"Samotność w Zonie" by Gizbarus

Kontynuowane na bieżąco.

Moderator: Realkriss

Re: "Samotność w Zonie" by Gizbarus

Postprzez echelon w 20 Kwi 2012, 15:17

Za to mnie nie przeszkadza taka sucha relacja. Przybiera to formę pamiętnika starego wygi, który widział niejedno i nie jest jakimś pięknoduchem, wrażliwą duszą. Pamiętnik napisany przez taką osobę tłumaczyłby brak barwnych 2 stronicowych opisów każdego napotkanego krzaczka nad rzeczką. Taki stan rzeczy tłumaczyłby też to, że nie ma soczystych opisów pełnych gaci ze strachu. Stary wyga jeśli bywa w Zonie od iluś tam lat to niejedno widział i przeżył. Mógłby być jakiś opis jego skrzywionej psychiki, irracjonalnych napadów lęków itp., bo do końca normalny to taki gość na pewno by nie był, ale przecież nie zesra się z powodu byle mendy na moście (zwłaszcza w takich sytuacjach kiedy strach może przyjść wtedy, kiedy opadnie adrenalina). Ale to może później, na razie przecież jeszcze nic takiego się nie stało.
Wolałbym tylko żeby to było gotowe, kompletne opowiadanie, a nie wymyślane na bieżąco część po części, bo wtedy jakość opowiadania spada, a fabuła jest płytsza i ma więcej błędów.
Dlatego - mimo druty, wieże i strażnice
Tam chcemy dotrzeć, gdzie nam dotrzeć zabroniono;
Bezużyteczne, śmieszne posiąść tajemnice
Byleby jeszcze raz gorączką tęsknot płonąć
Nim podmuch jakiś strzepnie chwiejne potylice
Awatar użytkownika
echelon
Tropiciel

Posty: 305
Dołączenie: 28 Mar 2010, 21:28
Ostatnio był: 12 Lis 2024, 20:24
Miejscowość: Stalowa Wola
Ulubiona broń: GP 37
Kozaki: 41

Reklamy Google

Re: "Samotność w Zonie" by Gizbarus

Postprzez marcel w 20 Kwi 2012, 20:27

Jedziemy.

zapowiada się piękny dzień, na ile dzień może być piękny w takim miejscu.
Raczej: o ile. Obecność "na ile" byłaby uzasadniona na przykład gdybyś stopniował piękno dnia, albo po prostu dodał "...piękny dzień, na tyle, na ile dzień może być piękny..."

Opuszczam drabinę ze strychu, schodzę w dół wywołując trzeszczenie próchniejącego drewna przy każdym kroku i staję na drewnianej podłodze, wzniecając drobinki kurzu. Otwieram skobelek na spróchniałych drzwiach - totalnie bezcelowe zabezpieczenie - i wychodzę na zewnątrz. W moje nozdrza z całą swą mocą uderza zapach Zony - specyficzny, słodko-słony smród stęchlizny i rozkładających się ciał wymieszany z aromatem napromieniowanych traw i pączkujących drzew.
Znakomity fragment! Nie tak wygląda Zona w moich wyobrażeniach, ale jestem gotów bez wahania zaakceptować twoją wizję. Brawo.

Staję jak wryty na moment, w głowie obliczając odległości do paru innych kryjówek.
Szyk trochę kulawy w pierwszym zdaniu składowym - "Na moment staję jak wryty..."

Jadąc dalej - podoba mi się przejście z części pierwszej do drugiej. Kończy się dramatycznie, mówiąc kolokwialnie - Strefa napier*ala blowoutem, tymczasem początek części drugiej to spokojna, rzeczowa informacja: Kiedyś-tam zrobiłem coś-tam. Błyskawiczne uspokojenie ma uzasadnienie w akcji, bohater odleciał, a teraz wraca do świadomości i chwyta się każdego najdrobniejszego szczegółu, by przywrócić umysłowi pełną sprawność.

Zastanawiam się chwilę, kto nie bałby się zaatakować innego stalkera na sekundy przed jej uderzeniem – w pobliżu nie było żadnej innej kryjówki, poza jaskinią, w której kryłem się sam, więc ktoś w ten sposób naraziłby się tylko na bolesną i bezsensowną śmierć.
Wiesz, moim zdaniem powinieneś w tym miejscu dopisać jeszcze ze dwa zdanka podrzędne, co najmniej szesnaście słów. ;) Jak już ktoś ci pisał, przeginasz czasem ze złożonością zdań.

Następnie, bardzo dobrym pomysłem była ta dynamizacja, uzyskana przez tworzenie jedno-dwuwyrazowych akapitów. Sprawia wrażenie, że mamy faktycznie do czynienia z chłodnym profesjonalistą, który na zimno ocenia, co się wokół niego dzieje.

