Zielony tekst:
Acha, czyli jak mi jakiś szczyl walnie przez przypadek kamieniem w auto, to mogę iść i mu wpie*dol wpuścić, bo słabszy gatunek, tak? Odpowiedz sobie na pytanie, czy jest sens go skrzywdzić bez WAŻNEGO celu.
Jeśli nie obawiasz się konsekwencji, będzie to zgodne z twoim sumieniem, a do tego sprawi ci to przyjemność- tak.
Czerwony tekst:
Do szału doprowadza mnie i męczenie zwierząt, i zabijanie ich dla przyjemności/radochy/szpanu. Przemyśl sobie to pod kątem zabicia dla mięsa. Naprawdę, to jest subtelna różnica.
Dzielisz śmierć na lepszą i gorszą. Śmierć to śmierć(to znaczy śmierć zwierzęcia nie jest oczywiście równa śmierci człowieka, chodzi mi o ten sam "szczebelek" na drabinie bytu). Jeśli jedna śmierć różni się od drugiej(nie mówię o tym co się dzieje przed nią), no to ja p. Może i jestem dziwny (albo moje poglądy takie są), ale wolałbym żyć np. ze złamanymi nogami (choć to zależy) niż nie żyć w ogóle.
Niebieski tekst:
To Ty zrobiłeś sobie wyjazd na moją osobę, nazywając mnie hipokrytą, mimo, iż nie widzisz subtelnej różnicy/nie podzielasz moich poglądów. Więc proszę.
Nazwałem cię hipokrytą na podstawie twoich wypowiedzi, ty zaś nagle wpadłeś na pomysł, że "siedzę przed monitorem z flaszką w dłoni i pierdzę w stołek". Czujesz różnicę? Może ja nie mam rąk i stukam nosem w klawiature, albo nie mam krzesła?
Powagi?
Przecież to zwykły kot/pies.
Dla mnie afera wokół tego rozkręcona jest co najmniej zabawna. Żaden porządny sadysta nie zniżył by się do męczenia zwierząt. Z ludźmi jest ciekawiej. Zwierzęta są gorsze od ludzi. Choćby tylko z tego prostego powodu, że nie należą do naszego gatunku.
Owszem, uważam znęcanie się nad nimi za naganne. Ale tylko moralnie. A odstawianie szopek z ich obroną za obrazę człowieczeństwa i naszej natury drapieżnika. Poza tym TO NIE JEST TWOJE ZWIERZĘ. Niech sobie właściciel robi co chce. To nie twoja/moja sprawa. Gorzej, gdy ktoś porwie TWOJE zwierzę. Wtedy twoje zdenerwowanie było by usprawiedliwione.