypominał ludzkiego. Mimo to był zrozumiały. Między nie wyraźnym szeptaniem przebijało się jedno zdanie „Chodź do mnie…to czego pragniesz jest tutaj”. Dookoła hali stały duże, puste inkubatory, a na środku znajdował się stół zasypany papierami. Szrama i Lis zaczęli przeglądać teczki i arkusze z dokumentami. W końcu Lis odezwał się:
- Mam coś! Tutaj pisze, że X18 ma na celu generalną kontrolę obiektów eksperymentalnych i składowanie ich do przybycia transportu do świata zewnętrznego. Interesujące…
- Ja znalazłem coś takiego:< X18 musi stosować tylko takie metody przetrzymywania, jakie ustanowili pracownicy X16, X8 i X1. Żadne laboratoria nie mają uprawnień do rozpowszechniania prac poza Zonę, z wyjątkiem laboratorium głównego.> Czyli te wszystkie X, to laboratoria, które funkcjonowały jeszcze przed 2006 r. Ale po co Wilk szedł tutaj? Na co mu wiedza o jakiś eksperymentach?
- Też mnie to zastanawia, ale jak sądzisz, czy w Zonie jest ktoś, kto może wiedzieć o tym więcej?
- Wielu stalkerów opowiada o podziemnych laboratoriach…to żadna nowina, lecz chyba nikt jeszcze ich nie sprawdzał.
- Wydaje mi się, że Wilk chce się dowiedzieć czegoś o pracach laboratoryjnych, które miały miejsce już od 1990 r. To by oznaczało, że chce po prostu poznać tajemnice Zony. Ale czemu robi to sam i nikomu o tym nie powiedział? Gdyby miał taki cel to wszystko miałoby sens, no nie?
- Masz rację. Chodźmy już stąd bo te szepty mnie przerażają… - powiedział Szrama
- O tak! – odparł Lis i skierował się do wyjścia.

Stalkerzy wyszli z budynku na dwór części administracyjnej, po czym wrócili do ludzi z Wolności siedzących w budce przy wejściu. Był już późny ranek, a stalkerzy w budce spali jak niemowlęta. Szrama i Lis weszli do środka i odłożyli karty kodowe na półki- skąd je wcześniej zabrali. Następnie szybkim marszem wyszli bez słowa z fabryki, a potem z Doliny Mroku.

Za ten post tmatrix7 otrzymał następujące punkty reputacji:
Positive Szweminek999.
Awatar użytkownika
tmatrix7
Stalker

Posty: 60
Dołączenie: 06 Mar 2011, 16:48
Ostatnio był: 11 Mar 2022, 11:06
Frakcja: Samotnicy
Ulubiona broń: Gauss Gun
Kozaki: 19

Re: O pewnym samotniku ( W głąb Zony 2 ) by tmatrix7

Postprzez Szweminek999 w 26 Cze 2012, 20:42

Nadal piszesz ciekawie, ale radzę Ci trochę zmniejszyć tempo akcji. Szrama i Lis byli w barze i nie kupili zapasów? Ot tak weszli do X18? Pisałeś, że Dolina Mroku to teren bandytów, więc dlaczego bohaterowie nawet ich nie spotkali? Te dwa rozdziały są zdecydowanie za szybkie, tak jakbyś starał się napisać streszczenie zamiast opowiadania. Tak czy inaczej niecierpliwie czekam na następne części i daję :wódka: :E
S.T.A.L.K.E.R.
Awatar użytkownika
Szweminek999
Stalker

Posty: 87
Dołączenie: 09 Kwi 2012, 21:57
Ostatnio był: 01 Sie 2014, 13:12
Miejscowość: Baza Powinności
Frakcja: Powinność
Ulubiona broń: Sniper Rifle SVDm2
Kozaki: 8

Re: O pewnym samotniku ( W głąb Zony 2 ) by tmatrix7

Postprzez qcyk0015 w 04 Lip 2012, 21:54

Więc tak.

Opowiadanie jest napisane bardzo prostym językiem, akcja jest płytka i dzieje się bardzo szybko, co czasami odpycha od dalszego czytania i nie budzi zainteresowania. Wstęp dosyć udany, dalej już w większości dialogi (zbudowane topornie i nieprzemyślnie, lecz również prostym językiem, co mi akurat się w miarę podoba). Kompletny brak opisów czegokolwiek lub kogokolwiek nie daje czytelnikowi wyobrazić sobie otoczenia lub bohaterów (jak to ktoś kiedyś określił - „patyki na białym tle”). Wiadomo dla większości jak wygląda Zona i ludzie w niej, ale to opowiadanie i jednak trzeba cokolwiek szerzej opisać.

Wszyscy gwałtownie wstali i wyciągnęli karabiny. Nagle zza samochodów zaczęły wybiegać zmutowane psy. Stalkerzy otworzyli ogień we wszystkie strony. Zanim Szrama odbezpieczył broń, wielki, zakrwawiony, żółtooki pies rzucił się na niego. Szrama przewrócił się. Zanim pies zdążył wgryźć się w jego klatkę piersiową, uderzył psa w pysk drewnianą kolbą AK-47. Szybko wstał i dobił mutanta strzelając mu w głowę. Gdy Szrama złapał oddech, było już po walce. Nikomu nic się stało.
- To już chyba wszystkie – powiedział z ulgą stalker, z którym rozmawiał Szrama – Teraz możemy dokończyć rozmowę.