Chwilę potem słyszę słowa wypowiadane zza maski, także lekko zniekształcone w swoim brzmieniu
"Także" jest synonimem słowa "również", w tym przypadku lepiej sprawdziłoby się więc... "więc". ;)

Wyciągam z plecaka flaszkę, odkręcam ją i ściągając mu z twarzy maskę zaczynam wylewać na jego twarz, żeby odwrócić jego uwagę od bólu i skupić na mnie.
Ciekawa metoda. Jak kumplowi kiedyś w bramie pełna Finlandia wypadła spod kurtały, to się biedaczek popłakał, no, ale gdzie Polsza a gdzie Zona.

widzę, jak jej głowa odskakuje po otrzymaniu kuli 7.62 mm…
Kulawo. Myślę, że wiem co miałeś na myśli: "ochroniarz przyjął na siebie trzy kule, zasłaniając prezydenta", aczkolwiek pocisków raczej się nie otrzymuje.

zanim jej ciało dotyka ziemi, uskakuje w bok,
A co uskakuje? Ciało dziewczyny? Pilnuj alta! :)

oddaje dwa strzały, jeden po drugim.
jw.

Ból?

No tak. Zaciskam ze złości pięści z całej siły... Rozluźniam je, zatrzymuję się na chwilę i unoszę dłonie do oczu – przelały tyle krwi, a teraz wespół z umysłem zbiera im się na heroiczne czyny i ratowanie martwych dziewic od nieistniejących smoków... Szkoda, że nie słuchają mnie samego.
Ten fragment również szalenie mi się podoba. Jest, rzekłbym, widowiskowy, choć nic w nim się nie dzieje, to jednak stanowi esencję twojej kreacji bohatera.

Bohatera, który niespecjalnie przypadł mi do gustu. Powód jest bardzo prosty - kompletnie nie trafia do mnie idea everymana. Bohater powinien mieć swoją osobowość, konkretne, zdecydowane cechy, ale to tylko moje zdanie, a o gustach się nie dyskutuje.

ciekaw jestem, na ile on sam kłamie swoich ludzi
Kłamiesz mnie, a fe, nie ładnie! As far as I know, poprawną formą jest "okłamywać kogoś", a nie "kogoś kłamać".

Rozglądam się wokoło w poszukiwaniu anomalii... W tej części bagien były same 'trampoliny', z tego co dobrze pamiętam... Dokładnie tak – pół metra na prawo ode mnie zauważam specyficzny bąbel z krążącymi wokoło kawałkami liści i ściółki
To nie jest jakieś rażące powtórzenie, aczkolwiek wyraźnie lubisz to słowo, w całym twoim tekście powtarza się pięć razy. Wystarczyłoby wywalić jedno "o" i powstałoby wcale nie gorsze "wkoło".

Mutant, czy nie – nie powinien cierpieć agonii.
Agonii się nie cierpi. "Nie powinien cierpieć w agonii".

Eto wsio. I w ogóle, i w szczególe - jest dobrze. Niektóre z powyższych uwag to prawie że czepialstwo, co też dobrze świadczy o twoim tekście. Śmiało wrzucaj kolejne części, jeśli tylko najdzie cię ochota i coś stworzysz.
>>> Wenn ist das Nunstück git und Slotermeyer? Ja! ... Beiherhund das Oder die Flipperwaldt gersput. <<< ~ Ernest Scribbler
marcel
Opowiadacz

Posty: 436
Dołączenie: 31 Lip 2007, 17:48
Ostatnio był: 29 Paź 2020, 15:47
Kozaki: 193

Re: "Samotność w Zonie" by Gizbarus

Postprzez Gizbarus w 20 Kwi 2012, 23:03

marcel napisał(a):Wyciągam z plecaka flaszkę, odkręcam ją i ściągając mu z twarzy maskę zaczynam wylewać na jego twarz, żeby odwrócić jego uwagę od bólu i skupić na mnie.

Ciekawa metoda. Jak kumplowi kiedyś w bramie pełna Finlandia wypadła spod kurtały, to się biedaczek popłakał, no, ale gdzie Polsza a gdzie Zona.


No wiesz, na Ukrainie wódka tańsza niż u nas woda, więc...:E No ale chciałem wymyślić coś innego, niż banalne danie po ryju :P Może i wyszło cudacznie, ale cóż :P

marcel napisał(a):widzę, jak jej głowa odskakuje po otrzymaniu kuli 7.62 mm…

Kulawo. Myślę, że wiem co miałeś na myśli: "ochroniarz przyjął na siebie trzy kule, zasłaniając prezydenta", aczkolwiek pocisków raczej się nie otrzymuje.


