Temat może trochę odbiega od tematyki forum, ale może się okazać ciekawy. Chciałbym, żebyście wypisywali tutaj ciekawe techniki, narzędzia i ogólnie wiedzę, która może się przydać w sytuacji awaryjnej. Jako, że raczej nie mieszkamy w dżanglji z Afryki, to proponuje też pisać ciekawostki na temat przetrwania także w terenie zurbanizowanym, w Tatrach, Polskich lasach itp. ale bardziej egzotyczne wskazówki też będą mile widziane. I nie tylko wskazówki typu: jak znaleźć wodę, jedzenie i zbudować szałas, ale także porady na temat pierwszej pomocy, elektryki (np. naprawa latarki dostępnymi środkami), naprawiania sprzętu w warunkach polowych i ogólnie robieniu czegos z niczego jak MacGyver.
Proszę o nieusuwanie tematu, może się znajdą chętni do dyskusji
.
To ja jako pierwszy podam przykłady:
Wspinaczka po drzewie na którym nie ma bocznych gałęzi: bierzemy 2 kawałki sznurka (w wojskowych butach desantach sznurówki są w sam raz) pierwszym obwiązujemy stopę mniej więcej w połowie, a drugim końcem obwiązujemy drugą stopę. Nogi powinny być "połączone" ok 40-80cm sznurkiem (w zależności od grubości drzewa). Podchodzimy pod drzewo i drugim sznurkiem obejmujemy pień i okręcamy sznurek wokół dłoni (trzeba rękawic, albo podobnej ochrony). Nogami zapieramy się o pień (sznurek ma stanowić zaczep od tarcia o korę) i wypychamy w górę, następnie podtrzymujemy się po drugiej stronie pnia linką trzymaną w rękach. Później podciągamy nogi w górę i powtarzamy czynność. Jeśli się zmęczymy, podciągamy nogi do klaty, a ciało odchylamy w tył. Linki się zakleszczą i o ile mamy dobrze zabezpieczone dłonie i stopy przed wrzynaniem się linki, można tak odpoczywać kilkanaście minut. Metodę kilka razy stosowałem i za jej pomocą można bez problemów wejść na drzewo, którego gałęzie zaczynają się nawet kilkanaście metrów nad ziemią.
Improwizowany opatrunek uciskowy: jeżeli nie mamy nic innego a nasz kolega bardzo krwawi to (uwaga nie śmiać się
) możemy tamować krwotok podpaską. Jest ona sterylna i dobrze chłonie ciecze, więc śmiało można z niej zrobić opatrunek. Usłyszane, nie mam zamiaru próbować, o ile to nie będzie konieczne.
Zabezpieczenie noża ze stali węglowej przed korozją: jeśli nie ma nic lepszego smarujemy nóż smalcem, kiełbasą, masłem lub jakimkolwiek tłuszczem. Sprawdzone, dobrze się spisuje.
Odkażanie rany: jak nie ma wody utlenionej, to lejemy na ranę alkohol (nawet 3-4% jest lepszy niż woda), mocz
, wodę mineralną gazowaną (te bąbelki oczyszczają), lub zapychamy ranę miodem. Jest to technika stosowana od tysięcy lat, do naszych czasów (afryka, prymitywne plemiona). Miód na pewno nie zaszkodzi, a dodatkowo zaklei ranę tamując krwawienie i robiąc dodatkowy strup. Na sobie sprawdziłem tylko miodek i browara.
Ładujcie tu swoją wiedzę w tym zakresie, może komuś się przyda
.