Idzie facet po lesie ... deszcz zacina, wiatr duje, noc czarna ... zmarzł cały, patrzy - stoi samochód. Podszedł, zagląda do środka - nikogo, drzwi otworzył, wsiadł na tylne siedzenie chroniąc się przed deszczem. Nagle samochód ruszył... facio zgłupiał.... samochód jedzie, on siedzi sam, za kierownicą nikogo... Nagle pojawia sie owłosiona ręka, kręci kierownicą i znika... Facio w coraz większym strachu.... Patrzy wystraszony, pojawiają się pierwsze zabudowania, w końcu samochód zatrzymuje sie przed zapuszczonym domem na skraju wsi. Drzwi się otwierają, zarośnięty mężczyzna zagląda do środka i widząc wkulonego ze strachu w najdalszy kąt facia pyta: - Co tu ku*wa robisz!?! - Eeee... nic... jadę... - duka przestraszony pasażer. - No ku*wa! - ochujeć można!!! To ja ku*wa pcham, a ten k u tas sobie jedzie ...
Na górze róże, Na górze róże, Mam Alzheimera, Na górze róże.
:
12 sierpnia.
Przeprowadziliśmy się do naszego nowego domu, Boże jak tu pęknie. Drzewa wokół wyglądają tak majestatycznie. Wprost nie mogę się doczekać, kiedy pokryją się śniegiem.
14 października
Bieszczady są najpiękniejszym miejscem na ziemi! Wszystkie liście zmieniły kolory - tonacje pomarańczowe i czerwone. Pojechałem na przejażdżkę po okolicy i zobaczyłem kilka jeleni. Jakie wspaniale! Jestem pewien, że to najpiękniejsze zwierzęta na ziemi. Tutaj jest jak w raju. Boże, jak mi się tu podoba.
11 listopada.
Wkrótce zaczyna się sezon polowań. Nie mogę sobie wyobrazić, jak ktoś może chcieć zabić cos tak wspaniałego, jak jeleń. Mam nadzieje, że wreszcie zacznie padać śnieg.
2 grudnia
Ostatniej nocy wreszcie spadł śnieg. Obudziłem się i wszystko było przykryte białą kołdrą. Widok jak pocztówki bożonarodzeniowej. Wyszliśmy na zewnątrz, odgarnęliśmy śnieg ze schodów i odśnieżyliśmy drogę dojazdowa. Zrobiliśmy sobie świetna bitwę śnieżną (wygrałem) a potem przyjechał pług śnieżny i znowu musieliśmy odśnieżyć drogę dojazdowa. Kocham Bieszczady.
12 grudnia.
Zeszłej nocy znowu spadł śnieg. Pług śnieżny znowu powtórzył dowcip z droga dojazdowa. Po prostu kocham to miejsce.
19 grudnia
Kolejny śnieg spadł zeszłej nocy. Ze względu na nieprzejezdna drogę dojazdowa nie dojechałem do pracy. Jestem kompletnie wykończony odśnieżaniem. Pieprzony pług śnieżny.
22 grudnia
Zeszłej nocy napadało jeszcze więcej tych białych gówien. Cale dłonie mam w pęcherzach od łopaty. Jestem przekonany, ze pług śnieżny czeka tuż za rogiem, dopóki nie odśnieżę drogi dojazdowej. sku*wysyn!
25 grudnia
Wesołych pie*dolonych Świat! Jeszcze więcej gównianego śniegu. Jak kiedyś wpadnie mi w ręce ten sku*wysyn od pługu śnieżnego...przysięgam - zabije. Nie rozumiem, dlaczego nie posypia drogi solą, żeby rozpuściła to cholerstwo.
27 grudnia
Znowu to białe gówno napadało w nocy. Przez trzy dni nie wytknąłem nosa, z wyjątkiem odśnieżania drogi dojazdowej za każdym razem, kiedy przejechał pług. Nigdzie nie mogę dojechać. Samochód jest pogrzebany pod górą białego gówna. Meteorolog znowu zapowiadał dwadzieścia piec centymetrów tej nocy. Możecie sobie wyobrazić, ile to oznacza łopat pełnych śniegu?
28 grudnia
Meteorolog się mylił! Tym razem napadało osiemdziesiąt piec centymetrów tego białego cholerstwa. Teraz to nie odtają nawet do lata. Pług śnieżny ugrzązł w zaspie a ten łajdak przyszedł pożyczyć ode mnie łopatę! Powiedziałem mu, ze sześć już połamałem kiedy odgarniałem to gówno z mojej drogi dojazdowej, a potem ostatnią rozwaliłem o jego zakuty łeb.