No, tu nie wiedziałem jak to nazwać, muszę się przyznać. Użycie zwrotu "po oberwaniu kulą" brzmiałoby z lekka dziwnie... Podsuń pomysł, to zmienię :wink:

Co do reszty uwag - ano, może i czepialstwo, ale fakt, że parę błędów niestety mi się przytrafiło :E W każdym razie, dzięki za słowa krytyki jak i uznania :wink:
A czy TY już przeczytałeś i oceniłeś moją twórczość?
"Samotność w Zonie" - nadal kontynuowana.
"Dawno temu w Zonie" - tylko dla weteranów forum.
"Za późno" - czerwona część cyklu "Kolory Zony"
"Akurat o czasie" - biała część cyklu "Kolory Zony"
"Za wcześnie" - niebieska część cyklu "Kolory Zony"
"Pęknięte Zwierciadło" - mini-cykl o Zonie w wersji noir

Za ten post Gizbarus otrzymał następujące punkty reputacji:
Positive marcel.
Awatar użytkownika
Gizbarus
Opowiadacz

Posty: 2895
Dołączenie: 18 Paź 2011, 16:44
Ostatnio był: 27 Sie 2024, 20:51
Miejscowość: Zadupie Mniejsze Wybudowania Kolonia II
Frakcja: Samotnicy
Ulubiona broń: Sniper Rifle SVDm2
Kozaki: 854

Re: "Samotność w Zonie" by Gizbarus

Postprzez marcel w 20 Kwi 2012, 23:32

Zanim wypowiada zdanie do końca, słyszę huk wystrzału z SWD i widzę, jak jej głowa odskakuje po trafieniu kulą 7.62mm… (trafieniu pociskiem kaliber 7.62mm?) Do głowy wpada mi szalona myśl „oto zaginiony karabin!”[...]

Co ty na to? Propozycja raczej banalna i mało odkrywcza, ale jednak.

Akcja z wódką wcale nie cudaczna, tego nie napisałem. Z łatwością mogę wyobrazić sobie taką scenę w jakimś nowym dziele Pasikowskiego. ;)

Służę uprzejmie. Nie obejdzie się bez toastu - zdrowie twoje i twojego bohatera. :wódka:
>>> Wenn ist das Nunstück git und Slotermeyer? Ja! ... Beiherhund das Oder die Flipperwaldt gersput. <<< ~ Ernest Scribbler
marcel
Opowiadacz

Posty: 436
Dołączenie: 31 Lip 2007, 17:48
Ostatnio był: 29 Paź 2020, 15:47
Kozaki: 193

Re: "Samotność w Zonie" by Gizbarus

Postprzez Gizbarus w 21 Kwi 2012, 20:15

Kolejna, czwarta już część jest w pierwszym linku. Kto chętny, niech czyta i da znać o błędach, wrażeniach i tak dalej...:) Miłego czytania, mam nadzieję, że przypadnie wam do gustu :wink:
A czy TY już przeczytałeś i oceniłeś moją twórczość?
"Samotność w Zonie" - nadal kontynuowana.
"Dawno temu w Zonie" - tylko dla weteranów forum.
"Za późno" - czerwona część cyklu "Kolory Zony"
"Akurat o czasie" - biała część cyklu "Kolory Zony"
"Za wcześnie" - niebieska część cyklu "Kolory Zony"
"Pęknięte Zwierciadło" - mini-cykl o Zonie w wersji noir
Awatar użytkownika
Gizbarus
Opowiadacz

Posty: 2895
Dołączenie: 18 Paź 2011, 16:44
Ostatnio był: 27 Sie 2024, 20:51
Miejscowość: Zadupie Mniejsze Wybudowania Kolonia II
Frakcja: Samotnicy
Ulubiona broń: Sniper Rifle SVDm2
Kozaki: 854

Re: "Samotność w Zonie" by Gizbarus

Postprzez echelon w 21 Kwi 2012, 21:05

Patrzę na barmana unosząc lekko prawą brew – niemy odpowiednik pytania „ile i czemu tak drogo?”

Chciałeś chyba napisaś "ile i czemu tak tanio?" ;).

nawet nie czuć specyficznego, lekko metalicznego posmaku napromieniowanego pożywienia

Gdyby w Zonie każde mięso było napromieniowane i ktoś by je jadał regularnie, to raczej żaden antyrad by mu mnie pomógł. W opowiadaniu "W cieniu" (moim zdaniem najlepsze jakie kiedykolwiek pojawiło się na tym forum) zanim zaczęto coś kroić na ruszt to sprawdzano czy nie jest napromieniowane i zjadano to, co nie jest. Takie rozwiązanie byłoby chyba bliższe rzeczywistości.

