Pograłem sobie aż do Jupitera i wszystko fajnie-pięknie, ale w momencie uwalniania Mintaja z rąk (martwych już)
Bandytów Mintaj zamiast spieprzać do wyjścia zaczyna celować w trupy bandytów i chodzić w kółko...
Jest parę niedoróbek oraz to że nasz ukraiński agent zbyt długo siedział w McDonaldach przed akcją.
Jest tak nienasycony, że co chwile trzeba mu dawać coś do żarcia, inaczej mówi: "E! To ja nie idę."
Następnie jeśli już idzie, to męczy się przy tym niemiłosiernie
Zdziwiło mnie wielce to, że zwykły szczur może mnie wykończyć 2 kłapnięciami... Rozumiem pijawa, ale przerośnięty szczur?! Dodatkowo pierwszym kłapnięciem wyrwał mi strzelbę z rąk. Przypomina mi się królik z Monty Pythona.
Kiedy byłem już po dokumenty (tam gdzie atakują nas najemnicy) nagle pieprznęło!!!!
BUUUM!
i padam martwy. To był blowout, mimo że nad głową miałem parę pięter betonu...
Na szczęście mam ze sobą ten śmieszny antybiotyk czy jak to się nazywa, używam-zasypiam.
O! udało się...BUUUUM! - Padam martwy od następnego blowouta.
Tak więc czekam sobie na oficjalną łatkę, lub na LA, które przecież nie wyjdzie...