To przykład płytkości akcji, nagle wyskakują psy, rach-ciach i po krzyku, wszyscy wracają do swych zajęć jakby nic się nie stało. Więcej opisów!

Fabuła ok, nawet trzyma się kupy. Tylko to jest Zona, miejsce niebezpieczne i nie sądzę, że zupełnie obcy sobie stalkerzy po chwili rozmowy zdecydowaliby się na wędrówkę po niej razem.

Część piąta kompletnie nieudana, wypad do x18 powinien być znacznie bardziej ekscytujący, mroczny i straszny. A tutaj mamy „weszli, wzięli to co chcieli i wyszli”. Przydałyby się jakieś opisy strachu, przeżyć wewnętrznych i uczuć. Dodałbyś coś więcej do tego rozdziału.

Samotnicy szli krętą drogą 70 metrów, a potem skręcili na lewo do małego składu pojazdów. Poszli tam, ponieważ zobaczyli ognisko przy wejściu. Siedziało przy nim 4 stalkerów. Byli ubrani w „Świty”, co świadczyło o tym, że są to samotnicy.
- Witajcie! – zawołał do nich Szrama. – Mamy do was kilka pytań.
- A więc usiądźcie z nami i mówcie – odpowiedział sympatycznie jeden z nich.

Ten fragment mnie rozwalił. Zbyt przyjazna i przyjemna ta Zona w twoim wykonaniu. Nie jest to niebezpieczna dżungla, gdzie każdy walczy o życie, lecz tylko zbieranina członków Towarzystwa Wzajemnej Adoracji. Takie mam wrażenie, wybacz porównanie.

- A co z wyprawą do centrum?
- Byłem tam. Znalazłem Spełniacz Życzeń.
- Jaja sobie robisz?! Jak przeszedłeś przez Mózgozwęglacz?
- Naukowcy nad Jantarem sprzedali mi kombinezon odporny na pole psioniczne.
- Niewiarygodne! A ten koleś, który przyszedł z tobą to kto?


Mam nieco inne zdanie o trudności przejścia przez Mózgozwęglacz, bo to raczej nie jest takie proste. Według mnie nie wystarczy ubrać się w kombinezon dający ochronę przed polem psionicznym (żaden nie daje stuprocentowej skuteczności jak mniemam), są jeszcze inne niebezpieczeństwa, jak na przykład Monolit albo promieniowanie. Jakby było tak jak napisałeś, to wszyscy by mogli przejść przez Radar zaopatrując się jedynie w dobry kombinezon.

Te dwa fragmenty to dla mnie istotne zgrzyty, lecz bądź co bądź, to twoje wyobrażenie Zony i pewnie jest w niej tak jak sobie wyobraziłeś, jednak dla mnie jest trochę za kolorowo i zbyt prosto.

Błędów dużo nie ma, interpunkcja w porządku (czasami za dużo kropek), trochę powtórzeń. Po wielokropkach nowe zdania piszemy z wielkiej litery. A co do błędów rzucających się w oczy:


300 m na południe


4000 rubli


O godzinie 21:00


I wiele więcej przykładów. W opowiadaniach piszemy liczby słownie.

5-pomieszczeniowy


Taki twór nie ma prawa bytu.

Tutaj pisze


Jest napisane.

Dużo tego nie ma jak widać (ja tyle zauważyłem, pewnie sporo mi umknęło, lecz nie przykładałem się tak bardzo) a to bardzo dobrze. Opowiadanie jest średnio ciekawe, nie wciąga przez niemrawą akcję i brak opisów. Fabuła w porządku, lecz również nie zachwyca. Ot, takie zwykłe opowiadanko, które można przejrzeć w wolnej chwili i zapomnieć. Moja ocena to 3 -/6.

Lecz ogólnie uważam tak jak Gizbarus, jeszcze z czasem się wyrobisz. Słuchaj rad i krytyki, to bardzo ci pomoże. Nie zniechęcaj się, pisz dalej. Pozdro
Awatar użytkownika
qcyk0015
Stalker

Posty: 70
Dołączenie: 16 Kwi 2010, 20:57
Ostatnio był: 22 Kwi 2016, 19:00
Frakcja: Samotnicy
Ulubiona broń: Fast-shooting Akm 74/2
Kozaki: 18

Re: O pewnym samotniku ( W głąb Zony 2 ) by tmatrix7

Postprzez tmatrix7 w 16 Lip 2012, 16:38

Po dłuższej przerwie, kontynuuje opowiadanie. Cały rozdział odbywa się w Agropromie. Chcę podkreślić, że jest to ostatni rozdział, który pisałem "jak mi się podoba". W następnych rozdziałach, postaram skupić się na opisach - tak jak chcieliście. Zatem przeczytajcie ten rozdział i cierpliwie czekajcie na następny ;)

VI. Spotkanie w Agropromie

Wędrownicy przeszli przez Wysypisko i dotarli do wysokiej siatki. Brama została usunięta przez wojsko, aby całkowicie uniemożliwić stalkerom wejście do Agropromu. Przeszkoda ta była jednak niczym dla Szramy i Lisa. Szrama dał swoje rzeczy Lisowi i pierwszy wspiął się po siatce i przeszedł na drugą stronę. Następnie Lis przerzucił ekwipunek przez siatkę do Szramy i przeszedł przez nią podobnie jak jego towarzysz, lecz szło mu to o wiele gorzej. Kiedy juz znajdowali się po drugiej stronie, rozejrzeli się po okolicy. Teren przypominał Kordon- wysokie topole wzdłuż drogi, a wokół pustkowie i bujna trawa. Nocna burza przyniosła do Zony rześkie powietrze, co uprzyjemniało wędrówkę. Po 10 minutach wolnego spacerku środkiem drogi, dojrzeli w oddali jakiegoś samotnika, który biegł co sił do siatki oddzielającej Agroprom od drogi na Wysypisko.