To ten typ człowieka, który może sobie pozwolić na noszenie zwyczajnego skórzanego płaszcza z maską przeciwgazową przy pasie i używanie normalnej dwururki – zawsze będzie tak samo skuteczny, choćby biegał na gatkach z leszczynowym badylkiem.

Czy to opowiadanie ma być jakimś pastiszem tanich czytadeł o supermanach? Unikaj takiej napinki. W płaszczu i z obciętą dwururką przy boku można się wybrać na spacer po spokojnej okolicy albo w krzaki za potrzebą. Ja powyższe zdanie zrozumiałem tak, że ten facet z takim ekwipunkiem dałby sobie radę nawet z wybiciem całej bazy Wolności.
Jasne, że przez cały dzień i w każdym miejscu nie da się chodzić z maską na gębie i w egzoszkielecie, ale na poważniejsze wyprawy wgłąb wybierze się lepiej przygotowany (no chyba, że gołodupiec to pójdzie z tym co ma na grzbiecie), a ty dajesz do zrozumienia, że on by poszedł z obrzynem z wyboru, a nie z konieczności, bo taki z niego hardkorowy koksu.
Dlatego - mimo druty, wieże i strażnice
Tam chcemy dotrzeć, gdzie nam dotrzeć zabroniono;
Bezużyteczne, śmieszne posiąść tajemnice
Byleby jeszcze raz gorączką tęsknot płonąć
Nim podmuch jakiś strzepnie chwiejne potylice
Awatar użytkownika
echelon
Tropiciel

Posty: 305
Dołączenie: 28 Mar 2010, 21:28
Ostatnio był: 12 Lis 2024, 20:24
Miejscowość: Stalowa Wola
Ulubiona broń: GP 37
Kozaki: 41

Re: "Samotność w Zonie" by Gizbarus

Postprzez Gizbarus w 22 Kwi 2012, 07:56

echelon napisał(a):Czy to opowiadanie ma być jakimś pastiszem tanich czytadeł o supermanach? Unikaj takiej napinki. W płaszczu i z obciętą dwururką przy boku można się wybrać na spacer po spokojnej okolicy albo w krzaki za potrzebą. Ja powyższe zdanie zrozumiałem tak, że ten facet z takim ekwipunkiem dałby sobie radę nawet z wybiciem całej bazy Wolności.


Nie zrozumiałeś sensu wypowiedzi :wink: Tu chodziło po prostu o obrazowe ukazanie doświadczenia owego mężczyzny. Dla porównania - oglądałeś "Krucjatę Bourne'a"? Pamiętasz scenę, kiedy Jason podziurawił wyszkolonego zabójcę, do tego uzbrojonego po zęby zwyczajną dwururką? Chodzi mi o coś takiego - człowiek odpowiednio wyszkolony będzie lepszym snajperem używając starego K98, niż dziś żołnierz z przeładowanym elektroniką Hecate II :wink: Dodatkowo - pisałem tylko o jego zdolności bojowej - jeśli idzie o zmagania z anomaliami, wiadomo, że to byłoby niewystarczające.

Co do "czemu tak drogo" - racja, potem poprawię :E

Co do żarcia i napromieniowania - wiesz, tak formalnie to wszystko jest napromieniowane co pochodzi z Zony... Stąd ten komentarz :wink: "W cieniu" mogło być najlepsze, ja tylko piszę to po to, żeby lekko i przyjemnie się czytało :P

Anyways, dzięki za uwagi, jak zawsze wszystkie zapamiętuję i czasem nawet się do nich stosuję :E
A czy TY już przeczytałeś i oceniłeś moją twórczość?
"Samotność w Zonie" - nadal kontynuowana.
"Dawno temu w Zonie" - tylko dla weteranów forum.
"Za późno" - czerwona część cyklu "Kolory Zony"
"Akurat o czasie" - biała część cyklu "Kolory Zony"
"Za wcześnie" - niebieska część cyklu "Kolory Zony"
"Pęknięte Zwierciadło" - mini-cykl o Zonie w wersji noir
Awatar użytkownika
Gizbarus
Opowiadacz

Posty: 2895
Dołączenie: 18 Paź 2011, 16:44
Ostatnio był: 27 Sie 2024, 20:51
Miejscowość: Zadupie Mniejsze Wybudowania Kolonia II
Frakcja: Samotnicy
Ulubiona broń: Sniper Rifle SVDm2
Kozaki: 854

Re: "Samotność w Zonie" by Gizbarus

Postprzez Roen w 03 Maj 2012, 14:06

Poproszony o zapoznanie się z tekstem i wygłoszenie opini, pomimo nawału obowiązków (czyt. intensywnego wypoczywania) udało mi się twór przeczytać i oto zamieszczam moje uwagi. Ze względu na to, iż spodobał mi się sposób użytkownika mathus92, mam nadzieję, że nie będzie miał nic przeciwko, abym w podobnej konwencji (a nawet takiej samej) i ja pisał. A więc zaczynajmy:

I. Pierwsze podejście:
Tekst jest niezwykle lekki, opisy całkiem sensowne, nie za krótkie i nie za długie, rzekłbym takie jak mają być. Główny bohater sprawia wrażenie postaci przemyślanej pod względem budowy psychologicznej, aczkolwiek wydaje mi się, że jest jeszcze zbyt wcześnie, aby to z jednoznaczną pewnością stwierdzić. Podobnież jest z fabułą, która dopiero się zarysowuje, lecz mam wrażenie (mam nadzieje mylne), że będzie to lekka opowiastka. Nie twierdzę, że to źle, jednakże bardziej upodobałem sobie klimaty zdecydowanie cięższe i bardziej psychologiczne. Muszę za to oddać autorowi hołd za opisy zachowań doświadczonego stalkera zaraz po przebudzeniu. Idealnie oddał on sposób w jaki Zona kształtuje ludzi - jako szalenie ostrożnych i podejrzliwych. Podoba mi się również sposób w jaki prowadzone są rozmowy - szczątkowe stwierdzenia, niemalże opryskliwe i ironiczne komentarze. Brakuje im jednak jeszcze klimatu, nie twierdzę, że są złe, ale mogłyby być jeszcze lepsze - jest to zresztą chyba jedyny aspekt, nad którym autor mógłby popracować; reszta jest jak najbardziej poprawna, powiedziałbym nawet bardzo dobra.
W tej części solidne 8/10.

II. Błędy:
Większość błędów została „wytknięta” przez poprzednich komentujących, dorzucę jednak od siebie jeszcze kilka kamyczków.

Na dworze delikatna, poranna mgła, najpewniej zniknie w ciągu maksymalnie dwóch godzin - zapowiada się piękny dzień, na ile dzień może być piękny w takim miejscu.


Nie czuję żadnych zapachów, co oznacza, że moja specjalna maść idealnie spełniła swoje zadanie, a także nic podejrzanego nie kręci się w pobliżu.
Brakło przecinka...

Szybko przeglądam stan ekwipunku - 'pionówka' jak zawsze idealna, beretta będzie niedługo wymagała naprawy gwintu tłumika, ale póki co da radę, nóż wciąż ostry jak brzytwa, a skórzany płaszcz i kamizelka zdjęta z najemnika, mimo paru nowych naszywek, spełnią jeszcze przez jakiś czas swoje zadanie.
Brak przecinków, zdanie trochę przydługawe. Ostatnia część nie jest błędem, jednak ze względu na to, że zapisany fragment jest w formie dokananej, a czas do jakiego się odnosi czasem przyszłym, lepiej było by zmienić na formę niedokonaną, np.: ...naszywek, jeszcze przez jakiś czas będą spełniać swoje zadanie.

Biegnę skupiony tylko na dotarciu do schronienia, zanim nie będzie za późno.
Zbędna partykuła.

Nic podejrzanego, dobrze. Postanawiam wspiąć się na przęsła częściowo zawalonego mostu, aby stamtąd rozejrzeć się wokoło za innymi stalkerami – rannymi, lub może raczej martwymi
Lepiej w tym miejscu brzmiało by wokół, które możesz zresztą używać częściej jako zamiennik jakże lubianego przez Ciebie słowa.

Jednak kiedy chcę się podnieść i oddalić, przez śladu błota na ciele zauważam ranę, która zwraca moją uwagę…
Niezrozumiały fragment, dalsza część zdania to masło maślane: zauważam [...], że zwraca moją uwagę.

- Stalkerze, masz coś, co nale…
Zgubiony przecinek.

Po opadnięciu kaptura i zdjęciu gumowej maski przeciwgazowej widzę przed sobą młodą kobietę z jasnymi włosami, próbującą gorączkowo wypluwającą alkohol, który dostał się do jej ust i oczu.
Błąd stylistyczny, lepiej będzie: zauważyłem, choć też wtedy coś nie gra; jakoś to zdanie trzeba w każdym razie zmienić. Po prostu: wypluwać i co do nieszczęsnych oczu... po przeczytaniu tego fragmentu zobrazowałem sobie kobietę próbującą wypluwać alkohol... z oczu właśnie; makabryczny widok... Najlepiej będzie te oczy usunąć (z opisu, nie kobiecie ;) ) i wtedy będzię w porządku.

- Zdjęcie… Proszę… To pamiątka, specjalnie wróciłam po nie…
Ja wiem, że amok, wiem, że umierająca, ale poprawnie będzię: ...specjalnie po nie wróciłam.

Domyślam się od razu o jakie zdjęcie jej chodzi i dlaczego to pamiątka – to właśnie ona była dziewczyną u boku młodzieńca na fotografii.
Styl.

A ona na pewno uciekła od patrolu, bo chciała nie zapomnieć tego, którego musiała zabić – pieprzony świat.
Eee... trochę pokrętnie napisane; błąd stylistyczny.

W tym miejscu chciałbym zaznaczyć, że nasz bohater ma już przy sobie całkiem sporo sprzętu: karabin SWD, strzelbe, 3 pistolety (jeżeli dobrze liczyłem), masę mniej istotnych rzeczy, którą zebrał z ciał poległych (bandaże, żarcie itp.). Nie jest mu trochę ciężko (i gdzie on to cholera mieści)? Taki SWD waży już ponad 4,3 kg, a do tego dochodzi też amunicja do tego wszystkiego, która też lekka nie jest...

Ten cały Liebiediew śmierdzi mi na kilometr jakimiś tanimi sekretami – ciekaw jestem, na ile on sam kłamie swoich ludzi i na ile oni mają tego świadomość.
Okłamuje...

Jednak póki co, najbliższy gość, który zna się na grzebaniu w elektronice, jest u nich...
Wszystkie wtrącenia odzielamy przecinkami od reszty zdania.

Do tego zabrałem karabin tego wolnościowca, użyty przez monoliciarza – jest w dobrym stanie...
Zbędny opis, styl.

Ten uściska ją, po czym wyciąga umówione czterysta rubli i wręcza mi banknoty.
Po prostu: ściska.

To by było chyba na tyle, starałem się nie wypisywać wymienionych już przez innych błędów oraz znając życie czegoś pewnie nie zauważyłem. Najważniejsze jest jednak to, że zdecydowana większość byków to pierdoły i nie wpływają w znaczący sposób na odbiór tekstu.
W tej kategorii także 8/10, a po poprawie 9/10.

EDIT:
Większość błędów poprawiona (mam nadzieję, że z czasem poprawione zostaną wszystkie), zatem ocenę podnoszę do 9/10.

III. Na chłodno:
Po głębszym przemyśleniu całości stwierdzam, że opowiadanie jak narazie jest na poziomie wyższym niż dobre, lecz ze względów zapobiegawczych (nie potrafię przewidzieć jak dalej potoczy się akcja) nie mogę wystawić czystego 8/10. Przypominając, że ocena jest rzeczą niezwykle subiektywną (możecie mnie za nią krytykować, jednak bez żadnych argumentów nawet nie zwrócę na to uwagi), obniżam ze względu na bohatera, któremu brakuje jednak wyrazistości i jednoznaczności. Z jednej strony mamy starego wygę, który swą emocjonalność utracił lata temu, a z drugiej faceta, który nagle zainteresował się jakimś romantycznym dramatem (wątek, który też nie przypadł mi do gustu, nie twierdzę jednak, że podobać się nie może).
Po uwzględnieniu tego wszystkiego ocena 7,5/10 wydaje mi się jak najbardziej sprawiedliwa.

IV. Podsumowanie
Ze wzoru mathusa92:
(8 * 1 + 9 * 2 + 7,5 * 3) / 6 = 8,08

PS W tym miejscu chciałbym przeprosić za ewentualne błędy w samym tekście i czepialstwo w korekcie (tak już mam), mając jednocześnie nadzieję, że autor niezniechęcony popełnionym przeze mnie tworem pisać będzie dalej.

PPS Żeby nie było nieporozumień zamieszczam także skale ocen w poniższym spoilerze zaczynając od najwyższej (obowiązują do pierwszego i trzeciego kryterium, w drugim istotna jest ilość i waga błędów):
:

10 - arcydzieło - musi być niemal bezbłędne względem poprawności językowej, ciekawe, zaskakujące i dające do myślenia. Ze względu na mą osobę notę tą otrzymają ode mnie najprawdopodobniej jedynie opowiadania w ciężczych klimatach (takie mnie niestety najbardziej interesują).

9 - świetne - jak wyżej, pojawiać się mogą jednak częściej drobniejsze błędy językowe, drobne nieścisłości fabularne (taką ocenę dostaną też najlepsze opowiadania nie trafiające w me gusta).

8 - bardzo dobre - pod względem językowym w dalszym ciągu drobne błędy tak jak i drobne nieścisłości fabularne. Opowiadanie trochę mniej ambitne, lecz nadal dające czytającemu satysfakcję z poświęcenia tych kilku chwil.

7 - dobre - językowo dalej bardzo dobrze jednak zaczynają pojawiać się miejscami poważniejsze błędy, fabuła w dalszym ciągu interesująca, lecz zaczynają pojawiać się elementy, które nie wpadają w mój gust.

6 - w porządku - kilka, kilkanaście poważniejszych błędów językowych, fabuła już nie tak interesująca lub zawiera sporo nieścisłości i niedomówień. Dużo elementów średnich, które miejscami nudzą i psują radość z czytania.

5 - średnie - sporo poważniejszych błędów, fabuła/bohaterowie są nijacy lub mnóstwo błędów logicznych, czasami zaczynam się zastanawiać, czy warto było poświęcać na to czas, lecz z reguły dochodzę do w niosku, że jednak tak.

4 - słabe - sporo poważniejszych błędów, fabuła i bohaterowie nie są interesujący, pojawia się sporo błędów logicznych, zwykle przyczyną jest słaby warsztat twórcy.

3 - bardzo słabe -

2 - okropne -

1 - nie dające się przyczytać -

Ostatnich trzech nawet nie opisuję mając nadzieję, że nie będę musiał ich stosować...


Pozdrawiam,
Roen
Ostatnio edytowany przez Roen 13 Maj 2012, 23:37, edytowano w sumie 2 razy
ImageImage

Za ten post Roen otrzymał następujące punkty reputacji:
Positive Gizbarus.
Awatar użytkownika
Roen
Kot

Posty: 16
Dołączenie: 02 Maj 2012, 00:13
Ostatnio był: 30 Kwi 2014, 16:18
Frakcja: Samotnicy
Ulubiona broń: Vintar BC
Kozaki: 4

Re: "Samotność w Zonie" by Gizbarus

Postprzez Gizbarus w 03 Maj 2012, 22:52

Co do błędów - znakomicie wymienione i podkreślone, większość z nich poprawiłem :wink: W końcu wypadało się za to zabrać...:E

Odnośnie paru spraw:

Roen napisał(a):W tym miejscu chciałbym zaznaczyć, że nasz bohater ma już przy sobie całkiem sporo sprzętu: karabin SWD, strzelbe, 3 pistolety (jeżeli dobrze liczyłem), masę mniej istotnych rzeczy, którą zebrał z ciał poległych


Łączne obciążenie mojego bohatera wynosi w tym momencie około 20 kg - to nie jest specjalnie dużo :wink: Może nie uwypukliłem tego zbytnio w tekście, ale nie jest on osobą obładowaną ekwipunkiem. Jeśli miałbym wypisać wszystko liczbowo: TOZ-34 ('pionówka') i około 20 loftek, Beretta M92 i dwa zapasowe magazynki, zdobyczny SWD z dwoma pustymi magazynkami i paroma nabojami łącznie, M1911 z czterema magazynkami, Makarov z dwoma magazynkami, zestaw medyczny, kilka bandaży, racje żywnościowe, nóż. Oczywiście też parę pierdół, "węże w kieszeni" i inne paskudztwa, jednak to wszystko powinno mieścić się w ramach tych 20 kilogramów :wink:

Roen napisał(a):Z jednej strony mamy starego wygę, który swą emocjonalność utracił lata temu, a z drugiej faceta, który nagle zainteresował się jakimś romantycznym dramatem


Tu nie chodzi o romantyczny wątek - po prostu tak to wygląda w opowiadaniu. Sam bohater stwierdził, że zawsze ciekawiły go tajemnice, dlatego też wziął się za tą sprawę. Jako stary wyga na pewno mógł - jak się to mówi - "poczuć pismo nosem" :P A nawet gdyby cała ta sytuacja nie miała dać wymiernych korzyści - chodzi o samą przyjemność dowiedzenia się czegoś nowego, czy odkrycia czegoś niejasnego :D

W każdym razie, dzięki za uwagi i ocenę - kolejna część może wyjdzie niedługo. Jestem na etapie połowy tekstu :wink:
A czy TY już przeczytałeś i oceniłeś moją twórczość?
"Samotność w Zonie" - nadal kontynuowana.
"Dawno temu w Zonie" - tylko dla weteranów forum.
"Za późno" - czerwona część cyklu "Kolory Zony"
"Akurat o czasie" - biała część cyklu "Kolory Zony"
"Za wcześnie" - niebieska część cyklu "Kolory Zony"
"Pęknięte Zwierciadło" - mini-cykl o Zonie w wersji noir
Awatar użytkownika
Gizbarus
Opowiadacz

Posty: 2895
Dołączenie: 18 Paź 2011, 16:44
Ostatnio był: 27 Sie 2024, 20:51
Miejscowość: Zadupie Mniejsze Wybudowania Kolonia II
Frakcja: Samotnicy
Ulubiona broń: Sniper Rifle SVDm2
Kozaki: 854