4 stycznia
Wreszcie wydostałem się z domu. Pojechałem do sklepu kupić cos do jedzenia i kiedy wracałem, pod samochód wpadł mi cholerny jeleń i całkiem go rozwalił. Narobił szkód na trzy tysiące. Powinni powystrzelać te pieprzone zwierzaki. Ze tez myśliwi nie rozwalili wszystkich w sezonie!
3 maja
Zawiozłem samochód do warsztatu w mieście. Nie uwierzycie, jak zardzewiał od tej pieprzonej soli, którą posypują drogi.
18 maja
Przeprowadziłem się z powrotem nad morze. Nie mogę sobie wyobrazić, jak ktoś kto ma odrobinę zdrowego rozsądku, może mieszkać na jakimś zadupiu w Bieszczadach.
Po długim procesie sąd na południu USA skazał Murzyna na zaledwie 10 lat za zabójstwo. Jako okoliczność łagodzącą sąd uwzględnił fakt, że to jednak nie on zabił.
Mąż wchodzi do łózka i szepcze żonie do ucha: - Nie mam slipek! - Jutro ci wypiorę...
- Co robi Kubańczyk, gdy mu pęknie dętka? - Tonie.
Pudzianowskiemu sztanga upadła na nogę. Na szczęście zanim zdążył się wku*wić wstała i przeprosiła...
Jeden z krajów islamskich. Po ulicy idzie całkowicie "okutana" dziewczyna, widać tylko jej ogromne czarne oczy. Kieruje się w stronę przepięknej rezydencji. Nagle przechodzący obok młody chłopak uśmiecha się do niej i puszcza oko. Dziewczę rzuca się biegiem do drzwi wielkiego domu, wpada do ogromnego gabinetu i krzyczy pokazując palcem przez okno: - Tato, ten chłopak mnie zaczepił. A na nieszczęście chłopaka tata był generałem. Szybko wezwał, więc swoich żołnierzy i rozkazał schwytać młodzika. Po pięciu minutach blady jak śmierć chłopak został postawiony przed obliczem groźnego i rozsierdzonego ojca generała: - Ty gnoju, ty psie - wrzasnął generał - jak śmiałeś podnieść wzrok na moją córkę? Ibrahim!!! - zawołał Jak spod ziemi wyrósł wielki śniadolicy, brodaty mężczyzna w mundurze z dystynkcjami sierżanta. - Ibrahim - znowu wykrzyczał generał - weźmiesz tego łajdaka, zawieziesz go na naszą ukrytą farmę na pustyni i go wyruchasz. Sierżant zasalutował, złapał chłopca za oszewę i pociągnął go do dżipa. Przykuł go kajdankami do siedzenia i ruszył w stronę rogatek miasta. Po paru minutach jazdy chłopak odzyskał mowę i cichutko zaproponował: - Ibrahim, dam ci 200 dolarów jak mnie nie wyruchasz. Nic zero reakcji. - Ibrahim - próbuje znowu młody - dam ci 500 dolarów, ale nie ruchaj mnie, co? Dalej nic. - Ibrahim, dam 1000 dol..... W tym momencie sierżant spojrzał na niego tak, że odechciało mu się znowu mówić. Dojechali do farmy, brodaty wojskowy wywlekł chłopca z samochodu, wciągnął do środka, rzucił na łóżko i zdarł z niego spodnie. Potem zaczął sam się rozbierać. Był już prawie nago, gdy zadzwonił telefon. Wrzask w słuchawce był tak wielki, że nawet leżący twarzą w poduszce chłopak usłyszał generała: - Ibrahim, natychmiast wracaj. Ibrahim ubrał się, kazał ubrać się chłopakowi, przykuł go do siedzenia w dżipie i pojechali z powrotem do miasta. Weszli do rezydencji gdzie generał czerwony ze złości wrzeszczał na dwóch młodych arabów: - Ibrahim, weźmiesz tych dwóch i ich rozstrzelasz. Sierżant zgarnął całą trójkę wsadził ich do dżipa przykuł kajdankami do foteli i ruszyli. Droga przebiegała w złowieszczym milczeniu. Przerwał je cichy proszący głos naszego pierwszego chłopaka: - Ibrahim, ale pamiętasz? Mnie wyruchać.