- Ej, ty! Zaczekaj! – zawołał Szrama do nieznajomego.

Ten, gdy usłyszał Szramę, jeszcze bardziej przyśpieszył kroku. Szrama ściągnął plecak i dał go Lisowi i kazał mu czekać, aż wróci, a sam pobiegł za stalkerem.

- Stój! Nie chcę Cię zabić! – krzyczał Szrama, biegnąc za uciekinierem.

Nagle coś zacisnęło nogę Szramy i gwałtownie poderwało go w górę. Szrama przy wybiciu uderzył głową o gałąź drzewa i stracił przytomność. Ocknął się, kiedy już był następny dzień. Zorientował się, że wisi głową do dołu na drzewie. Spojrzał w dół i zobaczył paru żołnierzy uzbrojonych po zęby.

- Popaczcie, jaka ładna zdobycz! – śmiał się jeden z nich.
- To co z nim? – zapytał drugi.
- No… na pewno nie zjemy, ale będzie fajnym zakładnikiem. Bierzemy go do bazy!

Wtedy drugi żołnierz podszedł do drzewa i uciął nożem linę. Szrama spadł na ziemię. Zanim się do nich odwrócił, oberwał kolbą karabinu w głowę i znowu stracił przytomność. Tym razem, obudził się wieczorem, ale nie przy drzewie, lecz w jakimś pomieszczeniu. Był związany linami i przykuty do słupka. Żołnierze ogołocili go z wszelkiej broni. Miał na sobie jedynie swój podarty kombinezon. Po chwili do pokoju wszedł żołnierz, który powstrzymywał śmiech patrząc na stalkera. Szrama miał nie tyle wystraszoną minę, co obrażoną.

- Co się „ fochasz” dupku? – odezwał się żołnierz – nie chcę żadnych informacji. Nie jesteś na przesłuchaniu. W ogóle nie wiem, czemu jeszcze żyjesz.
- W takim razie, czemu mnie tu trzymacie? – zapytał Szrama.
- Będziesz zakładnikiem.
- Co? Myślisz, że stalkerzy są tak głupi, żeby zapłacić za jednego samotnika? – wyśmiał go Szrama.
- Prawda jest taka, że stalkerów już wkrótce nie będzie. Nasze siły niedługo wyprą was z obrzeży Zony, potem zaciśniemy was do samego centrum, a na końcu uderzymy ze wszystkich stron – mówił z nutą dumy.
- Myślicie, że stalkerzy to banda biednych kłusowników biegających po lasach? Nawet nie wiesz co mogą największe frakcje…
- Wiem wszystko i jestem pewien zwycięstwa. Rząd nakazał natychmiastowego nalotu na Zonę. To miejsce przysparza wiele problemów dla Ukrainy. To na razie tylko południe Zony. Zobaczysz, co będzie się działo w innych częściach strefy.
- Nie mam ochoty z tobą dyskutować. Wolę posiedzieć tu bezradnie, niż żałośnie negocjować moją wolność – odparł Szrama, nie zdając sobie sprawy z tego, co opowiedział mu wojskowy.

Szram przypomniał sobie o Lisie, który teraz został sam. Ciekawiło go, co się teraz z nim dzieje. Czy poradził sobie sam? Po długich rozmysłach, poczuł znużenie i zasnął. Następnego ranka obudził się w tym samym miejscu. Nagle do pomieszczenia wbiegł żołnierz, tym razem inny, niż poprzedni. Beż słowa wycelował pistolet w głowę Szramy. Rozległ się strzał, ale to nie była broń wojskowego. Żołnierz wystraszony dziwnym uczuciem, spojrzał na siebie i zobaczył plamę krwi. Padł na kolana i upuścił pistolet. Za nim stał stalker w „Świcie”. Był o wiele starszy od Szramy. Miał krótkie siwe włosy i niedługą bródkę.
- Nie pytaj, kim jestem – odezwał się nieznajomy – przecież wiesz, że stalkerem.
- Uwolnisz mnie? – zapytał Szrama.
- A po co tu jestem, głupku? – pogardził nim stalker.
- Powiedz chociaż, jak masz na imię.
- Mówią na mnie Tasak – powiedział przecinając linę, która trzymała Szramę.

Tasak wyciągnął z plecaka rzeczy Szramy. Niestety AK-47 było za duże, aby je wziąć, więc Tasak wziął wszystkie akcesoria, zamiast karabinu Szramy.
- To wszystko, co mam twojego, a na razie, pistolet zastąpi Ci karabin – powiedział Tasak – Teraz chodź za mną.

Stalkerzy weszli do szybu wentylacyjnego, którym prawdopodobnie Tasak wszedł do celi Szramy. Dosyć długo skradali się wentylacją, a w którymś momencie zeszli w dół, co ujawniało, że byli w jakimś piętrowym budynku. W końcu wyszli z wentylacji na korytarz.
- Chowaj się za słupki przy ścianach – szepnął Tasak.

