Dziś mamy którąś tam rocznicę Powstania Warszawskiego znanego też jako Zbiorowe Samobójstwo Warszawiaków. Co gorliwsi patrioci już wiedzą na co się zanosi i ostrzą bagnety.
Jak się domyślacie jestem przeciwnikiem tego bezdennego bezsensu powstania Warszawskiego. Na początek dzielnie, niczym powstaniec w walce z Tygrysem czy innym Panzerem, odeprę zarzuty braku szacunku wobec bohatersko poległych. Otóż mój szacunek i uznanie mają pełny. Walczyli, pomimo tego, że klęska była pewna. Bez wsparcia, bez nadziei, mimo to walczyli bo musieli. Teraz przejdźmy do założeń dowódców.
Lipiec 1944. Rosjanie, bohaterska armia Wyzwolicieli i Gwałcicieli znana co niektórym z Września 1939. Pomimo tamtejszych zmian na froncie z perspektywy czasu stwierdzamy że to Źli Ludzie byli. Powstańcy mieli pokonać niemiecki garnizon w Warszawie i przyjąć podwładnych Stalina w prawdziwie polskim mieście z hymnem w tle i oficjalną delegacją polskiego rządu. Jeśli się nie uda to chociaż zablokują Niemieckie linie zaopatrzenia biegnące przez miasto i mosty na Wiśle. Do tego zwiążą walką znaczne siły Niemieckie, bo przecież front niedaleko (jakieś 40 km od miasta). No więc zaczynamy.
1. Warszawy nie odzyskano, rządu nie ma. To oczywiste.
2. Niemieckich dróg zaopatrzenia nie przerwano. Fryce odizolowali walczące dzielnice.
3. Mostów nie zajęto. Żadnego.
4. Nie związano walką nawet oddziałów frontowych. Do walk wysłano policje i różne karne jednostki zabezpieczające tyły wojsk. Były tam właśnie na taką okazję.
Nie osiągnięto więc
żadnego z głównych celów powstania co nawet fanatyczny patriota musi mi przyznać. Za to mamy cele drugorzędne jak zajęcie Dworca, Fabryki czy budki z kebabem znajomego araba. To zdecydowanie za mało. Dowódcy już wiedzą, że zje***i sprawę i dalsza walka militarnie nie ma sensu. Dowódca powstania na Pradze - pułkownik Antoni Władysław Żurowski (prawobrzeżna Warszawa) decyduje się na kapitulacje. Nie pamiętam po ilu dniach powstania. 4 a może 7. Cywile wracają do cywila, AKowcy schodzą do podziemia lub zmykają za miasto. HAŃBA!!!! krzyczą patrioci. Poddali się Niemcom TCHÓRZE! Otóż to żadna hańba. Wojsko niemieckie oszczędziło
rozsądnych powstańców z Pragi. Nie było mordów i obozów koncentracyjnych. Nie palono budynków, nie mordowano ludzi. Pułkownik Antoni to bohater, bo odważył się podjąć taką decyzję.
Uratował dziesiątki tysięcy ludzi.
Co się dzieje na lewym brzegu? Żaden z celów nie został osiągnięty, zrzuty alianckie są niecelne, miasto w Ogniu - to może wujek Stalin nam pomoże? Otóż nie. Przepraszam za wysoką nieprecyzyjność i brak źródła. Ale było o tym w TV. Stalin wysunął propozycję do jakiegoś Polskiego ministra na emigracji. Towarzyszu, ty zostaniesz premierem, ja pomogę powstańcom, i utworzycie rząd pod naszym patronatem. Niedoszły premier nie zgodził czym rozsierdził wujaszka. Wtedy już było wiadomo że nikt nie pomoże powstańcom. Mimo to w imię ojczyzny walczono nadal.
Skutki tej walki każdy zna. Zginęło około 150 tysięcy Warszawiaków z czego ok. 16 tyś to żołnierze AK (sumując liczbę oczywistych zgonów i zaginięć - bezpowrotnych zdaje się). Więc w dużej mierze powstanie to było ludo(cywilo?)bójstwo. Walczyły nawet małe dzieci które też masowo ginęły. Jedna, wielka, cholerna masakra. Dodajmy do tego kompletną dewastację Warszawy. Tzn. spaliła się cała. I tym sposobem dziś mamy brzydką Stolicę, a tacy Czesi piękną, zabytkową Pragę (nie mylić z dzielnicą Warszawy). Bo oni byli rozsądni i burd nie wszczynali. Bo wiedzieli jak to się skończy.
Podsumowując: już po tygodniu było wiadomo, że żaden z celów powstania nie zostanie osiągnięty. Prawobrzeżna Warszawa kapituluje, bo wie, że dalsza walka będzie rzezią niewinnych. Ci z lewej dalej walczą licząc na pomoc wujka Stalina. Wujek nie przybędzie. Walczą dalej. W efekcie ginie ok. 150tyś ludzi, w większości cywilów, a miasto jest spalone do gruntu. Ta-dam! Przepis na zbiorowe, narodowe samobójstwo.
Teraz, kochani Patrioci, możecie mnie roznieść na bagnetach w rytm Roty lub Mazurka. Nie będzie Ciastek pluł wam w twarz. Za ojczyznę!
Antoni Żurowski:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Antoni_%C5%BBurowskiCokolwiek o powstaniu na Pradze ciężko znaleźć. Tu jest coś pisane w notatniku chyba:
http://hem.passagen.se/awz/No a o samym powstaniu chyba sobie znajdziecie. Co do propozycji Stalina to jednak coś tam znalazłem:
http://www.przeglad-tygodnik.pl/pl/arty ... arszawskie(Dla leniwych)