A ja widział bym to jeszcze inaczej, perspektywa robienia ze Stalkera 2 Diablo czy Fallout-a z jakimiś drzewkami czy poziomami nie za bardzo mnie kręci. Ja zrobił bym to plus, minus tak, przykładowo początek gry, dostajemy od kogoś np. AKM-74/2 i teraz chcemy sobie dajmy na to wypróbować karabin i strzelamy na przykład do starego znaku i tu niespodzianka, pudło, pudło, rykoszet, pudło, zmieniamy magazynek i klops wyskakuje i wylatuje nam z ręki
A więc staramy się przycelować dokładnie, strzał i trafiliśmy. Magazynek zmieniamy raz, dwa, trzy itd, aż w końcu zmieniamy go tak że nie ląduje nam na ziemi a z biegiem czasu zmieniamy go coraz szybciej. Kurcze nie chce mi się rozpisywać każdy bardziej ogarnięty zakuma o co mi chodzi, po prostu na początku obsługujemy się bronią jak jaskiniowiec komputerem ale im dłużej z nią obcujemy tym bardziej rośnie nam poziom doświadczenia w jej obsłudze i po jakimś czasie ze wskaźnikiem który doszedł nam już np. do poziomu obsługi AKM-74/2 47% wyszkolony, ekspert, zawodowiec, czy jakoś tak to stajemy się coraz lepsi w obsłudze tego karabinu a gdy chcemy w późniejszym etapie zabawy zmienić broń na inną to od początku, oczywiście nie całkowicie bo karabiny aż tak bardzo się nie różnią. Ujmę to tak, po zmianie karabinu z takiego w którym nasz poziom wyszkolenia i doświadczenia jest wysoki na inny z którym nie mieliśmy jeszcze nigdy do czynienia zauważyli byś my znaczącą różnicę w jego obsłudze, mianowicie wolne przeładowywanie, słaba celność, itp. Dodam że doświadczenie w obsłudze danej broni rosło by wolno i raczej skończyło by się żonglowanie broniami, inna na każdy etap gry. Do tego ZERO trzydziestu tysięcy magicznych magazynków pod ręką, jeden, dwa lub trzy które możemy kupić u handlarza i które musimy uzupełniać w wolnej chwili ręcznie a jeśli pełne magazynki by się skończyły podczas walki to pozostała by nam ewakuacja w bezpieczne miejsce, uzupełnienie magazynków co trochę też by trwało, no w zależności od stopnia naszego doświadczenia w tej dziedzinie. Proste, im więcej magazynków przeładowujemy, uzupełniamy, strzelamy, itd tym większa nasza wprawa. Do tego gra podniesiona do poziomu realistycznego czyli kulka w głowę równa się śmierć, w tors z większego kalibru równa się śmierć, z małego (pistolet) a z kamizelką równa się ogłuszenie, zamazany obraz i zawroty głowy, strzał w nogę zmniejszona mobilność czyli ruszamy się jak żółw i krwawimy, strzał w rękę, zapomnijmy o strzelaniu z karabinu, jedynie pistolet i to z pożal się boże celnością bo z jednej ręki, itd.....Leczenie i owszem ale nie w czasie ekspres sekundy, tylko schowanie się w bezpiecznym miejscu, pierwsza pomoc i wezwanie pomocy przez radio, wtedy włącza się intro (take przerywniki krótkie z naszych oczu tak przez mgłę, z zawieszonej kamery widzimy jak nas zbierają towarzysze i potem coś na wzór Far Cry 2 gdy spaliśmy widok na jakiś polowy szpitalik w jakiejś wiosce stalkerów, mija parę dni wybudzamy się i gramy dalej (kto grał w Far Cry 2 wie o co chodzi.
Sorry, starałem się nie rozpisywać no ale wyszło jak wyszło, kto bardziej cierpliwy zdoła przeczytać moje opowiadanie w całości to z góry dzięki. A i jakiś komentarz na temat moich przemyśleń był by miłą kontrą dla mnie
Pozdrawiam