A ja jakoś szczególnie nie przepadam za serialami zza oceanu, to znaczy za tymi najnowszymi. "House'a' jaszcze oglądnę czasem, ale z produkcji szpitalnych i tak zawsze wolałem "Ostry dyżur". Kiedyś to były seriale. Tak jak napisał Glaeken - MacGyver, Drużyna A, Magnum, Gliniarz i prokurator, Na wariackich papierach... i jeszcze Brygadę Acapulco bym do tego dorzucił, do pełni szczęścia
A te dzisiejsze losty, frindże, mentalisty, dekstery i prizonbrejki to nuda straszna jak dla mnie. Początki niektóre miały może i ciekawe, ale im dalej się w to brnęło to stawało się coraz bardziej naciągane i nużące. Różnej maści paranormalne zjawiska cieszyły mnie do momentu gdy skończyło się "Z archiwum X", a facet z mapą wytatuowaną na całym ciele to już totalna głupota. Ewentualnie jeżeli już mam się bawić w jakieś cuda niewidy, to chętniej oglądnąłbym znowu "SeaQuesta", albo z nowszych nie najgorszą "Battlestar: Galactica" jak ten dzisiejszy chłam.
Zdecydowanie bardziej wolę coś przyziemnego typu "Rodzina Soprano", albo świetna, zakończona już jakiś czas temu, "Brygada ratunkowa" (
Third Watch).