Nagle usłyszeli kroki. Wyminął ich wojskowy, który patrolował budynek. Tasak wyciągnął nóż, podkradł się do żołnierza i poderżnął mu gardło. Następnie schował ciało za jeden z słupków.
Uciekinierzy ruszyli dalej. Wyszli tylnym wyjściem na plac, schowali się za beczki z paliwem, aby przeczekać grupę wartujących żołnierzy.
- Chyba zrobię im fajerwerki… - zadumał się Tasak.
- Chcesz wysadzić skład paliwa? – zapytał Szrama.
- Czemu nie?

Tasak wyciągnął ze swojego wypchanego plecaka sztukę dynamitu.
- Wystarczy jedna sztuka, reszta sama się zajmie – powiedział Tasak, nastawiając zapalnik na 10 minut – Teraz szybko, za ciężarówkę przed nami.

Stalkerzy przebiegli do ciężarówki, a następnie wspięli się na murek po beczkach.
- W końcu wolność! – uradował się Szrama.
- Nie ma czasu na wyrażanie uczuć, musimy wyjść z Agroprom najszybciej, jak się da. Kiedy się zorientują, że Cię nie ma i wybuchnie prawie cały Instytut podniosą alarm i zrównają z ziemią cały Agroprom – powiedział poważnie Tasak.
- Aha. Może widziałeś pewnego samotnika w „Świcie” z Viper’em 5 w okolicy?
- Pewnie! On powiedział mi o tobie i błagał o odnalezienie Ciebie.
- Wiesz, gdzie teraz jest ten stalker?
- Schował się w betonowej rurze nieopodal wyjścia z Agroprom. To twój towarzysz?
- Tak. Idziemy na północ. Szukamy Wilka- przywódcy wioski nowicjuszy w Kordonie, który jakiś czas temu, poszedł na północ.
- Więc dobrze się składa, ja idę do baru „100 radów” na północ od Wysypiska.
- Ja zajdę tak daleko, jak zawędrował Wilk. Lisa- tego stalkera, co siedzi teraz w rurze, zabrałem przy okazji… tak dla towarzystwa.
- No to ruszamy! Zaraz wybuchnie dynamit.

Gdy byli 0.5 km od Instytutu, eksplodował skład paliwa. Beczki rozlatywały się po okolicy, jak petardy. Podczas podróży przez cały Agroprom, musieli przemykać między krzakami, ponieważ nad całą okolicą latały śmigłowce wojskowe. Nareszcie dotarli do Lisa. Siedział skulony w rurze i cierpliwie czekał na Tasaka.
- To wy żyjecie?! – krzyknął Lis.
- Jak widzisz. Sprowadziłem twojego znajomego, więc teraz dawaj nagrodę – powiedział Tasak.
- Wynająłeś go? – zapytał Szrama.
- No. Przecież wiesz, że sam nie dałbym rady. To tylko 1000 rubli. Zrzućmy się po połowie – zaproponował Lis.
- W porządku. Teraz chodźmy do baru, gdzie prawdopodobnie poszedł Wilk – powiedział Szrama.
- Co do tego Wilka – wtrącił się Tasak – Rozmawiałem z nim. Szukał jakiś piwnic pod Instytutem. Oczywiście, nie mogłem mu pomóc, więc wrócił na Wysypisko. To oznacza, że poszedł do Baru… W końcu zawzięcie wędruje na północ.
- No to idziemy! – zawołał Szrama.

Śmigłowce zakończyły zwiad i wróciły do Instytutu, gdzie miały swoje lądowisko. Gdy zapadł zmrok, stalkerów już nie było w Agropromie.

Skończyłeś? Jeśli tak, napisz komentarz lub po prostu postaw :wódka:
Awatar użytkownika
tmatrix7
Stalker

Posty: 60
Dołączenie: 06 Mar 2011, 16:48
Ostatnio był: 11 Mar 2022, 11:06
Frakcja: Samotnicy
Ulubiona broń: Gauss Gun
Kozaki: 19

Re: O pewnym samotniku ( W głąb Zony 2 ) by tmatrix7

Postprzez Szweminek999 w 16 Lip 2012, 21:45

Jest lepiej, brakuje opisów, ale napisałeś, że będą więc wybaczam. Jest coś co mi nie pasuje mianowicie: Czemu żołnierze mówili Szramie o kordonie i nalocie na Zonę? Bez sensu. Za tą część nie postawię :wódka: , ale jak będą zmiany później to postawię 2.
PS: Mógłbyś napisać kiedy mniej więcej ukaże się następna część, bo przyznasz, że na tą trochę się naczekaliśmy...
S.T.A.L.K.E.R.
Awatar użytkownika
Szweminek999
Stalker

Posty: 87
Dołączenie: 09 Kwi 2012, 21:57
Ostatnio był: 01 Sie 2014, 13:12
Miejscowość: Baza Powinności
Frakcja: Powinność
Ulubiona broń: Sniper Rifle SVDm2
Kozaki: 8

Re: O pewnym samotniku ( W głąb Zony 2 ) by tmatrix7

Postprzez Misterius w 23 Lip 2012, 21:04

Opowiadanie jest dobre, podoba mi się, tylko właśnie ten brak opisów trochę razi.. ale jest powiedziane że będą więc czekam z niecierpliwością :).
Misterius
Kot

Posty: 39
Dołączenie: 07 Maj 2011, 23:52
Ostatnio był: 19 Lut 2016, 13:48
Frakcja: Wolność
Ulubiona broń: Sniper Rifle SVDm2
Kozaki: 11

Re: O pewnym samotniku ( W głąb Zony 2 ) by tmatrix7

Postprzez tmatrix7 w 28 Lip 2012, 11:28

Witajcie ponownie! Najpierw wytłumaczę moją dłuższą nieobecność. Nie było mnie w domu... wiecie, sprawy wakacyjne-wypadało gdzieś wyjechać i odpocząć. Co do tego żołnierza w Agropromie, to z pewnością chciał prędzej czy później zabić Szramę, więc nie ukrywał swoich planów. A oto niespodzianka: na wyjeździe napisałem następny rozdział, czyli mam już gotowe dwa wyczekiwane przez was rozdziały. Napiszcie, czy jest już poprawa i sugerujcie, w których momentach mogłem się bardziej rozpisać, a z pewnością to dopracuje. Ostrzegam, że te dwa rozdziały odbywają się głównie tylko w Barze, ale nie powinny nudzić. Życzę miłego czytania ;)
Czy wojskowy w Agropromie mówił prawdę? Kogo jeszcze pozna bohater? Odpowiedź w poniższych rozdziałach.


VII. Ucieczka

- Auuu! – krzyknął Lis – Pokrzywy!
- Kiedy szliśmy do Agropromu, jakoś nie narzekałeś – powiedział Szrama.
- Zapytam z ciekawości, Czy któryś z was był już w Barze? – zapytał Tasak.
- Ja byłem – odpowiedział Szrama.
- Jak się tam znalazłeś? W końcu nie jesteś zbyt bogatym stalkerem.
- Kiedyś wędrowałem do centrum Zony i co lepsze, udało mi się.
- Możesz bez zmyślania – zadrwił Tasak.
- Mówisz jak każdy, komu to mówię.
- Dobra, dobra… załóżmy, że Ci wierzę.
- Pogadamy o tym, kiedy będzie czas. Teraz musimy zasuwać do Baru – powiedział Szrama, wychodząc z ogromnych krzaków.

Byli już na Wysypisku. Niebo powoli zaczęło się rozjaśniać. Wiał silny wiatr, który nieustannie poruszał krzakami i konarami drzew. Dzień nie zapowiadał się deszczowy… pierwszy raz od kilku dni. Wszystko wydawało się normalne, lecz panowała tam niesamowita cisza. Jakby wszystko wymarło. Kiedy przeszli kawałek na wschód, zobaczyli spory oddział samotników. Najbardziej zaskakujące było to, że na jego czele, szedł Pietrucha. Wszyscy byli obładowani bagażem, jakby się przeprowadzali.
Szrama, gdy tylko rozpoznał Pietruchę, podbiegł do oddziału:
- Pietrucha! Co tu się dzieje?! Czyżbyś przenosił obóz?! – zapytał.
- Nie inaczej… to dość skomplikowana sytuacja. Gdzie teraz zmierzasz? – powiedział Pietrucha.
- Nadal poszukuję Wilka. Teraz idę z kumplami do Baru „ Sto Radów”.
- Świetnie! Tak się składa, że my też idziemy na północ. Chodźcie z nami… wszystko opowiem Ci po drodze.

Lis i Tasak szybko wmieszali się w towarzystwo, a Szrama z Pietruchą prowadzili oddział i rozmawiali niezbyt głośno.
- A więc, czemu opuściliście Kordon? – zaczął Szrama.
- Słuchaj – rozpoczął Pietrucha. – Wszystko zaczęło się dwa dni temu, kiedy kilku wojskowych przyszło do wioski i nakazało na następny dzień złożyć broń
i wynieść się z Zony. Ale stalkerzy, jak stalkerzy… stanowczo odmówili
i w ogóle przyjęli to jako żart. Następnego ranka na drogę w Kordonie wjechał wojskowy konwój z wozami pancernymi itp. Ponad to, śmigłowce zaczęły patrolować wszystko wokół. Wtedy poszliśmy po rozum do głowy i przekonaliśmy , że nie ma żartów. Szybko zwinęliśmy pakunki i zwialiśmy z Kordonu. Żołnierze strzelali bez ostrzeżenia… i zginęła część naszych. Kilka patroli stalkerów krążyło po okolicy, spotkaliśmy tylko jeden… martwy. Jakiś samotnik, który szedł z Doliny Mroku, powiedział mi, że armia zajęła już Bagna i teraz mordują bandytów w Dolinie Mroku. Myślę, że wojsko nie ugnie się nawet przed Powinnością. Ogólnie mówiąc, wszyscy stalkerzy mają poważny problem. Zaczął się ogromny konflikt zbrojny. Martwię się o chłopaków… mówiłem, że znam nowe, dobre lokum na obóz, a prawda jest taka, że kompletnie nie wiem co robić.
- Rozumiem – odpowiedział przejęty Szrama.