TAJAG JUDYN HAZBAZ SEKODYN!
Za ten post vandr otrzymał następujące punkty reputacji:
Lato na Mazurach. Siedzi dwóch wędkarzy nad jeziorem i gapią się w spławik. Koło nich pływać motorówka ciągnąca gościa na nartach wodnych i płoszy ryby. W pewnym momencie narciarz traci równowagę, robi salto i idzie na dno. Wędkarze rzucili się ratować narciarza. Po chwili znaleźli go pod wodą, wyciągnęli na brzeg i reanimują robiąc sztuczne oddychanie i uciskając klatkę. Po jakimś czasie jeden z nich odzywa się do drugiego: -Heniek, strasznie gościowi jedzie z pyska! -? -Heniek, ten nasz chyba miał na nogach narty, nie? -No tak a co? -Bo reanimujemy gościa w łyżwach.
CREDO [łac. Wierzę]
Za ten post Terminus otrzymał następujące punkty reputacji:
Stałem wczoraj na światłach...zajmując się swoimi sprawami i czekając na zielone. Obok mnie zatrzymał się samochód załadowany młodymi, głośno się zachowującymi muzułmanami wykrzykującymi antyamerykańskie hasła. Światło się zmieniło, muzułmanie potrząsneli pięściami, wcisnęli gaz do dechy i ruszyli z piskiem opon, od razu mnie wyprzedzając. Nagle rozpędzony 18-kołowiec wjechał na skrzyżowanie i walnął centralnie w ich samochód, niszcząc go do szczętu. Przez następne kilka minut siedziałem w moim samochodzie, przepełniony jedną myślą: przecież to mogłem być ja! ...Zatem dzisiaj wczesnym rankiem dorwałem fuchę - zostałem kierowcą ciężarówki...
Mały starożytny Egipcjanin przybiega do taty z podbitym okiem, cały w siniakach. Ojciec momentalnie zerwał się z fotela i gniewnie spytał, kto to zrobił. Na to syn prowadzi go na plac zabaw, pokazuje palcem na palącego szluga wyrostka i mówi: - Tutenchamon.
– Tato, dlaczego nie możemy jechać z tobą? – (do siebie) Bo jesteś mortalem, synku, a ja nie lubię paradoksu.
Chirurg z Izraela mówi: - U nas medycyna jest tak zaawansowana, ze oprócz wyleczenia prostaty jesteśmy w stanie obciąć facetowi jaja, przeszczepić drugiemu i już po 6-ciu tygodniach będzie biegać w poszukiwaniu pracy. Chirurg z Niemiec mówi na to: - Piękne osiągnięcia, ale to i tak mało. U nas jesteśmy w stanie wyciąć komuś połowę mózgu, przeszczepić drugiej osobie i już po 4-ech tygodniach będzie szukać pracy. Rosyjski chirurg włącza się: - Panowie! Zapewne są to wielkie osiągnięcia, ale nie ma co ich równać z naszymi! Jesteśmy w stanie wyciąć połowę serca człowiekowi, przeszczepić drugiemu i już po 2-óch tygodniach będzie biegać jak nowo narodzony w poszukiwaniu pracy. Polski chirurg na to: - Panowie, wasze badania i osiągnięcia są godne podziwu, ale jakaż to pomoc dla jednego człowieka? U nas w Polsce prawie 5 lat temu zgarnęliśmy jednego faceta bez jaj, bez mózgu i bez serca. Zrobiliśmy z niego premiera i teraz... cały kraj szuka pracy!
Za ten post Alchemik otrzymał następujące punkty reputacji:
Z sadola Stanąłem wczoraj przed rodzicami mojej dziewczyny. - Usiądźcie. Wiem, że to może być ciężkie. Straciliśmy dziecko. - Co?! Nie wiedzieliśmy nawet, że nasza córka jest w ciąży. Kiedy miał być poród? - Za 9 miesięcy. - Co?! Jak to możliwe? - Dzisiaj skończyłem na jej piersiach.
Słowa były niegdyś czarami i do dziś słowo zachowało coś ze swej siły czarodziejskiej. Słowami może człowiek uszczęśliwić lub doprowadzić do rozpaczy, słowami nauczyciel przenosi na uczniów swą wiedzę, słowami mówca porywa słuchaczy, decyduje o ich sądach i rozstrzygnięciach. -Freud.
Za ten post Kuballa44 otrzymał następujące punkty reputacji: