Być może nie dostrzegam szerszej perspektywy, ale w mojej ocenie piszesz straszne głupoty. Jak myślisz, skąd takie GSC bierze pieniądze przez te kilka lat produkcji gry? Z czego szef im wypłaca forsę? W własnej kieszeni? A skąd szef ma tę forsę, skoro gra w produkcji, jeszcze ani grosza nie przyniosła? A sprzęt skąd mają? Ten z czasów Zewu Prypeci sprzed 5 lat? A prąd z czego opłacają? A wodę? A czynsz za budynek? Czy ty w ogóle pomyślałeś o tym, że pracownicy GSC spędzają 8h dziennie co najmniej 5 dni w tygodniu w biurze, ślęcząc nad grą, która obecnie nie przynosi ŻADNYCH pieniędzy? Jak myślisz, co się stało z pieniędzmi zarobionymi na poprzednich Stalkerach? Poszły na spłatę pożyczek, albo jako dywidendy dla inwestorów, którzy dali kupę szmalu żeby gierki w ogóle powstały i teraz chcą kasę z powrotem. Plus procenty i zyski. Praca deweloperska to nie jest wolontariat. Założę się, że rodzice też ich już nie utrzymują. A przynajmniej nie oficjalnie.
Załóżmy, że GSC powie "zrobimy wam Stalkera 2, ale zapłaćcie z góry". Na tym polega kick- starter. Płacisz z góry i liczysz na to, że razem z tobą zapłaci wystarczająco wiele osób, żeby zapewnić twórcy wsparcie finansowe na pracę nad grą.
Ja też kiedyś myślałem, że firmy produkujące podzespoły komputerowe zarabiają na nas miliardy na czysto. Zarabia sobie szefostwo, a programiści i inżynierowie dostają zwykłe pracownicze pensje. A i tak cały zysk idzie najpierw na pokrycie wydatków za wieloletnie badania nad technologią.