Wszystko, co mówił żołnierz w Agropromie było prawdą. Wojsko naprawdę chce zniszczyć stalkerów. Teraz losy wszystkich stalkerów zależą od najpotężniejszych frakcji. Jeśli oni nie obronią Zony przed tym szturmem, to kto? Sytuacja była fatalna.
Resztę drogi, stalkerzy przebyli w milczeniu. Każdy miał zrozpaczony wyraz twarzy. Nareszcie dotarli do posterunku na północy Wysypiska. Od czasu, kiedy Szrama przechodził tędy samotnie, posterunek nieco się zmienił. Oprócz betonowych bloków, cały obóz był otoczony zasiekami, ponadto postawiono kilka nowych namiotów. Zatrzymało ich kilku stalkerów z Powinności, którzy dawali po sobie poznać zmartwienie. Zapewne nurtowały ich myśli, podobne do myśli samotników. Nie przyjęli oddziału Pietruchy zbyt przyjaźnie. Wszyscy musieli zrzucić się do przepustki. W sumie zebrali 15 000 rubli. Dopiero wtedy, strażnicy zdecydowali się ich przepuścić, ale cóż, w końcu trwała wojna i nie mogli ryzykować, że wpuszczą szpiega z wojska. Po przekroczeniu granicy terenu Powinności, samotnicy mogli się wyluzować- czuli się bezpiecznie. Jednak nikt nie miał odwagi myśleć, co przyniosą następne dni. W środku nocy, stalkerzy dotarli do fabryki Rostok, czyli starego kompleksu, gdzie był Bar i siedziba Powinności. Wzdłuż drogi wisiało mnóstwo ciał stalkerów i żołnierzy. Na asfalcie leżały rozszarpane przez mutanty zwłoki. Kilkanaście metrów od wejścia zrobiono nasyp z ziemi i złomu, aby lepiej chronić się przed mutantami, które nabijały się na pręty wbite w nasyp. Tym razem wartujący stalkerzy przyjęli ich bez żadnych problemów, nawet zaproponowali im przyłączenie się do Powinności. Gdy stalkerzy wchodzili do środka, zobaczyli małe magazyny porośnięte mchem i innymi roślinami. Na jednym z budynków, wyrósł nawet winogron, który był stanowczo niezjadliwy. Na głównym placu – centrum fabryki, oddział samotników rozbił się. Część z nich postanowiła przyłączyć się do Powinności i walczyć z wojskiem, nieliczna grupka nowicjuszy została z Pietruchą, a reszta zdecydowała się dbać o siebie i uciekać z linii frontu.

- Szrama – zawołał Tasak Szramę - Przemyślałem całą sprawę i postanowiłem zostać tutaj… nie obraź się, ale będę pomagać jako najemnik. Teraz przyszedł czas zjednoczenia stalkerów. Wszystkie frakcje powinny się połączyć i podjąć walkę ze wspólnym wrogiem. Powodzenia w dalszej podróży… opiekuj się Lisem, to jeszcze młody chłopak.
- Rozumiem, dobrze postanowiłeś. Pomagaj innym i ratuj Zonę. Ja, jak najszybciej idę poszukać informacji o Wilku. Żegnaj! – odparł wyrozumiały Szrama.

Po pożegnaniu, Tasak poszedł pomagać przy wydawaniu broni nowym członkom Powinności. Szrama z Lisem poszli do Baru „Sto Radów”, aby nieco odpocząć po tym, co było i przed tym, co będzie.
Stalkerzy wpisali się na listę gości i weszli do środka. Całe pomieszczenie było wyłożone drewnem. Stoliki były zrobione z beczek, na których leżały palety wyłożone gazetami. Zamiast lamp naściennych, sufit był oświetlony lampkami świątecznymi, dodatkowo bar przyzdobiono wypchanymi głowami mutantów. Mimo ogromnych ilości ludzi przybywających do Rostoku, można było bez problemu znaleźć miejsce do siedzenia, bowiem w całym Barze było zaledwie 20 osób.

- Co chcesz? – zapytał Szrama stojąc przy ladzie.
- Kup mi coś do picia i jakąś przekąskę – odpowiedział Lis.
- Co podać? – zapytał Barman.
- Poproszę „ Kanapkową Wieżę” i dwa piwa z sokiem – odparł Szrama spoglądając na cennik.
- To będzie kosztować 53 ruble.
- Proszę.

Szrama i Lis zasiedli do stolika. Po paru minutach kelner podał zamówienie. Stalkerzy zaczęli kosztować „Kanapkowej Wieży”, popijając słodkim piwem. Po dłuższej chwili delektowania się potrawą, przeszli do rozmowy:

- Więc jaki mamy plan na jutro? – zapytał Lis.
- Szukamy informacji o Wilku i idziemy za nim… właśnie, informacje… ej, kolego! Podejdź no tu! – Szrama zawołał jakiegoś samotnika.
- Słucham – odparł stalker.
- Wiesz coś o stalkerze zwanym Wilkiem?
- Nie, jestem tu nowy, ale mój kumpel może coś wiedzieć… kręci się po okolicy od tygodnia.
- To przyprowadź go tutaj.

Po chwili przyszedł do Szramy pewien stalker ubrany w kombinezon SEVA – kombinezon naukowców, którego używają na badaniach w terenie.

- Mój kolega mówił, że mnie potrzebujecie, to prawda? – zapytał.
- Tak. Szukamy pewnego samotnika o ksywce Wilk… wiesz coś o nim?
- Chyba… tak! Kojarzę go. Parę dni temu poszedł nad Jantar… spotkałem go po drodze z Dziczy. Jeśli chcecie go spotkać, radzę zaczekać tutaj, bo mówił, że zanim pójdzie dalej w głąb Zony, zajrzy jeszcze tutaj.
- Wielkie dzięki.
- Dobra, teraz zapłata!
- Zapomnij, trzeba było najpierw wziąć, potem mówić – wyśmiał go Szrama.
- Przypominam, że jestem tutaj bardzo wpływowy. Dawaj 300 rubli, bo inaczej jeszcze dziś będziesz wąchał kwiatki od spodu!
- Okej! okej!… spokojnie, masz te 300 rubli.
- No, teraz jesteśmy kwita! Żegnam stalkerzy! – powiedział nieznany i odszedł.
- To na czym stanęliśmy? – zapytał Szrama Lisa.
- Na informacjach, które już mamy.
- Aha. Zatem zostajemy tutaj i czekamy na Wilka.
- Podoba mi się ten plan… jutro rozejrzę się na targowisku za jakimś lepszym sprzętem. Ale co będziemy robić, gdy już znajdziemy Wilka?
- Teraz musimy dobrze odpocząć, zasłużyliśmy sobie, a co będzie dalej… przekonamy się.

