A propos nieobecności żydów w WTC i rzekomego ostrzeżenia ich przed atakiem. Też się nad tym zastanawiałem, szczególnie, że nie dalej jak dwa tygodnie temu (w czasie przyjęcia z okazji komunii siostrzeńca) szwagier mojego szwagra, w rezultacie dyskusji na temat wyeliminowania bin Ladena, w końcu doszedł i do tej kwestii. Uparcie twierdził, że za atakiem na WTC jak i za innymi okropnościami, jakie się dzieją na świecie, stoją właśnie żydzi. Jeszcze uparciej domagał się jakiejś odpowiedzi ze strony innych biesiadników, dlaczego to żaden żyd nie stawił się tamtego dnia w pracy. Jedyne co mogłem mu wtedy perfidnie odpowiedzieć to to, że
żydzi mają Mossad, a amerykanie tylko CIA; powstrzymałem się jednak, bo typ tak się nakręcił, że bałem się, że skończę z widelcem w oku
Dzisiaj byłbym tego samego zdania, gdyby ktoś mi zadał jeszcze raz tak idiotyczne pytanie. I dodałbym jeszcze, że gówno mnie obchodzi, kto za tym stał i czy w ogóle, i czy rzeczywiście żydów nie było tego dnia w pracy. Zażądałbym też jakichś na to dowodów, w które i tak bym pewnie nie uwierzył, bo takie już mam podejście do różnej maści teorii spiskowych. I jeszcze raz zacytowałbym sędziego Holdena z
Krwawego południka: 'Your heart's desire is to be told some mystery [...]' Reszta znajduje się w moim podpisie.
A jak ktoś jednak chce się bawić w te conspiracy theories, to polecam np. film "Zeitgeist".