Re: "Samotność w Zonie" by Gizbarus

Postprzez Roen w 04 Maj 2012, 13:01

Gizbarus napisał(a):Łączne obciążenie mojego bohatera wynosi w tym momencie około 20 kg - to nie jest specjalnie dużo ;) Może nie uwypukliłem tego zbytnio w tekście, ale nie jest on osobą obładowaną ekwipunkiem. Jeśli miałbym wypisać wszystko liczbowo: TOZ-34 ('pionówka') i około 20 loftek, Beretta M92 i dwa zapasowe magazynki, zdobyczny SWD z dwoma pustymi magazynkami i paroma nabojami łącznie, M1911 z czterema magazynkami, Makarov z dwoma magazynkami, zestaw medyczny, kilka bandaży, racje żywnościowe, nóż. Oczywiście też parę pierdół, "węże w kieszeni" i inne paskudztwa, jednak to wszystko powinno mieścić się w ramach tych 20 kilogramów
Dziękuję, za objaśnienia, w takim wypadku mogę spać spokojnie, bez obaw, że twój bohater padnie ze zmęczenia, gdy będzie go goniła sfora psów lub inne pijawki ;).

Gizbarus napisał(a):Tu nie chodzi o romantyczny wątek - po prostu tak to wygląda w opowiadaniu. Sam bohater stwierdził, że zawsze ciekawiły go tajemnice, dlatego też wziął się za tą sprawę. Jako stary wyga na pewno mógł - jak się to mówi - "poczuć pismo nosem" :P A nawet gdyby cała ta sytuacja nie miała dać wymiernych korzyści - chodzi o samą przyjemność dowiedzenia się czegoś nowego, czy odkrycia czegoś niejasnego :D
Z tekstu wynika jednak, że bohater podświadomie między innymi z tego powodu jest całą sprawą zainteresowany. Po drugie, cytując fragment opowiadania:
Gizbarus napisał(a):No tak. Zaciskam ze złości pięści z całej siły... Rozluźniam je, zatrzymuję się na chwilę i unoszę dłonie do oczu – przelały tyle krwi, a teraz wespół z umysłem zbiera im się na heroiczne czyny i ratowanie martwych dziewic od nieistniejących smoków...
Ponadto, nie twierdzę, że fragment jest obiektywnie zły, po prostu dla mnie nie pasuje on trochę do klimatu Zony, ale możesz to spokojnie zwalić na mój snobizm, ewentualnie nadmierne czepialstwo (za które, nawiasem mówiąc, z góry przepraszam).

Gizbarus napisał(a):W każdym razie, dzięki za uwagi i ocenę - kolejna część może wyjdzie niedługo. Jestem na etapie połowy tekstu ;)
Czekam z nieskrywaną niecierpliwością, mając jednocześnie nadzieję, że będzie co najmniej równie udana jak i poprzednie.

Pozdrawiam,
Roen

PS Poprawiłem ocenę w poprzednim poście...
ImageImage
Awatar użytkownika
Roen
Kot

Posty: 16
Dołączenie: 02 Maj 2012, 00:13
Ostatnio był: 30 Kwi 2014, 16:18
Frakcja: Samotnicy
Ulubiona broń: Vintar BC
Kozaki: 4

Re: "Samotność w Zonie" by Gizbarus

Postprzez Wania Okularnik w 04 Maj 2012, 14:42

Bardzo fajnie, ale trochę suche dialogi i dosyć mało napięcia podczas emisji :( ale i tak bardzo fajnie i przyjemnie się czyta! Stawiam Ci ,,kozaczka" :wódka: :)
http://www.youtube.com/watch?v=r5LlQ0MMriQ
-----------------------------------------------------------------------
Wielkie podziękowania dla TxSteve za udostępnienie muzyki Stalkerów! :)
Wania Okularnik
Kot

Posty: 21
Dołączenie: 29 Kwi 2012, 09:44
Ostatnio był: 06 Maj 2012, 13:15
Miejscowość: Obecnie przesiaduję w Janowie.
Frakcja: Samotnicy
Ulubiona broń: Akm 74/2U
Kozaki: 1

Re: "Samotność w Zonie" by Gizbarus

Postprzez Wayathin w 04 Maj 2012, 18:17

Łaaa...a mnie się podoba. Niewiele czytam opowiadań. Ale to jest świetne! Wciągające. Ale dialogi takie nieco...sztywne. Czekam na więcej... : )
Tylko słabi i komuniści się uśmiechają.
Awatar użytkownika
Wayathin
Tropiciel

Posty: 240
Dołączenie: 13 Kwi 2011, 12:05
Ostatnio była: 15 Gru 2020, 08:01
Miejscowość: Tu i tam.
Frakcja: Monolit
Ulubiona broń: VLA Special Assault Rifle
Kozaki: 115

PoprzedniaNastępna

Powróć do O-powieści w odcinkach

Kto jest na forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 19 gości