VIII. W poczekaniu na Wilka

Minęły 4 dni od przybycia do Rostoku. Szrama kupił na targu automatyczny karabin snajperski Wintar BC, używany, ale w bardzo dobrym stanie. Lis kupił w przecenie nowiutki M4 z akcesoriami. Do obydwu karabinów, amunicja była bardzo droga, ale najważniejsze jest bezpieczeństwo, a nie sprawy finansowe. Stalkerzy wynajęli na parę dni wspólny pokój. Powinność i inne grupy stalkerów utrzymywały linię frontu, lecz zaczął kończyć się arsenał i zasoby Powinności. Na polu walki poległo już ponad 50 stalkerów, a wojsko nadal nie zmniejszało oporu. Wszyscy najbardziej obawiali się ataku z powietrza, przed którym stalkerzy praktycznie nie byli w stanie się obronić. W walce zaczęli brać udział najemnicy, nie wynajęci, lecz z własnej woli. Mimo tego całego chaosu w Zonie, Lis i Szrama nadal żyli spokojnym, stalkerskim życiem. Rozmawiali przy ogniskach, opowiadali sobie kawały, każdy dzień kończyli gorzałką, a każdy poranek zaczynali kacem. Tego czwartego dnia byli już pewni spotkania z Wilkiem, więc bez przerwy, na zmianę pilnowali wejścia do Dziczy.
- I jak? Przechodził ktoś? – zapytał Lis Szramę, gdy wchodził na wartę.
- Mm…mm – pokiwał głową Szrama – Idę trochę połazić po Rostoku. Kupić Ci coś?
- Nie, dzięki. Napiszę Ci na PDA, gdyby ktoś przyszedł. A co do rozrywki… kup jakąś popitkę na wieczór.
- Dobra. To na razie – pożegnał się Szrama i udał się na główny plac.

Szrama kupił kiełbasę na kolację, zajrzał do miejscowego monopolowego i zrobił „skromne” zakupy. Przy okazji dokupił do swojego Wintara powiększony magazynek i celownik optyczny z noktowizją. Kiedy wyszedł z targu, minęły już dwie godziny, od kiedy zszedł z warty. Następnie poszedł do swojego pokoju, odłożył zakupy i zajął się „ sprzątaniem” swojego PDA. Po trzydziestu minutach przeglądania nowych reklam, jakie dostał na PDA, otrzymał wiadomość od Lisa:

Ten Wilk coś nie przychodzi:( Wydaje mi się, że to nie ma sensu :/ Robi się ciemno i zimno. Postoję jeszcze chwilę i wracam do pokoju. Na razie ;D

Szrama był zawiedziony. Zaczynał dopuszczać się myśli, że Wilkowi coś się stało i już nie wróci. Po dziesięciu minutach, do pokoju wszedł zadowolony Lis.

- Zgadnij, co sobie kupiłem – powiedział dumnie Lis.
- Eee…garnek bez dna? – wyśmiał go Szrama.
- Byłeś blisko. Kupiłem kostkę Rubika – rzekł z nutą dumy.
- Ta? Ciekawe, czy chociaż raz ją złożysz.
- Przekonamy się.
- Stawiam 100 rubli, że nie.
- Okej. Masz, poprzekręcaj… ułożę szybciej, niż myślisz.
- Dobrze – powiedział Szrama przestawiając kostkę we wszystkie strony.
- To co? Pijemy? – zaproponował Lis.
- A jak! Otwieraj whisky!

