Jak dla mnie, ulubiony (ciekawie to brzmi, skoro i tak za chwilę odstrzelę mu co ma do odstrzelenia, nie?
) mutant, to poltergiest (zarówno telekinetyczny, czy jak je tam nazywali, i ognisty) - pamiętam, jakie zaskoczenie miałem, kiedy przekonałem się w podziemiach, że to latające coś
można zabić, a do tego po śmierci pojawia się jako dziwne, zdeformowane stworzenie... Brrr. A ognisty polter? Bodaj tyko jeden w grze, na dnie X18 (dobrze pamiętam?) ale za to ten ryk... I to zamieszanie jak to trafić, gdzie to jest... No i na końcu ta eksplozja, kiedy w końcu go zabiłem. Klimatowe, jak dla mnie