plunio7 napisał(a):temat ma już kilkadziesiąt postów i co i rusz pojawia się coś paranormalnego. Niedługo wyjdzie na to, że na każde 100 mieszkańców Polski przypada osoba ze zdolnościami paranormalnymi, a pacjenci z Tworek będą mogli liczyć na międzynarodową (albo przynajmniej ogólnopolską) sławę.
Primo: każda osoba z otwartym Trzecim Okiem ( a można to zrobić, jeśli się chce tego dokonać i nie czekać na los, choć chyba wszystko co robimy jest przezeń uwarunkowany w tym i nasze "przedwczesne" starania ), czyli uaktywnioną czakrą między oczyma ma też jakieś zdolności. To, że Ty tego nie wiesz albo w to nie wierzysz nie znaczy, że tak nie jest. Jest mnóstwo ludzi ze zdolnościami "para" ino skoro Ty ich nie znasz... to Twój problem i wielka strata dla Ciebie.
Secundo: dla Twej kuliżanki KUBUŚ jest prosty sposób - rezonans magnetyczny mózgu. Można go wysępić od pierwszego lepszego lekarza - wystarczy mu powiedzieć odpowiednie rzeczy: niekoniecznie, że się cuś widzi. A potem jak już się okaże, że z banią wszystko okej to pozostaje wizyta u psychiatry i rozmowa ( też nie o tym, żeby Pan Doktor się nie sugerował ) - niech mu wali o swych odczuciach i takich tam... Jak się okaże, że nie ma lęków i innych pierdół (
) to zachęcam do wizyty w szkołach w Krakowie i Łodzi - tam ją pokierują i powiedzą co i jak. Oraz literatura, którą podałem wcześniej na życzenie któregoś z was.
Tertio: naukowcy mówią wiele rzeczy, ale jak przyjdzie co do czego ( jak z tym nowym wirusem, na który nie ma leku i trza liczyć na łud szczęścia ) to kładą uszy po sobie i zwalają winę na choroby a nie ich nieuctwo i zacofanie. To jak z Kopernikiem i tyle.
Jak dla mnie gwarancją jest to, że ona to bardziej czuje niż widzi ( choć gdyby też widziała to byłoby gitez, ale odsyłam do szkół, o których pisałem: może tam jej pomogą w tym temacie ). Znak, że cuś jest na rzeczy a nie ściemnia. Dla sceptyków to może okazać się bzdurą, ale nie każmy jej się leczyć tylko dlatego, że nie czaimy fazki ( znaczy się Wy, bo ja tam wiem mniej więcej o co chodzi ). Osoba chora na schizofrenię np., nie będzie nawet zdawać sobie sprawy, że jest chora - nie będzie nawet o tym myślała. Jeśli ktuś dopuszcza do siebie, że cuś może być nie tak ( znaczy się myślał o tym, a ta koleżanka skoro o tym mówiła, zdaje sobie z tego sprawę ) jest zdrowy. Taka jest zasada - chory mózg nigdy nie będzie myślał o takich rzeczach ino bardziej się w nie zagłębiał i kategorycznie odrzucał takie możliwości - do tego stopnia, że nawet się o tym nie będzie w ogóle myślało: negacja = zwątpienie i próba leczenia, a do tego choroba nie chce dopuścić. Proste jak drut.
Co do halucynacji np. - też mógłbym se iść do tworków, ale jeśli sam je tworzę i widzą to inni to chyba jest okej, no nie? Chyba, że nie tylko ja jestem chory, albo mam akuratnio takie zdolności.
Ktuś, kto nie ma otwartego TO nie ma pojęcia o czym mowa i nie ma co z nim dyskutować. A tu widzę, że niektórzy ( bo są i tacy co mają pewne i się z nimi nie kryją ) wiedzą o czym mowa.
Kuballa44 napisał(a):Mam pewną sugestię
KUBUŚ - daj tej swej koleżance jakieś
, bo widać tego potrzebuje, a nie rady w stylu "idź się leczyć!". Zaje.ista pomoc! Denkju! Postoję! Widać laska chce to zgłębiać i zrozumieć ( choć pewnie odwrotna kolejność ), a nie doszukiwać się oszustw mózgu. To, że akurat Tobie o tym powiedziała... No cóż - już Ci pisałem o zależności między tematem, który stworzyłeś a cyferkami=godzinami-datami... Jakoś dziwnie się to układa, no nie? Marudziłeś, że może tak, może nie... A tu... nawinęła się osóbka-koleżanka, co? Heh... Pojmij to w końcu. Zacznij w końcu widzieć, stary, bo się o Ciebie to upomina jak ch.j! Czytałeś me poprzednie posty ( i negowałeś ) - wiesz jaki ze mnie dziwak i o czym pisałem. Sam se rozkmiń, ale nie neguj. To wszystko co miałem Ci do powiedzenia w temacie "czy?".
Sami idźcie się leczyć, bo ślepotę i dekielizm można leczyć.
Jak czujecie się z taka diagnozą? Dobrze jest?
Syntezja... No, no... Co to ma wspólnego z jego koleżanką? Bo nie czaję. Sam parę razy widziałem echo ( i byłem nim ). Widziałem ( i byłem ), bo chciałem i nad tym pracowałem, nie dlatego, że mnie cuś naszło i doznałem olśnienia. Ale nadal nie wiem, co to ma wspólnego z widzeniem istot wyższych? Mylna droga, Kolego. Czucie zwykłych zdarzeń to jedno a czucie czegoś ponad nami to drugie ( co jednak jest ze sobą powiązane, ale to już "wyższa magia" jak dla was, że się tak wyrażę ). "Może" to za mało dla mistyka. Wbrew opinii my jesteśmy większymi naukowcami niż ci wszyscy fajansiarze zapatrzeni w regułki. My zdajemy sobie sprawę z oszustw mózgu i dokładnie analizujemy wszelkie przypadki bez negacji: czysta wiedza i tyle. Nie odrzucanie - tylko poznanie! Dla niektórych to zapachnie crowleizmem - trudno, ale tak jest.
X5, bo "na trzeźwo ten świat jest nie do przyjęcia". Ten głupawy text ma więcej wspólnego z para-rzeczywistością, niż się co poniektórym wydaje. Tyle ode mnie. Czekam na "nie!".