Szrama zaczął majsterkować przy swojej broni, w której miał wymienić celownik, a Lis zaczął głowić się nad nową zabawką. Wszystko to, odbywało się przy butelce whisky. Stalkerzy siedzieli w milczeniu, aż ktoś zapukał do drzwi.
Szrama wstał i otworzył drzwi.
- Siemano. Słyszałem pogłoski, że idziecie na północ. Jestem sam, więc chcę się przyłączyć do was. Mogę? – powiedział nieznajomy samotnik, ubrany w „Świt”
- Zaraz, zaraz. Ktoś ty? – zapytał zdziwiony Szrama.
- Jestem Czacha. Przyszedłem tu dwa dni temu. Sam przedarłem się przez pola bitwy. Mam zamiar znaleźć na północy wielką żyłę artefaktów, a sam tam nie pójdę, więc chcę się do was przyłączyć. To jak będzie?
- Wybacz, ale my się w ogóle nie znamy. Sorry, jestem sceptyczny.
- Człowieku, zaufaj mi! Wątpię, żebyście dali radę dojść do centrum we dwójkę. Na pewno nie będziesz żałował, jeśli mnie weźmiesz.
- No… dobra, ale najpierw lepiej się poznajmy. Wejdź na chwilę i pogadaj z nami.
- Super. Teraz mówcie coś o sobie.
- Ja mogę pierwszy – zaproponował Lis – mam 28 lat i jestem w Zonie od niedawna. Trzymam się Szramy i chcę mu pomóc przy odkrywaniu Zony, zyskując przy tym sławę wśród stalkerów i może jakiś zarobek.
- A ja – zaczął Szrama – ja jestem z Kijowa i mam 32 lata. Nie jestem tu Bóg wie ile, ale trochę już minęło. Chcę tu zarobić na życie poza Zoną i zrobić coś dobrego. Reszta to już moja sprawa.
- Fajnie – powiedział Czacha – jak już wspominałem, chcę znaleźć na północy źródło dochodu. Mam 34 lata. Na pewno ciekawi was, jakie mam wyposażenie. Tak jak widać, mam „Świt” i Thundera… zerknijcie na niego – powiedział Czacha, wyciągając z plecaka broń.
- Łoł… to szturmowy Thunder! Karabin sił specjalnych. Jest przystosowany do naboi przeciwpancernych i ma wbudowany granatnik. Słynie z dużej siły obalającej, która niestety pogarsza celność i z wygodnej obsługi – zachwycił się Lis.
- Zgadza się – potwierdził Czacha.
- Skąd wziąłeś kasę na to cudo? – zapytał z ciekawością Szrama.
- Skąd? Obrobiłem obrabiaczy…czyli bandytów, którzy zatłukli paru weteranów, wpędzając ich do swojej pułapki. Ja tylko ich rozstrzelałem, gdy wracali z łupem i zgarnąłem trochę szmalu.
- To Ci się poszczęściło! – krzyknął Szrama i zaczął polewać już kończące się whisky.

Szrama wypił około 10 kieliszków. W trakcie śpiewali jakieś piosenki ludowe. Słyszeli za ścianą stalkerów, którzy bawili się podobnie jak oni. Jeden nieznajomy przyszedł do ich pokoju i chciał z jego kumplami śpiewać wraz z Szramą i Lisem. Po paru godzinach wspólnej zabawy Czacha poszedł do swojego pokoju, obijając się o ściany. Lis ułożył jedną ściankę w kostce Rubika i zasnął z wytężania umysłu. Szrama szukał śrubki od suwaka na akcesoria, która spadła mu na podłogę, a co było dalej… już nie pamiętał.

Podobało się :?: Komentuj :!:

Za ten post tmatrix7 otrzymał następujące punkty reputacji:
Positive Szweminek999, Voldi.
Awatar użytkownika
tmatrix7
Stalker

Posty: 60
Dołączenie: 06 Mar 2011, 16:48
Ostatnio był: 11 Mar 2022, 11:06
Frakcja: Samotnicy
Ulubiona broń: Gauss Gun
Kozaki: 19

Re: O pewnym samotniku ( W głąb Zony 2 ) by tmatrix7

Postprzez KOSHI w 28 Lip 2012, 15:07

Skończyłem właśnie czytać całość. Krótkie podsumowanie:

1) Akcja zapierdziala, jak kolejka w wesołym miasteczku. Nie służy to opowiadaniu. Piszesz jakąś historię, a nie streszczenie z niej. Stalkerzy co chwile to tu, to tam. Jakieś mutanty, nie ma sprawy. Bach, bach i po krzyku. X-18: wchodzą, czytają sobie jakieś tajne dokumenty i wychodzą. Zero stresu i napinki. Mam wrażenie, że chcesz dużo pisać, tylko, że nie bardzo masz koncepcję co. Wg. mnie lepiej napisać 1 dobry fragment, niż 3 na szybko i do tego słabe.
2) Interpunkcyjnie opowiadanie ujdzie. Gramatycznie trochę gorzej, zdarzają się fragmenty b. słabe. Niektóre zdania są tragicznie napisane.
3) Infantylność i płytkość fabularna opowiadania aż razi. Nie chce mi się wypisywać wszystkich sytuacji. Scena z Lisem, X-18, akcja z Wolnością (Zostali sami na wrogim terenie żeby zrobić posterunek. I tak pilnują, że aż się schlali się i jakiś stalker ich zachodzi. Równie dobrze mógłby być to ktoś inny i wyrżnąłby całe to nagrzane towarzystwo w pień), karczowanie wąwozu nożem itd. Sporo tego typu rzeczy jest.

Ogólnie opowiadanie pod względem stylistycznym i językowym daje jakoś radę. Natomiast fabularnie jest mizeria :/ .
Image
Awatar użytkownika
KOSHI
Opowiadacz

Posty: 1325
Dołączenie: 16 Paź 2010, 13:13
Ostatnio był: 26 Paź 2024, 02:31
Frakcja: Samotnicy
Ulubiona broń: Vintar BC
Kozaki: 649

Re: O pewnym samotniku ( W głąb Zony 2 ) by tmatrix7

Postprzez eibon7 w 23 Sie 2012, 23:56

Opowieść troche naciągana ale powiem że nawet fajnie sie czytało :D
Była zajmująca i Interesująca ( tak powinno być ;) )

Oczywiście czekam na więcej twoich Opowiadań :E
Awatar użytkownika
eibon7
Kot

Posty: 6
Dołączenie: 18 Maj 2011, 13:12
Ostatnio był: 24 Sie 2012, 00:06
Frakcja: Wolność
Ulubiona broń: Gauss Gun
Kozaki: 0

Następna

Powróć do O-powieści w odcinkach

Kto jest na forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 5 gości