Mój pułap cenowy win kończy się na granicy 5.50zł. Oczywiście, jest to górna granica. Droższe wina po prostu mi nie smakują. Preferuję "komercyjną" Amarenkę, jak również klasyczne "Wino marki Wino" - ze znajomą, biało-czarną etykietką z czerwonym kołem wewnątrz, z czarnym napisem "Wino" nań. Czasem też, szczególnie jak jakiś koncercik - "szaleję" i kupuję Mocne Wiśniowe, u nas za 5.10. Słyszałem o "Leśnym Dzbanie", że jest poza moją granicą cenową. Jestem gotów zrobić wyjątek, ale nie wiem, gdzie takowy u nas dostać
Co nie znaczy, że to jedyne trunki, jakie spożywam. Piwo owszem lubię - jedno, dwa, zimne, latem. Ewentualnie, jak jest promocja i czyjeś urodziny, to z "tradycji" naszej ekipy - nie pijamy wódki, a właśnie kupujemy miljardy browarków. Z konkretnych "marek" to (zimny!) Lech, Carlsberg, gdy są w promocyjnej cenie w Biedro oraz mały "kauflandowski" Gniewosz 330ml. To to da się pić o każdej porze roku. Raz w trzaskający mróz ok. -15*C wyszliśmy sobie z Gniewoszami, coś tam opić, nie tak wielkiego, żeby hucznie świętować, aczkolwiek, jakoś uczcić trzeba było
Czystą piję jedynie, jak jest mi obojętne, co mi stawiają na stół, ale muszę być wtedy nieco oprocentowany. Ze smakówek,to karmelowa i cytrynowa, Sobieskiego. Przekonały mnie do siebie na pewnej imprezie i mam do nich sentyment
Uprzedzam - nie jestem trollem, nie zgrywam się, jestem miłośnikiem "owocowych napojów wyskokowych", ale chyba nikomu nic do tego, co kto pije, co komu smakuje
Aaa, zapomniałbym! Herbatką też nie pogardzę. Asuan ekspresowa z Biedronki, słaba, dwie łyżeczki cukru i plasterek cytryny. Ewentualnie kawa zbożowa bądź cappucino. Też z Biedronki. Też dwie łyżeczki cukru. Bez cytryny
Muszę kiedy pochwycić od znajomego "po fachu" przepis na idealną herb%atkę z prąd%em, tj. rumem. Podobno świetnie rozgrzewa dłonie, co przy specyfice tej pracy, jaką podjęliśmy jest dość istotne.
By zapobiec pytaniom typu: "Matka wie, że pijesz?" itp. - owszem, wie. Zgadza się, o ile nie wracam do domu nap.dolony jak bela i nie zarzyguję całej łazienki. Nawet mam w pokoju "wystawkę" na półce. 6 puszek Lecha i 5 butelek Carlsberga. Niestety, półkę skonstruowano tak, że jest za niska, by wcisnąć tam króla, czyli Amarenkę. Takowe, czasem, jak się zbiorą w większej ilości, stawiam na parapecie ; )
dla wszystkich!